-
Postów
1 060 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Reputacja
339 WybraniecO lukas_k96
- Obecnie Przegląda stronę główną forum
- Urodziny 17.07.1996
Informacje o profilu
-
Płeć:
mężczyzna
-
Skąd:
Okolice Radomia
Ostatnie wizyty
2 347 wyświetleń profilu
-
Tyle już tych meczów ostatnio było z Holendrami, że chyba wolałbym, żebyśmy zagrali z Hiszpanią. To jednak tylko moje życzenia, bo zarówno z jednymi, jak i z drugimi zapowiada się solidny wpie….
-
Teraz jak się patrzy na skład Juventusu to się człowiek może za głowę złapać, bo 3/4 tych zawodników jest anonimowych jak na "Starą Damę". Zwłaszcza jak człowiek pamięta jeszcze czasy Ronaldo...
-
Żenujący był ten piątkowy mecz z Litwą. Zwycięstwo na farcie i szczerze mówiąc to nie wiem, czy nie lepiej byłoby, gdybyśmy tego meczu nie wygrali. Ja wiem, że ważne trzy punkty, że eliminacje itd. ale sorry, my się jaramy, że ledwie ograliśmy Litwę.... Inna obserwacja - miał być super doping, otwarcie nowego. Tego też nie było. Może to śmieszne, ale jutro trochę obawiam się tego meczu z Maltą. Jak nie wcisną gola szybko to będą męczarnie jak w piątek.
-
Myślę, że do tej pory nikt się nad tym nie zastanawiał, bo nigdy nie było takiej sytuacji. Jeśli Lechia sportowo utrzyma się w ekstraklasie - a to jest możliwe - to jeśli będą mieli takie problemy jak teraz, nie powinni dostać żadnej możliwości grania w przyszłych rozgrywkach, bo byłaby to kompletna kpina z podręcznika licencyjnego i pozostałych ekip. Pamiętacie, jak mówiłem zimą, żeby nie skreślać Śląska, bo sytuacja punktowa dramatyczna nie jest? Powoli się sprawdza, wystarczą im dwa zwycięstwa i jeśli ostatnia bezpieczna Stal nie będzie punktowała to wychodzą za strefy spadkowej. Wbrew pozorom, w tym roku "walka o spadek" będzie trwała do samego końca, podobnie jak i bój o mistrzostwo.
-
No to fakt, skład PSG - pod kątem nazwisk - zbiedniał mocno na przestrzeni lat, a znowu pozostałe ekipy jak Marsylia, Lyon czy Monaco, też już tak nie ekscytują. Obecnie nie ma tam ekip ani zawodników, dla których człowiek by się ekscytował tymi rozgrywkami. Dochodzi do tego ogromna przewaga PSG... Inna sprawa, że paradoksalnie teraz, kiedy PSG nie ma wielkich gwiazd w składzie, może mieć najlepszą ekipę, która da im zwycięstwo w Lidze Mistrzów.
-
Za nami dwa dzisiejsze hity. W pierwszym - moim zdaniem - bez zaskoczenia, czyli Raków ograł Legię. Wynik 3:2 może sugerować, że było na styku, ale przez większość meczu Raków prowadził przewagą dwóch goli. Na dużą uwagę zasługuje za to postawa Jagiellonii, która ograła u siebie bezbarwnego Lecha 2:1 i przeskoczyła poznaniaków w tabeli. Nie wiecie, jak łączyć puchary i ligę? Zadzwońcie po pana Siemieńca. W każdym razie walka o mistrza będzie ciekawa - trzy drużyny w grze, różnica punktu, dwóch, każdy mecz będzie ważny. A Legii - żeby dostać się do pucharów - potrzebne jest zwycięstwo w Pucharze Polski.
-
No to sorry za pomyłkę, ale myślę, że niewiele osób jest to w stanie pamiętać Co do reszty twojego posta - tak, myślę, że ranga rozgrywek i rywalizacja z utytułowanymi rywalami może sprawić, że część zawodników wykaże się tutaj nadzwyczajną mobilizacją. Zobaczymy, jak wyjdzie w praktyce.
