
shoegaze
Użytkownicy-
Postów
42 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Reputacja
65 Dobry człowiekInformacje o profilu
-
Płeć:
mężczyzna
Ostatnie wizyty
Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.
-
fajnie, że coś tam-gdzieś-kiedyś zasłyszałeś o badaniach statystycznych, ja natomiast pracuję z danymi już kilka lat i nóż mi się w kieszeni otwiera, jak czytam te brednie. opieranie oceny sukcesu sprzedażowego nowego asasynka wyłącznie na danych ze steama może doprowadzić (i w kontekście graczy jako populacji - doprowadzi) do błędnych wniosków, a dlaczego może doprowadzić, to już wytłumaczę poniżej weźmy pod uwagę błąd systematyczny. konsumenci wybierający steama jako główną platformę do ogrania assassina nie są tożsami z konsumentami korzystającymi z innych sposobów dystrybucji. gracze mogą się różnić pod względem demografii, preferencji itd, co zniekształca wyniki analizy opartej tylko na steamie. czyli w dużym uproszczeniu działa tutaj zjawisko, o którym wspominałem kilka stron wstecz - segmentacja rynku. na konsolach masz więcej boomerów wolących luźniejszy styl rozgrywki, na pc masz więcej fanów rtsów i dalej tym kluczem co jeszcze istotniejsze, moloch gabe’a jako próba jest po prostu niereprezentatywny. steam, xbox, epic, plejstejszyn, ubiconnect oferujący premierę w ramach abo… jest tego trochę. ślepe uznawanie steama jako nadrzędnego kanału sprzedaży mając w pamięci to, co od wielu lat robił ubisoft z perspektywy czysto wydawniczej, prowadzi do błędu selekcji i w ten sposób analizowana próba nie odzwierciedla całej populacji graczy dalej, wklejając co chwilę milion screenów z wynikami ccu, popełniasz błąd wygodnej próby. tak naprawdę tylko na steamie znajdują się ogólnodostępne dane graczy online, a co np. z konsolami? dzisiaj leaknelo info, że assassin pod względem sprzedaży fizyków w uk zanotował lepszy start niż monster hunter, a przypominam, że mowa tu tylko o jednym rynku i o jednym sposobie dystrybucji. wiadomo, że lifetime sales u japonczykow to będzie miazga, nie ma co porównywać, ale żeby ignorować tak ważne wskaźniki? twoja powierzchowna analiza nie uwzględnia też zmiennych zakłócających. przykładowo, na steamie gra jest dostępna za pełną cenę, z kolei na launcherze od ubi masz możliwość skorzystania nie tylko z abonamentu, ale też z tańszych kodów. o ile dobrze wiem, to te kodziki są możliwe do wklepania tylko u nich, jeżeli się mylę - poprawcie mnie generalnie dla uzyskania pełnego obrazu moglibyśmy wbić się w temat bardziej i poruszyć ekstrapolację, kohorty itd, ale umówmy się - skoro nie chce ci się nauczyć poprawnej pisowni nazwy najpopularniejszej szkoły magii w historii ludzkości, to chęci na nabycie innych narzędzi analitycznych niż beztroskie klikanie f5 i copy-paste też nie wykażesz
-
-
różnica między nami jest taka, że ja opieram się na konkretnych obserwacjach z forum, ty z kolei - aby podtrzymać interakcję - musisz uciekać się do tanich wycieczek personalnych. właściwie cały twój post nie ma żadnej logicznej ciągłości i w ogóle nie odnosi się do tego, o czym napisałem; jest pustą informacyjnie projekcją na mój temat i nie powinienem tracić czasu na dalsze ciągnięcie cię za język, ale niech będzie. po pierwsze, no flex zone zawsze i wszędzie, w/w wyliczanka miała na celu podkreślenie, że gry wychodzą, są zajebiste, nadal potrafią cieszyć jak nigdy wcześniej, tylko niektórzy (w tym jak widać ty) tak bardzo dali sobie wyprać głowę ideologią x, że bardziej niż samo granie i wspieranie wieloletniej zajawki cieszy ich jak coś upadnie i sobie głupi ryj rozwali. po drugie, jeżeli jednak jest