-
Postów
5 152 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
8
Ostatnia wygrana Homelander w dniu 13 grudnia
Użytkownicy przyznają Homelander punkty reputacji!
Reputacja
2 218 Diamentowy PiesInformacje o profilu
-
Płeć:
mężczyzna
Ostatnie wizyty
Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.
-
2024 zapamiętam dla mnie jako rok przełomowy, oczywiście ze względu na otworzenie się na Steamdecka. Ale moją opinię na ten temat znacie, więc skupię się na giereczkach. Zacznę od klasycznych konsol. Xbox - tutaj nie przeszedłem nic. Pograłem trochę w Age of Empires 2 i gra się mega na klawiaturze i myszy, koszmarnie na padzie. Kupiłem dwa razy Gamepassa: raz dla Hellblade 2, którego olałem po 2 godzinach, bo nie obchodziło mnie to co na ekranie się dzieje. Drugi raz dla Indiana Jones i ta gra jest absolutnie fantastyczna. Niestety, jestem w trakcie innej, więc musi poczekać. Switch - skończyłem Advance Wars 1+2. Dla mnie tytuł kultowy. I na GBA i na NDS spędziłem w sumie z serią setki godzin, wersja na Switcha jest świetna, pomimo złego pierwszego wrażenia wywołanego stylem graficznym. Mocno polecam, ta gra to moloch. Do tego rekreacyjnie grałem sobie w Diablo 2, Zeldę Breath of the Wild i Super Mario Odyssey. Playstation - oprócz testowania VR2, które okazało się nie dla mnie, Playstation stało pod znakiem Astro Bota. Najpierw, pod wpływem zapowiedzi gry skończyłem Astro's Playroom, które okazało się fantastyczną pozycją z cudowną muzyką, a potem day1 wleciał wymieniony wcześniej Astro Bot. Zasłużone GOTY i rewelacyjna pozycja. No i wreszcie Steamdeck. Skończyłem kilka gier, do których zabierałem się od dłuższego czasu. Odświeżyłem kilka innych. Ale na samym początku jak szczerbaty na suchary rzuciłem się na RTSy. Skończyłem, już nie wiem który raz Starcrafta. Najlepszy RTS jaki stworzono, bez dwóch zdań. Po jedynce wleciał Starcraft 2. Tego kończyłem pierwszy raz. Gameplayowo mistrzostwo, fabularnie trochę meh. Ogólnie, razem z jedynką, wzorzec gatunku. Z rozpędu zaliczyłem też Warcraft 3. Zawsze wyżej stawiałem Starcrafta, ale i Warcraft to kawał świetnej strategii. Ostatnią, typowo pecetową grę, którą skończyłem byli legendarni Commandos: Behind Enemy Lines. Nigdy tego nie przeszedłem w okolicach premiery, teraz dałem radę. Gra jest potwornie czasem trudna, ale bardzo satysfakcjonująca jak wszystko wychodzi. Ponowne skończenie trylogii Mass Effect chodziło za mną od lat i w końcu się udało. Gra nie zestarzała się wcale, rewelacyjna space opera do której za kilka lat powrócę. Najważniejszym tytułem, który w tym roku ukończyłem jest zdecydowanie Cyberpunk 2077. Gra automatycznie wskoczyła na krótką listę moich gier wszechczasów i nie chce wyjść z mojej głowy. Czuję, że muszę kupić dodatek i zagrać raz jeszcze. Na fali hajpu na WH40000 postanowiłem zagrać pierwszy raz w Dawn of War. Po fantastycznych kampaniach obydwu Starcraftów Dawn of War jednak okazał się sporym zawodem. Gra ma bardzo solidne mechaniki, ale dla pojedynczego gracza okazał się nudny i monotonny. A jak przeczytałem, że kampania w podstawce jest najlepsza to dodatki odpuściłem. Kolejne zaliczone tytuły za to, czyli Titanfall 2, Portal 2 i Resident Evil Village okazały się świetne i wspaniale się przy nich bawiłem. Odświeżyłem sobie Gears 5 i lepsza jest to gra niż ją zapamiętałem. Doskonała strzelanina godna trylogii. Koniec roku za to należy do Red Dead Redemption 2, którą sobie powoli przechodzę. No i cały rok pykam sobie w nieśmiertelne Heroes of Might and Magic 3 Dla mnie fantastyczny growy rok. Nowy sprzęt, nowy sposób grania i skończone 10 gier pierwszy raz i 6 odświeżonych.
-
Link do artykułu?
