Skocz do zawartości

Elitesse

Użytkownicy
  • Postów

    1 724
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Elitesse

  1. Jakiś czas temu Amazon rozdawał w cenie abonamentu, a na stronach z CDkeyami można było kupić za złotówkę na PC. Jak dla mnie to znowu słaba oferta. Nic mnie z tego nie interesuje, a część gier już gdzieś mam.
  2. Elitesse

    Daymare: 1998

    Wczoraj trochę pograłem. Gra prezentuje się lepiej niż pierwsza część, jest mniej drewniana ale nie walczymy już z zombie tylko jakimiś człekokształtnymi stworami... Przynajmniej w demie. Ciężko jest się ich pozbyć jak atakują w grupie. Postać nie potrafi zrobić prostego uniku przed atakiem przez co często jest łapana przez stwora, który ciągle prze naprzód. Wyszarpię się z jednego uścisku to zaraz łapie mnie następny... Wqurwiające to jest i bezmyślnie podnosi poziom trudności. O ile sobie dobrze przypominam, to w pierwszej części też pojawiły się takie mankamenty. Wroga można zmrozić aby łatwiej było się go pozbyć strzelając do niego. Niestety jak skończyły się naboje, to nie moglem go uderzyć aby się rozsypał zamrożony - pojawiała się ikonka z przekreślonym RT, co oznacza chyba tyle, że do ataków wręcz potrzebna jest jakaś osobna broń... Kolbą od strzelby albo karabinu już nie da rady... Zobaczy się co z tego wyjdzie po premierze, a kupić mogę w jakiejś dobrej promocji.
  3. Elitesse

    Dying Light 2

    Tak, teraz chyba kojarzę. Chyba, że coś pomyliłem ale zwróciłem uwagę na to, że się tak specyficznie nazywali i wygląd jakby znajomy
  4. Elitesse

    Daymare: 1998

    Ściągnąłem demo ze Steama. Jak będę miał chwilę to zagram i coś napiszę.
  5. Elitesse

    Dying Light 2

    Jeżeli można windą na sam szczyt to super. W misji się nie dało i należało "na piechotę" wejść na sam szczyt więc wykluczyłem taką możliwość podczas swobodnego biegania. Zapomniałem wcześniej napisać a pro po easter eggów - kilka razy w sejfach znalazłem gumową kaczuszkę Nie ma jej w ekwipunku i w sumie nie wiem po co i na co je zbieram ale podejrzewam, że za kilka sztuk będzie jakiś easter egg albo są konieczne do zaliczenia jakiegoś osiągnięcia. To drugie mnie kompletnie nie interesuje i nie będę specjalnie ich szukać.
  6. Elitesse

    Dying Light 2

    Na czym grasz? U mnie na XSX trafiam na minimalną ilość bugów, a gram od premiery. Mam podobne odczucia - o ile początek bardzo mi się podobał (więcej i lepiej tego samego), tak im dalej w las tym nudniej się robi i chce się to czym prędzej skończyć. Występują u mnie jednak przerwy w graniu więc jak wracam do gry to mam większy zapał do wykonywania aktywności pobocznych - np. skoro wracam na statek to wcześniej przy okazji poszukam itemów potrzebnych do wykonania zadania pobocznego. Na statku biorę zadanie główne, to i przy okazji zajdę po poboczne. Mam iść w określone miejsce, to przy okazji wezmę zadanie od kurierów. Pojawi się jakiś nowy "!" to z ciekawości też tam zajdę jak jest po drodze i przyjmę do wykonania kolejne zadanie, które pewnie będzie bardzo podobne do pozostałych. Jak się tego za dużo nazbiera, to też mam dość i staram się skupić na fabule aby pchnąć ją dalej. Im więcej się w to gra tym bardziej człowiek uświadamia sobie, że to gra na zeszłą generację tkwiąca korzeniami w generacji, w której graliśmy na x360 i ps3. Ponad 10 lat minęło od pierwszego Dead Island więc pewne mechaniki już się zestarzały i coraz bardziej razi ctrl+c i ctrl+v w lokacjach, zadaniach, zbieraniach itemów. Moje pierwsze wrażenia skłaniały mnie do wystawienia oceny 9/10 jednak im więcej gram to będzie to chyba 7/10, a może 8/10 jak gra mnie jeszcze czymś pozytywnie zaskoczy. Lubię takie klimaty więc pomimo tych mankamentów dobrze się bawię. Też nie dawno zaliczyłem ten etap z wieżowcem ale on całkiem mi się podobał. Wkurzyłem się tylko, że przed zakończeniem zadania nie zabrałem stamtąd inhibitorów i innych rzeczy, które były na szczycie. Średnio chce mi się drugi raz po to wracać. Zresztą to chyba i tak nie ma sensu, bo postać mam dopakowaną prawie na maxa. Mapa z wieżowcami ma swój klimat, trzeba do niego przywyknąć. Trochę rozumiem twórców, którzy mogli w ten sposób chcieć urozmaicić produkcję. W pierwszej części drugie miasto / lokacja też mi się mniej podobały z tego co pamiętam. Też nie kojarzę aby w tamtej części parkur wypadał jakoś lepiej od tego w tej, a grałem w nią ponownie kilka miesięcy temu. Od ME i Ghoustrunnera odbiłem się ze względu na zbyt wymagający parkur, tam mi jakoś nie podszedł. Nie kojarzę tego zadania nawiązującego do RE. W wieżowcu miałem zbierać nieśmiertelniki ale do jednego żołnierza nie wróciłem i nie wiem co dalej z tym. Zresztą i tak nie przekazałem im nadajnika więc może to już być bez znaczenia. Wszystko przekazuję cywilom. Jak zagram drugi raz za jakiś czas to przekażę SPkom.
  7. Elitesse

