-
Postów
1 724 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Elitesse
-
Chyba masz rację. Nawet jak przyjmiemy, że "tylko" 10% obywateli stać na granie to wyjdzie podobny wynik jak w Polsce. Zapomniałem, że gry są tam teraz jednak tańsze niż na naszym rynku. W czasach debiutu w Brazyli PS2 potrafiły kosztować 115$, a teraz jest na tyle lepiej, że niektórzy w PL kupują gry na ichniejszym ms store Ja tak nie uważam Po prostu dla mnie wydawanie w Polsce zlokalizowanych wersji gier (choćby kinowych) to kwestia przyzwoitości i szacunku dla klienta. Choć Ubisoft w w WD: L pokazało, że można to też zrobić źle. Tutaj do końca nie wiem czy tylko kwestia lokalizacji wypadła blado czy wynikało to też z samej gry, postaci i dialogów. W każdym razie w przesłanej ankiecie dot. lokalizacji obsmarowałem ich za to Oczywiście mogą pojawić się jakieś zwroty czy kwestie, których bezpośrednio nie zrozumiem ale pewnie będzie można skumać o co chodzi na podstawie kontekstu. Ewentualnie warstwa fabularna w grze będzie tak płytka, że nie ma dla producenta sensu tego tłumaczyć Mimo wszystko coś takiego spłyca w moim przypadku imersję, a gra zaczyna coraz bardziej sprowadzać się idź z punktu A do punkt B. Nie zmienia to dla mnie faktu, że gry wydawane w PL powinny być choćby w tym minimalnym zakresie tłumaczone - interfejs i napisy kinowe. Przecież będziemy płacić za grę pełną cenę. Sony pokazało jak się to robi dobrze.
-
Właśnie tego nie jestem do końca taki pewny. W dzisiejszych czasach gra prawie każdy czy to hardcorowo na konsolach i najmocniejszych PCtach czy w jakieś proste gierki na smartfonie/tablecie. 30-40 lat temu granie w gry nie było aż tak popularne jak w dzisiejszych czasach. Przynajmniej tak to widzę jak patrzę na jakieś ogólne historyczne statystyki, które pokazują, że rynek w skali świata cały czas rośnie. Fajnie by było gdyby ktoś z redakcji np PSXa pokusił się o sprawdzenie takich danych i wrzucił je w jakimś felietonie. Z raportu dla 2020 r. wynika, że w Polsce gra 16 milionów osób! z czego 47% to kobiety. Niestety nie ma informacji ile z tych osób gra na konsoli czy PC https://brief.pl/raport-2020-the-game-industry-of-poland-adam-bialas/ Owszem, kilkuset milionowe rynki ale przecież nie dla każdej kategorii dóbr. Jest to ogromny rynek dla dóbr podstawowych ale już nie koniecznie dla dóbr luksusowych za jakie można uznać granie w gry na konsoli czy mocnym PC. Zarówno dziś jak i 30-40 lat temu. Jak wpisałem w google "średnia płaca w Brazyli" to dostałem informację, że: Wcześniej wrzuciłem tutaj newsa o premierze PS2 w Brazylii, która miała miejsce dopiero w 2009 r. Konsola kosztowała wtedy 465 USD, a gry kosztowały 115 USD. Z ciekawości poszukałem jak to było z PS4 i okazuje się, że też wcale kolorowo nie było. News z 22.10.2013 r.: https://www.miastogier.pl/wiadomosc,24658.html
-
A te gry miałeś z legalnej dystrybucji po niemiecku czy japońsku czy to były pirackie wersje? Trochę co innego jak korzystamy z kopii bezpieczeństwa za 20 zł, a co innego jak kupujemy oryginalną wersję płacąc za nią pełną cenę. W relacji do zarobków i siły nabywczej naszego pieniądza wychodzi nam nawet drożej niż w krajach zachodnich. Czyli trochę jak z tymi produktami zagranicznych producentów kierowanych na polski rynek. Nazwa ta sama, cena ta sama (a czasem nawet drożej w PL) jednak jakościowo to już nie jest to samo... Z historii