Skocz do zawartości

Homelander

Użytkownicy
  • Postów

    5 326
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    9

Treść opublikowana przez Homelander

  1. No trudno nie można to nie można, za miesiac poczytam
  2. Ale zły jestem o ten brak cyfrowej wersji. Zlitowałby się ktoś i wrzucił reckę pierwszego Raymana?
  3. Tak sobie się to oglada. Ksiaże Filip kozak, reszta mierna i bez życia. Takie to wszystko ospałe, nudne i bez polotu. Senne.
  4. Dostałem właśnie maila od Roberta Łapińskiego, że nie będzie wersji cyfrowej. No lipa straszna
  5. Homelander

    God of War

    Ja pamiętam jak lata temu do Okami czytałem japońska
  6. No i skończyłem rozdział 2. Długi był, ale zaliczyłem wszystkie misje i trochę się pobawiłem w polowanie, bounty hunting, pokera. Wyśmienita gra. Wczuwa jest niesamowita, w tym świecie chce się po prostu być, a nie grać.
  7. Homelander

    Wrzuć screena

    Returnal to będzie moja pierwsza gra do kupienia jak już się uporam z tym co mam.
  8. Dodatkowa stacja dysków to było błogosławieństwo. Teraz już te wgrywanie i wachlowanie zatraciło się w pamięci, ale jednak czasem wraca
  9. Nie wierzę, że grałeś Jaxem w MK2 na Amidze 500 Jax i ktoś jeszcze był na 3 dysku i pamiętam, że jak go ktoś wybrał to podnosił się krzyk, bo trzeba było zmienić dyskietkę na 3, a potem z powrotem na 2. Trwało to wieki. Potem kolega dokupił dodatkowa stację dysków i problem się rozwiazał
  10. Jakieś 7-8h za mna no i faktycznie, teraz gra się świetnie. Sama jazda po dzikim zachodzie jest tak relaksujaca, że wręcz wypoczywam w trakcie gry. Wszystko jest leniwe, powolne - ale to bardzo, bardzo dobrze. To nie GTA. Oczywiście jak już przychodzi do akcji to akcja jest dynamiczna, taka jak powinna. Świat aż przyjemnie zwiedzać, ale to zwiedzanie jest zupełnie inne niż w Zeldzie. W RDR2 staram trzymać się szlaków, bo tak robiłby Arthur. Arthur nie wjechałby w las na koniu tylko po to żeby wjechać na jakaś górę. I to też jest świetne, dzięki temu mam immersję całkowita. I na samym szlaku jest co robić. A to dama w opałach, a to zasadzka, a to koleś chcacy się zmierzyć w strzelaniu do butelek. Fabuła na tym etapie jeszcze nigdzie nie prowadzi, ot zlepek niepowiazanych zadań. Jest jakiś odległy cel i jest poczucie, że do tego celu jakoś dojdę, ale jednocześnie nic co robię mnie nie przybliża. Jest to ok, to długa gra i mam tego świadomość. Prolog i pierwszy rozdział absolutnie nie pokazuje czym ta gra jest. Nie wiem dlaczego Rockstar tak to zrobił, bo ten prolog ani ładny, ani fajny, ani dynamiczny. GTA V robiło to nieporównywalnie lepiej. Ale po kilku h jest banderas. Kończę śniadanie i wracam grać
  11. O to ciekawe jest. Ja RE4 przeszedłem w premierę na Gamecube, a potem jakiś rok niecały temu i mimo chyba 15 lat przerwy czułem się jak ryba w wodzie. Jakieś jeszcze inne przykłady?
  12. Homelander