    Dying Light 2

    W moim przypadku chyba tylko raz miałem coś podobnego kiedy zniknął mi cały dźwięk i musiałem grę odpalić jeszcze raz. Straciłem jakiś mały kawałek z dialogów. Kilka razy natomiast pojawił mi się bug z podłożeniem angielskiej ścieżki dźwiękowej - postacie trzecioplanowe w dwóch mniejszych zadaniach wrzucali kwestie po angielsku. Raz w misji, w której za jej wykonanie NPC zrobił bohaterowi "kartę randkową", a drugi raz w misji z czosnkiem i sardynkami. W tej misji starszy dziadek mówił po polsku, a jego małżonka po angielsku. Nie było to na tyle skomplikowane i istotne dla fabuły aby tego nie zrozumieć czy coś stracić w przypadku niezrozumienia kwestii. To tylko postacie trzecioplanowe ale miałem wrażenie, że ich odczytanie roli z kartki wcale nie wypadło lepiej niż polskim aktorom głosowym. Wręcz przeciwnie.
  8. Elitesse

    PC Game Pass

    Dzięki za tą informację, bo już zacząłem na nich psy wieszać. Jak odpalałem u siebie na komputerze to dawałem aplikacji chwilę ale nie sądziłem, że potrzeba aż 15-20 minut zanim się załaduje. Klikałem myszką, a tam pojawiał się komunikat o tym, że program nie odpowiada... Już myślałem, że to przez fakt instalacji gry na zewnętrznym dysku SSD (Samsung T7), bo aplikacja Xbox początkowo miała problemy z rozpoznaniem dysku. Musiałem go sformatować na format NTFS z exFAT aby można było na nim instalować gry. Inaczej aplikacja nie widzi dysku. Nie rozumiem tego, bo Steam, Epic, amazon, GOG i żadna inna aplikacja nigdy nie miała problemów z tym formatem. Nie jestem fanem uniwersum ale lubię gry z serii Total War. Faktycznie jest to trochę cukierkowe i przypomina HoMM. W poprzednie części trochę grałem więc i przy tej pewnie spędzę trochę czasu. Nie wkręcają mnie jednak tak jak np. pierwszy Medieval i Rome. Pozostaje czekać aż znowu wrócimy do średniowiecza.
  9. Elitesse

    Dying Light 2

    Po dłuższym obcowaniu z produkcją kłuje to w oczy. Sam się zastanawiam czy już w danej lokacji kiedyś byłem czy mam deja vu Może za jakiś czas wyjdzie wersja reżyserska albo jakiś inny patch, w którym to poprawią. W końcu gra ma być wspierana przez następne 5 lat, to będą mogli wprowadzić jeszcze sporo modyfikacji. Grałem tylko w pierwszego Horizona ale chyba kojarzę te żyrafy. Tutaj mamy wiatraki, wieże ciśnień, podstacje elektryczne i miejscówki biegaczy do odkrycia. Za każdym razem trafiam na coś nowego - inna jest droga i sposób aby dostać się na szczyt/uruchomić obiekt. Zabrakło tego w sklepach, strefach mroku, GRE czy anomaliach ale może wezmą sobie te głosy krytyki do serca i to poprawią. Tylko pieniądze uciekają Może i jest to fajna opcja i w przyszłości tak będzie wyglądać gaming ale póki co cenowo mnie nie przekonują. Konsole jeszcze ratują (ratowały się?) ekskluzywnością niektórych produkcji, w które nie zagrasz na PC. Nie wiem czy byłbym skory dodatkowo płacić za lepszą grafikę w grze multiplatformowej, która jedną nogą jest jeszcze w starej generacji (albo i głębiej). Owszem grafika jest ważna ale nie najważniejsza. Pamiętam, że bardzo dobrze bawiłem się w pierwszej części pomimo tego, że komputer wtedy nie dawał rady pociągnąć najwyższych ustawień. Tak samo miałem z Falloutem 3, w którego grałem na jednych z niższych ustawień z PC zanim kupiłem x360.
  10. Elitesse

    Cyberpunk 2077

    Kupiłem dłuższą chwilę po premierze, akurat jak wyszedł pierwszy duży patch i bawiłem się przednie. Oczywiście nie obyło się bez problemów ale były na tyle małe, że ostatecznie nie zepsuły mi ogólnego odbioru produkcji. Plus nie nakręcałem się na ten hajp. No może trochę przed premierą biłem się z myślami czy jednak nie kupić day one ale rozsądek wziął górę Jutro może okazać się, że to będzie dopiero zapowiedź zapowiedzi albo podanie jakiegoś odległego terminu na chybił trafił aby przypomnieć o tym, że coś się w tym CDP dzieje.
  11. Elitesse