inaczej, to chętnie przyznam ci rację, natomiast będę potrzebował do tego nieco więcej niż twojego zapewnienia. wobec tego mam kilka istotnych pytań, obyś tym razem zachował się jak facet i udzielił mi konkretnych odpowiedzi, klauny możesz wlepić później 1. skoro według ciebie nie istnieje takie zjawisko jak segmentacja rynku, to z czego wynika fakt, że silent hill 2 sprzedał się na steamie całkiem średnio, a w rzeczywistości poszło kilka milionów sztuk? na steamie peak niecałe 24k, lifetime sales 2kk - stan na styczeń, dzisiaj pewnie liczby wyglądają jeszcze lepiej. nie bez powodu wybrałem ten przykład, bo: a) to bodaj ostatnia nowa gra, o której mogłem przeczytać jakikolwiek post twojego autorstwa z perspektywy gracza b) jest zeszłorocznym goty później podrzucę kolejne tytuły i wspólnie rozstrzygniemy, czy kategoryzacja konsumentów to brednie, tylko no, cóż, najpierw muszę wiedzieć, że tym razem podejmiesz się wytłumaczenia takiego stanu rzeczy 2. jak wygląda u ciebie stosunek czasu poświęconego na ogrywanie nowych gier do czasu poświęconego na jechanie po rzeczach, w które nie grałeś i nie masz zamiaru grać? w ciągu ostatnich kilku miesięcy wyszło sporo gierek 90+ czy coś tam, jeszcze więcej 80+. trudno mówić w ich przypadku o „crapach i średniakach”, przekrój stylistyczny też jest ogromny, dlatego na pewno zaraz okaże się, że wspierasz branżunie tak samo aktywnie jak aktywny jesteś w tematach o assassinie albo innych public enemy, prawda? PRAWDA? nie musisz być precyzyjny, wystarczą mi informacje typu 1:1, 2:1, może 1:10… 3. w którym miejscu wspomniałem cokolwiek o avowed? xd wymyśliłeś sobie scenariusz pod tezę i sądziłeś, że nie zauważę?
-
wykładam to lachę na takich podgryzaczy nogawek jak ty, nie cytuj/nie oznaczaj mnie jeżeli przerasta cię umiejętność sklejenia posta dłuższego niż jedno zdanie. taki @Josh ugiął się pod ciężarem mojego pytania i potulnie dał klauna, lepiej weź przykład z kolegi i daj sobie spokój małolat
-
nie chce mi się tłumaczyć podstaw procesu konsumpcji, dlatego posłużę się przykładem ubiegłorocznego goty - silent hill 2 osiągnął w peaku zawrotne 20k graczy online, a mimo to w styczniu poszło info o sprzedaży na poziomie dwóch milionów sztuk. jak sądzisz, bystrzaku, z czego wynika ta dysproporcja? piękny temat, zero zdziwienia z mojej strony. rozumiem, że niektórym ten bezkrytyczny hate-watching wyżarł prawie wszystkie szare komórki, ale warto pamiętać, że wydawcy oferujący swoje gry w ramach abonamentu najczęściej podają liczbę graczy zamiast liczbę sprzedanych kopii. ostatnie oficjalne dane związane z wymienionym ac odyssey (jednej z najbardziej dochodowych gier ostatnich lat) mówią o trzydziestu milionach graczy, nie o trzydziestu milionach sztuk. czy shadows będzie potrafiło utrzymać wysokie zainteresowanie, to okaże się w przyszłości, natomiast tutejsze desperackie wishful thinking o flopie wręcz skłoniło mnie do rozkmin na temat zakupu, także być może widzimy się w poniedziałek. kcd 2 ograne, split fiction ograne, piracka yakuza ograna, dynasty warriors ograne, mh wilds aktualnie grindowane pod calaka, więc przy kwietniowym festiwalu średniaków taki S Z P I L od ubiszitu pięknie siądzie @KrYcHu_89 i @jimmy szacuneczek, wasza twórczość w tym temacie to miła przeciwwaga dla marud mających już wyjebane w giereczkowe hobby i łechtających swoje ośrodki w mózgu odpowiadające za dopaminkę możliwością uczestniczenia w cancel culture 2.0. miejsce teoretyków gejmingu kupujących jedną grę na premierę rocznie i jednocześnie trzaskających tysiące postów o gównianej kondycji branży wiadomo gdzie się znajduje
-
