Takie szybkie leniwe wypociny:
Watch Dogs i DLC Bad Blood. Obie 8/10.
Miałam fun do samego końca. To całe hakowanie i rozpętywanie chaosu w mieście dawało mi sporo frajdy. Naprawdę nie mogłam narzekać na nudę, bo sporo się działo. Misje główne ciekawie, chociaż fabularnie nieco przewidywalne. Misje poboczne oceniłam różnie. Zleceń machera było o 20-25 za dużo. Powtarzalność strasznie denerwowała. W śledztwach najgorsze były kody QR. Konwoje na początku totalna rozpierducha i uśmiech na twarzy, potem nudziły. Włamania do CTOS (odblokowanie 4 czy 5 w kilka minut) to dla mnie totalne nieporozumienie. Włamania do mieszkań itp. ok, ale też o 15-20 za dużo. Najlepsze były kryjówki gangów, bo strzelanie i zabijanie to dla mnie najmocniejsza strona w WD. I to nie tylko w misjach pobocznych. No i jeszcze na minus brak możliwości walki z przeciwnikiem (ogłuszanie spoko, ale jednak od czasu do czasu przydałoby się użyć pięści). Jeśli chodzi o model jazdy to tutaj się z większością nie zgodzę (było sporo narzekań). Na początku topornie, ale potem sama przyjemność. Ucieczki od zbirów i policji strasznie widowiskowe i nie męczące, bo w łatwy sposób można było się ich pozbyć. Grafika na plus, bugów nie dostrzegłam, ale wkurzały mnie spadki fps po wykonaniu misji. Kolejną fajną rzeczą w WD i DLC były lokacje w misjach. Zrobiły na mnie ogromne wrażenie (np. ostatnia misja w Bad Blood albo Rossi-Fremont). Ogólnie obie miałyby szanse na 8.5, ale zbyt duża ilość niezbyt ciekawych misji pobocznych sprawiła, że czułam się jakby twórcy na siłę chcieli przedłużyć nam rozrywkę.