    CrossfireX

    Udało się zainstalować czy czekasz aż rozwiążą problem, o którym piszą na podanej stronie? Niczego wielkiego po tym sobie nie obiecuję ale jak miało być w GP i Remedy coś przy tym dłubało, to chciałbym sprawdzić w cenie abonamentu.
  12. Elitesse

    Dying Light 2

    To z automatu działa czy trzeba coś przestawić w opcjach? Łatka poprawiła kilka rzeczy ale ja jakoś nie miałem większych problemów z gierką. Dalej trafiam na sytuację, w której postać wyjca staje się nieśmiertelna ale i nie atakuje mnie. Nie powoduje też pościgów. W rybim oku trafiłem na świeczki, które się nie palą ale świecą na czubkach. Przy szabrowaniu lodówek miód teraz jest w słoiczkach zamiast samych plastrów
  13. Elitesse

    Dying Light

    Pierwsze wydanie gry było pozbawione łuku z tego co pamiętam. Grałem wtedy chyba na normalu i wcale nie było za łatwo. Przynajmniej jak dla mnie
  14. Elitesse

    Dying Light 2

    Chodzi o ten epizod, gdzie Bo jeżeli tak, to mam podobne odczucia Niektórzy narzekają na słabą noc ale moim zdaniem też robi robotę. Zwłaszcza jak się zejdzie z dachu i nie ma możliwości na jego wrócić. Z każdej strony nabiegają zombie i ciągle jest atak. Wczoraj celowo chciałem sprowokować pościć aby nazbierać trochę trofeów jednak musiałem uciekać na dach, bo bym nie dał rady. Nie. Uwierz, że w tym przypadku tak nie jest. Też zawsze trzymam się z daleka kupowania gier na premierę jednak tutaj zrobiłem wyjątek i zaryzykowałem. Nie żałuję. W moim przypadku trafiło się tylko kilka pomniejszych bugów. W najgorszym wypadku restart gry z pozycji konsoli i wszystko dalej śmiga tak jak powinno.
  15. A co w tym takiego niezwykłego? Przecież różne wersję językowe CP77 były opracowywane mniej więcej w taki sposób równolegle. Poprawcie mnie jeżeli się mylę ale za jedną obsuwę CP77 odpowiadało to, że jedna z chińskich youtuberek rozmyśliła się i zrezygnowała z odgrywania swojej roli w grze. W konsekwencji jeszcze raz musiano nagrać jej kwestię dialogowe. Scenariusz gry jest przecież dostępny o wiele wcześniej nim produkcja trafi od wersji beta albo alfa. Jest dużo czasu aby to zrobić i niektórzy producenci tak przecież robią. W niejednej grze z napisów końcowych wynika kto odpowiada za daną wersję językową. A tych wersji jest kilka. To nie jest żadna abstrakcja, to już się dzieje. Jasne, że są przypadki losowe, zwłaszcza teraz w dobie c-19. Zawsze ktoś może umrzeć albo się rozmyślić. Każda branża jest obarczona takim ryzykiem. Jednak w dobie szybkiego internetu nie ma konieczności być na miejscu w USA aby móc współpracować. No i dobrze, lokalizując daną produkcję oryginał zawsze pozostanie oryginałem ale nic nie stoi na przeszkodzie by robić równie dobrą lokalizacje. Nie chodzi o to aby robić jeszcze raz montion capture a o to aby dany aktor głosowy wczuł się w rolę i zagrał to podobnie lub nawet tak samo tylko, że po Polsku. Czasami robione są adaptacje zagranicznych filmów. Np. kilka lat temu widziałem włoski film pt. "Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie", a kilka lat później naszą polską adaptację tego. Wiadomo, oryginał to oryginał ale adaptacja wcale nie musi być skopana. Przecież to też polega na tym, że aktor zapoznaje się ze scenariuszem danej produkcji/gry, grą aktorską i odgrywa te same role. Nad wszystkim czuwa reżyser ale nie musi być to jeden dla wszystkich wersji, a wyznaczony do polskiej wersji językowej. Dubbingi w bajkach dla dzieci dobrze wypadają. Nie słyszałem o tym aby w Czechach był dubbing w grach. Często sprawdzam wersję językowe choćby na Steamie i nie widziałem ich pełnych lokalizacji. Podobnie w przypadku Słowacji albo Słowenii. Prawdopodobnie są to zbyt małe rynki albo nie jest to jeszcze w jakiś sposób prawnie uregulowane. Może grają po polsku albo z polskimi napisami. Nie wiem. Robią jednak dubbing do filmów kinowych i telewizji. Terminator jako "elektroniczny mordulec" itp Ciężko jest mi też coś powiedzieć o ich znajomości angielskiego ale być może w większym stopniu stawiają na język niemiecki. Nie bez przyczyny czasem mówi się o nich, że są kolejnym landem niemieckim. Skoro gospodarczo są ze sobą mocno związani, to możliwe że językowo także. Może masz rację ale wydaje mi się, że gdyby zagraniczni gracze narzekali na lokalne dubbingi, to takie informacje pojawiałyby się także na polskich portalach dla graczy. Nie widziałem takich informacji. Natomiast nawet na PPE pokazał się news, w którym była mowa o petycji do M$ od graczy z całego świata, którzy to chcą grać w gry w swoich wersjach językowych. Nie słyszałem o statystykach odnośnie jakości lokalizacji produkcji za granicą ale podejrzewam, że są oni do tego faktu przyzwyczajeni (cywilizacyjny standard!) i nikt nie zaprząta sobie głowy tym, że grając w angielską wersję będzie mu dane zasmakować oryginału. Po co i na co skoro jest ichniejsza lokalizacja. To chyba tylko jakiś polski fetysz nieznany na zachodzie. Już widzę jak ktoś odpala polską grę z polskim dubbingiem i napisami aby poczuć smak oryginału, grę aktorską wyciskającą łzy i te hollywodzkie role Polscy producenci po to robią ichniejsze lokalizacje aby produkt się lepiej sprzedał, bo konsument jest tam bardziej wymagający niż na naszym rodzimym rynku. O, przepraszam - tam konsumenci się nie znają i nie wiedzą co tracą rezygnując z oryginalnego dubbingu powiedziałby pewnie pewien polski koneser Oj nie dorośli ci włosi do właściwego ogrywania produkcji. W każdym razie jak chcesz sprzedać produkt i aby konsument był zadowolony, to musisz się dostosować. U nas ciągle jeszcze godzimy się na pewne kompromisy ciągnące się jeszcze z PRLu, np. dzisiejszy odpowiednik wyrobu czekoladopodobnego, choć nie zawsze są one konieczne. Skąd wiadomo, że Polacy chcą grać w angielskie wersje językowe? Może takie osoby to też jest krzykliwa mniejszość robiąca szum w internecie. Są jakiejś statystyki? Producenci i wydawcy mogą się tym sugerować przez co gracze, którzy chcą polskich lokalizacji są pokrzywdzeni. Z punktu widzenia polskiego wydawcy/dystrybutora to też lepiej, bo przycebuli na kosztach zlokalizowania produktu. Ot zleci to jakiemuś studentowi albo zrobi to za pomocą google translator (AC:V miałem wrażenie, że została tak zrobiona). Koneserzy oryginału sobie odpalą grę, otworzą piwko i będą się cieszyć, że grają po angielsku a reszta niech się tam męczy z napisami albo bez... Bo nie rozumiem co wam przeszkadzają polskie lokalizacje skoro i tak z nich nie korzystacie, a jak jest gra zlokalizowana to i tak znajdziecie sposób by grać po angielsku. Naprawdę nie rozumiem takiego podejścia. Przecież nikt kto jest za pełną polską lokalizacją nie domaga się równoczesnego wykastrowania gry z innych wersji językowych czy z wersji angielskiej. Pamiętam jak podnoszono tą kwestię, że np. niemieckie produkty sprzedawane w Polsce były gorszej jakości od przeznaczonych na ich rynek. Cena jednak była taka sama albo i większa u nas. Tłumaczono to tym, że takie są preferencje klientów... Wziąć się to miało stąd, że jak wchodzili na nasz rynek musieli pogorszyć skład swoich produktów aby być bardziej przystępnymi cenowo dla biednego polskiego konsumenta. Wtedy nie byłoby nas koniecznie stać na oferowaną przez nich jakość więc należało iść na pewne kompromisy. Na szczęście to już jest okres dawno miniony, stać nas na coraz więcej a rynek gierek jest jeszcze większy niż wtedy. Jeszcze w latach 90 można było mówić o tym, że nie opłaca się robić lokalizacji, bo faktycznie rynek był za mały a ludzie jechali na piratach. Dopiero CDP wyszedł z inicjatywą lokalizowania gier i robił to profesjonalnie w przystępnej cenie. Gry do 100 zł z pełną polską lokalizacją, która trzymała poziom. Wyznaczyli nową jakość, za którą próbowali podążać też i inni, nie koniecznie robiąc to dobrze. Pamiętam, że sam narzekałem wtedy na jakość części lokalizacji, bo były zrobione słabo, na odczepne. Teraz lokalizacje trzymają poziom. Raz są lepsze, a raz gorsze ale jednak nie na tyle abym chciał przełączyć na oryginalną wersję językową czy jakąś inną. No ale panowie, do których mówiłem całkowicie zrezygnowali z polskiej wersji. Nawet z napisów więc analogia z książką wydała mi się dobra. Może nie jest, mniejsza o to. Dobrze powiedziałeś, że jest to swego rodzaju nisza przeznaczona dla pasjonatów języka i danego klimatu. Tak prawdopodobnie jest też na zachodzie, również w temacie filmów i gierek więc dziwię się, że u nas akurat w tej kwestii jest inaczej. Nie słyszałem aby ktoś trollował ludzi w necie z tego powodu, że on czyta książki w oryginale, a polscy czytelnicy mieliby być jakoś strasznie stratni przez przetłumaczenie książki na język polski... Jakikolwiek dobry przekład Szekspira pewnie nie dorówna oryginałowi. Moja polonista twierdziła, że Goethego powinno się czytać tylko po niemiecku, co dla mnie jest abstrakcją i nie widzę sensu w uczeniu się niemieckiego w celu przeczytania kilku książek. Oczywiście, jasne, że języki się przydają i warto je znać. Z tym się nie da kłócić. Nie uważam się za konesera, który potrzebuje oryginalnej ścieżki dźwiękowej zgodną z wizją twórcy ale zadowolę się godną adaptacją. Tak samo jak w przypadku innych dzieł literackich czy filmowych. Nie uważam, że czytając polskie przekłady zachodnich książek w jakiś sposób jestem pokrzywdzony, coś źle zrozumiałem albo jakaś kluczowa informacja nie została mi należycie przekazana.
  16. Elitesse

