Miałem tak samo, męczyłem się okrutnie i to jest ostatnia gra, z którą się męczyłem, nie będę nigdy więcej czekał chuj wie ile h, aż gra się rozkręci. Nie cierpię symulatorów chodzenia i przegadanych gier i wszyskich innych upierdliwości, które spowalniają rozgrywkę, powtarzania danego poziomu, żeby jeszcze raz spróbować pokonać bossa, czy odcinka z punktu a do punktu b, żeby znowu załączyła się misja, w której zginąłem. Nie lubię, gdy dev nie szanuje mojego czasu, więc uważam, że checkpointy powinny być w miarę gęsto itd..
W ogóle wydaje mi się, że coś złego wydarzyło się w ND, U2 i TLOU to moim zdaniem ich opus magnum, obie gry oceniam na 10/10 i kończyłem po kilka razy, jedna to moje top3, a druga top10 jakoś. U4 było tak nudne, że dziwię się, że w ogóle grę zmęczyłem, pewnie dlatego, że dla niej kupiłem PS4 i zmieniłem TV, na szczęście po raz kolejny x2 świetnie bawiłem się przy TLOU, TLOU2 nie ukończyłem.
Tak jak napisałeś w U4 zjebany jest pacing i to bardzo, podobnie w TLOU2, w U2 i TLOU wszystko się kleiło, ponadczasowe gierunie, wielbię <3