-
Postów
2 700 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
6
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez SebaSan1981
-
Misje/questy ktorych nie da sie zapomniec
SebaSan1981 odpowiedział(a) na michal temat w Graczpospolita
Zastanawiałem się trochę, bo sporo gier utkwiło mi w pamięci, kilka zacnych śniło się regularnie po nocach ale poszczególne questy zapadły mi tylko w niektórych z nich. 1. Asassin's Creed Odysee Choć sama gra ma misje poboczne dość powtarzalne to jedna z nich utkwila mi mocno w pamięci i bawi za każdym razem, gdy wracam do niej pamięcią lub oglądam nagrany filmik. Misja w której Kassandra ma zdjąć klątwę z chłopaka o imieniu Supideo i nie dopuścić do spełnienia przepowiedni. Historia zatacza genialny plot twist bo koniec końców okazuje się że 2. Saints Row IV Pod sam koniec historii głównej spotykamy Roddy'ego Pipera z filmu They Live. Nie było by w tym nic dziwnego, wszak gra czerpie garściami z wielu dzieł popkultury. Ale dla mnie to obok Beetlejuice oraz trylogii Back to the Future najbardziej ukochany film z lat dzieciństwa, dlatego ten wątek w grze tak zapadł mi w pamięci. 3. Life is Strange Wspaniała gra od SquareEnix w stylu gier telltale, w której było wiele ściskających za serce momentów. Ale największe zaskoczenie miałem, gdy w wyniku działań Max okazało się że jej próba naprawy błędów z przeszłości miała swój dramatyczny efekt przyczynowo-skutkowy. Jaki? Ci co grali, doskonale wiedzą. Ujmujący serce epizod z Chloe zapamiętałem najbardziej z całej gry. Jak jeszcze sobie coś przypomnę to dodam w tym topiku w przyszłości. -
Mnie zastanawia dlaczego za każdym razem jak się loguję, moja postać jest ubrana w bazowe łachmany? Gra nie zapamiętuje strojów założonych podczas sesji i za każdym restartem lub nawet po zgonie, muszę ubranie (strój który dostałem z golda) zakładać na nowo. W GtaOnline nie ma z tym problemów, tutaj tak i nie wiem czemu jeszcze tego nie poprawili.
-
Chyba jednak poczekam aż zrobią cap na level 70ty i wtedy wrócę dokończyć te kilka triali, jakie mi tam pozostały do cebuli.
-
A co ty masz za problem z tym że oni mają problem? Psuje ci to radość życia? Jesteś uzależniony od tego że ktoś ma problem? To może zamiast pisać i oburzać się o czyjś problem, warto wybrać się do terapeuty?
-
No nic, temat się tak rozwinął że pozostaje czekać tylko na nominację do Oskara dla jakiegoś filmu o światowej historii pozyskiwania mleka i sztucznym zapładnianiu krów.
-
No właśnie, budowanie muskulatury polega na tworzeniu mikrourazów w mięśniach na skutek ćwiczeń. Rezultatem wspominanym przez Kabiego jest właśnie ich wzrost i to aby organizm miał łatwiej przy tych samych obciążeniach. No i jeszcze kwestia tych obciażeń. Sam dla siebie preferuję jakieś 75-80% ale to chyba norma. Jest jeszcze pytanie, czy trenującemu zależy na jakiejś dobrej definicji i docięciu czy po prostu chce wyglądać fit i mieć zbalansowaną sylwetkę.
-
O tak, ja również zajadam banana przed i po sesji. Jeśli wypijam kawę to "neutralizuję" ją potem przy pomocy ZMA. Już kiedyś miałem okres gdy miałem przerwę od ćwiczeń, dorabiałem sobie na stolarni szwagra składając z nim meble na zamówienie, piłem wtedy po 3-4 kawy dziennie. Po dwóch tygodniach takiego używania zaczęły mi cierpnąć nogi, pojawiło się takie uporczywe swędzenie mięśni, które nie dawało spać w nocy. Antidotum okazał się właśnie magnez. Od tamtej pory pilnuję się by nigdy mi go nie brakowało bo niedobór magnezu przeszkadza szczególnie w pływaniu. Bo jak skurcz w wodzie złapie to chooy człowieka może strzelić
-
No dobra, skoro chcesz sprzedać to co nowego masz na celowniku?