    Far Cry 6

    Ja też kupiłem za trochę ponad 100 zł. Teraz wersja gold najtaniej za 169 zł ale nie znam tego sklepu. W marketach, gdzie wcześniej sprzedawano za te 100 zł z kawałkiem teraz cena wróciła do 300 zł i więcej Ciekawe czy przy innych premierach znów będzie jakaś obniżka
  17. Elitesse

    Dying Light 2

    Teraz też już to wiem Wcześniej nie chciałem iść do tamtej lokacji, bo szybko mnie rozwalali. Wymagany poziom to był 2-4, a miałem jeszcze mniej kiedy dostałem to zadanie. Postanowiłem wyczyścić wszystko na pozostałych lokacjach, trochę dopakować i miałem nadzieję, że tam się jeszcze wróci zanim przejdę do nowej części miasta. Jednak tak nie jest. Jak będę przechodzić grę za drugim razem, to inaczej to rozegram.
  18. Nie znam się na technikaliach jednak popatrz, że za granicą nikt nie jęczy z tego powodu, że dubbing jest źle wykonany a z tego powodu, że go nie ma. Tylko w Polsce sami poligloci i esteci, którzy będę wyłapywać niektóre kwestie z kontekstu... Za granicą wszystko potrafi być dubbingowane i jakoś dają sobie radę z tym. Nawet w Czechach podkładają głosy w filmach. Sam się kiedyś zdziwiłem jak złapałem jakiś czeski kanał telewizji, a tam podkładane głosy do zagranicznej produkcji. To jest cywilizowany standard. Nie wiem czy we wszystkich grach aktorzy użyczają swoich ruchów ale na tym polega podkładanie głosu aby to wszystko przełożyć na lokalny język. Przecież gro literatury, sztuki, książek i filmów pochodzi z zagranicy i jest po angielsku. Jakoś można to przełożyć na nasz język i wszystko jest zrozumiałe. Nie słyszałem aby ktoś nawoływał do masowego czytania zagranicznej literatury w oryginale. Jak ktoś chce albo się uczy to droga wolna. Nie uważam się za poliglotę czy innego estetę aby mieć taką potrzebę. A nawet gdybym ją miał to zachowałbym to dla siebie, a nie nagabywał wszystkich dookoła, że robią coś źle, bo Al Paciono... Nic nie stoi na przeszkodzie aby na etapie produkcji gry nasza lokalizacja także była reżyserowana i był dostępny scenariusz. Bodajże przy tłumaczeniu TLoU2 lektorka wypowiadała się, że czytała scenariusz aby wczuć się w rolę bohaterki. Gry przestały być produkcjami klepanymi w garażu, a ich wyprodukowanie kosztuje tyle co hollywodzkich produkcji. Wykonanie przy tym dodatkowo jednej więcej lokalizacji to koszt pomijalny w całym rozrachunku. Polemizowałbym z tym, że nasz rynek jest mały i nieopłacalny. Wręcz przeciwnie. Tutaj konsument jeszcze nie jest wystarczająco wymagający. Wróćmy do pierwszych konkretnych polskich lokalizacji takich jak Larry 7 czy pierwszy Max Payne. Były zajebiście zrobione pomimo tego, że rynek był jeszcze mniejszy. Wtedy się opłacało? Jasne, że będąc wydawcą czy producentem gry też bym się zasłaniał tym, że coś mi się nie opłaca. Nie są to jakieś duże pieniądze w skali produkcji całej gry ale skoro można mieć je w kieszeni, bo rynek jest chłonny i wszystko przyjmie, to czemu nie. Oczywiście, że nauka angielskiego przez gry i zabawę, to fajna sprawa. Sam też bym tak zrobił, bo widzę że to przynosi pozytywne efekty. Jasne, że znajomość angielskiego (czy jakiegokolwiek języka) to przydatna umiejętność. Na wakacjach przydaje mi się to co umiem, a w pracy z tego języka nie korzystam. Nie każdy w tym kraju pracuje w IT czy zachodniej korporacji, gdzie mówi się tylko po angielsku/niemiecku. Tak, niektórych pozycji mogłoby się nie udać dobrze przetłumaczyć. Też tak w Yakuzę grałem jednak tam jest więcej dialogów i jakoś łatwiej było to przełknąć. Nie wyobrażam sobie jakby mogła brzmieć nasza polska lokalizacja ale z lektorem, tak jak w Stalkerze, mogłoby to wyjść nie najgorzej. Tutaj jest z tym problem, że jest to jednak niszowa seria gier więc faktycznie to by się mogło nie opłacać albo zrobiono by to po kosztach. W 7 części zrobili jednak angielski dubbing do wyboru i nie wypadał źle o ile mnie pamięć nie myli.
  19. Elitesse

