Ja powiem szczerze, że się brzydziłem kiedyś VF. Zupełnie do mnie nie trafiała ta bijatyka.
To samo z DOA, ale ta przynajmniej oferowała fajne panie. VF był brzydki, sztywny, trudny w sterowaniu i nikt nie chciał w to grać.
Jednak w grach namco jest ostatnio trochę za dużo randomu. Cios nie trafia, ale jednak trafia. Raz cios crushuje piąstki, a innym razem nie. Rzut chwyta przeciwnika w trakcie ciosu - wchodzi rzut na plecy. Do tego człowiek wybiera postać, trenuje ostro, a się potem okazuje, że to bottom tier i marne są szanse na wygranie z kumatym Fengiem. SC3 to już patologia.
Mimo całego funu, jaki dają gry namco to jednak może zniechęcić. Mimo, że nigdy nie lubiłem VF5, to ta część mnie na maksa wessała.
Nigdy tak dobrze się nie bawiłem przed konsolą. Online jest na mega wypasie. Nie do opisania.
Dla tej gry kupiłem kartę telewizyjną. Niedługą swoją lameriadę będę mógł publikować w Necie.