
Treść opublikowana przez zdrowywariat
-
Niegranie w gry
Od czasu directu w wątku TOTK zostały dodane 152 posty: ja: 30 Pupcio: 21 Homelander: 12 Daffy: 12 Czyli wyolbrzymiacie, policzę w każdej innej grze, którą Wy się mocniej jaracie i będzie tylko kilka moich postów i kilkanaście, czy nawet kilkadziesiąt kogoś tu z forum.
-
Niegranie w gry
Pokaż mi, gdzie są tylko moje posty?
-
Niegranie w gry
Skoro się jaram to chyba dobrze? Jak się nie jarałem grami to w nie nie grałem. Jak się nie jarałem piłką to w nią nie grałem. Jak się nie jarałem siłką to na nią nie chodziłem. Jak się nie jarałem pływaniem to nie pływałem. Intensywność jest trochę przesadzona, w wątkach o grach piszę nie mniej nie więcej jak inni. Status i CW to co innego, tam wolno. Jedną z nielicznych gier, którą kilka razy rekomendowałem w różnych wątkach był Huntdown, ale teraz ma już swój temat. Rekomendowałem go, bo odkąd polubiłem indyki to staram się wspierać tychże twórców. Kupiłem kilka tego typu gier jednego deva, głównie żeby go wesprzeć, a jak gierka do tego jeszcze siadła to jeszcze lepiej.
-
Niegranie w gry
Cymbał to miałeś się nazywać. To jest forum o grach, mogę się jarać jak pochodnia jaką grą chcę, tak jak i Wy się jaracie swoimi wydmuszkami AAA 898P 45-60k/s.
-
The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom
Każde Mario od SMG wzwyż i MK8 też dobrze wyglądają i chodzą w 60k/s, na Switchu są ładne gry.
-
The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom
Najładniejsze są Metroid Prime i Luigi’s Mansion 3, te gry nie mają się czego wstydzić na TV. Zelda BOTW nadrabia pięknym stylem graficznym, designem i widokami po horyzont.
-
The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom
We wspomnianym lasku potrafiło zamulić, ale tak poza tym nie uświadczyłem większych dropów, które by mi przeszkadzały, bo bym je zapamiętał. Za to szacunek, że BOTW jest wolne od bugów, przy takim rozbudowaniu, gdzie linijek kodu to pewnie zawiera od groma. Myślę, że TOTK będzie działać podobnie, a przy tym wyglądać trochę lepiej. Mnie to satysfakcjonuje, jeśli w innych aspektach dowiezie to kto by się tam przejmował graficzką.
-
The Legend of Zelda: Breath of the Wild
A Link Between Worlds jest też bardzo fajną Zeldunią. Wind Wakera i ALBW można śmiało atakować, jeśli ktoś dopiero poznaje serię. Wziąłem też Skyward Sword, ale leży w pudełku.
-
Niegranie w gry
Też preferuję krótsze gry, a nie na siłę rozciągnięte, ale nie całkiem krótkie jak kampania w każdym CODzie, tylko coś około 20h, idealne w tym aspekcie było dla mnie TLOU, bo ani nie czułem zmęczenia, ani niedosytu, każde z 6 przejść zajęło mi 20h, grałem stealth i po prostu bawiłem się grą. W CW piszę dla beki jak chyba każdy tam, choć mogę się mylić. A w wątku BOTW nie jestem jedyną osobą, której gra się podobała. I w wątku TOTK też nie jestem jedyną osobą, która nie może się doczekać 12 maja. Coś sobie ubzdurałeś (może nie bez powodu taki nick) i się dojebałeś zupełnie bez powodu. Podobnie jak w temacie: „ręce które leczą”.
-
Niegranie w gry
Tym jednym zdaniem, w którym odniosłem się do postu Pupcia? Masz problem ze sobą.
-
Niegranie w gry
Przecież ja tu praktycznie nic o Zeldzie nie napisałem, bo głównie: - że na Switchu polubiłem indyki - że dzięki Switchowi wróciłem po latach do grania na małym ekranie - że preferuję multi kanapowe od grania online - że wróciłem do GoldenEye ze starą ekipą, na razie to online z czatem, ale jest plan się spotkać - że samo życie, w tym samopoczucie, może mieć wpływ na odbiór hobby jprd, musiałeś się dojebać.
-
Niegranie w gry
Mnie rozbrat z grami dopadł kilka razy, zwykle na krótko, ale raz to trwało, aż 3 lata. Powodem było samo życie, gdy nieszczęścia zaczęły schodzić się parami, a do tego wjechała depresja, to nie miałem ochoty na giercowanie. Za to na te chwilowe przerwy od grania wpływ miała posucha, albo to, że żadna z gier wydana w danym (dłuższym) czasie mi nie podeszła. Człowiek potrzebuje czasem jakiegoś zapalnika, żeby hobby znowu zapłonęło w nim na nowo. Dla mnie takim zapalnikiem był Switch + indyki, jakoś nie miałem ochoty ich ogrywać na dużym ekranie, a w handheld mode bardzo się z nimi polubiłem. W ogóle z graniem przenośnie nie było mi po drodze, coś tam przeszedłem na GBA, DS/3DSi i PSP, ale to nie była moja bajka, mimo że za dzieciaka z Game Boyem się nie rozstawałem. Dzięki Switchowi polubiłem nie tylko indyki, ale i jeszcze granie na małym ekranie. Nigdy też nie byłem wielkim fanem online, najwięcej czasu spędziłem chyba w pierwszych Gearsach, bo dużo bardziej preferuję kanapowe multi, które skradło mi z życia setki godzin, między innymi w GoldenEye i w PESie (3, 4 i 5). No i tu pojawił się stary przyjaciel, który zaproponował powrót do przeszłości, więc teraz sobie gramy w GoldenEye jak za dawnych lat, na razie we trzech, ale wkrótce dołączy do nas kolejny kolega. Super sprawa. Czy Zelda: BOTW może być takim zapalnikiem? Oczywiście, że tak, sam znam takie osoby, więc jeśli ktoś jest już znużony Ubi podobnymi piaskownicami to Zelda może zapalić w nim chęć do grania na nowo, bo jaka inna gra jak nie Zelda?