    Dying Light 2

    Sugerowałem się zapowiadanym next-gen patchem do CP77 przez co nie traktowałem tych poprawek i usprawnień jako next gen patcha. Podobnie było z AC:V jak po premierze coś tam ulepszali i poprawiali. next-gen patchem jednak bym tego nie nazwał. Skuszony ceną kupiłem FC 6 i trochę pograłem ale jak dla mnie część jest słabsza od FC5 i szybko odstawiłem grę na półeczkę jak wyszedł DL2. O wiele lepiej się bawię. No i jest pełna polska wersja językowa Też to mam. Dodatkowo został mi znacznik z jednego questa, którego zostawiłem na później ale przestał być aktywny. Problemy wieku dziecięcego gry.
  20. To nie ma nic wspólnego z poczuciem własnej wartości. W dziwny sposób to odbierasz. Tłumaczenie wcale nie musi być słabsze. Jak chcesz grać po angielsku to zawsze znajdziesz sposób o czym pisałem wyżej. Ostatnio kupowałem pierwszego AC, to gra bez znaczka kosztowała 20 zł, a ze znaczkiem PL i polskim dubbingiem prawie 100 zł. Rynek zweryfikował po latach, co jest więcej warte. I tak może być za dekadę lub dwie, że polskie wydania to będą białe kruki, a Ty zostaniesz ze swoim angielskim wydaniem, którego pełno jak Himilsbach z angielskim Żartuję. Możesz robić sobie co chcesz dopóki nie narzucasz tego innym wbrew ich woli.
  21. Nadal nie rozumiem o jakich kompleksach mówisz? To, że ktoś chce być traktowany w taki sam sposób jak inni obywatele w UE, to wołanie o utrzymanie powszechnie obowiązującego standardu. Czy gra jest u nas tańsza od innych wydań europejskich? Nie. Czasem gry bywały jeszcze droższe niż na tamtych rynkach pomimo tego, że producent/wydawca dorobił tam profesjonalną lokalizację co trochę pewnie kosztowało. U nas ta kasa zostaje w czyjejś kieszeni przez co jesteśmy na tym troszkę dymani. Tak, jestem ważny i ważne są moje pieniądze, o które sprzedawca powinien się postarać abym je u niego wydał. I zdradzę Ci w sekrecie, że tak właśnie myślą o sobie inne nacje w europie. Każda myśli o sobie, że jest najlepsza, najlepszy język, a należy się wszystko co najlepsze. Wiele osób zna angielski ale niekoniecznie chce nim się posługiwać. Wolą swój własny język i od razu inaczej na Ciebie patrzą jak próbujesz coś w ich języku mówić niż zagadywać po angielsku. A u nas? Masa kompleksów, że jesteśmy niczym i nikim, sto lat za murzynami, a tak wogóle to powinniśmy się uczyć języków i cieszyć się jak spadną nam jakieś okruchy z pańskiego stołu. Rynek jest coraz bardziej konkurencyjny i to już producentowi bardziej zależy aby dotrzeć ze swoim produktem do mas, a nie odwrotnie. Jeżeli jeszcze w latach 90-00 pewne rzeczy przechodziły ze względu na mały rynek to teraz już to jest niepoważne. Ktoś oferuje mi produkt za 60$ i stawia jeszcze warunki (naucz się języka) aby móc z niego korzystać kiedy na sąsiednim rynku sprzedaje dopieszczoną wersję w lokalnym języku. Trzeba się szanować, bo nikt inny nie będzie nas samych szanować jak sami nie zaczniemy. Słuchaj jak dla mnie to ze swoim angielskim możesz nawet czytać książki Szekspira w oryginale, super. Nie rozumiem tylko po co każdemu wciskasz, że ma robić tak samo, bo tylko wtedy będzie się dobrze bawił. To niedojrzałe. Znasz język to super, graj sobie po angielsku aby go utrwalić i zasmakować oryginalnej czy angielskiej ścieżki dźwiękowej. Nie każdy musi to lubić czy czuć taką potrzebę. Natomiast Ty co chwila wtrącasz się do każdego wątku aby kogoś zjechać, że nie zna angielskiego, że polonizacja jest słaba, a w oryginale grał Edward Norton albo inny Al Paciono. No grał i co z tego? Chcesz się w ten sposób dowartościować? Gdyby to było takie zajebiste, to inne nacje też chciałyby tak grać. A nie chcą. Chcą grać w swoim języku, a producent/wydawca już się o to głowi aby zrobić do dobrze. Pretensje możesz mieć do producenta/wydawcy, że wybrał akurat danego aktora do danej roli. Dla mnie to niepojęte, że zamiast naciskać na lepszy dubbing woła się o wydawanie gier tylko z napisami. To podcinanie gałęzi, na której się siedzi. Jeżeli w oryginale grał ktoś znany i zrobił to dobrze, to dobierasz na lokalny rynek kogoś kto mu dorówna. Jest spora nisza do zagospodarowania i ktoś kto to dobrze wykorzysta zarobi na tym punkty u graczy. A Ty i Tobie podobni jak będziecie chcieli zagrać w innym języku to zawsze znajdziecie sposób aby to zrobić - albo zmienisz język w opcjach albo w systemie albo ściągniesz sobie grę z angielskie dystrybucji. Próbowałem grać w TLoU z angielską ścieżką dźwiękową i stwierdziłem, że jest to słabe. Dubbing wypada dla mnie lepiej. Nie podoba mi się kiedy nie do końca wszytko rozumiem i muszę ratować się napisami przez co nie patrzę na środek ekranu. Nie każdy chce, nie każdy ma czas, nie każdy ogląda TV i nie każdy korzysta na co dzień z angielskiego. Nie znam się za bardzo na aktorach więc nie robi mi różnicy kto tam gada. Może nawet dostać oskara za tą rolę ale mnie to kompletnie nie obchodzi jeżeli nie mówi po polsku. Spróbuj grać z lokalizacją kraju, którego nie rozumiesz - pomimo dobrze odegranych ról nie będzie to satysfakcjonująca zabawa. Wiesz o tym, że ścieżki dźwiękowe inne niż angielskie też są dopieszczane, reżyserowane i pilnowane żeby współgrały z resztą? Bodajże w CP77 właśnie tak było robione i zatrudniano lokalne sławy do podkładania głosu. Np. na rynek chiński zaangażowano znaną youtuberkę jednak z pewnych względów musiano zrezygnować z jej kwestii. Mogła rozegrać to oscarowo ale ja mam to kompletnie w zupie, nie będę z tego powodu włączać ichniejszej wersji językowej.
  22. Elitesse