-
Słodko-gorzki ten czwartek, ale najważniejsze są dwie rzeczy: Jaga po tragicznym meczu jednak obroniła zaliczkę i przeszła Cercle, a Legia dała radę i jednak wyeliminowała Molde, co jest bardzo dużym sukcesem. Po raz pierwszy chyba w historii, mamy dwie drużyny w ćwierćfinale europejskich pucharów. I tak, tak, zdaję sobie sprawę, że to puchar trzeciej kategorii, ale jednak to nadal europejskie rozgrywki, gdzie się nie ośmieszamy. Skutek? Wymarzone, wyczekane 15. miejsce i dwie drużyny w LM (jak to brzmi w ogóle... do tej pory scenariusz znany z Football Managera), a na dodatek dwa bardzo fajne dwumecze. Jak się żegnać to godnie, a jak się uda przejść to będzie to tylko kolejny etap pięknej historii.
-
Fajny, emocjonujący mecz wczoraj i zasłużony - z przebiegu dwumeczu - awans PSG. Zaskoczyła mnie tak duża różnica w parze Bayer - Bayern. Poza tym, bez większych niespodzianek. Zobaczymy, co nas czeka dzisiaj.
-
Z jednej strony wygląda jak namiot cyrkowy, z drugiej trochę jak jakiś meczet. Dziwny projekt w każdym razie.
-
Przed premierą dwójki postanowiłem przypomnieć sobie jedynkę, żeby wiedzieć, co i jak. Niby ukończyłem tę grę w 2019 r., ale np. zapomniałem, że więc dobrze, że jednak wróciłem do tej produkcji Bawiłem się świetnie, choć muszę przyznać, że jednak po kilku latach nieco krytyczniej oceniam tę część. Przede wszystkim denerwowało mnie np. to, że nie możemy przejść przez krzaki, więc często trzeba było nadrabiać drogę, zamiast iść na skróty. Drobnostka, ale irytuje Do tego wiadomo, jakieś kwestie techniczne też się zdarzają, ale i tak człowiek zapomina szybko o wadach Nadal na wysokim poziomie fabuła, którą aż chce się chłonąć. Do tego mnóstwo ciekawych, klimatycznych questów pobocznych. Rozwój postaci zależny od naszych działań - kupuję to! Podsumowując - to był dobry i miły powrót. Bawiłem się świetnie w tym znakomicie wykreowanym świecie. Jeśli dwójka jest jeszcze lepsza to nie mogę się doczekać, aż w nią zagram. Poczekam jeszcze na patche i złapię chwilę oddechu, bo przejście z jednego molocha w drugiego - w obrębie jednej serii - może być trudne. Dodatkowo udało mi się ukończyć wszystkie DLC. I tak: dodatek z Ptaszkiem - nic specjalnego, przynieś, podaj, pozamiataj ze szczyptą humoru ; odbudowa Przybysławic - spoko, daje satysfakcję, ale jednak trzeba mieć dużo kasy ; Przygody Teresy - spoko, pewna odskocznia, zwłaszcza, że później mamy jeszcze w ramach tego DLC kwestie z Johanką ; Banda Drani - nic specjalnego, kilka walk i koniec. Podsumowując: można pograć, bo to są porządne DLC, ale na wielkie fajerwerki bym się nie nastawiał akurat.
- 1 350 odpowiedzi
-
- Kingdom Come: Deliverance
- gra generacji
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Z dużym opóźnieniem, ale nadrobiłem pierwszy sezon Squid Game. I szczerze? Nie rozumiem tej wszechobecnej fascynacji tym serialem. Krótko: jak grali - było fajnie, jak gadali - wkradała się nuda. Gdyby ten pierwszy sezon był krótszy o jakieś dwa odcinki - całość nabrałaby lepszego tempa.
