Niestety ukończyłem tą piękną przygodę. Grałem chwilę przed dwójką w jedynkę, więc wydawało mi się że trwało to wieczność.
Dzieło wybitne. Miało swoje bolączki, ale kogo one w sumie obchodzą. Mnie na pewno nie. Gra może stawać dumnie obok RDR2, W3.
Kurde ta pierwsza mapa no cudowna była. Tak sielankowa. Te widzoczki. Głupie drzewa niektóre mi przypominały dzieciństwo na wsi u dziadków i latanie po polach.
No nie chciało się jej opuszczać. Postacie świetnie napisane. Ogólnie te dialogi. Beki co nie miara, a i łzy były ehh. Muzyka potrafiła złapać za gardło.
Ta gra to GOTY na ten moment. Tylko GTA6 i DS2 ( dla mnie to rozpierdoli ) to mogą przebić. Co tu się więcej rozpisywać. Każdy kto gra i wsiąknął będzie miał podobne zdanie i wie o co kaman. Klimat niedopodrobienia.
Po takich grach obowiązkowa przerwa od molochów, bo chyba by mnie pokićkało brać jakiegoś ubiraka.
Coś totalnie innego wjedzie na ruszt.
KCD2 10/10.