    Dying Light 2

    Jeszcze bawię się w pierwszej lokacji pomimo tego, że mogę już iść dalej i tak martwi mnie to o czym piszecie z tymi wieżowcami. Póki co jeszcze się nie zraziłem i myślę o drugim podejściu z innymi wyborami. Ciekaw jestem jaki będą miały wpływ na rozgrywkę. Powoli też dochodzę do wniosku, że grafika i fizyka obiektów w grze trąci myszką ale z drugiej strony to gra jeszcze na zeszłą generację. Może pierwotnie planowali ją wydać jeszcze tylko na past geny ale nie zdążyli Pierwsza cześć wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie pod względem grafiki jednak to było dawno dawno temu. W gruncie rzeczy to chyba jest podrasowany silnik jeszcze z czasów Dead Island na x360 i ps3. Nie za bardzo rozumiem o jakim patchu na next geny mówicie. Przecież gra obsługuje RT i 4k... Może z biegiem czasu uda im się coś w tym poprawić i będzie trzymało stałe 60 klatek przy 4k. W końcu gra ma przed sobą bardzo długi cykl życia, co mi bardzo się podoba. W tamtym roku przypominałem sobie pierwszą część i bardzo pozytywnym wrażeniem było to, że gra miała co jakiś czas nowe eventy, a sporo ludzi jeszcze grało.
  23. Elitesse

