-
Postów
4 881 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
7
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Homelander
-
No to jest raczej pewne na 100% jako, że dla ogromnej większości ludzi grafa > klatki
-
Ja widzę różnicę pomiędzy 30 a 60 klatek i mając wybór zawsze wybieram tryb lepszej grafiki. Nie widzę żadnego efektu rwania przy płynnych 30 klatkach, sama płynność jest dla mnie zdecydowanie wystarczająca i zadowalająca. Z tym, że ja jestem graczem starej daty, grałem w gry w 10-15 klatkach i się grało, nigdy nie grałem w gry multi na piecach w 300fps, a i jak czasem animacja szarpnie nie jest dla mnie problemem. Za to zawsze jara mnie ładna grafika, widoczki czy efekty. Nic Ci nie próbuję wmówić ani Cię przekonać, po prostu prezentuję inny punkt widzenia. Nie jest ani lepszy ani gorszy od Twojego, jest mój. A Twój jest Twój
-
No biedne Sony. Czyżby zapomnieli jak mieli ponad 80% rynku przez dwie generacje? Najwyraźniej tęsknią za tym słodkim czasem. No kurde przecież MS przejmuje Call of Duty właśnie po to, żeby wpłynąć na decyzję klientów co do wyboru konsoli. Sony zamiast się ośmieszać podobnymi oświadczeniami powinno pogratulować rywalowi śmiałego ruchu i wziąć się do roboty, żeby jednak nie zostać zmarginalizowanym
-
Pytanie: czy przy 60hz tv z hdmi 2.1 ten vrr coś daje? Konsola automatycznie to wykrywa?
-
Przecież każdy trójwymiarowy Marian to gra inna niż poprzednik. Nawet Super Mario Galaxy 2 różni się znacznie od jedynki, mimo takiej samej mechaniki. Breath of the Wild to nie była rewolucja, tylko ewolucja pomysłu z A Link Between Worlds. I mimo raczej oczywistych braków i minusów (jak zbyt krótkie dungeony i powtarzalny design shrine'ów) to najdoskonalszy otwarty świat i, w mojej opinii, najlepsza gra wszechczasów.
-
Nie bardzo wiem co masz na myśli pisząc chujowa Zelda. Może na początek napisz co sprawia, że Zelda jest dobrą Zeldą. I co nie zagrało w BotW. Inaczej ciężko się odnoeść
-
Mój syn (7 lat), oprócz Marianów, uwielbia Cupheada (skończył go skubany, teraz masteruje oceny) i Luigi's Mansion.
-
Into the Breach. Ta gra była zawsze w orbicie moich zainteresowań, ale jakoś nigdy nie było okazji zagrać. Jako, że jest teraz w grach na Netflixie zagrałem na telefonie i o rany, jakie to jest dobre!!! Czym jest gra? To taka turowa strategia połączona z grą logiczną. Przypomina trochę Advance Wars, chociaż skala bitew jest o wiele mniejsza, za to poziom skomplikowania o wiele wyższy. W dużym skrócie: mamy do dyspozycji trzy mechy potrafiące różne rzeczy. Na mapce musimy pokonać przeciwnika jednocześnie dbając o budynki. Budynki to jednocześnie nasza energia i ich ochrona to absolutnie najwyższy priorytet. Przeciwnicy sygnalizują swoje ataki po skończonym ruchu, więc doskonale wiemy co nastąpi w ich następnej turze. Musimy więc tak pokierować naszym atakiem, żeby zniwelować, albo chociaż zminimalizować straty. Nasze mechy mogą uderzeniem przesuwać przeciwników, więc możemy sprawić, żeby atakowali siebie nawzajem, zrzucać ich do wody itp. Często będziemy zmuszeni do podjęcia trudnej decyzji: poświęcić budynek i cywilów w nim, albo zasłonić go jednym z mechów. I chociaż sama warstwa taktyczna jest trudna i wymagająca (chociaż zasady bardzo łatwo przyswoić) to jest jeszcze wisienka na torcie. Przeciwnik ma miażdżącą przewagę i nie wygramy. W momencie porażki uruchamia się tunel czasowy, a my przenosimy się do innej linii czasowej zabierając jednego z pilotów. Pisałem, że postacie się rozwijają i dostają doświadczenie? Alternatywna rzeczywistość trochę różni się od poprzedniej i próbujemy ją ratować. Brzmi to zawile, ale zasady są do załapania w 5 minut, a potem rozkminy zajmują godziny. Graficznie jest bardzo czytelnie i stylowo, muzyka jest ok. Gra jest nieziemska i jak lubisz strategie, główkowanie, myślenie kilka kroków na przód to polecam bardzo. Zwłaszcza, że Netflixa chyba ma każdy podobnie jak telefon, więc nie ma na prawdę powodu żeby nie spróbować.
