
Treść opublikowana przez BrandonLee_z_TheCrow
- God of War
- The Last of Us Part II
- The Last of Us Part II
- The Last of Us Part II
-
The Last of Us Part II
Zgodziłbym się z jednym z przedmówców - tak naprawdę burza jest o to, że historia z The Last Of Us 2 nie jest historią o ratowaniu ludzkości, lecz intymną opowieścią o emocjach i poszukiwaniu siebie. I to jest jak najbardziej zgodne z przesłaniem jedynki, gdyż w jedynce Joel uznał, że nie warto poświęcić jednej osoby, by uratować całą ludzkość, że to, co dzieje się w nim jest najważniejsze. I tym razem podobnie ma Eliie, i to jest piękne. I ja bardzo, ale to bardzo szanuję Druckmanna że poszedł w tym kierunku, a nie dał się uwieźć wszystkim postapo trendom (choćby dlatego nie mogę grać w Dying Light - zombie same w sobie mnie nudzą).
-
The Last of Us Part II
@Pupcio w jedynce to przede wszystkim było beznadziejne strzelanie, Naughty Dog dopiero przy Uncharted 4 się nauczyli to robić. Ja gram też na hardzie i też mam pełno eq, ale często nie mam akurat tej rzeczy, którą potrzebuję. Myślę, że na survival ta cecha jest bardziej wyostrzona. Ale, ale... Czy nie jest tak, że zbieramy wszystko kompulsywnie, nauczeni doświadczeniami z jedynki?
-
The Last of Us Part II
Ale nie myślisz czasem, że grając w jedynkę 7 lat temu byłeś innym graczem niż jesteś teraz? Od tego czasu sporo się działo: Bloodborne, Sekiro np. Ja powtórzyłem jedynkę w zeszłym tygodniu i powiem Ci, że trochę ziewałem. Ale moment, kiedy Ellie ogląda świerszczyka dla kobiet - miodzio
- The Last of Us Part II
-
The Last of Us Part II
Powiem tak: jak widać, nie było mnie tu 3 dni. Ciekawe, dlaczego? Przed premierą przeszedłem sobie jedynkę i dziś o wiele bardziej rozumiem tę grę niż kiedyś, zwłaszcza główny, poruszony w niej problem, tzn. słynny dylemat Kanta: "czy można poświęcić jedno życie, by uratować całą ludzkość?". "The Last of Us" to chyba najbardziej błyskotliwe podejście do tematu od wielu lat i nie tylko na miarę kultury popularnej. Whateva, o grze powiedziano już wszystko na poziomie technicznym, więc nie będę powtarzał. Jest stworzona genialnie, choćby dlatego lubię Naughty Dog, że od lat robią jedną i tę samą grę rozpisaną na dwie opowieści, zawsze na jedną i tę samą platformę, dzięki czemu zawsze, ale to zawsze dowożą tyle, ile trzeba. A nawet więcej. Fabuła natomiast podważa wszystkie konwenanse gier video i robi to z takim feelingiem, że od The Last of Us 2 nic już nie będzie tak samo. Chowajcie się, Fallouty, chowajcie się Half life'y! Nadchodzi nowe.
- The Last of Us Part II
- The Last of Us Part II
- The Last of Us Part II
- The Last of Us Part II
- The Last of Us Part II
- The Last of Us Part II
- The Last of Us Part II
- The Last of Us Part II
- The Last of Us Part II
- The Last of Us Part II
- The Last of Us Part II
- The Last of Us Part II
-
The Last of Us Part II
To ja tylko dodam, że jak się wyrobicie w najbliższych 6 godzinach, to dostaniecie w Media Expert za 249 z figurką (jaka by nie była, zawsze jest) a jak dołożycie jeszcze 15 zeta, to jutro rano będzie leżeć u Was pod drzwiami. Moja refleksja przy powtarzaniu jedynki: The Last of Us ma wszystko, czego nie ma Uncharted, a Uncharted z kolei jest świetne, kiedy na melancholię The Last of Us po prostu nie masz nastroju. Swoją drogą myślę, że Naughty Dog ma doskonały sposób na życie: tworzyć ciągle jedną i tę samą grę, na jedną i tę samę platformę, aby każdy, kto w nią wierzy, miał zawsze radość z postępów studia, które może i jest trochę fajniejszym Ubisoftem, ale jednak większym i solidniejszym gwarantem zabawy. Naughty Dog = Harry Potter Ubisoft = Jurassic Park
-
The Last of Us Part II
