Rtooj

Patrząc jak ta gra się robi z czasem nudna i powtarzalna, nawet w obrębie nie serii a samej gry, to raczej ng+ mi nigdy nie grozi, jestem w stolicy i odechciało mi się grać. Oby to była ostatnia tak skostniała gra FS, ile można jechać na tym samym.

No właśnie, można kupić zdrapki i cena wraca do normy.

Śmieszne to ciągłe mówienie o 350 zł, prawie wszystkie można w dzień premiery dostać za 290-310 zł. A to połowa tej przeraźliwej różnicy między cenami gier z poprzedniej i obecnej generacji. Chyba że ktoś leci kupić do pierwszego lepszego sklepu i nie patrzy na ceneo. A to wtedy chyba nie powinien narzekać na ceny.

Zawsze można wydać te 300 zł na nową grę i ją sprzedać za 250. Później dodać do bilbioteki na półce albo dysku jak będzie po 100 zł. Tym sposobem płacimy za grę połowę ceny. Niektórzy też dzielą konta.

Pożycz sobie konsolę z Zeldą i Mario Oddysey, jak nic nie poczujesz to wtedy będziesz wiedział czego nie rozumieć Gry możesz kupić, bo sprzedasz je zawsze bezstratnie albo z zyskiem.

Teraz to chyba @Square powinien wydać ten poradnik.

Wszystko będzie dobrze, niech tylko Tusk odda półprzewodniki.

No ale tam ponoć 30 wielkich gier naraz robią i zaraz zaczną to wydawać, to nawet nie zauważysz kiedy te 5 lat minie.

Pewnie z tego samego powodu zespoły nagrywają całe płyty, lego robi pełne zestawy a do kina nie chodzimy na Spidermana S04E03. Nikt by tego nie chciał. Śmieszne seriale można oglądać w kawałkach, batona można jeść na raty, wino można zakorkować, ale prawdziwe produkty muszą być skończone. Ciekawe jakby zareagowali soulsowcy gdyby dostali 2 regiony w Elden Ring po 3 latach i czekali kolejne 3 na resztę.

2 zł za godzinę najwyższej jakości grania to całkiem dobra stawka. Lepsza niż kiedyś. Devil May Cry kosztował mnie ok. 250 zł na premierę, a przejście gry zajęło mi wtedy chyba ok. 10 godzin.

Ja nie chcę żadnych zmian, teraz jest idealnie. Tylko żeby VR2 nie kosztowało więcej niż 2k.

Pomijając że pomysł mi się nie podoba, to czy nie groziłoby to mniejszą sprzedażą epizodów z powodu oczekiwania pewnej części graczy na wyjście całości? A pewnie wydawca liczyłby na częściowe rozliczenie prac i mogłoby to się nie udać. Tym bardziej że w dużych tytułach pierwszy epizod pochłonąłby znaczną część prac (silnik, mechanika, design, zarys fabularny itd.). Ciekawe ile osób np. porzuciło granie w ff7 remake z powodu oczekiwania na kolejne części. Sytuacja inna, ale podobna.

Nigdy nie brzmiało to zbyt mądrze, nawet jak na fabułę w grze video. Osobiście wolałbym już zakończenie serii i potraktowanie egipskiej wazy jako jajka wielkanocnego.

Jaka piękna plansza, chyba puszczę do wydruku i dam w ramkę Tyle nowych IP robionych przez gigantów. Jestem ciekaw czy to będzie już koniec marki God of War.

No teraz to rozumiem, załadowałem dwa zakrzywione duże miecze i sieka pod L1 konkretna. Muszę tylko odblokować w tym włochatym smoczym mieczu jeden parametr bo na razie mam go z x'em.

Jak mu miecz osłabł to może przyjął za dużo dziwnych eliksirów?

No i dlatego nie działał mi duży miecz z zakrzywionym.

No ale to wymaga albo dużego udźwigu albo tasowanie bronią w menu. Rozwalił ktoś dorosłą bestię bez konika? Nie wyobrażam sobie walczyć tak z tym agresorem.

Sprawdziłem, albo robię coś źle ale stamina ucieka tak samo jak machanie jednym, a nie ma jakiś nowych ciosów wykorzystujących duży + zakrzywiony miecz. Dodatkowo nie mam tarczy którą lubię, a akurat wczoraj wybrałem sobie ciężką i zrobiłem jej +16 z miejsca, od razu się przydało na coś zwisającego i plującego kamieniami. Wolę zestaw duży miecz+tarcza+różdzka+pieczęć

Zelda i returnal mają najlepsze udźwiękowienia w grach, całkowicie magiczne i powiązane z klimatem gry, i jak się je słyszy to człowiek rozpoznaje je natychmiast i chce wrócić.

Ależ Apostoł Boskiej Skóry mnie przeszkolił, ale w końcu się udało. Bez wzywania, bo i tak zabijał mi duchy w parenaście sekund dodatkowo wprowadzając chaos do walki. Znacznie trudniejszy od tej wersji z wioski kół gospodyń wiejskich.

Co do korytarzówki BB - akurat wydaje mi się że ten gatunek gier broni się w obu formach. BB i DS są o wiele bardziej skondensowane, Elden Ring to mniej i bardziej ciekawe miejsca w większości połączone skałami/polami/drzewami, i nie ma w tym za grosz artyzmu. Dodatkowo nie będę ukrywał że najlepsze momenty ER to te gdy latam po zamkach, twierdzach i innych zamkniętych obszarach. Rycerze w polu to tylko konieczność biegania, zabicia, sprawdzenia ogniska/ namiotu, i niestety identyczne orły z fabrycznej taśmy na skałach co 10 metrów. Walki ze smokami to przez wierzchowca już za trzecim razem nuda, podobnie te olbrzymy.

Tego niedźwiedzia pokonałem właśnie ok. 48-49 levelu, cieżko było, dużo podejść, ale satysfakcja. Tych trzech przed garnkiem też nie dałem rady z tym poziomem położyć. Ogólnie w tej grze chyba można wszystkich pokonać w gatkach i kością w ręku na lv1 ;] Kwestia poznania ciosów przeciwnika i ich unikania. U mnie 80 level, naturalnie, bez farmienia i jednak gra wydaje się w większości wyważona, może dlatego że obieram w miarę dobrze kolejność regionów. Wleciałem do stolicy i czasami bywa niebezpiecznie w grupkach.

A to nie mial tutaj kiedys goty? Ktos wspominal.

Nie no żartuję, ale argumenty z poprzedniej rundy z Doom'em mi się przypomniały odnośnie soczystego gameplayu i prawdziwego sensu gier. P.S. Wygra Zelda BOTW