-
Czytałem, że gdy powstawał film był akurat strajk scenarzystów. Craig sam wziął to co scenarzyści porzucili, posklejał jak potrafił no i nakręcili. Stąd średnio udany ten film
-
Dawne (i dzisiejsze) pisma o grach poza PE (PSX Fan, P+, OPSM, i inne)
Homelander odpowiedział(a) na metalcoola temat w Graczpospolita
Ja to pisałem o Gameinformerze -
No z tym Square i ich Balonami i innymi crapami to bym się nie zapędzał zbytnio
-
Zasada ograniczonego zaufania obowiązuje wszędzie
-
70$ za gry premierowe od Sony nie sprawiły, że wszystkie nowe gry kosztują w premierę 70$. Więc zwykły remake to sprawi? Plażo proszę...
-
Ja mam bardzo poważną obawę co do abonamentów: jeżeli twórca gry AAA ma zagwarantowaną sprzedaż to co będzie go motywowało do stworzenia jak najlepszej gry? Bonus za zielone pole na Metacritics? Myślę, że abonamenty growe wrzucające gry w premierę doprowadzą do pogorszenia się jakości gier. Abonamenty to IMO bardzo dobre miejsce dla indyków, bardzo dobre miejsce dla starszych tytułów do nadrobienia i fantastyczne dla gier multi czy usług. I bardzo złe dla premierowych gier AAA. Pupcio, patrzę na to jako klient i patrzę na to w szerszej perspektywie. Definitywnego GTA nie kupiłem nie ze względu na samą ideę (bo chętnie pograłbym na Switchu), ani cenę (bo ta jest akceptowalna dla mnie), ale ze względu na jakość produktu. Gdyby jakość TLOU była w mojej opinii zła to bym tej gry nie kupił. Bez względu czy za 70, 50 czy 20$. Nie rozumiem dlaczego narzucacie sprzedawcy cenę za jaką powinien sprzedawać swój towar. 70$ za TLOU to 70$ za TLOU, nie sprawi to, że nagle wszystkie remake będą kosztować 70$.
-
Słuchajcie, gry 60$ kosztują od początku lat 90. Nawet biorąc jako start 1995 to obecnie te 60$ to około 116$. A przecież koszt robienia gier wzrósł nieporównywalnie do 1995 roku, podobnie jak czas na ich przygotowanie. Do czego zmierzam - nie do tego, że biedni developerzy, trzeba ich dotować. Zmierzam do tego, że tak to będzie wyglądać, twórcy gier będą szukać relatywnie łatwego zarobku, bo inaczej się nie da. I protesty, bojkotowanie, czy hejtowanie nic tu nie zmienią. Czy ND mógłby zrobić ten remake lepiej? No pewnie, tylko po co? Obecna formuła jest akceptowalna, a gry z ery PS3 wcale tak mocno się nie zestarzały. Czy mogliby wycenić to taniej? No mogliby, tylko, znowu, po co? Przecież te 70$ w Stanach (a to jest rynek, który się liczy) to, przy najniższej stawce, jakieś 5-6h pracy. Więc nie jest to 10% dobrej pensji jak w Polsce. I kolejny raz, jasne, mogliby to zrobić lepiej i puścić taniej. Ale raz, że nie robią tego źle, nie jest to kompromitacja jak z trylogią GTA, a dwa cena dla amerykanina nie jest zaporowa. Nie jest to 116$, czyli tyle ile trzeba by było zapłacić za grę uwzględniając inflację.