Kompletnie nie rozumiem polskiej burzy na temat drugiej części The Last Of Us, zwłaszcza że ci, co plują na dzieło Naughty Dog, jednocześnie w innych dyskusjach bronią Cyberpunka 2077, który prawdopodobnie wątków nieheteronormatywnych będzie miał po stokroć więcej (a może właśnie tak to działa? jaka by nie była, gra Red to zawsze "dobro narodowe", więc trzeba jej bronić jak niepodległości, a TLOU2 jest najpoważniejszą, prawdopodobnie, konkurencją, którą trzeba zlikwidować? ). Zupełnie też nie rozumiem podejrzeń, że gameplay miałby ucierpieć na walorach fabularnych. Halo, to przecież Naughty Dog! Czy kiedykolwiek stworzyli słaby gameplay? Wprawdzie wolę Larę Croft od Nathana Drake'a, ale fakt faktem, w balansie prezentacji fabuły i grywalności są prawdopodobnie bezkonkurencyjni (choć oczywiście ja bardziej cenię absurdy z DMC 5 albo sklejanie historii w grach FROM SOFTWARE, ale to mój wypaczony gust). Co do recenzji i zapowiedzi: naprawdę trudno mi uwierzyć, by to poprawność polityczna świadczyła o dotychczasowych, wysokich ocenach. Jedynka od lat jest wyznacznikiem jakości dla branży i nie zmienią tego żadne teksty typu "przecież RDR 2 w rok sprzedało się więcej". Gram w nią znowu od wczoraj (bo pierwszy raz był na PS3) i po prostu nie mogę uwierzyć, jak bardzo ta gra się nie starzeje. Już pomijając, że fabuła, z punktu widzenia filmu czy literatury nie jest niczym nadzwyczaj oryginalnym, a i tak doprowadza mnie do dziecinnych łez. Na tym polega siła Naughty Dog! Potrafią kompletnie ograne historie przedstawić z zupełnie nowej perspektywy, która z naiwnych, hollywoodzkich opowiastek zmienia je w realne przeżycie. To esencja kultury gier video, jedno z jej szczytowych osiągnięć! Jeśli nawet dwójka będzie czymś w rodzaju "więcej tego samego", nie widzę powodu, by miała podobać się mniej od jedynki. Bo o ile większość gier o zainfekowanym świecie postapo mnie nudzi (na czele z Dying Light, którego od pierwszego wejrzenia nie trawię), to The Last Of Us potrafi sprawić, bym rzeczywiście ruszał naprzód "w imieniu życia". Inna sprawa, że trudno nie kochać Ellie, zwłaszcza, gdy w nowej części będzie można nią grać na gitarze w rozpiżdżonym Seattle (emerytowany fan muzyki grunge melduje się, jest nas więcej?). No i jest jeszcze jeden wątek: z tego, co widzę na nagraniach, będzie mnóstwo zabawy z pułapkami, skradaniem i kombinowaniem, co po prostu uwielbiam. Jeśli ta mechanika działa tak, jak to sobie wyobrażam, to historia może być nawet o próbie organizacji Marszu Równości w zdezelowanym świecie (wspaniała misja z NieR: Automaty, uwielbiam). W weekend mnie nie ma. Nie dzwonić. Nie pisać. Nie błagać.
-
Ghost of Tsushima
Oglądałem dziś na Youtube prezentację gierki i kiedy tylko samuraj wsiadł na konia... zacząłem ziewać. Po Wiedźminie, Zeldzie, nowych Asasynach i RDR2 nie mam już siły wsiadać na konia, gadać o tym, gdzie co jest i walczyć z debilami. Sorry. A propos walki, to w ogóle się wkurzyłem, bo myślałem, że wykażą choć trochę ambicji. A tu nic - jeden z drugim czeka, aż łaskawie podejdziesz i go kropniesz. Aaaaa! Nie mogę. Idę masterować slashery i soulslajki. I kiedy będę miał ochotę na fabułę, pyknę w jakiegoś indyka.
-
Cyberpunk 2077
https://krytykapolityczna.pl/kultura/cyberpunk-2077-konrad-janczura/ Hej, a widzieliście to? Lewactwo z Krytyki Politycznej bierze się za pisanie o grach i oczywiście robi inby, bo z czegoś żyć muszą. Tekst, oczywiście mocno pretensjonalny, mówi jednak trochę o branży, tzn. gdyby czytać między wierszami, okazuje się, że sandboxy to jednak galerie figur woskowych, a nie gry. Bo prawdziwe granie jest gdzie indziej. Ale to moje odczucia. Może po prostu za bardzo lubię gierki, które gość wymienił, żeby całkiem po nim jechać jak inni.