-
Postów
5 835 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
2
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez SnoD
-
Po kilku dodatkowych godzinach mogę powiedzieć, że odwiedziłem 3 miasta na różnych planetach i każde z nich jest zupełnie inne od pozostałych. Latanie w kosmosie i walka są bardzo fajnie zrobione - ci co po kilku godzinach narzekają na ten element chyba nie za bardzo kumają czaczę, że to nie jest gra w stylu Everspace 2, gdzie przeciwnicy są na 3 strzały. To jest gra RPG i to rozciąga się na każdy jej aspekt - trzeba najpierw wylewelować odpowiednie umiejętności związane z pilotażem i ulepszyć lub kupić konkretny statek, bo to czym latamy na początku, to odpowiednik Fiata 126p, taka kosmiczna mydelniczka. Przez pierwsze kilkanaście godzin tak naprawdę nie za wiele tu zawojujemy. Na ten segment gry też należy poświęcić sporo czasu. PS. Rozi, twój ból dupy, to miód na moje serce. Keep it up
-
Poleciałem na jakiś randomowy lodowy księżyc. Znalazłem jakiś opuszczony zautomatyzowany zakład i już w kantynie wiedziałem, że nie został raczej opuszczony dobrowolnie. Z jakiejś notatki wyczytałem, że automatyzacja była tak skuteczna, że personel stał się zbędny. Wykończyłem roboty i znalazłem kontrabandę. Oczywiście powrót do zamieszkałych układów = skanowaniem statku. Uciekłem z zasięgu jednej planety do drugiej i mogłem spokojnie wylądować na Akila żeby sprzedać kontrabandę za jakieś 10% wartości. Niestety okazało się, że jest za mną wysłany list gończy za wcześniejsze kradzieże w mieście i z bohatera, który uratował zakładników, stałem się wrogiem publicznym nr 1. Po ubiciu kilku nadgorliwych rangersów (i chyba całej obsługi ich kosmoportu), stwierdziłem, że chyba jednak lepiej polecieć na inną planetę. Po drodze jakimś cudem udało mi się odstrzelić jakiś statek patrolowy, który gonił mnie za chyba jakieś inne przewinienia. Jak wszystko się zbiegnie, to klika mocno
-
-
W nocy pomogłem jednemu szeryfowi oswobodzić bank zajęty przez złodziei. No i tak jakby to powiedzieć, sam trochę kredytów później ukradłem, oczywiście jak już weszła ochrona banku to mnie nakryli i musiałem ich spacyfikować. Wychodzę, szeryf zadowolony pyta czy były jakieś ofiary w zakładnikach, mówię że żadnych ofiar w zakładnikach nie było. Technicznie rzecz biorąc nie skłamałem, bo ochrona weszła 20 sekund po ubiciu złodziei. Szybko odebrałem od niego nagrodę i pobiegłem na rozmowę kwalifikacyjną do ich Space rangersów XD Gra może trochę przytłaczać, w miastach wszędzie jakieś sklepiki, bary czy firmy. Każdy ma coś do powiedzenia, questy czasem wpadają mijając kogoś na ulicy. Siedziby frakcji itp. to czasem całe piętra, wszędzie można wejść, zobaczyć, pogadać. Chciałem statek rozbudować, ale jeszcze mnie ogrom i złożoność tego kreatora po prostu przerasta. PS. Nowego kadłubu statku nie można kupić? Widziałem wszystkie elementy, poza kadłubami właśnie.
-
Ja też mam "już" 8h na liczniku i najbardziej mnie wkurwia, że nie mogę na spokojnie usiąść, pograć paru godzin i wsiąknąć na 100%. Uroki małego dziecka w domu Mam niezłą bekę z tego stękania o eksploracji i niewidzialnych ścianach. Chciałbym w końcu jakieś zobaczyć, no ale pewnie jestem debilem bo nie idę bez celu z buta 40 minut w jednym kierunku albo nie chcę koniecznie doleciecieć i wlecieć w jakąś gwiazdę, a dla niektórych to chyba proorytet. Z tymi ekranami ładowania to też sroga przesada. Latanie mi pasi - skoki między systemami i planetami szybkie i efektywne. Trafiłem na Neon i będę klepał pierwszą misję frakcji, trzeba zarobić na lepszy statek
-
Pochodziłem trochę po New Atlantis i jest ładnie, no ale jak ktoś chce wchodzić nosem na drzewa w tle, to może stękać. Na te chodzące kukły nie zwracam uwagi, bo też stanowią tło i na twarz im nie wchodzę żeby się przyglądać. Natomiast zastanawia mnie dziwna niekonsekwencja w kreacji npcetów, które oferują jakieś questy. Podbiega do mnie jakiś random, no i widzę, że przyzwoicie wykonany, jak ci z Konstelacji - kieruje mnie do swojej szefowej siedzącej na recepcji w jakimś korpo i jest ona wykonana jak te kukły na ulicach XD Aż oczy bolą.
