po necie lata pełny katalog instalatorów z gog-a, wystarczy wpisać "gog games" i już - bodajże pierwszy wynik w google. no i nikt z tym nie walczy nawet, a wciąż piractwo to plaga, bo jak jest za darmo, banalnie łatwo dostępne, to po co kupować, nawet cracka nie trzeba. "niech inni kupują, jak są frajerzy, a ja sobie pobiorę pirata". no tylko żeby interes hulał prężnie (nie byle jak i ledwo koniec z końcem) i w ofercie pojawiały się kolejne gry, żeby to miało dobrą przyszłość, to jednak ktoś tam musi kupować i pokazywać sens istnienia tego kslepu (również wydawcom). a poza piratami jest jeszcze odłam stimowców, którzy - chociaż kupują - i tak wolą to robić na steam, bo... bo, bo tak. tutaj dochodzimy do sedna, bo fajnie jakby ci pudełkowcy naprawdę pokazali, że zależy im na własności, na posiadaniu gry, a nie na kawałku plastiku i zaczęli kupować na gog, który prawie pod każdym względem przebija nośnik. no ale oni wolą macać plastik i trzymać go na półce, a w drugiej kolejności posiadać grę, nie ma co ściemniać.