Całe dwa przejścia przejeździłem na koniu użyłem szybkiej podróży może z 5 razy bo właśnie wówczas ta gra ma najwięcej smaczku, pomijam, że po prostu lubiłem jeździć na białej klaczy i podziwiać widoki, ale jeżdżąc po lasach i bezdrożami co chwilę na coś fajnego się trafiło od przypadkowych band, przez obozowiska zbirów ukryte w środku lasu po jakieś dodatkowe misje od NPC.
Za drugim przejściem natrafiłem na przykład na obóz drwali, u których można było sprzedawać rzeczy niby nic a jednak mi zrobiło fajnie dzień gracza w RDR2