-
Postów
434 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez BrandonLee_z_TheCrow
-
Nie no, racja. Tyle że do pewnych opowieści lepiej po prostu nie wracać. Niech sobie siedzą gdzieś tam, w głowie, jako wspomnienie. Swoją drogą to Czesi mogliby zrobić grę o praskiej mafii. Albo Polacy o warszawskiej, takiej w stylu "Ślepnąc od świateł". To byłyby oryginalne gierki. Szkoda, że Red w to nie poszli, tym bardziej że środkowoeuropejski mafiozo w XXI w. stał się memem.
-
Potwierdzam: ja co chwilę poznaję kogoś z CD Projekt i są to bardzo zblazowani ludzie, bardzo Do Cyberpunku jest podejście takie, jakie ma się do dojnej krowy, która daje mleko, ale gdy juz się zestarzeje, jej mięso będzie niedobre. Nikt jednak nie wierzy już w Wunderwaffe. Swoją drogą: widzieliście zapowiedź remake'u NIER?
-
Zgadzam się w stu procentach. Za dzieciaka rzeczywiście widziałem w tej grze coś niezwykłego, bo też opowiastki o mafii wydawały mi się same w sobie jakimś "męskim" zajęciem. Ale teraz jestem kilka filmów Tarantino do przodu i, przede wszystkim, KILKA CZĘŚCI GTA. Gangsterzy to tacy sami looserzy jak reszta świata. A "Mafia" jako gra jest zwyczajnie nuda, tym bardziej że strzela się tak samo, jak się strzelało w 2002. Max Payne 2 bije tę grę na głowę pod tym względem. Jedyne, co mi się podoba, to jazda automobilami i ta posrana policja. Swoją drogą... Max Payne. To była historia.
-
Ma być w pakiecie PS Plus w październiku. Warto zaciągnąć i zacząć? Czytałem Wasze opinie i widzę, że gierka ma niewątpliwy klimat. Ja tam zawsze lubiłem takie dziwne mroczniaki, a tu, coś czuję, może być ciekawie.
-
Pierwszy raz widzę grę, do której pasuje mi przymiotnik "odpustowa". Serio.
-
Ja nie wiem, co macie z tym Joelem. Postać do bólu przewidywalna, jak pierwszy lepszy kowboj z RDR2. O wiele bardziej lubię rozwydrzone dziewczęta ;P
-
Gram w tej chwili drugi raz równolegle z drugim przejściem Red Dead Redemption 2 (nastawionym na side questy) i ponownym wlotem w TLOU2 pod tym samym kątem. Obawiam się, że jest tak, że w kwestii tej generacji nic więcej mi już nie potrzeba. No, może czasem dostać wpiii w Bloodborne/Sekiro.
-
Przyłączy się do pierwszego lepszego kolosa, bo taką sobie zrobią lipę wśród fanów, że najlepsi developerzy i scenarzyści odejdą, a firma będzie żyć tylko z mikropłatności w ich odpowiedniku WOW-a albo Overwatcha, czyli GTA Online albo kind of.
-
Kto obstawia, że Rockstar podzieli losy Blizzard?
-
Owszem, racja. Tyle że gdy ma się godzinę dziennie na granie, a do tego mnóstwo innych obowiązków, to człowiek przekłada swoją nerwicę na sposób grania w gry. Believe me. Ale psychoterapeuta kazał mi wszystko robić wolniej i moje życie od tego czasu nabiera rumieńców xD
-
Narobiliście mi smaka, by wrócić do RDR2. W ogóle to chyba aż do następnej generacji nie kupię żadnej gry, tylko przejdę jeszcze raz to, co mam, bo większość przechodziłem na spida, żeby poznać kolejną gierkową fabułę, a to przecież nie o to chodzi.
-
Dla mnie najbardziej ciekawe w kwestii dwójki jest to, co robi z graczem. Owszem - kill roomy są nużące, ale to, jak rozwija się sadystyczna wyobraźnia podczas likwidacji wrogów, chęć eksperymentowania - po ukończeniu gry czułem się tak chory na duszy jak Ellie. Nigdy nie spotkałem gry, która wzbudziłaby we mnie tak dziwne odczucia podczas obserwowania własnych emocji w trakcie sesji. W dwójce, aby poskromić monotonię, musimy się mocno wczuć w całe zło. I to jest niesamowite. Pod tym względem jedynka jej zupełnie nie dorasta do pięt, choć, oczywiście, jako zawiązanie fabuły jest idealna. Niemniej jednak ostateczny przekaz dwójki pt. "i co, głupi graczu, dałeś się ponieść żądzy zemsty, mordu, nadal jesteś dumny z bycia człowiekiem?" - to jest młot. Jedynka jest świetna jako zwykła gra. Ale dwójka to po prostu przeżycie.
