-
Postów
11 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Reputacja
2 NeutralnaO sitek.psx
- Urodziny 24.01.1991
Informacje o profilu
-
Płeć:
mężczyzna
-
Skąd:
z Niemiec
-
Zainteresowania:
Sporty walki
Ostatnie wizyty
239 wyświetleń profilu
-
Ubisoft powinien zdecydowanie wrócić do zamkniętej struktury w swoich grach. Obok PoPa mają przecież genialnego Splinter Cell i Rayman'a, który też mógłby wrócić w trójwymiarowej odsłonie. Takie gry dalej dobrze się sprzedają, tylko trzeba w nie włożyć i pracę, i serce.
-
Z mojej strony jeden z największych zawodów minionej generacji. Trylogię ogrywałem w ostatnich latach(wcześniej tylko playstation) i świetnie się przy niej bawiłem, a z czwórką czekałem aż wymienię One na X. Wiele słyszałem o kiepskim początku, ale nie spodziewałem się aż takiego spadku formy. Już prolog rozbudził u mnie pierwsze obawy, bo każda z trzech jego części polegała na dokładnie tym samym - dotrzyj do punktu i broń go. Właściwa kampania nic w tej kwesti nie zmienia, spłycili ją do zwykłego arenowego shootera(motyw z windą, no proszę was...). Gdzies po drodze zatracono też świetny feeling broni i zabrakło mi tej "ociężałości" samych gearsów. Skończyłem na drugim rodziale i wyrzuciłem z dysku.
-
Ja ogrywałem na OneX i taką wersję polecam. Poza jednym bugiem z pokazem slajdów nie miałem żadnych problemów, a gra wygląda momentami naprawdę ładnie i co ważne, trzyma stabilny framerate. Ponoć PRO niewiele odstaje.
-
Ten remake to jakaś kpina. Pomijam już aspekty techniczne, bo to wygląda jakby nad nim pracowali za darmo po godzinach. Nie rozumiem sensu odświeżania jedynie pierwszej części trylogii - w jakim celu? Żeby w razie ewentualnego sukcesu sprzedać nam też drugi raz Warrior Within i Two Thrones? Uwielbiam oryginalne piaski czasu, jeszcze w zeszłym roku specjalnie wykopałem z szafy PS3 żeby sobie je odświeżyć. Ja to odbieram jako brak szacunku dla fanów trylogii.
-
Bardzo lubię gry od Remedy, a pierwszego Max Payne'a darzę ogromnym sentymentem. Alan też miał mega klimat i nawet Quantum Break mi się podobał, niestety - Control do mnie nie trafił. Na plus zaliczyłbym na pewno mechanikę walki, bo wraz z rozwojem postaci naprawdę można było nieźle porozrabiać. Jeśli o tej drugiej mowa, Jesse to całkiem fajnie napisana postać, polubiłem ją. Pochwalę też mistyczny klimat tej pozycji. Co więc dla mnie nie zagrało? Odrzucił mnie sterylny do bólu świat. Ciekawy był motyw ze zmianami pomieszczeń, ale w końcu znudziło mnie bieganie po tej całej siedzibie. Towarzyszyło mi również silne wrażenie budżetowości tego tytułu. Wydaje mi się, że Quantum Break był o ligę wyżej jeśli chodzi o wykonanie techniczne i jakość całej oprawy. Pozdrawiam
-
Nie jeden polecał, ale z "japońszczyzną" mi jakoś nie po drodze. Ominęły mnie wszystkie Yakuzy, Finale, Persony oraz Dragon Questy. Ale wiesz, nigdy nie mów nigdy. Złota zasada - nie spróbujesz to nie dowiesz.
