Takie samo (pipi)enie jak z ocenianiem transferów ideałami kibica, samemu nigdy nie będąc postawionym przed wyborem: lepsze pieniądze i motywacja w postaci trofeów/rozwoju kariery vs romantyzm i robienie dobrze lokalnym kibicom. Oczywiście wybór tego drugiego to dla każdego szanującego się człowieka powinna być formalność, bo inaczej jest wiadomo kim. Albo taki pasibrzuch z piwem przed TV co krzyczy "co za debil, wystarczyło [tutaj cokolwiek, co jemu przyszłoby z łatwością, bo przecież nie raz to robił]". Uprawiałeś kiedyś sport na tym poziomie, reprezentowałeś swój kraj na cały świat? Skąd wiesz, jakie to są emocje, jaka adrenalina i jak to jest sobie z nimi radzić w takiej sytuacji? Jest coś takiego jak sportowa złość, często się z tego biorą żółte lub czerwone kartki, jak ktoś się za bardzo nagrzeje, takich sytuacji było w historii milion, tutaj wypad na trybuny, tam czerwona dla Zidane'a za bańke w Materazziego, kop Cantony, czy wzajemne wyzywanie się kolegów na boisku, żeby później zbijać sobie pionę, jak na przykład sytuacja z Mane i Salahem.