Jeszcze raz, bo chyba nie do końca się zrozumieliśmy. Nie nazwałem was incelami, albo inaczej: mam pewność, że @Homelander nim nie jest, w przypadku @Josh musiałbym się dwa razy zastanowić, zresztą typek sam nazywa siebie faszystą, więc myślę, że moje wątpliwości są dość uzasadnione. ;] Użyłem wspomnianego określenia do opisania problemu związanego z bezkrytycznym tropieniem DEI, powoływaniem się na modern audience w przypadku każdej wtopy finansowej czy selektywnym dobieraniem potencjalnych celów do celebracji porażki. To, że odebraliście moje słowa personalnie na pewno o czymś świadczy, ale już mniejsza, skupmy się na głównym wątku. Za przykład opisanego zjawiska niech posłuży ten fragment: „Concord, Dragon Age Veilguard, Dustoborn, Unknown 9 Forespoken, Suicide Squad, Star Wars Outlaws” Dlaczego możemy uwzględnić w tej wyliczance rzeczy pokroju Forspoken, Unknown 9 czy Star Wars Outlaws, a nie możemy wrzucić tam wymienionych tegoroczniaków, BG 3, Cyberpunka, Spider-Mana, Ratcheta, TLoU, Ragnaroka, Horizona, AW 2 i innych tytułów, które są znacznie bardziej lewackie i jeszcze bardziej ocierają się o to mityczne MODERN AUDIENCE? Dlaczego dostrzegacie korelację między DEI a gównianą grą w przypadku jakiegoś, curwa mać, Lost & Records, a nie zauważacie jej w przypadku Split Fiction? Piszę o tej grze nie bez powodu, bo raz, że wyszła dosłownie przedwczoraj, dwa, że była przez chwilę celem anty-wokistów, trzy, że dopiero ją wyłączyłem po dziesięciogodzinnej sesji. Żeby nie szukać daleko, to nawet na kanale jutubera przytoczonego kilka postów wyżej (tego od Master Chiefa) były materiały traktujące o tym, że Split Fiction woke i tak dalej, chuop wrzucił nawet tę grę na trzecie miejsce w swoim zestawieniu NAJBARDZIEJ WOKE GIER z 2025… Po czym nadchodzi premiera, okazuje się, że nowy projekt Faresa zgarnia dziesiątki w recenzjach, zapewne też przebije chore wyniki sprzedażowe swoich poprzednich produkcji i jest cisza. Zero gadki o woke, zero tworzenia materiałów pod tezę, null, nic, czas na zignorowanie tematu i lecimy z ledwo uruchamiającym się Asasynem. O ile jeszcze rozumiem tupanie nogą na myśl o sztosach typu Dustborn, Veilguard i Concord, tak umówmy się - to pierwsze jest jakimś anonimowym projektem sklejonym w dziesięć osób i gdyby nie kontrowersje, to nawet nie wiedzielibyśmy, że istnieje, a Concord… Concord flopnął tak bardzo, Concord zawiódł na tylu płaszczyznach, że z miejsca przeszedł do historii. Sprowadzanie jego porażki wyłącznie do bycia woke jest bez sensu, tam każdy element był po prostu zrealizowany w najgorszy możliwy sposób. Od fatalnego, wymuszonego diversity w designie bohaterów, po najmniej angażujący gameplay w historii hero-shooterów, na cenie kończąc. Czyli dokładne przeciwieństwo tego, co złożyło się na sukces Marvel Rivals, czyli: przepotężny roaster uwielbianych przez wszystkich postaci, rozgrywka posiadająca sporo wciągających gimmicków i format free-to-play. Coś o tym wiem, nabiłem tam już z dwieście godzin i udało mi się zrobić wszystkie acziki, hehe. No ale jak widzę, że niektórzy traktują poważnie zdanie Rocka, który w podcaście z Borysem wprost wspomina o tym, że już nie gra za bardzo w singlówki i woli usługi, to odechciewa mi się dalszego produkowania. Luzik, zaraz znowu wyjdzie kolejny niskobudżetowy średniak w stylu South of Midnight, znowu nikt w to nie zagra i znowu okaże się, że wszystkiemu winne woke. Z kolei GoY, Wiedźmin, Fable czy Intergalactic rozejdą się w dziesiątkach milionów sztuk i nikt nawet nie zająknie się o robieniu gier przez „aktywistów pozbawionych pasji”. Tak właśnie działa cherry picking.