rosyjskich lokalizacji to pamiętam zdjęcie instrukcji do gry Comandos zamieszczone w CDA - zamiast czołgać się było ruchać się No i jak to się nie opłaca lokalizować w Polsce gier? Ruskiemu z bazarku przy mikro skali opłacało się, a już dużemu wydawcy budżet się nie spina? Ja też za dzieciaka ogrywałem gry w rożnych wersjach językowych ale przeważnie był to język angielski. No i przeważnie były to pirackie wersje, tj. kopie bezpieczeństwa, bo o czymś takim jak prawa autorskie i licencjach na gry jeszcze nikt nie słyszał. Grając w gry, np. Larrego 2 na Atari korzystałem ze słownika co jakby nie patrząc przydało mi się potem w szkole i życiu. I na tym samym Atari pamiętam, że były gry w których mogłem sobie zmienić język z angielskiego na francuski, hiszpański, włoski, niemiecki i chyba też portugalski. Minęło już ponad 30 lat, a gry nadal docelowo wydawane są głównie w tych językach. Mam wrażenie, że coś poszło nie tak Jak 30 lat temu rozrywka komputerowa była niszowa to czy w jakimś z tych krajów zachodu mogło być więcej graczy kupujących oryginalne gry niż dziś w Polsce?
-
Myślałem, że kupienie nowej gry za 69 zł to będzie dobry interes. Myliłem się. Zostawiłem sobie swój egzemplarz z nadzieją, że na nowej generacji już wszystko będzie chodzić sprawniej, połatają błędy i gra będzie ładniejsza. Sytuacja jednak zmusiła mnie do sprzedaży i teraz cieszę się, że udało się sprzedać. Nie wiem czy zdecyduję się jeszcze raz kupić tą grę. Gdyby pojawiła się w GP albo jakiejś innej usłudze to byłbym skłonny dać jej drugą szansę. Najważniejsze aby poprawili błędy, bo na grafice z czasów x360 tyle że w wyższej rozdzielczości aż tak mi nie zależy
- 98 odpowiedzi
-
- lovecraft
- cthulhu bez cthulhu
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ja na znak protestu prawdopodobnie nie kupię tej gry. Może kiedyś jak wyląduje w gamepassie albo innej usłudze to zagram. A jak już będę miał wielkie ciśnienie na gierkę to zagram u kumpla, który nie kupuje oryginalnych wersji gier Chyba, że wypali oddolna akcja polskich graczy, o której była mowa na głównej ppe. https://www.ppe.pl/news/154619/fani-resident-evil-chca-walczyc-o-lokalizacje-resident-evil-village-capcom-ma-uslyszec-graczy-z-polski.html To, że tyle osób mówi w takim a takim języku jeszcze o niczym definitywnie nie przesądza. Kluczowe jest też to ile osób mówiących po rosyjsku czy portugalsku będzie stać na wydanie 50-60 $ na grę. Nie mówiąc już o dostępie do szybkiego internetu, nowej konsoli czy nawet dostępie do prądu Gdyby przyjrzeć się wielkości danego rynku i skali piractwa nie koniecznie musielibyśmy wypadać tak źle. Premiera PS 2 miała miejsce w Brazylii w 2009 r. https://polygamia.pl/dzis-odbyla-sie-oficjalna-premiera-ps2-w-brazylii,6561735899531393a Pamiętam jak dziś te opowieści serwowane od lat 90 w prasie branżowej i serwisach gierkowych, że w Polsce nie opłaca się lokalizować gier, bo rynek jest za mały, bo piractwo, bo słabe lokalizacje, bo nie chcemy grać po polsku... Może w latach 90 to rzeczywiście miało sens ale później już coraz mniej. Zwłaszcza kiedy okazywało się, że skala piractwa w Polsce nie jest wcale tak duża jakby się wydawało także w kontekście niektórych państw zachodnich jak np. Włochy czy Hiszpania. Skala piractwa spada, a rynek z roku na rok rośnie. Dlatego wydaje mi się, że tutaj nie chodzi o to, że lokalizowanie gier się nie