Treść opublikowana przez Homelander
-
Xbox Series - komentarze i inne rozmowy
Szczerze to marne te statystyki dla Xboxa. Zważywszy, że każdy posiadacz PS5 musiał specjalnie wydać 70$ na grę, a każdy posiadacz Xboxa mógł ją sobie odpalić przy okazji, ewentualnie za 15$
-
PC Nostalgia
To już absolutnie. Zapowiedź gry, wspólne jaranie się z forumkiem, a potem całkowite nałożone samemu sobie embargo. Aż do przejścia gry.
-
PC Nostalgia
Ten niewielki dostęp do informacji też tworzył klimat, w pewnym sensie. Informację czerpałeś z Secret Service, Resetu, PE czy CD Action. Lata 90te to już w ogóle. Anyway, informacji było mało to i niemal każda gra to było zaskoczenie. Pamiętam, że czytałem zapowiedź Half-Life w PE. Była entuzjastyczna, ale bez przesady. Potem recenzja i wow, to trzeba mieć. Teraz o grze wiesz wszystko długo przed premierą, czasem nawet twórcy i kilka godzin pokazują. Ja sobie to filtruję. Jak grę wiem, że kupię nie oglądam nic. Z Astro Bota obejrzałem tylko pierwszą zapowiedź. Space Marine 2 kupię niedługo, więc też nic nie oglądam. Tak samo z Indiana Jones. No i oczywiście, że Książę > Quake. Ale już Quake 3 > Unreal Tournament O ja, ta karta to był dopiero syf!!! Pamięta ktoś aferę z S3 Virge i Secret Service?
-
PC Nostalgia
Na mnie Duke zrobił większe wrażenie niż Quake. Quake był szarobury i nudny, Duke był przekozacki. Bohater rzucał onelinerami, masakrowaliśmy świnie z karabinami, można było odlać się w kiblu i zapłacić dziwce dolary za pokazanie cycków. No nie powiedziałbym, że to krok wstecz
-
PC Nostalgia
Najlepsza była w tym wszystkim ta pierwsza chwila jak odpalałeś gierkę. W zasadzie każdy duży tytuł to był przełom i niesamowity skok. Szczęki opadały co chwilę patrząc na te nowe tytuły. Wolf w 1992 - szok! Rok potem Doom i znowu masakra. Za dwa lata Quake i Duke, kolejny skok. Niedługo potem Half-Life. No przecież to masakra była. A nie tylko na PC tak się działo, wielu wielu z nas z Amigi (albo jeszcze lepiej, z Pegasusa) przesiadło się na Playstation. I nagle jakieś Body Blows zmieniło się w Tekkena. Super Frog w Crasha Bandicoota. Nic nigdy nie zrobiło na mnie takiego wrażenia jak pierwszy replay w Gran Turismo. Samo przejechanie wyścigu to był szoker. Potem replay, jakaś fotka samochodów spoko. I nagle ta fotka zaczyna się ruszać, a samochody jadą. WOW!! Na szczęście i teraz gry potrafią na mnie robić wrażenie, ale nie technikaliami. Te mnie już dawno nie interesują. Najważniejszy jest design i przywiązanie do najmniejszych detali. Nie mniej jednak niech żałuje ten kto nie doznał tej growej rewolucji. W sumie moje, a w większości nasze, pokolenie jest wyjątkowe pod względem technologii. Nasze dzieciństwo przypadło na czasy analogowe, młodość to wprowadzenie do ery cyfrowej, a dorosłość to era cyfrowa w pełni
-
PC Nostalgia
To jak galopowała technologia giereczkowa w latach 90tych to coś co ani wcześniej ani później nie nastąpi. Mega się cieszę, że mogłem być tego uczestnikiem. Te gry dzieliło 6 lat. 6 lat!
-
Dragon Age: Veilguard
W będącego w Gamepass Starfielda w premierę na Steamie grało 330.000 osób. Chyba Gamepass ma większy zasięg niż ten abonament od EA. Więc 60.000 to nie jest całkiem sporo. Ja bym powiedział, że to porażka i to spora
-
PC Nostalgia
No nie wiem, czy taki stary był. Kupiłem go jakoś w styczniu albo lutym. Ewentualnie mogłem mieć 233mmx, ale wolałem te Voodoo2
-
Dragon Age: Veilguard
Daj znać. Bez sarkazmu i ironii piszę, ciekawy jestem
-
Call of Duty: Black Ops 6
Zobaczę w grudniu
-
Dragon Age: Veilguard
Nie sądzę. Twitterowe aktywiszcza nie kupują gier, oni jedynie skupiają się na obrzydzaniu ich innym
-
Call of Duty: Black Ops 6
Marudy zawsze będą. Dla mnie jedyne istotne jest to, że singiel podobno super
-
Call of Duty: Black Ops 6
Najważniejsze, że najwyraźniej dostarczyli kawał świetnej gry!
