Nawet najłatwiejsze dzieciaki to jest padaka przez pierwsze kilka miesięcy. Nie ma co tu czarować, bo rozczarowanie tylko pogorszy doznania.
Kiedyś z dzieckiem pomagała babcia, a facet nagle robił się mega pracowity i jebał 80 godzin w robocie.
Mnie uratowały spacery i kąpiele. Pogoda w UK łagodna, więc nie miałem problemu. Dzieci na cyckach też są jednak łatwiejsze, tylko żona wykluczona z życia niemal.
Ból pleców od noszenia to też normalka. Trzeba sobie coś wymyśleć. Albo ćwiczenia, albo chusta, albo spacer w wózku (mój ulubiony).
I skoro dziecko z butli je, to trzeba sprawdzać, czy nie chce samej wody pić. Bo jak pić się chce, to masakrę zrobi.
Można też spróbować inne mleko kupić - np. kozie.
Ale każde dziecko inne, więc nie będę się tu mądrzył. Mi się jakoś udało trzy razy. Jak będzie czwarte, to może zacznę jako pro się tu wypowiadać.