- 2 591 odpowiedzi
-
- 3
-
-
-
-
- semiremaster
- halfremake
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Nom, taki margines, że Vavra (który u lewaków nie ma najlepszej opinii) kilka dni przed premierą nie wytrzymał, odpalił swój antifa mode i wyzywał ludzi od bigotów. I spoko, możesz wrzucać mnie do jakiejkolwiek kategorii, może to twój mechanizm obronny i nie wnikam, żeby jednak doprecyzować: odniosłem się do waszych postów, bo wyświetliliście się na poprzedniej stronie i od razu można było wywnioskować, w którą stronę zmierza wasze rozumowanie. W stronę niewłaściwą, wybiórczą, popartą jednostkowymi przykładami, toteż musiałem dokonać prostego założenia na potrzebę posta. Jeżeli zestawienie twojego nicku z nickiem potencjalnego nabywcy Intergalactic cię obraża, to sorry, już nie będę.
- 2 591 odpowiedzi
-
- 1
-
-
- semiremaster
- halfremake
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ty i @Homelander uprawiacie niezłą gimnastykę w kwestii wybiórczości, ale może zamiast niedopracowanych, popsutych gierek uderzających w maksymalnie średniackie tony, weźmiecie pod uwagę… dobre tytuły? Najpierw incele srali się o gejozę i kolorowych w KCD 2, wielki bojkot, Vavra jechany od góry do dołu przez twitterowych @Joshów. Efekt? 250k graczy w peaku. Potem incele srali się o Monster Huntera - że wszechobecne DEI, transpłciowa postać i inne dziwne teorie. Efekt? 1,3kk graczy w peaku. Teraz incele srali się o Split Fiction. Fares lewak wszechczasów, dwie kolorowe baby, białasy korporacyjne jako przeciwnicy, anty-kapitalistyczny wydźwięk fabuły. Efekt? Gra miała premierę wczoraj, a już teraz gra w nią 200k osób. Warto wspomnieć, że w/w to produkcje wydane w ciągu ostatniego miesiąca, najbliższe tygodnie dostarczą kolejną porcję LEWACKICH hitów. Wiecie dlaczego temat „modern audience” podnoszony jest zawsze w przypadku jakichś niedoróbek po dziesięciu rebootach, w których woke wydaje się najmniejszym problemem, a nie w przypadku udanych premier? Bo grifterzy wiedzą, że ludzie mają wyjebane na wojenki ideologiczne i chcą po prostu jakości. Można próbować rzucać gównem w KCD 2 czy Split Fiction i liczyć, że się do nich przyklei, ale to są najczęściej zbyt dopracowane rzeczy i pozytywny word of mouth przytłacza te negatywne opinie. Dużo łatwiej jest obrać za cel crapy pokroju Avowed, potem jeden z drugim łapie się na jakąś durną narrację forsowaną przez drwala rębajło albo innego półmózga, klepią się po plecach, masowo przeklejają wszystkie newsy bez weryfikacji i temat się kręci.
