Skocz do zawartości

Kraszu

Nowy Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Kraszu

  1. Kraszu

    Forza Horizon

    Muszę przyznać, że FH1 to jest sztos gierka. Generalnie nie gram w wyścigi ale koncept festiwalu i częściowa ucieczka poza nudne tory przykuły moją uwagę. Gram na x360 Jasper i obecnie mam na liczniku coś koło 34%. Najbardziej mnie zdumiewa oprawa graficzna i płynność działania. Na 32" telewizorze fullHD wszystko wygląda i działa wręcz olśniewająco. Jak zaczęły się pojawiać licencjonowany seperfury ze stajni Ferrari czy innego Lambo to już w ogóle przepadłem. Gram na domyślnym poziomie trudności (normal) z ręczną zmianą biegów (bez sprzęgła) w celu podbicia immersji. REWELACYJNA gra. Jako gracz wychowany w 90% na konsolach SONY muszę przyznać, że x360 to świetny kawał plastiku i grywam na zielonej konsoli z największą przyjemnością. Ergonomia pada zjada tego potworka znanego z PS3 w przedbiegach (nie mylić z całokształtem, bo przykładowo krzyżak i precyzja analogów w mojej ocenie są lepsze w Dualshock 3). Siódma generacja to magia. Motorstorm 1 bardzo mi się podobał i już ostrzę pada na Pacific Rift, ale Forza Horizon doprawdy zamiata wyścigową scenę. Nie czuję w ogóle, że to jest już wiekowy tytuł.
  2. Kraszu

    Devil May Cry 4

    Joł. A więc zaliczyłem 3 pełne przejścia podstawowym duetem Nero/Dante: Human, Devil Hunter, Son of Sparda. Niestety obecnie bardzo trudno mi masakrować tak wymagające gry. Szkoda mi czasu na szlifowanie skilla. Na Dante Must Die na początkowych planszach zaczęły mi wchodzić SSS'ki podczas walki z mięsem armatnim także czegoś tam się nauczyłem, ale od bossów odbijam się jak młody (chociaż Beriala i Baela utłukłem wspomagając się itemami). Nie o to jednak chodzi - doprawdy zdumiewające jest to, w jaki sposób najlepsi gracze z łatwością przełamują obronę takiego Beriala i niszczą go na DMD w niewiele ponad minutę. Przeciętny gracz za cholerę tego nie wykona nawet mimo teoretycznej znajomości combosów i posiłkowaniem się You Tubem gdzie jak na tacy podana jest taktyka walki z bossem. I za to tak podziwiam tę serię - liczy się tylko prawda i wypracowany skill. Tutaj nie oszukasz. Walka Nero wydaje się idealna dla nowicjusza. Diabelskie ramię robi robotę i ruchy młodego da się w miarę szybko opanować. Cała sztuka walki podstawową postacią to intuicyjna obsługa systemu Exceed. Teoretycznie jest to banalna sprawa bowiem wystarczy wciskać L2 w odpowiednim momencie, ale to tylko pozory. Timing musi być wręcz perfekcyjny. Stary, poczciwy Dante to z kolei kombajn możliwości. Opanować tego drania to już wyższa szkoła jazdy. 5 stylów walki, 3 bronie białe + Yamato, 3 palne - wszystko do przełączania w locie. Jest pole do popisu dla wymiataczy. Liznąłem z ciekawości krwawy pałac Nero i już wiem, że ta gra to jest mega wyzwanie nawet dla starych, konsolowych wyżeraczy. Nie ma drogi na skróty. Szlifowanie skilla to dziesiątki godzin szarpania. Po ponad 3 przejściach zabrałem się za Wiedźmina 3 i obecnie delektuję się tym ogromnym tytułem, ale o diabełku nie zapominam. Ostatnio nawet zacząłem kampanię Vergila co by obadać co zły braciszek ma do zaoferowania, ale do tej gry to jednak trzeba przysiąść na poważnie, a nie na niedzielnego Janusza. Czwóreczka to rewelacyjna odsłona bez dwóch zdań. Ile jeszcze mam tu do roboty to strach pomyśleć. W zasadzie to nawet nie wiem jak się zabrać za rozwalanie tej odsłony. Doszedłem do wniosku, że granie ciągiem wszystkich misji nie za bardzo ma sens. Gracz przyzwyczaja się do ruchów Nero, a nagle gra każe mu sterować Danteuszem, a to przecież zupełnie inny świat. Muszę chyba rozwalić na S wszystkie misje Nero na poziomie Son of Sparda i przede wszystkim nauczyć się masakrować bossów. Dopiero wówczas będę gotowy na wyzwanie stawiane przez DMD. A później można przechodzić na Dantego i na kolejne postacie... Doszły mnie słuchy, że trylogia z PS2 wyjdzie na PS4 (kusi mnie powrót do mocarnej gamingowo trójki). Doszły mnie słuchy, że pełnoprawna piąteczka oficjalnie się robi. Król powraca!
  3. Kraszu

    Devil May Cry 4

    Wow ... widzę, że w tym temacie mocne towarzystwo siedzi. Jestem trophy hunterem, ale w pełni świadomy odpaliłem kilka dni temu DMC4: SE - miłość do serii zwyciężyła nad gonitwą za kolejnymi łatwymi dzbankami. Widzę, że Pan @XM chyba jako jedyny rozwalił kampanię na 100% i ma wbite 75% wszystkich dzbanów - pełen szacun za to ode mnie. Ja dopiero zaczynam raczkować w tym tytule, a w walce z Credo na normalu już musiałem zużyć żółtego orba aby skopać mu tyłek (zawsze staram się ograniczać używanie itemów do minimum). Moim zdaniem zestaw pucharków w tej grze to wyzwanie dla totalnych maniaków, którzy dodatkowo mają smykałkę do gier typu hack'and'slash - a i tak wieeeeeeeeeelu z nich po prostu wymięknie. Robota czasochłonna, a w dodatku liczy się przede wszystkich skill. Masakra jakich mało. Kraszu jednak powalczy... Platyna wydaje mi się po prostu nieosiągalna. Ba, ugrać ze 30% to już problem. Generalnie jednak niech tak będzie - platka zarezerwowana dla największych wymiataczy. Moim celem na ten moment jest obalenie poziomu Dante Must Die - z doświadczenia z wcześniejszymi odsłonami wiem, że dopiera na DMD zaczyna się prawdziwa gra i prawdziwe wyzwania. A później... się zobaczy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...