    Dying Light 2

    To ja miałem tak, że w słoneczny dzień NPC mówił do mnie abym się gdzieś schował, bo zmoknę. Coś nie ten skrypt się chyba wczytał. Napisałem do pomocy o szpadę, zobaczymy co odpowiedzą. Męczy mnie też to, że powtarzają się te mówione kwestie przez NPCków. Jak jeszcze raz usłyszę, że kogoś pszczoła użądliła to zajebie dla przykładu. Albo to, że ludzie ciągle gadają...
  24. Jakich kompleksów? Że ktoś nie rozumie danego języka i chce grać w swoim? To widzisz jakie włosi mają "kompleksy". Za takie pieniądze to przecież jest normalny standard. Po to przystąpiliśmy do UE i świata zachodniego aby skończyć z paździerzem. Nie uważam, że jesteśmy dwie dekady pod względem aktorów za innymi krajami ale nawet jeśli, to z tego względu mamy się nie rozwijać i stać w miejscu? Przecież to bez sensu. Początki zawsze nie są łatwe ale jak pokazywałem już w latach 90-00 można było zrobić to dobrze. Często wiąże się to jednak z wydanymi pieniędzmi i wydłużeniem czasu produkcji gry. Jasne, że jak oglądasz zagraniczne treści to jesteś w stanie więcej wyłapać i zrozumieć kontekst. Nie dotyczy to tylko angielskiego. Jest trochę hiszpańskich albo włoskich treści na N. Czy z tego powodu będziesz uczył się ich języka? Nie chcesz? Czy to też wynika z kompleksów? To już kwestia producenta/wydawcy aby przetłumaczyć to dobrze. Możesz zagrać w Chernobylite, Stalkera albo Yakuzę w oryginalnej wersji językowej, to zobaczysz jak to wygląda z drugiej strony... Wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że te treści są dostępne w języku angielskim jednak za jakiś czas może coraz więcej contentu być w języku chińskim. I co wtedy? Żeby nie było, że nie znam kompletnie angielskiego, bo trochę znam. Też zawdzięczam to edukacji i własnej nauce. W tym graniem w gry ze słownikiem za dzieciaka - to było bardzo dobre w wieku kiedy uczyłem się angielskiego. W dorosłym życiu jednak sporo z głowy mi tego języka wyleciało, bo nie był mi potrzebny a jak już to zawsze można skorzystać z translatora. Świat poszedł do przodu. Teraz jak gram to robię to głównie w celach rozrywkowych, a nie po to aby się zastanawiać co się dzieje, kto co powiedział czy wertować tego ze słownikiem. Dlaczego mam z czegoś rezygnować? Albo nie będę wiedział co się do końca dzieje albo nie dostrzegę wszystkich szczegółów przez wypatrywanie napisów. Strasznie psuje mi to komfort odbioru treści czy to w grach czy w kinie. Już wolę narzekać na kiepski podkład głosów niż na fakt śledzenia napisów. Jest to jakieś rozwiązanie. Ja myślałem nawet o ustawowym obniżeniu VAT na produkty, które będą w polskiej wersji językowej. Mogłoby to zachęcić wydawców do wytężonej pracy nad lokalizacjami.
  25. @Wredny Jesteś pewien, że zawsze? Prowadzisz jakieś statystyki lokalnych dubingów gier? Ja mam inne doświadczenia i inne zdanie. Wróćmy do początku XXI wieku kiedy wydano Larrego 7. Lokalizacja trzymała wysoki poziom, a jak dla mnie była o wiele lepsza od oryginalnej ścieżki dźwiękowej. Max Payne 1 także trzymał wysoki poziom i robił to tak jak trzeba. Już wtedy można było zrobić to dobrze. To już kwestia producenta/wydawcy czy zechce zainwestować w dobrze zrobiony dubbing, zaangażuje profesjonalistów i poświęci na to czas. Sony robi to bardzo dobrze. Tomb Ridery, nowsze Uncharted, TLoU 1+2 wypadają pod tym względem bardzo dobrze. Pierwszy Uncharted był faktycznie robiony na łatwiznę, gdzie czytano z kartki ale widocznie nikt tego nie dopilnował aby brzmiało to dobrze. Z tego powodu mam olewać polskie lokalizacje czy wymagać od wydawcy aby robił to lepiej jeżeli chce mi sprzedać produkt? Recenzenci też mogliby zwracać na to uwagę i dodawać dodatkowe punkty (albo plusy i minusy) za to jak jest zrobiona lokalizacja. Ja tak robię. Jak przez to gra by się gorzej sprzedała, to przy następnym tytule już bardziej by się postarali. Ja też chciałbym aby u nas wszystko było PROFESJONALNIE dubbingowane, a nie chciałbym być "skazany na chałturę podrzędnych aktorzyn". Wymagam tego jako konsument. Lektor i napisy są pozostałością po bieda latach 90 i PRLu kiedy nie było pieniędzy i możliwości aby zrobić to dobrze. Wtedy też wydawało się, że wszystko co z zagranicy jest lepsze od naszego. Niektórym chyba takie przekonanie zostało po dziś dzień... Ludzie od zawsze chcieli grać w swoim języku stąd min. polonizacje pirackich wersji gier robione przez "ruska", a sprzedawanych na bazarach w tamtym okresie Od tego czasu bardzo dużo się zmieniło i stać już nas na to aby zrobić to dobrze. Czas wyjść z tamtego okresu i pójść do przodu w kierunku cywilizacji, a nie stać w miejscu kraju trzeciego świata... Wbrew pozorom w Polsce też jest wielu aktorów, którzy są w stanie zrobić to dobrze. Zresztą to nie muszą być zawodowi aktorzy, a "zwyczajni" lektorzy. Dla niektórych pewnie znani youtuberzy albo stand-uperzy też byliby spoko jeżeli robiliby to tak jak należy. Jak do tej pory różne słuchowiska albo audiobooki, których słuchałem wypadały bardzo dobrze. Żyjesz w przeszłości z tymi lokalizacjami, czasem może warto też zagrać więcej niż 10 minut. Znasz język to spoko, graj sobie jak chcesz. Dla mnie większym komfortem jest usłyszeć polski głos głównego bohatera, który rozumiem niż jakiejś zagranicznej gwiazdy. To już nie są lata 90-00 i epoka małych ekranów kineskopowych, że jakoś można było ogarnąć i tekst i to co się dzieje na ekranie. Nie po to kupowałem duży TV aby nie móc zwracać teraz uwagi na grafikę i szczegóły, a skupiać się na tekście. Dorobienie pełnej lokalizacji nic mnie nie kosztuje jako konsumenta, a chętniej wydam 50-60 dolarów/euro na taki produkt.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...