-
Gdzieś rok temu po raz pierwszy zainstalowałem Vampyra, ale kompletnie się od niego odbiłem. Irytowała mnie otoczka, to, że jest dużo dialogów, z których mało co wynika, no i generalnie jakoś to chyba nie był ten czas na tę grę. Postanowiłem jednak spróbować raz jeszcze kilka tygodni temu i wiecie co? Dobrze, że dałem tej grze drugą szansę. Fabularnie? Wciąga, czasami zaskakuje, na plus wybory moralne, które mają wpływ na dalszą rozgrywkę. Nie ma zbyt dużo gier o wampirach, dlatego też każda taka pozycja jest czymś nowym, nieznanym w świecie gier. Questy poboczne są różne - niektóre to zwykłe przynieś-podaj-pozamiataj, inne nawet sensowne z ciekawą historią. Wrażenie robi sam Londyn - to też miejscówka nieoklepana. Szaro, buro, ponuro, klimat epidemii wyczuwalny. I tu przechodzimy do sprawy leczenia, a w zasadzie dbania o kondycję dzielnic, a co za tym idzie, rozwoju naszej postaci. Grałem jako ten dobry, nikogo nie zabiłem, praktycznie każdego leczyłem, dlatego miałem najlepsze zakończenie. Taki model gry powoduje, że czasami jest trudno, zwłaszcza z bossami, bo nawet nie wiadomo jak byś się starał, masz mniej doświadczenia, niż wysysając krew. Szkoda, że twórcy tego nie zbilansowali np. zadaniami pobocznymi i nie dali wyboru - albo robisz wszystko, albo idziesz na łatwiznę i pijesz krew. Grafika? Spoko, trzeba pamiętać, że ta gra ma już kilka lat. Muzyka za to kompletnie się nie zestarzała i jest idealna. Co mnie irytowało? W sumie to nawet jak kogoś zabijemy, nie ma żadnych konsekwencji dla nas osobiście (nie liczę kwestii rozwoju). Do tego niby duże lokacje, ale... puste. A jak już się trafi NPC to zazwyczaj jest mało interesujący, a podczas rozmowy z nim można ziewać. Nie wiem, kto wpadł na pomysł, żeby gracz nie mógł przeklikać dialogów i żeby musiał przesłuchać każdej wypowiedzi. Poza tym, za dużo walki... Walki, która z drugiej strony jest czasami upierdliwa, jak grasz jako dobry wampir. No i do tego jakiś problemy techniczne, takowe też się zdarzyły. Reasumując: to gra dobra, w ciekawej tematyce, z kilkoma fajnymi pomysłami. Zabrakło jednak pewnego szlifu, dopracowania, może czasu. Do tego cierpi na kilka głupich rozwiązań, które zniechęcają i irytują. Warto jednak ją ograć, a jak was odrzuciła - dać drugą szansę
-
Ograłem tę część jakieś 10 lat temu, ale było to wtedy przejście na konsoli PS3 w angielskiej wersji językowej. Przygodę z serią skończyłem na dwójce, od dłuższego czasu chciałem się wziąć od nowa za nią, ale z różnych powodów to odkładałem. Cóż, z jednej strony czuć, że to gra, która ma swoje lata. Ale czy to źle? Nie, bo remaster daje radę. Pod kątem graficznym - jest OK. Gameplay? Kilka rozwiązań irytuje, ale spoko, też nie przeszkadza. Szacun dla Sony, że specjalnie dla remastera dograli polski dubbing, w którym słyszymy głosy znane z kolejnych części. Sama lokalizacja też została ogarnięta poprawnie, nie ma się co czepiać. Fabuła rewolucyjna nie jest, lokacje - w porównaniu do dwójki, którą pamiętam piąte przez dziesiąte - są schematyczne i głównie są zlokalizowane w obrębie jednej krainy. Natomiast najważniejsze jest to, że gra się przyjemnie, bo choć historia nie zaskakuje, tak jest opowiedziana w bardzo fajny i przystępny sposób. Drake to bohater, którego lubisz od razu. Sully i Elena też. Główny zły? No jakoś tak go wykreowali, że ani mnie ziębił, ani grzał, ale dobra, do przeżycia. To, co mnie najbardziej irytowało i przeszkadzało w tej grze to strzelaniny. Nie same w sobie, ale ich liczba. Praktycznie co kilkadziesiąt kroków mieliśmy wymianę ognia, kilka fal wrogów, które wpadały do nawet najbardziej abstrakcyjnych lokacji. Czasami też wkurzałem się na system wspinania, bo albo postać nie łapała się krawędzi, albo działy się inne negatywne rzeczy. Podsumowując - fajna, szybka (kilka godzin potrzebnych do ukończenia gry) przygoda, trochę już oldskulowa, ale i tak po blisko 20 latach od premiery człowiek bawi się tutaj bardzo dobrze. Polecam, daję 7/10 i pewnie niedługo wezmę się za kolejne odsłony.
-
Arsenal się nieźle przejechał po PSV, aż dziwne, że taki wynik pada w tej fazie... Ciekawy mecz w Madrycie, piękny gol Alvareza, Real na razie ma zaliczkę, ale zobaczymy jak zagra na stadionie Atletico.