Ale się dobrze oglądało całą tą serię Grizz-Wolves, chyba przez to, że dwa bardzo nieobliczalne zespoły. Grizzlies to jest najlepsze co NBA mogło się przytrafić od dawna, wnoszą mega excitement.
Co do Wilków to Townsa zawsze uważałem za takiego średnio ogarniętego i dziwiłem się zawsze tym ankietom przedsezonowym wśród General Managers NBA - od jakiego zawodnika zaczynałbyś budowanie franchise i on je zwykle wygrywał kiedy ewidentnie ma coś z głową, dzisiaj w końcówce meczu kiedy było blisko zupełnie niepotrzebne rzuty tzw hero basketball i zabrał im tym samym szansę powrotu do meczu. Edwards paradoksalnie wyglądał na najbardziej dojrzalego, z całej pierwszej rundy playoffs chyba najbardziej się "objawił" jako ktoś o kim mało kto słyszał a kto już na dłużej będzie na mapie NBA.
Gdyby mieli jakiegoś floor generala to może jakoś inaczej by to wyglądało, stracić w 3 meczach w jednej serii dwucyfrowe prowadzenie w 4 kwarcie to trzeba mieć talent. Ten ich trener przynajmniej widzi co jest nie tak:
Chris Finch said late-game poor shot selection is "baked in their DNA" right now -- and that is something they'll need to work through going forward.