opłaca a o to, że można na tym zaoszczędzić. Skoro konsument nie jest wymagający, to rynek i tak wchłonie ten produkt w cenie 360 zł w wersji digital. Każda gra ma jakiś budżet na reklamę. W przypadku CP2077 był on porównywalny z budżetem przeznaczonym na produkcję gry, sic! Wydaje mi się, że przy grze takiej jak RE nie potrzeba aż tak dużo pieniędzy na reklamę jednak gdyby zrezygnowano z jednej albo dwóch to znalazłyby się pieniądze na (chociaż) lokalizację kinową produkcji. Nie podoba mi się taka praktyka wydawnicza dlatego wziąłem udział w akcji, o której była mowa. Skopiowanie tekstu i wrzucenie na swój profil nic mnie nie kosztowało
-
Odkopuję temat, bo pojawiła się informacja o wersji gry na next geny. Nie będzie możliwości bezpłatnego update do wersji nextgenowej ale zamiast tego "Twórcy chcą jednak wyciągnąć do graczy rękę i obniżyli cenę The Sinking City na PlayStation 5 do 49,99 dolarów i 64,99 dolarów za wersję Deluxe. Specjalna wersja posiada cyfrowy artbook." Znajmy łaskę wydawcy! https://www.ppe.pl/news/154622/the-sinking-city-na-ps5-z-ulepszeniami-ale-brakiem-bezplatnej-aktualizacji-z-ps4-firma-tlumaczy-sytuacje.html Jeżeli ktoś się skusi na grę to dajce znać czy poprawiono już te wkurwiające błędy skutecznie zniechęcające do poznania całej fabuły. Ciekawe czy nie okaże się, że gra nie zostanie w Polsce zlokalizowana skoro zmienił się wydawca... To bardzo możliwe jeżeli okaże się, że właścicielem tłumaczenia jest stary wydawca.
- 98 odpowiedzi
-
- 1
-
-
- lovecraft
- cthulhu bez cthulhu
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jeżeli można tak robić to Sony w tym przypadku też dało ciała i będzie miało nauczkę. Zresztą pozytywnym tego efektem jest to, że cała branża wyciągnie z tego lekcję i nie będą wydawać nieukończonych i nie w pełni sprawdzonych gier. Przynajmniej przez jakiś czas Z mojej perspektywy to dobrze, że nie śledziłem wszystkich niusów i obietnic dotyczących gry. Nie było negatywnego zaskoczenia, a nawet wręcz przeciwnie. Negatywnie podchodziłem do gry, a się miło zaskoczyłem. Bawię się dobrze i póki co robię wątki poboczne. Już nie pamiętam z jakich powodów znalazłem się poza miastem ale skupiłem się tam na misjach pobocznych i wyczyściłem praktycznie całą lokację. Potem wróciłem do pierwszych lokacji min. Kabuki i też bawię się w misje poboczne. Jeszcze nie znudziło mi się skradanie do przeciwników i wykonywanie akcji wg. podobnego schematu. Raz na jakiś czas wezmę się za wątek główny, wykonam kilka zadań i wracam do misji pobocznych. Fajnie mi się gra (XSX) ale już miałem trochę nerwów przez bugi i wywalanie gry do systemu. Póki co grę oceniam wysoko co może się niektórym nie spodobać Jeszcze nie wiem czy to nie będzie 9 albo 10 ale na pewno z ogromnym minusem za te niedociągnięcia. Ewentualnie ocena będzie oczko niżej ale za to z plusem
-
Ja też nic z tej gry już nie pamiętam jednak dobrze się przy niej bawiłem. Był namiastką tego czego oczekiwałem od ostatnich Falloutów, które nota bane też mi się podobają.
-
Przycebulili. Od początku mi się to nie podobało, a zasłanianie się covidem to słaba wymówka. Z drugiej strony jakimś "pocieszeniem" może być to, że nie ma dubingu także w innych wersjach językowych niż angielska. Przynajmniej tak mówił Steam. Nie wiem kim jest autor tego kanału ale widzę, że ma materiał który mnie zainteresował - o polskich lokalizacjach.
