Dlatego te posty nie mają żadnego sensu. Zaraz sobie jebnę posta, że woda jest mokra, żeby stwierdzić prosty fakt. Czy ktokolwiek myślał, że nabywając grę, muzykę, czy film może na nich zarabiać, tworzyć oficjalne kontynuacje itd? Po co mi coś więcej niż licencja pozwalająca na używanie? Kto stwierdzi, że w swoich czterech ścianach, bez połączenia z internetem złamałem licencję pozwalającą na korzystanie z instalki GOG-a? Bo jak zaczniesz grzebać w plikach gierki EA na PC to dostaniesz bana na EA App na którym masz gry i tyle.