-
Postów
4 881 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
7
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Homelander
-
Brak jakiejkolwiek gry na start Pro to dramat...
-
Mass Effect LE, Cyberpunk 2077, Portal 2, Titanfall 2, Commandos Behind Enemy Lines, WH4000 Dawn of War, Starcraft 2, Astro Bot. Tyle pamiętam, może coś jeszcze edit. Jeszcze Spyro the Dragon i Advance Wars 1+2 i wszystkie kampanie w Heroesach 3 (plus dwa dodatki) pierwszy raz w życiu Nie grałem w Dragon Age Veilguard. I nie zamierzam
-
Podłączasz kompa pod OLEDa i grasz sobie jak prawdziwy master race.
-
A po co Ci ten ekosystem? Przecież wiadomo, że jak każdy pecetowiec masz pc podłączonego to mega wielkiego OLEDa, wide screen i w ogóle. To po co grać na konsoli w marnej jakości skoro można grać na PC w zajebistej.
-
Staram się być otwarty na wszystkie gatunki czy giereczki i jeżeli forumek poleca to staram się sprawdzić. Z drugiej strony jeżeli jakaś gra mnie męczy albo denerwuje zamiast odprężać albo wsysać immersją czy światem to nie mam problemu, żeby porzucić. Niektóre na zawsze, niektóre na jakiś czas. Nie mam jakiegoś wewnętrznego przymusu kończenia gier.
-
W sumie racja, nie spędzam setek godzin w jrpgach wszelakich lol
-
Mając mocnego PC nie widzisz sensu posiadania Playstation, które jednak ma swoje exy. Natomiast widzisz sens posiadania Xboxa, którego biblioteka gier w 100% jest obecna na PC. Aha.
-
Final Fantasy 7 Remake Może najpierw opowiem mój stosunek do jrpg i FF7. Jrpg to gry absolutnie nie dla mnie. Nie kupuję ani stylistyki, ani gameplayu. Jedyny jaki ukończyłem to FFX na PS2. Próbowałem przeróżnych: Xenoblade, Persony, Golden Suny, inne Finale. Efekt zawsze ten sam: po kilku godzinach zaczynałem się rozglądać za liną na której mógłbym się powiesić. Ok, teraz FFVII. Ja na prawdę lubię Finala 7. Lubię bohaterów, lubię świat. Nie lubię w Finala grać. W oryginalnym FF7 zawsze dochodziłem do wyjścia z Midgar i miałem dość. Advent Children oglądałem kilka razy. Po Remake wiele sobie obiecywałem. Wreszcie uda mi się poznać historię z gry, a nie z wiki. No i odbiłem się straszliwie. Wspominałem, że nie lubię też wszelkich Bayonett, DMC i innych Astral Chainów? No więc tu mam połączenie dwóch nielubianych przeze mnie gatunków. Super. W każdym razie, ponownie, po kilku godzinach szukałem liny do powieszenia się. Z bólem serca odpuszczam, nie ma sensu się męczyć. I zazdroszczę tym, którzy czerpią radochę z tego gameplayu. Świat FFVII jest tego wart
-
Ale te wszystkie gry (plus kilka gier od Nintendo) to absolutne powerhousy, które pracowały na swoją pozycję od latami i są świetnie prowadzone. Nie uważam, że ten rynek jest szczególnie zabetonowany. Można się przebić, czego przykładem jest Helldivers 2. Tylko co potem się działo? Fuckup z kontem PSN. Dziwne ruchy z patchami, buffami i nerfami. Chaos i cofanie ruchów. No to nie buduje zaufania. Już nie mówię o takich cudownych projektach jak Concord
-
A ktoś wydał jakąś grę w okolicach CoDa? Raczej niewiele gier ma taki wpływ. CoD, GTA. Coś jeszcze?
-
No jeżeli wzrost o 18% kosztem oddania takiego tytułu "za darmo" jest wg Ciebie ok to ok. Mi się wydaje, że MS liczył na więcej, ale mogę się mylić. A, no i ten wzrost to ogólna trendencja, na PS5 też. To nie tak, że na PS5 stało w miejscu, albo wręcz wzrost na Xboxa był kosztem PS5
-
Mi faktycznie czasem służył do nauki. Chodziłem do technikum elektronicznego i czasem projektowałem na nim układy scalone albo logiczne lol. Tak jakieś 0.5% czasu. Może lol Generalnie autentycznie chciałem kompa do nauki i Playstation do grania, ale miałem już wtedy N64 i trudno było wyjaśnić po co mi te Playstation Oczywiście rodzice nie znali się absolutnie na kompach, więc skończyło się na kupnie Voodoo2
-
Bardziej chodziło mi o to, że w porównaniu do PS5. 34% posiadaczy to mega mega dużo biorąc pod uwagę, że trzeba 70$ wydać. Ciekawe ilu by odpaliło gdyby była w abonamencie
-
Szczerze to marne te statystyki dla Xboxa. Zważywszy, że każdy posiadacz PS5 musiał specjalnie wydać 70$ na grę, a każdy posiadacz Xboxa mógł ją sobie odpalić przy okazji, ewentualnie za 15$
-
To już absolutnie. Zapowiedź gry, wspólne jaranie się z forumkiem, a potem całkowite nałożone samemu sobie embargo. Aż do przejścia gry.
