-
Postów
5 692 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
9
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Homelander
-
Wiadomo, że Killzone to nie symulator, ale klimat wojny i zaszczucia oddaje pięknie. Podobnie jak Gears of War. No właśnie czegoś w takich klimatach mi brakuje Wolf tego nie oferuje, oferuje masę innych doznań rzecz jasna. Ale aktualnie nie tego szukam
-
No może, ale Wolf to też taki arcadowy happy shooter. Nie umniejszam, bo to świetna seria, ale jednak nijak ma się do Killzone
-
Nawet nie skojarzyłem tego, faktycznie to ostatni klasyczny Resident aż do siódemki
-
Wszystko fajnie, ale to Ubi więc
-
Brakuje tego Killzone, czy zwykłego, żołnierskiego fpsa z brudnym klimatem i soczystym, ale spokojnym gameplayem. Nie bardzo pasuje mi arcadowy Doom, a Call of Duty nie pasuje mi z jego totalnie przesadzonymi i od czapy akcjami. Za to Killzone wspominam bardzo dobrze i fajnie żeby wrócili do serii.
-
Brakuje tematu, więc zakładam. Grałem w grę w okolicach premiery na Gamecube, ależ ta gra miażdżyła oprawą wtedy. Ten początkowy filmik w pociągu i ogólnie cały etap - coś fantastycznego. Pamiętam jak ziomki z PS2ójkami zazdrościli mi Metroid Prime i właśnie Residentów Bardzo miło grę wspominam, ale jakoś nie spieszy mi się do oświeżania, mimo, że na Switchu kupiona leży.
-
Wiedziałem, że gra jest dobra, ale nie spodziewałem się, że aż tak! Od razu pomiędzy bzdury można wsadzić stwierdzenia, że to nie Resident, a tytuł to tylko marketing (pozdro NRGeek). To jest najbardziej klasyczny Resident z klasycznych Residentów. Pętla gameplayowa, charakterystyczne elementy (zwłaszcza dla części pierwszej), walki z bossami - no wszystko jak w jedyneczce. Zombiaków brakuje, ale to nie one są najważniejsze. To co siódemka robi lepiej to niesamowity, gęsty klimat. Niepokój i dyskomfort czuć cały czas, a miejscami miałem ciary na całym ciele (zwłaszcza w etapie z robalami). Świetny, niesamowity tytuł!
-
Resident Evil 7. O rany, ależ to jest dobre! Emocje, strach przed tym co czai się za rogiem, klasyczne residentowe zagadki i te wszystkie rzeczy typu skrzynki, bezpieczne pokoje - to wszystko sprawia, że czuję się jak w tym 1996 gdy na wypożyczonym PSXie ogrywałem pierwszego Residenta (ze słownikiem na kolanach). Niesamowity tytuł, wracam grać!
-
Skończyłem Mass Effect 1 z pakietu Legendary Edition. No i mogłem tego nie robić i nie psuć sobie wspomnień. Ależ ta gra się przepaskudnie zestarzała. Animacje są koszmarne, twarze wprost wyciągnięte z najgłębszych odchłań doliny niesamowitości, a gameplay... Eh, no szkoda słów. Koncepcja universium nadal wspaniała, ale już samo jego zwiedzanie nudne jak diabli. Nadal w moim serduchu Mass Effect to jedna z najlepszych serii rpg wszechczasów, ale nie gram w to nigdy więcej. Zaraz po skończeniu jedynki odpaliłem dwójkę, bo pamiętałem, że była o wiele lepsza pod względem technicznym. Zobaczyłem ryje Jacoba i Mirandy i wyłączyłem. No sorry, nie dam rady w to grać. Technika tworzenia postaci, ich animacje, twarze - to wszystko poszło tak do przodu, że realistyczne wtedy postacie wyglądają no groteskowo. To już te z ery psxa lepiej się postarzały, bo wiadomo, że były umowne. Wielka szkoda dla mnie, że w ogóle to ruszałem
-
Marbel, dokładnie rozumiem co czujesz, mam identycznie. Dla kogoś kto ma mało czasu na granie abonamenty są prostą drogą do niegrania wcale. Kupiłem kiedyś gamepassa żeby ograć Gearsy 5 i może coś jeszcze no i jakoś tak tu nie miałem czasu, tu coś innego mi siadło i generalnie po kilku miesiącach okazało się, że łącznie w gry ganepassowe zagrałem może z 3h, więcej czasu zabrało mi wybieranie co zainstalować Przerwałem subskrypcję, Gearsy kupiłem za grosze w jakieś promocji i skończyłem jak mnie naszła ochota. I nigdy więcej żadnego gamepassa czy playstation plusa. W multi gram tak rzadko, że praktycznie wcale, a jak już mnie najdzie to jest darmowy pubg czy warzone. Tak więc olej te abonamenty to ochota na granie wróci
-
Zawsze na początku generacji tak jest. "Teraz to już gry na pewno będą w 60fps wszystkie". No nie będą, standardem będzie 30 klatek. Co generację jest to przerabiane, jeszcze się nie nauczyliście?