-
Chyba był błąd cenowy, bo gra jest teraz po 29,99 euro, a cena 39,99 euro jest przekreślone. Różnica 10 euro Ja mam dalej trylogię na sprzedaż
-
Dokładnie, ja dodaję gry na PS5 przez aplikację W Control grałem na PS4 Slim i dobrze się przy tym bawiłem. To prawda, że czasami zdarzają się spadki animacji, nie ma też graficznego bajeru jakim jest RT. Mimo to przyznam, że i bez niego można się bardzo dobrze bawić w Control.
-
Spotkałem się ze stwierdzeniem, że ktoś chce zdołować cenę akcji i przejąć CDP za bezcen. Myślę, że jest to możliwe. Swoją drogą CDP był tak napompowany, że wyceniany przez giełdę na poziomie równym Ubisoftowi. Nie docinając CDP ale też nie schlebiając Ubi to myślę, że ten drugi powinien być więcej wary niż CDP. Kilka(naście?) studiów, co roku (dwa lata) wypuszczają swoje tasiemce, na które każdy narzeka ale mimo to gra
-
Chodziło mi o gry typu DS Choć przyznam się bez bicia, że za dużo w nie nie grałem i pewnie mieszam je wszystkie ze sobą. Np. zdziwiony byłem tym, że w Jedim po powrocie do planszy znów spotykam tych samych wrogów, a nawet te same scenki z ich udziałem, co mi skojarzyło się ze starymi RPG, gdzie światy generowały się losowo. W Nioh też zaraz na początku po zgonie musiałem walczyć jeszcze raz z tymi samymi przeciwnikami, co oczywiście już mi gorzej wychodziło, bo chciałem czym prędzej iść dalej.
-
Liczyłem na RDR2 choć teraz to mi obojętne bo gram w cyberpunka i dobrze się przy nim bawię.
-
Lubię kiedy gra mówi mi, który z poziomów jest tym w jakim twórcy chcieliby abym zagrał. Z reguły zaczynam od normala. Ostatnio grając w Jedi Upadły Zakon zmniejszyłem poziom trudności przy jakimś bossie, bo nie mogłem go pokonać. Dopiero później na forum dowiedziałem się, że twórcy chcieli pójść trochę w klimaty DS i im nie wyszło... Już nie pamiętam serii DS ale chodzi mi też o gry w podobnych klimatach - spróbowałem zagrać w NIOH. No i nie podeszło. Podobnie miałem z Surge (ta gra z mechami). Fajnie, że są gry z wyśrubowanym poziomem trudności i nawet na początku cieszyłem się, że ktoś poszedł w tą stronę jednak w praktyce omijam. W sumie to najbardziej mnie denerwowało, już chyba nie to że łatwo można zginąć co to, że po takiej śmierci trzeba zaczynać od dalekiego miejsca i ponownie walczyć z np. słabszymi wrogami. Nie przepadam za nadmiernym powtarzaniem tego samego etapu. Choć w serii TLoU mi to nie przeszkadzało.
-
Myślę, że w przypadku tej serii gra nie oszukuje. Wyższy poziom zbliżony jest do rzeczywistości, jeżeli można tak w tym przypadku powiedzieć, i jest to dobrze zbalansowane. Z tym oszukiwaniem to chodziło mi o inne gry. Chyba ktoś w przypadku nowej Mafii pisał o tym, że władował cały magazynek Tommy Guna wrogowi w głowę, a ten dalej strzelał. Tutaj nic takiego mi się nie zdarzyło.
-
Ja z reguły podobnie podchodzę do tematu. Nie sprawia mi przyjemności zbyt mocno wyśrubowany poziom trudności, w którym komputer "oszukuje" albo uzyskuje przewagi względem gracza co skutkuje częstszymi loadingami... Dlatego nie podeszła mi seria Dark Souls itp. Co innego w TLoU Na normalu jest wszystkiego sporo i robi się przez to zbyt łatwo. Mogłem sobie dowolnie wybierać broń, z której strzelam i miałem jeszcze spory zapas naboi do innych broni. Na wyższym poziomie trudności często chodziłem z cegłówką, kijem i jednym nabojem, którego musiałem oszczędzać Podkręcało to klimat.