-
To moja pierwsza gra Bethesdy
-
Jak sprzedajecie fanty w kiosku przy lądowisku na New Atlantis, to zwróćcie uwagę, że w prawym górnym rogu jest wskazana kwota jaka została im do wydania - jak będziecie sprzedawać dalej pomimo tego, że w kiosku nie ma już kasy, to pozbędziecie się fantów za darmo 20 minut kminiłem i kombinowałem z zapisami gry bo myślałem, że trafiłem na jakiegoś buga, że stan konta nie rósł mi przy dalszej sprzedaży.
-
Czyli dla MS start większy nawet od Forza Horizon 5:
-
Pytam się na zaś - te duże złoża na planetach, np. wody czy argenu, to rozumiem, że będą później do eksploatacji za pośrednictwem outpostów lub jakiegoś specjalistycznego sprzętu (bo laserem ich rozbić nie mogłem)?
-
No i gra za bardzo nie trzyma za rączkę, więc wielu może się odbić jeśli liczą na szybką bezproblemową rozgrywkę z pokazywaniem palcem co i jak. Ma to oczywiście swoje wady jak i zalety.
-
Ponad 5h na liczniku i dopiero z Kreet wyleciałem i wylądowałem na New Atlantis XD Widać, że gra jest ogromna, jak odpaliłem kreator statku, to stwierdziłem, że tu trzeba na spokojnie ze 2h usiąść żeby to ogarnąć. Na pierwszej planecie praktycznie wszystko poskanowałem, miałem iść zrobić misję, ale widzę, że na horyzoncie jakaś stacja badawcza stoi. Okazało się, że zajęta przez piratów, trochę konkretnej broni wyrwałem i lepszy skafander, wróciłem i zrobiłem misję, 5h pękło. Szkoda tylko, że nie zdążyłem piratom statku ukraść, bo wyładowali swoich i odlecieli. Nie wiem jak z lataniem, ale łaziłem po planecie, żadnych ścian nie widziałem. Gunplay BDB. Miałem 2 bugi, gra mi złapała freeza i jakiś glitch graficzny był na stacji. Myślę, że spokojnie kilkadziesiąt godzin tu posiedzę jak się questy zaczną.
-
-
Nie ma co porównywać tych gier, bo Starfield jest day one w GP na konsolach, PC i w chmurze (podobno tyle osób gra zdalnie, że są kolejki na xCloud).
-
Czyli rozkład grających na dzień dzisiejszy wygląda mniej więcej tak: 1/4 Steam - 3/4 platformy MS (XS, Win10, cloud).
-
Lubię to uczucie gdy odpalam grę i klika już od pierwszych chwil Od samego początku mocny vibe pierwszej części ME, ciekaw jestem czy to takie umyślne nawiązanie do pierwszej części przygód Shepparda, ale podobieństwo trudno przeoczyć. Myk jaki zrobiłem na TV z czernią działa i teraz wygląda to dobrze, na domyślnych ustawieniach po godzinie pewnie by mi oczy wypłynęły. Graficznie wygląda bardzo dobrze, pomimo tego, że początek to takie mało imponujące lokacje. To co zwraca uwagę, to absurdalna liczba detali sprzętu, statku itp. i fakt, że wszystko jest zachowane w tej samej konwencji. Pierwsze wrażenie bardzo pozytywne, zobaczymy jak to się rozwinie, oby w dobrym kierunku.
-
Panowie, na oledach LG włączamy opcję optymalizacji gry, wchodzimy w opcję dostrojenia czerni i ja u siebie dałem -14. Wygląda wtedy zupełnie inaczej.
-
Nie przeglądajcie recenzji na Steam, jakiś zjeb na pierwszej stronie jebnął zakończenie w pierwszym zdaniu...
-
Nie będzie.
-
U nas niestety wypada o 2 w nocy, więc pewnie najwcześniej jutro zagram jak ogarnę robotę.
-
Nie wiem jak dokładne są ich estymacje. To by chyba oznaczało 2x więcej w EA niż w przypadku FH5.
-
Szanujmy się, ludzie którzy pracują zawodowo, a graja nocami lepiej rozpracowują niektóre gry, niż recenzenci, którzy grają zawodowo i mają na to czas. Tu akurat nie ma wytłumaczenia. Można się zgodzić w przypadku jakiś bloggerów/jutuberów, ale nie w przypadku redakcji poszczególnych portali.
-
Jak 2-3 dni po recenzjach prostowano, że jednak można latać w przestrzeni kosmicznej, to można sobie wyobrazić jak część z recenzentów grała Jest zaskakująco sporo dezinformacji po recenzjach, ludzie sporo prostują po paru dniach EA, a warto przypomnieć, że do recenzji kody szły chyba 2 tygodnie przed końcem embarga.
-
Dzisiaj jeszcze Gris wpadło do GP.
-
Niesamowicie się to wszystko prezentuje. Razem ze Starfieldem mam takie wrażenie, że to takie gry dla dzieciaków lat 80 - wtedy w filmach itp. królowały właśnie takie klimaty SF. Porządna, dynamiczna gra z mechami, to rodzynek. Niedługo sam pewnie wskoczę do gry.