-
Tak sobie przechodzę, gra się ok, nie jest to gra 10/10 ani raczej nie będę do niej wracał, ale jest przyjemna. Jedna rzecz mnie rozwaliła: cameo Stana Lee Niesamowite, że to zrobili
-
No to jest raczej pewne na 100% jako, że dla ogromnej większości ludzi grafa > klatki
-
Ja widzę różnicę pomiędzy 30 a 60 klatek i mając wybór zawsze wybieram tryb lepszej grafiki. Nie widzę żadnego efektu rwania przy płynnych 30 klatkach, sama płynność jest dla mnie zdecydowanie wystarczająca i zadowalająca. Z tym, że ja jestem graczem starej daty, grałem w gry w 10-15 klatkach i się grało, nigdy nie grałem w gry multi na piecach w 300fps, a i jak czasem animacja szarpnie nie jest dla mnie problemem. Za to zawsze jara mnie ładna grafika, widoczki czy efekty. Nic Ci nie próbuję wmówić ani Cię przekonać, po prostu prezentuję inny punkt widzenia. Nie jest ani lepszy ani gorszy od Twojego, jest mój. A Twój jest Twój
-
No biedne Sony. Czyżby zapomnieli jak mieli ponad 80% rynku przez dwie generacje? Najwyraźniej tęsknią za tym słodkim czasem. No kurde przecież MS przejmuje Call of Duty właśnie po to, żeby wpłynąć na decyzję klientów co do wyboru konsoli. Sony zamiast się ośmieszać podobnymi oświadczeniami powinno pogratulować rywalowi śmiałego ruchu i wziąć się do roboty, żeby jednak nie zostać zmarginalizowanym
-
Pytanie: czy przy 60hz tv z hdmi 2.1 ten vrr coś daje? Konsola automatycznie to wykrywa?
-
Przecież każdy trójwymiarowy Marian to gra inna niż poprzednik. Nawet Super Mario Galaxy 2 różni się znacznie od jedynki, mimo takiej samej mechaniki. Breath of the Wild to nie była rewolucja, tylko ewolucja pomysłu z A Link Between Worlds. I mimo raczej oczywistych braków i minusów (jak zbyt krótkie dungeony i powtarzalny design shrine'ów) to najdoskonalszy otwarty świat i, w mojej opinii, najlepsza gra wszechczasów.
-
Nie bardzo wiem co masz na myśli pisząc chujowa Zelda. Może na początek napisz co sprawia, że Zelda jest dobrą Zeldą. I co nie zagrało w BotW. Inaczej ciężko się odnoeść
-
Mój syn (7 lat), oprócz Marianów, uwielbia Cupheada (skończył go skubany, teraz masteruje oceny) i Luigi's Mansion.
-
Into the Breach. Ta gra była zawsze w orbicie moich zainteresowań, ale jakoś nigdy nie było okazji zagrać. Jako, że jest teraz w grach na Netflixie zagrałem na telefonie i o rany, jakie to jest dobre!!! Czym jest gra? To taka turowa strategia połączona z grą logiczną. Przypomina trochę Advance Wars, chociaż skala bitew jest o wiele mniejsza, za to poziom skomplikowania o wiele wyższy. W dużym skrócie: mamy do dyspozycji trzy mechy potrafiące różne rzeczy. Na mapce musimy pokonać przeciwnika jednocześnie dbając o budynki. Budynki to jednocześnie nasza energia i ich ochrona to absolutnie najwyższy priorytet. Przeciwnicy sygnalizują swoje ataki po skończonym ruchu, więc doskonale wiemy co nastąpi w ich następnej turze. Musimy więc tak pokierować naszym atakiem, żeby zniwelować, albo chociaż zminimalizować straty. Nasze mechy mogą uderzeniem przesuwać przeciwników, więc możemy sprawić, żeby atakowali siebie nawzajem, zrzucać ich do wody itp. Często będziemy zmuszeni do podjęcia trudnej decyzji: poświęcić budynek i cywilów w nim, albo zasłonić go jednym z mechów. I chociaż sama warstwa taktyczna jest trudna i wymagająca (chociaż zasady bardzo łatwo przyswoić) to jest jeszcze wisienka na torcie. Przeciwnik ma miażdżącą przewagę i nie wygramy. W momencie porażki uruchamia się tunel czasowy, a my przenosimy się do innej linii czasowej zabierając jednego z pilotów. Pisałem, że postacie się rozwijają i dostają doświadczenie? Alternatywna rzeczywistość trochę różni się od poprzedniej i próbujemy ją ratować. Brzmi to zawile, ale zasady są do załapania w 5 minut, a potem rozkminy zajmują godziny. Graficznie jest bardzo czytelnie i stylowo, muzyka jest ok. Gra jest nieziemska i jak lubisz strategie, główkowanie, myślenie kilka kroków na przód to polecam bardzo. Zwłaszcza, że Netflixa chyba ma każdy podobnie jak telefon, więc nie ma na prawdę powodu żeby nie spróbować.
-
Czytałem, że gdy powstawał film był akurat strajk scenarzystów. Craig sam wziął to co scenarzyści porzucili, posklejał jak potrafił no i nakręcili. Stąd średnio udany ten film
-
Dawne (i dzisiejsze) pisma o grach poza PE (PSX Fan, P+, OPSM, i inne)
Homelander odpowiedział(a) na metalcoola temat w Graczpospolita
Ja to pisałem o Gameinformerze -
No z tym Square i ich Balonami i innymi crapami to bym się nie zapędzał zbytnio
-
Zasada ograniczonego zaufania obowiązuje wszędzie
-
70$ za gry premierowe od Sony nie sprawiły, że wszystkie nowe gry kosztują w premierę 70$. Więc zwykły remake to sprawi? Plażo proszę...