Wracając do Arsenalu, jestem w stanie zrozumieć dziwne zmiany personalne i formacyjne, bo sam Arteta zapowiadał, że chce być bardziej nieprzewidywalny i mieć kilka przećwiczonych wariantów, żeby móc reagować na wydarzenia na boisku, albo zwyczajnie zaskakiwać przeciwnika już przed startem meczu. Niestety często takie zmiany rodzą się w bólach i początki są trudne. Gdzieś to trzeba wypracowywać, a początek sezonu z potencjalnie trzema słabszymi drużynami to był idealny moment, żeby spróbować.
Myślę, że z Gabrielem nie jest nic na rzeczy, tylko zwyczajnie jest to potraktowane kwestiami taktycznymi. Sezon jest długi, więc każdy swoje pogra.
W Havertza będę pewnie wierzył do końca sezonu, ale cholernie się boje jego mentalności, że nie dźwignie presji. Pewne rzeczy mogą na boisku nie wychodzić, a samo złapanie porozumienia z kolegami może trochę potrwać, no ale do cholery pokaż chociaż odpowiednią energię i chęci...