Ghostwire Tokyo (PS5)
Wiem, że gierka była dla wielu zawodem ale mi się bardzo podobało i weszło pięknie. Naczytałem się wielu negatywnych opinii i wywnioskowałem z nich, że nie ma sensu robić tutaj wszystkiego na mapce i tak też podszedłem do tego tytułu, zrobiłem główne misje oraz te dodatkowe aktywności, które szybko i w przyjemny sposób pozwalały wzmocnić postać (trochę posążków Jizo, duchy do odesłania i wymiany ich na PD oraz większość bram Tori dla poprawy mojej mobilności po Tokio). Gra jest takim jakby Bioshockiem w Japonii ale gorszym. Jest strzelanie, jest rozwój postaci, jest dziwny świat i przeciwnicy.
Do oponentów strzelamy z palca zamiast broni widzimy swoją magiczną dłoń, zamiast wyboru różnego rodzaju pukawek zmieniamy żywioł, którym strzelamy: jest szybkostrzelny wiatr, woda, która pomaga rozbić obronę oponentów i ogień, który zadaje największe obrażenia ale mamy go mało. Jest też łuk, talizmany paraliżujące, skradanie za plecami ale to chuj z tym. Design maszkar, które musimy bić jest cudowny, bardzo animu-japońsko-horrorowy. Sporo tego nas próbuje skrzywdzić są takie latające, pływające pod powierzchnią ziemi, spacerujący panowie z parasolkami i inne baby przypominające nasze najpiękniejsze polki.
Co mnie bardzo urzekło? Ogólnie cały klimat i design gierki oraz coś co pewnie będzie totalnie niezrozumiałe dla reszty zdrowego społeczeństwa, mianowicie głos typa, który mieszka w naszym ciele i daje nam swoje magiczne moce oraz praktycznie przez cały czas pozostaje w kontakcie z głównym bohaterem. Ten aktor w wersji japońskiej podkładał głos dla Kakashiego Hatake z serialu animu Naruto dla ludzi, którzy zawiedli swoje rodziny. Będąc w szkole średniej maniaczyłem ten serial a słysząc głoś Kakashiego w głośniczku DualSensa poczułem się jak w domu. Szczególnie, że tutaj w Ghostwire jak i w Naruto ten typ postaci jest naszym mentorem i przewodnikiem. Wspaniale totalnie. No i oczywiście oni... kupcy/vendorzy jak zwał tak srał w tym świecie to śliczne grube koty. Jak można nie lubić gierki, w której jedzonko sprzedaje nam taki uroczy kocur.
A no i można głaskać pieski, kotki. Ogólnie to polecam ale to nie była i nie będzie moja gra życia.