Zaszokowała mnie amplituda poziomu dialogów w filmie. Sam film jest bardzo nierówny chociaż mimo wszystko mi się podobał. Momentami mamy naprawdę dobrze rozpisane teksty, a czasami mamy typowe pierdolenie o szopenie pełne zbędnej ekspozycji. Reżyser miał 180 minut na opowiedzenie historii, a nie przeszkodziło mu to w zasypaniu nas w dialogach milionem nazwisk (serio ktoś spamiętał tych wszystkich naukowców)? Wszyscy są istotni, wymaga się od nas wręcz aby wiedzieć kto jest kim ale ciężko to wszystko spamiętać bo film zapierdala, bo w kolejce czekają już kolejne dialogi. Chaotyczny montaż nie pomaga.
I o ironio, wiadoma scena w 2/3 filmu pomimo jej pompatyczności jest miłe widzianym odpoczynkiem od tych dialogów. Po chwili odpoczynku znowu dialogidialogidialogi. Raz lepsze (Einstein), raz gorsze (RDJ zamknięty z pomagierem w pokoju, któremu pomagier tłumaczy, ze niektórzy ludzie go lubią, a niektórzy nie xD)
Typowy nolan, subtelność czołgu w przekazie i pompatyczność. Na momenty ale tez ich nie ma. Zakończenie mocne i solidnie winduje ocenę w górę. Zasada dotycząca filmów Nolana, ze im mniej dialogów tym lepiej zachowana.
7/10