-
Wiadomo już co to za zapowiadany duży tytuł ma wrócić do GP?
-
Też gram na XSX w trybie jakości. Żadnych innych ustawień nie zmieniałem więc są pewnie te "fabryczne". Naprawdę będzie lepiej jak coś się tam pozmienia? Mniej bugów graficznych? Lepsza płynność albo jakieś inne zalety? Jak dla mnie natężenie ruchu ulicznego i NPC jest na zadowalającym poziomie. Czuję, że to miast żyje w przeciwieństwie do takiego WD: Legion. Przez WD: Legion przebiegłem, bo poza ciekawym pomysłem nie było tam nic co by mnie tam mogło zatrzymać na dłużej. Tutaj jest inaczej. Chce się grać i odkrywać to miasto, zaglądać w każdy kąt, robić misje poboczne i uczestniczyć w pomniejszych zadymach. Ogólnie gra jest zajebista poza tymi miejscami/momentami, w których mechanika kuleje
-
Za pierwszym razem jak grałem w obie części na normalu to nie powiem aby było jak w Uncharted. Jeszcze jak nie znałem mechaniki to porządnie w dupę dostałem Jednak w miarę ogarnięcia co i jak później robiło się już za łatwo i było za dużo przedmiotów do zbierania. W tym największym poziomie trudności brakuje mi HUDa. Jeszcze mógłbym liczyć naboje ale zgadywać jaki jest stan zdrowia nie potrafię Pierwszy raz jest zawsze najlepszy Jednak jak wróciłem ostatnio do gry po kilku latach to dalej robiła robotę. Trochę mniej jak grałem dwa razy pod rząd. To samo z II częścią - za pierwszym razem przechodziłem ją na wakacje jakoś i ostatnio teraz po rozegraniu pierwszej części. Było miodnie ale jednak zbyt mała przerwa od pierwszego przejścia.
-
Wczoraj zacząłem grać na dobre. Póki co nie mam za dużo do powiedzenia poza narzekaniem na małe bugi. Mimo to gra zapowiada się ciekawie, jest ładnie pod względem graficznym, a wykreowany świat sprawia, że chce się go zwiedzać i poznawać. Raz gra wywaliła mi do dasha konsoli. Kilka razy pojawiły się bugi graficzne typu migające tekstury postaci i przedmiotów. Innym razem jak jechałem w automatycznej taksówce na misję (chcąc się kawałek cofnąć w dialogu) wgrałem ostatni zapis to za drugim razem na trasie samochód potrącił jakiegoś NPC i przez kawałek "jechał" z nami Innym razem po wyjściu z auta chodnikiem szło w moją stronę kilka zgarbionych NPC przy czym trzy to były dokładnie takie same modele. Innym razem tablet NPC zawisł w powietrzu i tak sobie wisiał nawet jak postać poszła gdzie indziej. Albo inny NPC jadł hamburgera, którego moja postać chyba mu wytrąciła na ziemię (był na ziemi) to tenże NPC gryzł powietrze Reasumując są ewidentne wpadki developerów jednak nie mają wpływu na warstwę fabularną i da się grać. Niedoróbki szkodzą imersji ale można z tym żyć. Zacząłem grać postacią z korporacji i jeszcze nie wiem jakie cechy najlepiej rozwijać. W sumie rozwijam wszystkie po trochę ale w pierwszej kolejności są to zdolności techniczne i refleks, później opanowanie i inteligencja, a na końcu budowa ciała. Jakoś tak mi się kojarzy postać, która wyszła z korporacji Jak mogę to korzystam ze zdolności hakowania i hakowania bojowego do eliminacji wrogów. Z różnym skutkiem i kończy się z reguły na strzelaniu. Ulepszam swoje giwery ale to chyba nie jest najlepszy pomysł, bo po jakimś czasie nie można już ulepszyć broni ze względu na poziom postaci. Jestem