Z perspektywy spędzenia kilkunastu godzin na jednym wyścigu codziennym - Kyoto Drivin Park, mam kilka spostrzeżeń:
kultura jazdy, mimo najwyższego poziomu - S i poziomu kierowcy B pozostawia wiele do życzenia. Wielu nie wie, gdzie i jak wyprzedzać. Notorycznie spóźniają się z hamowaniem, lądując przy tym na Twoim dupsku. W dodatku nie brakuje idiotów, którzy pomylili grę z Destruction Derby. Irytuje mnie to, bo agresywna jazda jest bardziej nagradzana niż przestrzeganie etykiety wyścigowej.
samochód jednak ma znaczenie, mimo skalowania do równych osiągów. Do pewnego momentu wykręcałem fajne czasy w Mercedesie AMG, ale później sięgnąłem po Toyotę na której kręcą najlepsi i udało mi się zejść o całą sekundę.
oglądałem sobie powtórki przejazdu kilku pierwszych osób w rankingu. Totalna jazda na krawędzi, w pewnych momentach niechlujna, spokojnie podliczyłbym 2s kary. W dodatku zauważyłem, że korzysta się z każdej możliwej tarki(czy one naprawdę dają takiego boosta?). Zmierzam do tego, że jadę bezbłędne okrążenie, piękna linia toru, wychodzenie na odpowiedniej prędkości z zakrętu, a koniec końców i tak jestem gorszy o przeszło 3s od lidera rankingu.