-
Mam za sobą około 20 godzin więc najwyższa pora na pierwsze wrażenia. Najpierw może małe background story z mojej strony. Nie jestem fanem tej serii, skończyłem jedynie część pierwszą, a ostatnią, w którą grałem, było Unity, bo dostałem ją w bundlu z konsolą. Do Valhalli skusiły mnie opinie o poziomie bliskim Wiedźmina trzeciego, którego uznaję za jedną z gier generacji. Nie jestem zawiedziony, ale zachwycony bynajmniej. W porównaniu do ostatnich gier Ubisoftu, których miałem okazję spróbować, widać poprawę w kwestii prowadzenia fabuły i napisanych postaci, ale uważam, że do pełnego sukcesu jeszcze daleka droga. Historia rzadko trzyma w napięciu, bo jest rozwleczona - mamy tu raczej "momenty" po których następuje powrót do schematów - kolejny sojusz, kolejne przejmowanie terenu. Zadania poboczne zostały rozwiązane natomiast dość ciekawie, bo w zasadzie nie ma ich wcale. Zastąpiły je tzw. wydarzenia w świecie gry i o ile z początku potrafią cieszyć to nie do końca trafia do mnie ich komediowy ton. Lubię się pośmiać, ale czasami wydawało mi się to przesadzone, zakrawając o parodię. Nie trafiłem jeszcze na żadne wydarzenie, które nie byłoby w jakimś stopniu prześmiewcze. Co do reszty znajdziek i aktywności, choć przed premierą dużo mówiło się o ich redukcji i poprawie, co poniekąd jest prawdą, to niestety dalej jest to festiwal znaczników. Pierwsze poszukiwania sprzętu bądź innego skarbu cieszą, ale z czasem nawet ewentualne zagadki stają się powtarzalne i raczej "odhaczamy" niż "przeżywamy" kolejne punkty na mapie. Mam Valhalli sporo do zarzucenia, ale napewno doceniam świetny klimat, bo drugiej takiej gry o wikingach po prostu nie ma. Dla osób tym zajaranych to świetny prezent przed świętami. Ja bym wolał mniejszą, bardziej skondensowaną produkcję, ale nie zamierzam jeszcze stawiać na niej krzyżyka, bo być może zbyt mało widziałem. Ja o ogólnie wybredny jestem Pozdrawiam PS. Jeszcze słowo o grafice. Gram na Xbox One X i wygląda to dobrze, działa bardzo stabilnie, ale screentearing jest nie do przyjęcia - patch miał to naprawić, ale choć jest lepiej, to jednak dalej jest źle.
-
O tym pisałem. Dlatego odpowiednie tempo jest tak ważne - jeśli narzucisz widzowi zbyt wiele informacji to się zrazi. To jest zawsze problem przy tak rozbudowanym "lore" materiału źródłowego(patrz: Wiedźmin od netflix i myląca chronologia zdarzeń). Dlatego najlepiej zacząć od początku albo przedstawić historię, której w grze nie było. Budżet, o ile ważny, jest sprawą drugorzędną - widziałem filmy, które powalały klimatem i zdjęciami, a kosztowały śmieszne pieniądze. Najważniejsza jest wizja, a tej za żadne pieniądze nie kupisz.
-
A przydługie rozmowy uśpiły by widownię. Mimo całej miłości do tej serii już w grach zdarzały się grubo przegadane momenty. Poza tym film oparty na retrospekcjach jest bardzo kiepskim pomysłem jeśli mówimy o debiucie nowego uniwersum na wielkim ekranie. Tu trzeba przede wszystkim zainteresować niedzielnych widzów, a zatem w odpowiednim tempie wprowadzić w świat, fabułę i przedstawić postacie. Pamiętajmy, że film od gry więcej dzieli aniżeli łączy. Ja bym celował z szpiegowski film akcji z domieszką dramatu, ambitnie, ale nieprzekombinowanie.
-
Właśnie planuję maraton z exami na Playstation 4. Obecnie po raz drugi leci The Order 1886, który mi się spodobał do tego stopnia, że w okolicy premiery wbiłem platynę. Najbardziej kręci mnie gęsty klimat tej produkcji. Szczerze brakuje mi takich korytarzówek, no i dalej czekam na kontynuację. Na dysku grzeje się już God of War, moja osobista gra roku 2018, The Last of Us 1&2, gdzie część pierwszą znam na wylot, a dwójkę ograłem przy premierze i kupka wstydu tytułów porzuconych po paru godzinach - Horizon, Days Gone, Ghost of Tsushima i Ratchet. Może kiedyś w końcu spróbuję swoich sił w Bloodborne, jara mnie ten tytuł, ale nie grałem w żadne Soulsy. Oprócz tego, czasem odpalę Valhallę na OneX, ale rzadko, bo niespecjalnie mnie ona porwała. Póki co to tyle. Pozdrawiam wszystkich graczy
-
Uniwersum napewno ma spory potencjał kinowy i myślę, że istnieje szansa na świetny film jeśli tylko nie będzie zbyt wierną adaptacją. Osobiście na miejscu ekipy postawiłbym na wydarzenia z przed pierwszego Metal Gear Solid, a może nawet na same początki Snake'a. W ten sposób unikną raniących porównań do gier, bo bądźmy szczerzy, niektóre kultowe sceny ciężko by było udanie odwtorzyć za pomocą techniki kinematografii. Na tej samej zasadzie powstaje Uncharted i jest to moim zdaniem krok w dobrym kierunku.