Ukończyłem przygodę.
Przede wszystkim żałuję, że nie zagrałem wcześniej, ale co się odwlecze to nie uciecze.
Wspaniała podróż z chwilami zwątpienia. Jak już przebrnęło się przez pierwsze 10-15h to potem z górki. Przykładowo w Elden Ring od razu wszystko ogarniałem i kosiłem. Faktycznie samemu trzeba sobie wyznaczać cele i je realizować. Robić co się chce.
Niechce mi się rozpisywać na temat każdego aspektu, więc napiszę tylko, że grając w grę wróciło do mnie uczucie z dzieciństwa. Gdy pierwszy raz obejrzałem jakiś film baśniowy. Oglądało się po 20 razy. Tu to samo piękne uczucie, którego mi w grach ostatnio brakowało.
Jedynym i największym minusem uważam brak zbroi, czy czegokolwiek innego do wspinaczki podczas deszczu. Irytowało mnie często, ale wybaczę tym razem.
Każdy kto grał wie o co w grze biega. Kto nie grał to wiele traci.
65h 10/10.
Gdyby nie 12 maj to bym pobiegał jeszcze, ale odpocząć trzeba.