-
Oj podeszła mi ta gra i to bardzo, bez etapu przyzwyczajania się czy coś. Od razu wczułem się w mechanikę i klimat. Jak na screenshocie, Królowa Dżungli ubłocona ale szczęśliwa bo w swoim żywiole i tam gdzie być powinna Klimat to coś, czego Cieniowi Lary odmówić nie można. Zresztą uwielbiam dżunglowe gierki i pre-kolumbijskie klimaty ze starożytnymi cywilizacjami. Wychowałem się na starym serialu anime pt. Starożytne Złote Miasta a historyczne zamiłowanie do tych motywów nadal mocno trzyma. Skradankowość w SoTD jest specyficzna, zauważyłem że "przylepianie się" do zarośli i obiektów włącza się gdy nasza pani archeolog wykrywa przeciwników do ubicia. Podobny motyw "ostrzegający" że w pobliżu są wrogowie był elementem obu części Division gdzie postać lekko schylała się w czasie ruchu. Eksploracja jest bardzo fajna ale lepiej się gra bez podpowiedzi i podświetlania elementów puzzli i znajdziek. Bawi mnie troszkę ten dźwięk piszczących nietoperzy podczas scen śmierci, np z upadku z wysokości czy Lary nabitej na kolce. Umiera się w tej grze często ale nie jest to specjalnie drażniące, w innych tytułach wkoorvia o wiele bardziej. Ogólnie Shadow to mega pozytywne gejmingowe doświadczenie za bardzo przystępną cenę
-
Chodziło mi raczej o to że produkcja produkcji nierówna. Tak samo jest z gadżetami kolekcjonerskimi, zależnie od gry - są one gorsze lub lepsze. Jedna firma uraczy jakimś tanim plastikowym badziewiem, tandetą zrobioną na odwal lub niezgodnym z obietnicami jak np Bethesda z torbami z F76 lub pleśniejącymi hełmami. Inne studio zaskoczy wydaniem np kilku tematycznych albumów, figurek, dioram, ścieżki dźwiękowej itp. Dlatego raczej do przewidzenia jest że kolekcjonerki z Tlou2 będą miały wieksze wzięcie niż przykładowo ten dodatkowy badziew jaki zaserwowała graczom ekipa Todda. Oczywiście zestawiam ze sobą skrajności edycji kolekcjonerskich, porównywanie drugiego Tlou i F76 jako gier było by wyjątkowym nietaktem nawet w świecie gamingu. Peace!
-
Spoko, podeślę Ci zapkę po pracy
-
Ale Liti tutaj dobrze prawi. To nie kwestia pinionżków, teraz sporo młódek takich jest że im o kilka-kilkanaście lat starszy bolec pasuje. Sam byłem w dwóch związkach z dziewczynami młodszymi o 9 i 12 lat ode mnie więc z autopsji wiem że coś jest na rzeczy. Obie mówiły że chemia i wygląd są dla nich ważne ale ważniejsza dojrzałość starszego partnera bo z młodszymi to nie ma nawet o czym gadać. Ale że sam je pogoniłem później to już inna historia. No i nie dziwię się że skarżą się, że młodzi im nie dogadzają, skoro oni bryndzlują codziennie do Mii Khalify to skąd mają wziąć power na mizianki ze swoimi rówieśniczkami..
-
Ot trafił się dzień cieplejszy gdy w tej dzielni nie palili dywanami lub starymi tapczanami to i wskaźniki lepsze. Przypomniałeś mi jak jakieś 20 lat temu miałem fazę na bieganie jeszcze w rodzinnym Chełmie to 30 kółek na stadionie MOSiRu to była norma. Ale jak przebieżki po ulicach robiłem to Trubakowska i inne pato-dzielnice zamieszkane przez ludność cygańską/romską to zawsze sprintem i dzięki temu niezłe interwały wychodziły A teraz już nie mam motywacji do biegania i rekompensuję to sobie regularnymi wizytami na basenie.
-
Po calaku w DQXI zastanawiałem się chwilę nad jakim tytułem przysiąść konkretnie. Wybór padł na "Lary Cień będę grau w grę". Wredny tak nasłodził o klimacie gry, że w końcu zdecydowałem się odpalić. No i podeszła mi już na samym początku, bez etapu oswajania się. Dzięki za rekomendację!
-
Nasze (małe i duże) życiowe osiągnięcia growe...
SebaSan1981 odpowiedział(a) na Mendrek temat w Graczpospolita
W zasadzie to takich życiowych osiągnięć nie mam. Raz udało mi się awansować na trzecie miejsce w world rankingu na pvp w Eso na jakiejś dużej kampanii. Niestety urlop mi się skończył i nie dałem rady poprawić wyniku.. ale regularnie bywałem w top100 zanim znerfili klasę mojej postaci. Z innych osiągnięć takich raczej osiedlowo-lokalnych to jedyne jakie pamiętam to przejście Dizzy'ego ze Złotej Piątki i SuperRobinHooda ze Złotej Czwórki na pegasusie w roku bodajże 1997mym. Wtedy nie było żadnych pomocy z internetu, trzeba było rozkminiać samemu. No i w Goal3 klepałem wszystkich na osiedlu.. w TurtlesTournamentFighters toczyłem zażarte boje z niejakim Żabą ale był on nieco lepszy, miał żółwie tak wyćwiczone, że mogł walczyć z zamkniętymi oczami No i to by było na tyle w kwestii życiowych gierkowych osiągnięć. -
Niezła łatka właśnie mi się sciąga.. 28GB No ale czuję że będzie warto!
