Transkrypcja wywiadu by Mikołaj Sokół
Robert Kubica w mocnych słowach skomentował poczynania zespołu na Suzuce. Sytuacja w Williamsie nie jest różowa właściwie od samego początku sezonu – czy nawet od poprzedniego roku – ale ekipa najwyraźniej nie zamierza ułatwiać życia ani sobie, ani tym bardziej jednemu ze swoich kierowców. Z tej perspektywy chyba nikogo już nie dziwi decyzja zawodnika, który postanowił po tym sezonie zakończyć współpracę z zespołem z Grove.
– Powinno się ułatwiać zadanie kierowcy, a nie utrudniać. Przed kwalifikacjami wydarzyło się parę rzeczy, które nie powinny były się wydarzyć – komentował poranne kwalifikacje. Przyznał, że popełnił błąd i można było to inaczej rozegrać, może trochę przeszkodził wiatr – ale sytuacja była bardziej złożona.
– Dziwne rzeczy się działy, zanim w ogóle usiadłem w samochodzie – relacjonował podczas spotkania z dziennikarzami. – To naprawdę mi się nie podobało. Miałem nadzieję, że po rozczarowaniu w Rosji zrobimy tu dobrą robotę i tak próbowaliśmy robić w piątek, miałem dobre wyczucie w samochodzie.
– W piątek zdarzyło się coś, co dodało mi pewności siebie i poprawiło wyczucie w samochodzie. Ustaliliśmy coś, ale z jakiegoś powodu podjęto inną decyzję. Nie sądzę, aby była to decyzja ludzi [którzy są] tutaj na torze. Kiedy masz kierowcę, który po raz pierwszy mówi, że może porządnie jechać przez długi czas i badać możliwości samochodu, to każdy zespół chciałby to wykorzystać…
Nieco więcej szczegółów Robert zdradził w naszej rozmowie przed kamerą Eleven.
– W piątek był duży plus – powiedział. – Po raz pierwszy od dłuższego czasu kiedy zmieniliśmy skrzydło na nowe – które miało nie być lepsze i w drugim aucie chyba nie było lepsze, albo w ogóle było gorsze – to w moim aucie sytuacja się znacznie poprawiła. Ale z dziwnych przyczyn to skrzydło zostało mi ściągnięte rano przed kwalifikacjami. Myślę, że ta decyzja nie była powiązana tutaj z torem, tylko bardziej z innymi wyborami. Dzisiejszy poranek dał mi dużo do zrozumienia. Pewne rzeczy wiedziałem, ale dziś rano pewne granice zostały chyba przekroczone. Trudno, nie ma co narzekać. Do końca roku zostało dwadzieścia sesji i miejmy nadzieję, że przynajmniej pewne rzeczy zostaną rozwiązane – chociaż tak jak mówię, dzisiejszy poranek przed kwalifikacjami naprawdę dał mi dużo do zrozumienia.
Warto podkreślić podziękowania Roberta dla mechaników, którzy nie po raz pierwszy spisali się świetnie. – Myślę, że zrobili fantastyczną robotę – mówił kierowca. – Zresztą to wiemy, że chłopcy potrafią nawet w rajdowym stylu różne niemożliwe rzeczy zrobić. Należą im się wielkie brawa, ale niestety niektóre rzeczy nie zależą od nich.
Niestety, w trudnym dla zespołu okresie nie zawodzą kierowcy i mechanicy – szkoda, że nie można powiedzieć tego samego o ludziach, którym powinno najbardziej zależeć na prawidłowym funkcjonowaniu ekipy. Chyba nawet nie da się powiedzieć, że Williams jest źle zarządzany – po prostu brakuje jakiegokolwiek zarządzania. Dla tak uznanej marki i jej dziedzictwa jest to kompromitacja.