-
Ja lubię obie gry, każdą za co innego. To znaczy TLOU2 lubię bardziej, bo nie wiem, czy którakolwiek historia z gier dostarczyła mi tylu przemyśleń, a niektóre momenty z końcówki śnią mi się po nocach. Ale Ghost Of Tsushima jest świetnie relaksujące i te historyjki z questów pobocznych to piękne bajki na dobranoc. Zupełnie inna skala wrażeń, ale człowiek potrzebuje i wstrząsów, i kołysanek.
-
Och, dopiero teraz się zorientowałem, że jest tutaj taki temat. Bardzo mi się podoba Panowie, chciałem wtrącić coś takiego, co pomoże Wam zrozumieć klimat The Last Of Us Part 2: Fabuła jest osadzona na jednym z klasycznych motywów westernowych: dwójka bohaterów (tu: bohaterek) pragnie zemsty, wobec czego ścigają się po całym dzikim zachodzie, by w końcu odbyć upragniony pojedynek. Główny clue Druckmanna zasadza się na tym, że (wbrew klasycznemu ujęciu), jedna z nich nic do drugiej nie ma (Abby), a z kolei Ellie nie do końca pogodzona jest zarówno z decyzją osoby, którą chce pomścić, jak i samym pragnieniem zemsty. Ellie i Abby są tutaj figurami mającymi pokazać, jak niewiele potrzeba, by ludzkość rzuciła się sobie do gardeł, a jednocześnie jak skomplikowane potrafią być konflikty, w których zarówno łatwo i o wojnę, jak i zawsze jest szansa na pokój. Zauważcie, że gdy kończymy grę, praktycznie wszyscy walczą już ze wszystkimi, w całej historii okazuje się, że praktycznie nie ma pozytywnych bohaterów, panuje doszczętny chaos i praktycznie każdy chce zabić każdego. Moment, kiedy Ellie daruje życie Abby (po dwóch, przypomnijmy, momentach, kiedy Abby odpuściła Ellie) - następuje zwrot i "nowa nadzieja". Twórcy tym samym mówią nam, że najważniejszą istotą historii TLOU2 jest wybaczanie, a nie przemoc. I że zemsta do niczego nie prowadzi (o czym, jako gracze, likwidując całkiem sympatycznych ludzi czy pieski możemy się przekonać).
-
Jak dla mnie, to ta Tsushima wyglądaj jak Ukraina
-
No dynamika i feeling wygrywają, pisałem już, że czuję się trochę jak w czasach Diablo 2. Nawet te niedoróbki grafiki mi się podobają. Bo przecież Diablo 2 też było nieidealne pod tym względem, a jednak zestarzało się lepiej niż np. Unreal Tournament
-
Nie wiem, po co porównywać GoT do RDR2 czy Wiedźmina, skoro ta gra uwodzi czymś zupełnie odmiennym. To przede wszystkim nie jest projekt o ambicjach realistycznych, lecz artystycznych. Tu wszystko jest nacechowane ekspresją, często też karykaturą, a na dodatek nawiązuje do miliona innych rzeczy, szczególnie do kultowych mang, Kurosawy i samurajskiego kina klasy B. Do tego piękna, wydawałoby się, ręcznie malowana przyroda. I cholernie wciągająca walka. Jeśli miałbym obok czegoś stawiać Tsushimę, to właśnie koło Zeldy albo mojej ulubionej NieR: Automaty. Bo choć gra wyprodukowana w amerykańskim studio, to jednak zrobiona bardzo po japońsku. Detale drugorzędne, natomiast najważniejszy jest taniec w walce i zbieranie punkcików. Zero nudy, szybkie tempo, momentami mocno slasherowo, albo wręcz arcadowo. W zasadzie ta arcadowość podoba mi się najbardziej, bo po sesjach z The Last Of Us 2 często włączałem Devil May Cry 3 dla rozładowania napięcia Niemniej jednak cieszę się, że kupiłem premierówkę, bo aż do Cyberpunka będę miał po czym śmigać. Na hardzie pod koniec muszą dziać się tam cuda, nie mogę się doczekać, aż dobrnę (patrząc na za(pipi) w pracy, pewnie