-
GTA V stoi bohaterami, ich interakcjami i wydarzeniami, które ich spotykają. Jasne, gdyby na to spojrzeć powierzchownie to tak, fabuła jest o niczym, a wielkiego celu na horyzoncie brak. Ale i życie jest o niczym, zwykle brakuje w nim jakiegoś niesamowitego celu, a napędza je przypadkowe sprawy nas spotykające. Kwestia starości to raczej nie jest, bo ja mam 43 lata, GTA V przechodziłem wielokrotnie i nadal robię to z wielką przyjemnością i nadal radochę sprawia mi śledzenie losów całej trójki
-
W sensie czy w grze dziejącej się we współczesnym Miami będzie klimat z lat 80tych czy klimat czarnych gangów z LA lat 90? Myślę, że to będzie miks obydwu. Czyli czarne gangi w latach 80. I piątka nijaka. Wow
-
Jak komuś pasuje granie w chmurze niech gra w chmurze. Jak na konsoli z tv nie gra w ten sposób. Handheld? Proszę bardzo. Piec i monitor wide? Jasne. Nowa generacja, i w sumie obecna, to nie w co się gra, bo jest wszystko na wszystkim. Tylko jak się gra. I to jest piękne
-
Dwójka, z tego co pamiętam, taka se. Ale trójka mega. Zobacz intro na youtube
-
Onimusha 3, ta z Jeanem Reno, jest zajebista. Pamiętam, że jak zobaczyłem intro to chyba mi gały z orbit chciały wyskoczyć. Po Soul Edge chyba najlepsze intro ever
-
Mało autentyczne? Po pierwsze to społeczeństwo w dużej mierze wzorowane na średniowiecznym, gdzie rola kobiet była jaka była. Nawet tak wybitna królowa jak Calanthe musiała się mierzyć z niezadowoleniem. Jakie, według Ciebie, kobiety mogłyby się wybić w takim środowisku? Czarodziejki były pyskate, zadufane w sobie i przemądrzałe. I jednocześnie manipulowane przez facetów. Jak Fringilla przez Geralta, jak w zasadzie wszystkie przez Vilgefortza. Mamy też Annę Henriettę, czyli niemalże idiotkę żyjącą we własnej bańce. Masz też złą, jak Iskra. Serio, wbiliście sobie do głów jakieś bzdury i slogany bez absolutnej znajomości czy to materiału źródłowego, czy to bez jego zrozumienia. A w najlepszym razie z przeinaczaniem i manipulowaniem. Obudzili się, że Wiedźmin jest woke i dei. Bo Ciri ma miny. Kurwa ten Wiedźmin, który na początku lat 90tych opisywał lesbijskie związki, otwarty rasizm z każdej ze stron, problemy aborcji i decyzyjność za nią, feminizm i walki płci. I jeszcze, że Sapkowski idealizuje kobiety. W książkach gdzie głównym i tytułowym bohaterem jest biały facet. Gdzie nainteligentniejszym i najpotężniejszym władcą jest biały facet. Gdzie głównym złolem, absolutnie przepowerowanym pod każdym względem, jest biały facet. Ja pierdole
-
A ja oddzielam autora od jego dzieła. Sapkowski jest bucem i chamem, co mnie absolutnie nie obchodzi, bo to ani nie mój kolega, ani przyjaciel. Interesują mnie jego książki, a w nich nie ma zdecydowanie idealizowania kobiet
-
Obejrzałem sobie przy okazji robienia czegoś tych pierwszych Avengersów. Ależ to jest zajebisty film nadal, esencja rozrywkowego kina akcji. Aż z rozpędu obejrzę Infinite War i End Game. To były czasy, kiedy można było być fanem MCU i jarać się tymi filmami
-
No nie bardzo, bo ani rzutu czapką do góry nie zrobisz, ani naprowadzanego. Ale, jak pisałem, do wymaksowania gry potrzebne to nie jest, raczej sztuka dla sztuki
-
U mnie też już kupione. Zdecydowałem się jednak na LG B4 77cali. Ma być w poniedziałek
-
Grając handheldowo niedługo po premierze zrobiłem 100% księżycy, więc bez problemu. Brak możliwości robienia wszystkiego na przyciskach albo dziwaczne komplikowanie akcji to było mocno idiotyczne i kutasiarskie zagranie po stronie Nintendo, ale te ruchy do zrobienia wszystkiego w grze potrzebne nie są.
-
Książka wychodzi poza trójkę i mówi wprost kto jest cesarzem Nilfgaardu w przyszłości
-