-
The Legend of Zelda: Breath of the Wild
Na logikę, na tarczy powinno się zjeżdżać szybciej i powinna się zużywać wolniej, niż na suchej nawierzchni, a na śniegu jeszcze wolniej. Wierzę, że to uwzględnili. A i Pupcio ma rację - zapomnieli o stroju przeciwdeszczowym do wspinania
-
The Legend of Zelda: Breath of the Wild
No, nie poznaję ostatnio Nintendo:
-
The Legend of Zelda: Breath of the Wild
Graj.
-
patent, który psuje Wam całą grę...
Albo jak nie możesz się wrócić, grasz pierwszy raz, w niektórych momentach gry masz dwie ścieżki do wyboru, jedna prowadzi do znakdźki, a druga do przerywnika z automatycznym savem bez możliwości powrotu, jak mnie to wku…
-
własnie ukonczyłem...
No fajnie się szlachtowało oprychów na kawalłki, a każda z bodajże 8 broni, choć wszystkie je już gdzieś widziałem, dawała radę, dobry, dobrze wyważony zestaw, ale dla mnie to takie 8/10 i nie ma podjazdu do Ninja Gaiden 1 nr1 slasherów, który oprócz walki oferował też trochę eksploracji, zagadek, więc trzeba było pobiegać między walkami, pomyśleć, tym bardziej jeśli chciało się zdobyć wszystkie 50 skarabeuszy, a sequel to już jak dla mnie niestety czysty slasher, gdy NG1 był slasherem/przygodówką, nie był to Tomb Raider, czy wydane w podobnym czasie POP, ale jednak był czymś więcej, niż tylko slasherem. Moje top4.
-
Huntdown
Długa nie jest, ale że krótka to bym też nie powiedział jak na arcade, choć dodatkowe 5 leveli zrobiłoby robotę. Nie wiem jak może gra znudzić, odnośnie wpisu Roziego, skoro gra co chwilę podrzuca nowe miejscówki, nowych oprychów do ubicia, nowe zabawki, napakowanych bossów, no i gniecie jajca designem lokacji, humorem, OST i vice actingiem, poza tym każdy level posiada dodatkowe zadania. Polecam od razu grać na hardzie z trzema kostkami energii.
-
The Legend of Zelda: Breath of the Wild
Koń to tylko kolejna opcja, jeśli ktoś lubi, szkoda że nie ma choć jakichś wyzwań z wierzchowcem, zadań pobocznych, wyścigu, walki itp., to by się bardziej przydał, to samo ze snowboardem, jest bodajże jeden zjazd na czas, gdzieś w górach, z koniem też jedno wyzwanie, strzelanie do tarcz, ale nagroda za jedno i drugie wyzwanie nijaka. Motorem z DLC lepiej się jeździ, jednak i on przegrywa z lotnią.
-
The Legend of Zelda: Breath of the Wild
Ja tylko eksplorowałem, samo wszystko wpadało xD
- Huntdown
-
Małe smaczki/mechaniki które tarmoszą siusiaka
Splinter Cell kozak, cała trylogia, trójka to już w ogóle kozak nad kozaki, był jeszcze fajny smaczek w jedynce, a raczej motyw z
-
The Legend of Zelda: Breath of the Wild
Ja z nim nie walczyłem, tylko pozbierałem strzały i spierdoliłem xD, a później ogarnąłem, że mogłem je Po chuj? W ogóle z tego nie korzystałem. Najpierw piszesz, że Zelda sztos, bo między innymi nie ma znaczników, a później sam sobie mapkę zaśmiecasz xD, no mógłbym zaznaczać koroki w sumie. ale od razu je brałem
-
Nintendo Switch - temat główny
Czy Ty nie napisałaś teraz czasem o sobie? xD Lite nie jest żadnym wypaczeniem, jest po prostu opcją, dla niektórych lepszą, bo może wystarczy im nextgen do gry na TY, a Litea kupili, żeby pograć poza domem, albo chcieli tańszym kosztem sprawdzić o co to całe halo z Zeldą i jeszcze inne gry obgadać. Lite jest opcją, dobrze że jest wybór, nie pogniewałbym się nawet, gdyby Switch2 był w 3 wersjach, handheld, hybryda i hybryda + dock z dodatkową mocą. Każdy wybierze co mu pasuje.
-
The Legend of Zelda: Breath of the Wild
117 świątyń odkryłem bez, jeśli chodzi o pomoc to pomogłem sobie z 3 ostatnimi i kilkoma zadaniami pobocznymi, skorzystałem gdy już miałem nastukane ponad 300h. Czyli w sumie nie polecam korzystać z pomocy i rad, co do gry, jak wielokrotnie wspomniał Homelander, chyba że pod koniec, po 100, 200, 300h, gdy już będziesz nasycony grą, a będzie Ci kilka rzeczy brakować do 100%.