-
Gears 5
Akt drugi za mną. Strzelanie to po prostu coś fantastycznego, szkoda tylko, że tak go mało i tak mało jest urozmaicone. Cały akt wygląda tak, że łazimy bądź jeździmy po śniegu, albo zasypanych śniegiem ruinach. Słuchamy dialogów, mamy jakieś ekspozycje fabularne z dramami i, okazjonalnie, strzelamy. Żeby było jeszcze gorzej, największe strzelaniny dzieją się na zamarniętych jeziorach, więc trzeba strzelać pokrakom pod nogi. Za pierwszym razem spoko. Za drugim, trzecim i czwartym wkurwia. Co do eksploracji to nie miałbym z nią problemów, polubiłem i bohaterów i fabułę, ale miejscówko są okrutnie nudne. Zimowe lokacje są spoko, ale łażenie po nich już którąś tam godzinę sprawia, że biel wypala oczy. Do tego ruiny wyglądają tak samo. Już nie wspomnę, że jeżdżenie tą lotnią to najnudniejsza i najbardziej bezużyteczna czynność pod słońcem. Kolejne punkty są daleko, a w czasie tego jeżdżenia nie dzieje się NIC. Zero atrakcji, nikt nam nie przeszkadza, nic się nie dzieje. Nie rozumiałem w ogóle dlaczego muszę jechać kilka minut w linii prostej do następnej fabularnej miejscówki. Ogólnie równowaga pomiędzy strzelaniem, eksploracją i pokazywaniem fabuły została bardzo mocno naruszona w tym akcie. Gdyby podliczyć akcję i nawalanie się z wrogami to może by to było z 20 min. A cały akt trwa kilka godzin
-
Dragon Age: Veilguard
IGN, Kotaku i inne takie. Przecież nie gracze, a tym samym udziałowcy
-
PC Nostalgia
O tak, to co się działo na przełomie tysiącleci zraziło mnie do pecetowego grania na ponad 20 lat. Moim pierwszym pecetem był Pentium 200MMX, 64mb ramu, Voodoo 2 8mb. To było na początku 1998 i wtedy taka konfiguracja to był top. Quake 2, NFS3 czy Turok urywał łeb. Za rok to było słabe w chuj, a za półtora śmieć nie odpalający nic. No i zaczęły się wymiany proca, dokupienie ramu, wymiany karty graficznej i pompowanie kasy. Gdzieś tak w 2002 roku odpuściłem. Ostatnią grą w którą jakoś więcej grałem było Diablo 2
-
Horizon: Zero Dawn
Szkoda, że to nadal ta sama gra z marnymi questami, sztucznym i nieinteraktywnym światem i głupimi mechanikami
-
Dragon Age: Veilguard
No taka prawda. Wie czym chce być. Chce być queerową opowieścią dla skrajnych lewaków i bojujących zajmkowców (bo zwyczajni geje, lesbijki czy osoby po zmianie płci mają inne problemy, jak wszyscy ludzie tego świata, niż bieganie po ulicach i pokazywanie swoich "preferencji"). Więc powodzenia w szukaniu graczy w tej niszy. Co prawda już inne tytuły zrobiły ten research, ale co tam, niech próbują
-
Xenoblade Chronicles X: Definitive Edition
Tak wiem, ale lepiej grać w nie na WiiU, więc jest to powód dla trzymania go
-
Xenoblade Chronicles X: Definitive Edition
Mam na WiiU w cyfrze
-
Legion Go - kolejny handheld PC
Wielkiego Steamdecka czy padlet z WiiU trzyma mi się lepiej i gra wygodniej niż na Switchu. Ergonomia jest ważniejsza niż sama wielkość
-
Właśnie zacząłem...
A ja wreszcie zabrałem się za Residenta czwartego remake. Ależ to cudna gra. Tego podstawowego przeszedłem dziesiątki razy, ostatnio na Switchu 3 lata temu. Gra legenda do której zawsze będę wracał. No i pamiętam ten niesamowity ból dupy jaki miałem jak zapowiedzieli wersję na PS2, a ja miałem wtedy Gamecuba
-
Konsolowa Tęcza
Wspieram jak mogę. Kupiłem wszystkie główne Residenty na Switchu (wyłączając te z chmury), Playstation i PC. Zasługują na moje pieniądze
-
Dragon Age: Veilguard
Baldur czy Disco Elysium to bardzo dobre, albo genialne gry. Więc nikomu nie przeszkadzają dodatki. Dodatki przeszkadzają jak core jest gówniany I tak, gamedev i wszystko inne tak działa: masz pulę zasobów i musisz podjąć decyzje gdzie jest przeznaczyć. Jak swoje ograniczone zasoby przeznaczyłeś na jedną rzecz to zabraknie ich gdzie indziej
-
Xenoblade Chronicles X: Definitive Edition
Jeszcze nie. Wind Waker, Twilight Princess, Super Mario Galaxy 2 i Metroid Prime Trilogy