-
Sorry, nie zatrybiłem że to Shadow bo po kilku drinkach jestem podczas grania pvp w Eso. Akurat czytałem forumek jak miałem laga na serwie. Pvp nadal fajne, zwłaszcza jak się gra na lekkiej bani
-
Która to część z Twoich screenshotów? Shadow?
-
Dokładnie, pamiętam pierwsze starcie z pierwszą nową maszyną tuż po rozpoczęciu dlc, tuż przed dotarciem do wioski z "królem". Podszedłem na luzaka, jak już miałem w zwyczaju walkach w podstawce gdzie większość ruchów maszyn miałem wyuczone. Czyli procka, łuk z rozrywaniem i lanca. Ubić bydlę ubiłem ale została mi 1/3energii i zero pancerza. Byłem mocno zaskoczony jego odpornością i obrażeniami jakie otrzymywałem. Od pierwszego spotkania z Frozen Wilds nie startuję już do żadnej maszyny bez przygotowania.
-
Platyna #34 Dragon Quest XI Wspaniały jrpg od Square-Enix. Gra, która wciagnęła mnie swoją mechaniką od samego początku. Tu nie było okresu przekonywania się czy gra podejdzie czy nie. Ona podpasowała mi od razu swoją historią i mechaniką. Platyna sama w sobie była dość wymagająca, za sprawą dość trudnych wyzwań w post-game czyli , ponadto zdobycia Jackpota dla trofeum związanego z aktywnosciami w kasynie oraz trofeum wymagającego zdobycia/stworzenia wszystkich strojów zmieniających wygląd bohaterów w grze. Ostatnie trofeum było dla mnie o tyle trudne że wymagało wygrania dwóch kostiumów za żetony wygrane w kasynie a jako że hazardu w grach nie znoszę, to grę w ruletkę zostawiłem sobie na koniec. Z tego też powodu zeszło mi kilka godzin na wbicie Jackpota w owej ruletce.. przygodę powinienem był zamknąć w czasie 200h ale wyszło 7 godzin wiecej z powodu tego cholernego hazardu i losowości z nim związanej. Całą grę jednak oceniam bardzo wysoko, świetne zakończenie nawiazujące ostatnim filmikiem do (tutaj spoiler) Trudność gry ocenił bym na 6/10 ze względu na trudne wyzwania dwóch triali oraz wspomnianego randomowego Jackpota w kasynie. No i to nie koniec przygody z tą serią, mam jeszcze w zanadrzu Dragon Quest Heroes, za które wezmę się za jakiś czas.
-
Świetny art! Oj coś czuję że psiaki i ich podwykonawcy zarobią sporo dodatkowych dolarów za kolekcjonerskie gadżety z tej gry. Wszak album z artami z TLOU2 to prawdziwy skarb, szczególnie dla fanów tego uniwersum! No nic tylko czekać jeszcze na wypasioną dioramę..
-
Hm. Zastanawiam się czemu pominęli te dość istotne wątki z sagi DB.. być może chcieli sobie tym zrobić furtkę dla przyszłych DLC, choć z drugiej strony są to raczej wycięte małe fragmenty wydarzeń w różnych miejscach.. Czy w ogóle Bandai odpowiada jakoś graczom na krytyczne zarzuty względem szczegółow fabuły?
-
Obecnie ogrywam dwa tytuły: świetnego Kakarota rozpoczętego kilka dni temu oraz Dragon Quest XI, które zalegało w backlogu jakiś czas. Gra zaczyna się na serio po Post-game to nowe wyzwania i sporo rzeczy do zrobienia. Triale w DQXI to już poważna rozgrywka zwłaszcza Wheel of Harma gdzie do zaliczenia triala wymagana jest precyzyjna taktyka i ubicie bossów w określonej ilości ruchów. Bawię się wyśmienicie dzięki ciekawej fabule i fajnej mechanice. Będę cisnął na platynę ale ograniczona ilość wolnego czasu wydłuży mi rozrywkę z Goku i Luminary także. Growy początek roku należy zdecydowanie do japońskich firm oraz twórczości Akiry Toriyamy
-
No jak to nie, przecież i tak bywało:
-
To prawda, sterowanie było drętwe i trudne do opanowania ale gra i tak była lepsza od goovnianego MortalKombat Special Forces, gdzie gralismy Jaxem. MK Sub Zero fajnie rozwijał wątki z uniwersum MK, historię Shinnoka, Quan Chi, animozje miedzy Scorpionem i Subbym oraz historie innych postaci. Na tą chwilę zapoznaję się z mechaniką DB Kakarot. Gierka jest super! Pierwsze walki Goku i Piccolo (po wyladowaniu Raditza) już za mną, podstawy chyba ogarnięte ale coś czuję że hardkorowe wyzwania czekają tam dalej i wkrótce zostanę pozamiatany przez jakiegoś bossa