Trochę nie fart. W rankedach obecnie jestem w Diament 2 a gram solo cały czas. Może kilka meczów zagrałem w grupie z jakimi angolami, ale to nie dla mnie już grać w stresie.
No, ale wracając do matchmakingu to zdaży się sytuacja, że gram z noobkami i na przeciw kozaki, ale jeśli miałbym określić ile razy to tak 7:3 na 10 meczy gdzie trafisz do teamu z dobrymi i 3 gdzie trafisz z ludźmi gdzie pytasz ich czemu nie idzie pograć gdzie indziej. W rankedach nawet niestety czasem dobry team nie pomoże, bo jak jest 8 kozaków w lobby to już detale i setne sekundy decydują. Nie wolno na chwilę nawet się zdekoncentrować. Jest sbmm zjebany to fakt, ale jak ktoś gra for fun to czym się przejmować czy się wygrywa czy przegrywa? Jak ktoś lubi faktycznie rywalizację i ma dużo samozaparcia jak ja to mimo wkurwu gra dalej. Poprawia swoją grę i staję się lepszy.