    God of War

    Ja polecę materiał Quaza o mitologii nordyckiej, który zrobił przy okazji God of War w 2018 roku. Dwie godziny chyba trwa, ale bardzo przyjemnie się słucha. Skończyłem tego God of War jakoś na poczatku tego roku i chociaż nie jest to jakaś gra życia to jednak grało mi się świetnie i mocno czekam na Ragnarok. Aczkolwiek nie biorę na premierę i raczej poczekam i kupię sobie jako prezent gwiazdkowy
  13. Ja nie patrzę na to w kategorii ekonomicznej opłacalności, bo nie taka jest idea bycia patronem. Wspieram NRGeeka 100 miesięcznie od kilku miesięcy i w zamian zrobił on kilka filmów na moja prośbę, kilka razy z nim porozmawiałem, a raz nawet dzięki temu, że miałem wcześniejszy dostęp do filmu uniknał sporego babola, którego wychwyciłem I to jest super. Wspieram kogoś, kogo lubię, kogo content lubię, słucham itp. I to jest właśnie dla mnie idea bycia patronem. A nie plakat, długopis czy prenumerata
  14. Wspieram NRGeeka i Archona, a za to wsparcie ma się faktyczny wpływ na kanał i materiały, chłopaki robia specjalny content tylko dla patronów itp, więc widać, że jest to dla nich ważna sprawa. Nieważne, zaczałem wsparcie, bo taka była potrzeba chwili. I tak to zostawiam
  15. No właśnie te 13 zadeklarowałem i nie to, że OMG klękajcie teraz, bo jakiś random chujwieskad wrzucił 13 pierdolonych złociszy. Chodzi właśnie o transparentność i właśnie ten mikrowpływ. A czytajac te wpisy można wręcz poczuć się trochę jak frajer wspierajacy nierentowny biznes No nic, ta dyszka za magazyn plus 13 na patrona wydaje się ok nawet jakbym miał faktycznie wspierać nierentowny biznes Jak wygram tam cokolwiek to chętnie kogoś obdaruję, zakładam, że nie będa chcieli ponosić kosztów wysyłki do mnie
  16. W porywie serca i w dobrym nastroju po przeczytaniu numeru 300 wsparłem i Patronite. Potem przeczytałem ten temat i tak trochę nieprzyjemnie mi się zrobiło, bo to niezła patologia. Generalnie mam gdzieś te nagrody za progi czy inne rzeczy, nie tak widzę ideę bycia patronem, ale chciałbym mieć świadomość i poczucie, że te moje parę zyli miesięcznie wspiera jakiś dobry cel zwiazany z pismem, a nie jest dodatkowym dochodem na leasing za bmw dla córeczki pana wydawcy. Jakieś Wasze odczucia? Bo już jakiś czas ten Patronite istnieje
  17. Już nie pamiętam kiedy ostatnio czytałem psxextreme. Chyba jeszcze w czasach siódmej generacji konsol. Pamiętam, że miałem numer z recenzją Super Mario Galaxy. Później już chyba nic. W każdym razie postanowiłem kupić numer 300 licząc na wspominki i inne ciekawe materiały. W grę wchodziła tylko wersja cyfrowa, ale i tak spędziłem kilka minut na wybieraniu okładki Po zakupie okazało się, że wersja cyfrowa ma je wszystkie lol. Przeczytałem przy jednym posiedzeniu wszystko co chciałem, właściwie pominąłem recenzje (brak interesujących mnie gier) i kilka zapowiedzi (FIFA np). Anyway, teksty jubileuszowe - miazga. Zarówno te wspominkowe jak i te napisane z innej beczki (zwłaszcza ten Butchera). Z wielką przyjemnością przeczytałem teksty ludzi, których miałem przyjemność poznać osobiście, a których nie widziałem nawet i 20 lat. Było wzruszenie, były refleksje, ale nade wszystko było to na prawdę magiczne kilkadziesiąt minut. Zabrakło mi Sojera - czemu go nie było? Ktoś zapomniał, czy mu się nie chciało? Felietony i teksty growe i okołogrowe bardzo dobre. Za dużo się z nich nie dowiedziałem (ciężko o to jak ktoś siedzi w temacie w tych czasach) niemniej przeczytałem z wielką przyjemnością. Dzięki ekipo za ten wspaniały numer. Pewnie to i niewiele z mojej strony, ale deklaruję, że wracam na łono czytelników i od tego miesiąca nowe numery będą lądować w mojej liście zakupów
  18. Już ogarnąłem, ale mimo wszystko chciałbym pdfa zakupić również
  19. Faktycznie mają. 25 zyli. Ok zamawiam, ale to dostanę za kilka tygodni, a poczytać chciałbym wcześniej. Niestety, wersji cyfrowej do kupienia tam nie ma, może się pojawi
  20. Wysyłka do Stanów pewnie dostępna nie jest
  21. Jest wersja cyfrowa do kupienia? Na papierową nie mam szans
  22. Tego nie napisałem. Napisałem, że jeszcze nie zwiedzałem, bo i, póki co, nie chce mi się tego robić. Od czasów Zeldy w gry AAA z otwartym światem jakie grałem to albo piękne wydmuszki jak Horizon, albo z milionem denerwujących aktywności (kaszlący Peter Parker doprowadzał mnie do łez), albo wciśnięte na siłę etapy "otwarte" tam gdzie nie powinno ich być jak Gearsy 5, TLoU2, Uncharted. Czytałem i słyszałem, że w Red Dead Redemption 2 jest inaczej i jestem skłonny w to uwierzyć. Póki co chcę porobić trochę zadań, a potem pobawię się w zwiedzanie
  23. Liczę na to
  24. Postanowiłem nadrobić kolejną zaległość i padło na RDR 2. Jestem po pierwszym akcie i porobiłem kilka misji w drugim. No i jest hmm ok? Nie porwała mnie gierka, ale też nie odrzuciła. Po prostu sobie gram ze średnim zainteresowaniem. Świat bardzo ładny, postacie i fabuła wydaje się ciekawa, ale nie porwało mnie. Jeszcze. Póki co jeżdżę od znacznika do znacznika i nie interesuje mnie co się dzieje poza nimi. Zobaczymy co będzie dalej, grę ukończę na pewno, no ale jeżeli nic się nie zmieni to będzie takie jedne przejście i do zapomnienia. Btw. po ograniu Zeldy BOTW wszelkiego rodzaju otwarte światy są dla mnie kompletnie nieciekawe, nudne i sztuczne, a samo chodzenie po nich wydaje się stratą czasu. Zeldę skończyłem do tej pory trzy razy i za każdym razem zwiedzanie świata bawiło mnie niesamowicie. W porównaniu do niej te wszystkie inne gry są, no toporne i bez życia. Miałem nadzieję, że RDR 2 to odmieni i może jeszcze się tak stanie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...