jeszcze trochę przyzwyczajony do tego pierwszego gnata, który dostaliśmy od jakiegoś handlarza w jego sklepie ale chyba go sprzedam albo rozbiorę. Mam już mocniejsze giwery, a tej nie mogę ulepszyć więc po co te sentymenty Gram na poziomie "trudny" i jak na razie na misjach nie jest jakoś specjalnie za trudno, daję radę. Gorzej na mieście jak jest jakieś wydarzenie albo mini-zadanie poboczne. Tutaj wrogowie potrafią mnie szybko rozwalić... Staram się mimo to czasami wziąć udział w takiej akcji albo innej wymianie ognia aby pozbierać fanty albo je potem sprzedać aby móc uregulować swój dług. Czasami podczas wzięcia udziału w wymianie ognia pomiędzy dwoma frakcjami zdarza się tak, że policja zaczyna się czepiać. Nie wiem czy to efekt tego, że oberwał jakiś cywil czy po prostu nie wolno strzelać na mieści. Ostatnio widziałem jakieś zdarzenie oznaczone gwiazdką na mapie, gdzie policja walczyła z gangiem. Jako przykłady cyberpunk postanowiłem dołączyć po stronie "tych dobrych" czyli policji. Nagle okazało się, że zaczynają mnie ścigać i do mnie strzelać na co ja nie odpowiadałem ogniem. Po zabiciu ostatniego złego przeciwnika uspokoili się i przestali. Pozbierałem fanty (w tym z martwych policjantów) i udałem się na piętro do samochodu, gdzie stało dwóch policjantów. Jak mnie zobaczyli to zaczęli strzelać, ja uciekać. Pojawiła się gwiazdka, ja w samochód i uciekłem jakiś kawałek. Myślałem, że będzie jak w GTA i zaraz ta gwiazdka zniknie. No nie znikła. Dojechał mnie jakiś policyjny dron, z którym nie miałem najmniejszych szans. W sumie to chyba też był jakiś bug w działaniu policji.
-
Ukończyłem grę i też jestem zadowolony. Nie spodziewałem się jakiś fajerwerków więc nie będę mam podstaw żeby narzekać. Jak dla mnie to jest ich najlepsza gra i ja tutaj widzę progres. Choćby taki na pierwszy rzut oka, że tym razem nie jest to FPP Wcześniej widziałem narzekania, że nie ma walki i że animacja postaci taka sobie. Moim zdaniem dobrze, bo przy takiej animacji postaci wyszedłby z tego kolejny Sinking City czy Vampir. Kwestie chowania się przed przeciwnikiem są lekko irytujące ale budują napięcie. Bardzo mi się podobał fakt powrotu do przeszłości - fajnie tak poobserwować polskie meble czy inne przedmioty w grze jak np. butla do wina na początku w kuchni. Swojski klimat Natomiast mniej mi się podobało takie połowiczne tłumaczenie znaków, plakatów i innych napisów. Raz po polsku raz po angielsku. Oczywiście minus za brak pełnej polskiej lokalizacji jednak z tego co patrzę na Steam, to globalnie jest tylko język angielski więc jest to mały minus. Wcześniej narzekaliście na to, że bohaterka do siebie gada - od początku wydawało mi się, że ma to jakiś sens i później pod koniec gry potwierdziły się moje przypuszczenia Podnoszony był też fakt, że studio w swoim założeniu chciało robić filmy stąd tego typu gry w ich ofercie. Moim zdaniem na pewno lepiej im to wychodzi niż mieliby kręcić filmy. Już nie pamiętam żadnego dobrego polskiego horroru. Kolejny minus, choć dla niektórych może to być plus to czas potrzebny na ukończenie. Czuję lekki niedosyt. Z drugiej strony tego typu grze, w której nie ma walki zbyt długa rozgrywka mogła by wyjść bokiem. Dla mnie 8/10.
