Im bardziej zaawansowana fizyka, tym świat wydaje się żywszy, naturalny, bo czego byś nie zrobił to zadziała jak w realu, nie jest to istotny element, bez którego gra się nie obejdzie, ale dodaje WCHUJ do imersji.
Nie krzywisz wtedy japy, że nie możesz przeskoczyć przez półmetrowy murek, albo strzała znika w niebie, albo strzelasz do czegoś i nie ma żadnej reakcji.
Oczywiście Zelda też posiada pewne braki, bo nie da się ściąć pala z posterunku, czy go wysadzić, który jest betonowy.
Podobnie świetne AI może wynieść imersję na wyższy level, choć w Zeldzie nie jest, aż tak istotne to na przykład w FPSie może zrobić dużą robotę - te patrz wychujał mnie jak CZŁOWIEK (tu chwalony w tym aspekcie Fear się kłania), bo nie sztuką jest opencerzyć oponenta-idiotę, do którego trzeba wjebać 10 magazynków.
Każde nasze działanie w świecie gry, które ma odzew dodaje imersji. Nie tylko RT, czy para na szybce, no te efekty też są spoko, nie ma, że nie.
Nie wiem jakie niskie IQ trzeba mieć, żeby tego nie docenić w BOTW, przecież przed premierą każdej nowej generacji o to skamlaliście, a teraz gdy to dostaliście na prehistorycznej konsoli to pierdolicie kocopoły, dlatego chuj Wam tam gdzie światło nie dochodzi.