-
Wytłumacz mi proszę, na spokojnie, dlaczego ta gra tak szkodzi branży. Zupełnie tego nie rozumiem i piszę całkowicie poważnie. Nie jest to ani pierwszy remaster/remake/whatever, ani pierwszy sprzedawany w pełnej cenie, ani najlepszy ani najgorszy (w sensie samego remasterowania). Dlaczego akurat TLOU jest takie złe. Może to dostrzegę i nie będę chciał brać udziału w czymś takim? Bo w tej chwili widzę to jako ulepszoną i ładniejszą wersję mojej ulubionej gry wycenionej tak jak sobie sprzedawca wycenia.
-
Pod wieloma wieloma względami i to nie ulega wątpliwości Tylko co to ma do tematu?
-
Dalej nie rozumiem. Skończyłem kilka razy na PS3, skończyłem kilka razy na PS4. Kupuję day1 na PS5 i też pewnie skończę więcej niż raz. Szczerze powiem, że nie mogę się doczekać aż zagram ciągiem w obydwie części. To znaczy, że oblewam test, bo kupię grę, która mi się podoba? Mam chyba z 4 różne wydania Władcy Pierścieni. To znaczy, że wydawnictwa mnie dymają? Czy, że naprawdę lubię Władcę Pierścieni?
-
Nie jarzę, mam się pozbawiać zagrania w jedną z moich gier wszechczasów w lepszej oprawie w imię tego, że komuś się coś nie podoba? Jaki zaś test dla graczy? Brednie
-
Ja nawet. Z jednej strony to Avatar, którego uwielbiam, ale z drugiej to Ubi, więc potencjalny kolejny Ubicrap. Generalnie jak cokolwiek z trójki Avatar-Gollum-Hogwarth okaże się warte cokolwiek będę zadowolony. Bo mam przeczucie, że wszystkie one będą sporymi zawodami
-
Z tego co wiadomo to ND ma minumum dwa teamy developerskie. Nie sądzę, żeby remakiem zajmował się ten lepszy, zapewne dłubią nad czymś jeszcze niezapowiedzianym, a z dwojga "złego" wolę, żeby ten b-team robił remake jedynki niż kolejną część jakiegoś flagowca. Z Uncharted 3 nie wyszło najlepiej. Tak więc remake nie powstaje kosztem czegoś, a raczej jest sposobem na szybki i "łatwy" zarobek, przy okazji tworząc marketingową symbiozę z HBO i ich serialem. Tworzenie gierek to nie są tanie rzeczy panie, a ND to nie Rockstar, że mu spływają szerokim strumieniem piniądze za giereczki online. Można się wściekać, złożeczyć i kląć, ale tak to teraz wygląda. Przynajmniej jest to remake z napracowaniem (nie takim jak Residenty rzecz jasna), a nie kaszana jak GTA Definitive Edition
-
A ja łykam wszystko z tego universum. Remake za 70$, serial, nawet multi spróbuję. Uwielbiam The Last of Us, absolutnie mi się nie znudziło i nie widzę powodu, żeby nie zagrać ponownie. Marudom przypominam: kupno gry nie jest obowiązkowe
-
Dla mnie Diablo tylko na Switchu, jakoś nie widzę tego grindowania przed TV
-
ALTTP to pierwsza Zelda właśnie w tej "standardowej" formule Zeldy. Dopiero właśnie A Link Between Worlds to modyfikuje, a BOTW całkowicie zmienia
-
Jak Ci się podobało i masz jak ogarnąć 3DSa to serdecznie polecam A Link Between Worlds. To bezpośredni sequel ALTTP, ale gameplayowo zupełnie inny. Moim zdaniem to najlepsza dwuwymiarowa Zelda, zdecydowanie lepsza niż, na przykład, ten remake na Switcha