-
Nie miałem wtedy TV 4k i wydawało mi się, że mój TV 1080p, który mialem spokojnie wystarczy Zmieniłem zdanie jak przeprowadziłem się w inne miejsce, gdzie stała stara poczciwa Sony Bravia - kolory nabrały zupełnie nowej jakości. Wtedy też postanowiłem, że zanim kupię nową konsolę to wpierw sprawię sobie TV, bo w moim przypadku będzie to jakiś skok jakości Miało to starczyć na jakiś czas zanim nextgeny się rozkręcą ale kupiłem XSX i nie żałuję.
-
W sumie racja, mój pogląd jest spaczony przez subiektywne doświadczenia Obie konsole kupiłem pod koniec ich życia w 2018 r. na jesień. Najpierw PS4 w zestawie z RDR2, a jakiś miesiąc później zdecydowałem się dokupić XOS ze względu na GP. Pamiętam, że w okolicach premier w 2013 r. i 2014 r. napalałem się na Ryse Son of Rome. Wtedy ta gra robiła na mnie kapitalne wrażenie. Zupełnie inaczej gdy odpaliłem ją w 2018 r. dzięki GP... C-19 wszystkich zaskoczył i namieszał w planach. Początkowo miałem poczekać te dwa lata od premiery do czasu aż zaczną pokazywać się gry w pełni wykorzystujące nowe technologie jednak zdecydowałem się wcześniej. Teraz przez C-19 czas oczekiwania na gry nextgenowe może się jeszcze wydłużyć. Zwłaszcza, że dowiadujemy się o coraz większych problemach z mikroprocesorami.
-
Podoba mi się GP i uważam, że to był dobry ruch, a może nawet najlepszy z możliwych w tamtym czasie. Dlatego też napisałem (może trochę na wyrost), że to ostatnia deska ratunku - myśląc przy tym, że to najlepsze działanie z możliwych. Dzięki temu M$ mógł jeszcze trochę przyciągnąć klientów do siebie i budować bazę konsumentów pod kolejną generację. W pewnym momencie M$, jak dla mnie, nie miał nic sensownego do zaoferowania czego nie miałoby Sony - konsola była słabsza i nie było exów. Nie widziałem sensu jej kupować, a gdybym był jej posiadaczem to pewnie bym starał się ją sprzedać i przejść na PS4. Mogli już wtedy w trakcie generacji zacząć tylko przejmować zespoły i zapowiadać nowe gry, czego efekty otrzymalibyśmy pewnie dopiero pod koniec generacji. Skutek tego mógłby być taki, że pojawiłoby się kilka dobrych gier na konsolę, która odchodzi już w zapomnienie z małą liczbą graczy. Efekt końcowy mógłby być niezadowalający pod względem finansowym. Zamiast tego sięgnęli po (chyba) najcięższe działa jakim jest usługa GP. Usługa, z której w pierwszym okresie także nie ma znaczących profitów finansowych ale jej cel na obecną chwilę jest inny. Mianowicie utrzymać klientów/pozyskać nowych i budować bazę konsumentów na przyszłość. Myślę, że to się udało. Sam przesiadłem się na XSX i mam nabitego GPU pod korek Efekt skali pewnie robi swoje ale myślę, że jest apetyt na więcej. Cena GP prędzej czy później pójdzie w górę, a możliwość nabicia usługi na trzy lata do przodu jest zabezpieczeniem aby cała operacja byla możliwa i opłacalna. Przestałaby taka być gdybyśmy wykupili abonament na 10 lat do przodu Tak, dobrym ruchem jest ofensywa na chmurę, tv i telefony. Dzięki GPU M$ wchodzi też na rynek przenośnego grana stanowiąc jako taką konkurencję dla Switcha albo po prostu wypełniając po nim lukę swoimi grami skrojonymi pod innego konsumenta niż wielbiciele Nintendo. Wystarczy telefon i GPU by móc grać w ogromną bibliotekę gier. Tańsze rozwiązanie niż Switch. W zeszłej generacji dali ciała, dostali nauczkę, a teraz odrobili lekcję i wyszli z konkretną ofensywą