-
Ten niewielki dostęp do informacji też tworzył klimat, w pewnym sensie. Informację czerpałeś z Secret Service, Resetu, PE czy CD Action. Lata 90te to już w ogóle. Anyway, informacji było mało to i niemal każda gra to było zaskoczenie. Pamiętam, że czytałem zapowiedź Half-Life w PE. Była entuzjastyczna, ale bez przesady. Potem recenzja i wow, to trzeba mieć. Teraz o grze wiesz wszystko długo przed premierą, czasem nawet twórcy i kilka godzin pokazują. Ja sobie to filtruję. Jak grę wiem, że kupię nie oglądam nic. Z Astro Bota obejrzałem tylko pierwszą zapowiedź. Space Marine 2 kupię niedługo, więc też nic nie oglądam. Tak samo z Indiana Jones. No i oczywiście, że Książę > Quake. Ale już Quake 3 > Unreal Tournament O ja, ta karta to był dopiero syf!!! Pamięta ktoś aferę z S3 Virge i Secret Service?
-
Na mnie Duke zrobił większe wrażenie niż Quake. Quake był szarobury i nudny, Duke był przekozacki. Bohater rzucał onelinerami, masakrowaliśmy świnie z karabinami, można było odlać się w kiblu i zapłacić dziwce dolary za pokazanie cycków. No nie powiedziałbym, że to krok wstecz
-
Najlepsza była w tym wszystkim ta pierwsza chwila jak odpalałeś gierkę. W zasadzie każdy duży tytuł to był przełom i niesamowity skok. Szczęki opadały co chwilę patrząc na te nowe tytuły. Wolf w 1992 - szok! Rok potem Doom i znowu masakra. Za dwa lata Quake i Duke, kolejny skok. Niedługo potem Half-Life. No przecież to masakra była. A nie tylko na PC tak się działo, wielu wielu z nas z Amigi (albo jeszcze lepiej, z Pegasusa) przesiadło się na Playstation. I nagle jakieś Body Blows zmieniło się w Tekkena. Super Frog w Crasha Bandicoota. Nic nigdy nie zrobiło na mnie takiego wrażenia jak pierwszy replay w Gran Turismo. Samo przejechanie wyścigu to był szoker. Potem replay, jakaś fotka samochodów spoko. I nagle ta fotka zaczyna się ruszać, a samochody jadą. WOW!! Na szczęście i teraz gry potrafią na mnie robić wrażenie, ale nie technikaliami. Te mnie już dawno nie interesują. Najważniejszy jest design i przywiązanie do najmniejszych detali. Nie mniej jednak niech żałuje ten kto nie doznał tej growej rewolucji. W sumie moje, a w większości nasze, pokolenie jest wyjątkowe pod względem technologii. Nasze dzieciństwo przypadło na czasy analogowe, młodość to wprowadzenie do ery cyfrowej, a dorosłość to era cyfrowa w pełni
-
To jak galopowała technologia giereczkowa w latach 90tych to coś co ani wcześniej ani później nie nastąpi. Mega się cieszę, że mogłem być tego uczestnikiem. Te gry dzieliło 6 lat. 6 lat!
-
W będącego w Gamepass Starfielda w premierę na Steamie grało 330.000 osób. Chyba Gamepass ma większy zasięg niż ten abonament od EA. Więc 60.000 to nie jest całkiem sporo. Ja bym powiedział, że to porażka i to spora
-
No nie wiem, czy taki stary był. Kupiłem go jakoś w styczniu albo lutym. Ewentualnie mogłem mieć 233mmx, ale wolałem te Voodoo2
-
Daj znać. Bez sarkazmu i ironii piszę, ciekawy jestem
-
Zobaczę w grudniu
-
Nie sądzę. Twitterowe aktywiszcza nie kupują gier, oni jedynie skupiają się na obrzydzaniu ich innym
-
Marudy zawsze będą. Dla mnie jedyne istotne jest to, że singiel podobno super