na jesień ). Btw. skąd biorą się ludzie, którzy doszukują się logiki w fabułach gier/seriali/książek/filmów? Pomijając, że takie GoT to celowa kalka japońskich vhs-ów, a np. RDR2 siedzi mocno w klimacie westernowym, to jak ciężkie musi być życie człowieka myślącego w ten sposób: - po co on wsiada na tego konia, jedzie przez prerie, jak mógłby siedzieć w domu? - dlaczego nie zabili wuja od razu, skoro mogli i mieliby z głowy? - gdzie ma mózg, kiedy sam jeden idzie na cały obóz mongołów? Panowie/panie, logicy/pragmatycy - jeśli Wasze życie jest tak logiczne i przewidywalne, jak sugerują Wasze wypowiedzi - nie wiem, czy zazdrościć, czy współczuć. Ale, jeśli poczytacie np. eseje Umberto Eco, zrozumiecie, że podstawowym warunkiem dla zaistnienia fabuły jest czasowe zawieszenie logiki - to ono stanowi o fabularności czegoś. Nie chcę się tu mądrzyć, bo rozumiem, że na Youtube panuje obecnie trend do analiz logiki fabularnej "na chłopski rozum", natomiast polecam się zastanowić, czy ten chłopski rozum tak naprawdę do czegokolwiek jest Wam potrzebny. W ten sposób: - rock to dwa akordy, darcie mordy - solówka jest masturbacją na gitarze - hip-hop: murzyńskie wygłupy - play station - droga zabawka dla dużych dzieci - gry są dla niepoważnych i takich, co nie ruchają I tak dalej, i tak dalej. Można, tylko po co?
-
To jest gra, na jaką chyba czekałem od czasów, kiedy znudziło mi się Diablo 2. Ma klimat, patos i przygodę, krew się leje strumieniami, a mimo że wrogów są całe hordy, czuję niezmienną satysfakcję z każdego jednego, który pada przecięty wpół. No i do tego muzyka, dialogi po japońsku, wartka akcja i te przyjemne spowolnienia, wiatry. Na tę chwilę mogę tylko powiedzieć, że będzie się to rypało jak w trzeciego Wiedźmina, do momentu, gdy się poznało wzdłuż i wszerz świat tej gry i zaczęło (dopiero wtedy) odkrywać jej wady.
-
Wyłączam to forum, bo do 19 oszaleję z niecierpliwości
-
Będę do upartego powtarzał, że Slimka jest najlepszą z PS czwórek. Praktycznie w ogóle nie huczy
-
Preorder złożony, dzisiaj zrobię to, co jest do zrobienia na jutro i będę śmigał z kataną jak porąbany. W sumie to myślałem, że w tamtym roku wyszły najlepsze gry, bo Control i Disco Elysium skradły moje serce do reszty, ale jeśli Ghost of Tsushima będzie mnie wciągało tak, jak napieprzanie siekierą w The Last Of Us 2, to chyba mam w co grać aż do Cyberpunka (czyli bardzo długo). Te postawy w walce mi się cholernie podobają, kojarzą mi się z pierwszym Wiedźminem. A na podziwianie widoków znowu pewnie dziewczyna będzie przychodzić przed telewizor
-
Tzn. źle to ująłem. Zastanawiam się bardziej, czy granie na padzie w to ma sens.
-
Grał ktoś w konsolowe Stellaris? Uwielbiam tę gierkę na PC i zastanawiam się, jak wyglądałaby na dużym ekranie (a muzyka i gwiazdy naprawdę tam robią robotę).
-
micmich A widzisz, a ja z kolei uwielbiam patrzeć na Dinę. Ale mam słabość do żydowskiej urody ;P
-
Ja tylko nie chcę, by zrobili Disneya z fabuły, a walka odbiegała choć trochę od tej z AC: Odyssey. Aczkolwiek jeśli wezmą niektóre patenty i udoskonalą, wcale nie poczuję się zawiedziony, bo Odyssey byłoby dla mnie grą idealną, gdyby zrobił ją Blizzard, opakował ontourage z Diablo 2 i nadał nazwę Diablo 3 for real ]:-> No i żeby przeciwnicy nie czekali w kolejce, aż ich skontruję, bo na to już patrzeć nie mogę.