- 2 591 odpowiedzi
-
- 4
-
-
-
- semiremaster
- halfremake
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
-
Ja wypisałem się z tej błazenady, zwyczajnie nie zamierzam inwestować w ekosystem zarządzany przez ludzi, którzy mają w poważaniu ponad dwie dekady ciężkiej pracy, budowania tożsamości, zaangażowania klientów i reszty zmiennych przekładających się na wartość marki X B O X. Nie mam na myśli poszerzania zainteresowania PC-tami czy chmurą, bo otwieranie się na nowe rynki (zwłaszcza te odznaczające się dużym wzrostem) jest naturalnym następstwem dla bilionowego korpo. Luzik, you can put Game Pass on every screen, Idgaf. Natomiast to, co obecnie dzieje się z samą konsolą, jest już poniżej jakiejkolwiek krytyki. Ograniczanie dostaw, odpuszczanie strategicznych regionów, zerowy marketing samej marki, zerowa promocja gier first-party, zerowa komunikacja z zaniepokojonymi konsumentami, zerowa transparentność, niedotrzymywanie obietnic i można tak bez końca. Also, nie bardzo rozumiem, po co w ogóle dyskutujecie na temat przyszłości Xboxa, skoro ta stała się oczywista z dniem 15.01 - czyli datą publikacji najobszerniejszego i najprecyzyjniejszego leaku w historii branży. Klik Ciekawi mnie to, w jaki sposób ziomek wpadł w posiadanie wszystkich informacji. Przecież o szczegółach związanych z tak diametralną zmiana kursu w prowadzonym biznesie wie pewnie maksymalnie kilka osób na szczycie. Nie ma szans na to, że szeregowy pracownik dłubiący przy grach mógł chociaż zasłyszeć jakąś plotkę. Czyżby ktoś wbił się Spencerowi na maila? A może porobiony Booty wysypał się jakiejś gówniarze po jednej z imprez dla zarządu? W każdym razie niesłychane, że wszystko potwierdziło sie z dokładnością co do linijki. Pozostaje co prawda kwestia multiplatformowości Flight Simulatora i calkowite ubicie konsoli stacjonarnej na rzecz jakichś gówien w stylu AsusBoxa, ale i to wydaje się tylko kwestią czasu.
-
Kozacki temat jak na razie. Z jednej strony wczuci anty-systemowcy w postaci @Josh i @Observer, którzy srają się o te gierki Ubi jakby Francuzi co najmniej kazali im farbować włosy na różowo, jednocześnie samemu waląc konia do rzeczy tworzonych pod kuratelą Sweet Baby. Z drugiej strony oświeceni kiszakowcy w typie @Starh traktujący jako pewnik opinię huopa, który jeszcze do niedawna chlał do odcinki na streamach i skończył z wyrokiem za bicie randomowych ludzi na ulicy. Z trzeciej strony niezawodny @Schranz1985.
-
No weźcie, jeszcze zaraz ktoś przypomni @Faka, że Alan Wake 2 (przy którym swoje oślizgłe palce maczało SWEET BABY) to forumowe GOTY albo przytoczy sprzedaż innych gier Sony pokroju Ragnaroka, Spider-Mana czy Horizona i narracja runie jak domek z kart. Helldivers 2? Cały pomysł na tę grę to najczystsza agenda; beka z patriotyzmu, j ebanie nacjonalizmu i krytyka faszyzmu. Nawet w ostatnim Paper Mario pojawia się transpłciowa postać i nie jest wrzucona tam ot tak, tylko lata z tobą przez większość czasu. Przykładów można mnożyć bez końca, ale nie widzę w tym żadnej zasadności, bo polityczni odklejeńcy i tak napiszą ci, że Redfall, Skull & Bones, Suicide Squad, Gollum albo Concord flopnęły przez bycie woke. Xd Nie przez gówniany design, skopany core rozgrywki, pogoń za bycie grą-usługą, monetyzację i milion innych składowych.
-
Z tego, co widzę, to "fanom Nintendo i XGS" (poza jednym wyjątkiem) trailer bardzo się podoba i patrzą na gierkę jak na potrzebny powiew świeżości, no ale krzychu69 jak zwykle musi wtrącić swoje toksyczne trzy grosze. Idź z tego tematu, sio, sio, nie zasługujesz na nowego Astro Bocika. Na premierę biorę dziesięć sztuk.
-
Haha, w poprzednim poscie luźno utkałem sobie wyobrażenie o stereotypowym, wręcz przerysowanym przedstawicielu dumnej grupy gamergatebros, po czym zainspirowany powyższą dyskusją postanowiłem odnaleźć jego profil na PPE: https://www.ppe.pl/spolecznosc/65937/Kazuo-PL/komentarze.html I nie ukrywam, że było warto, jest za g r u b o. No bo jak inaczej nazwać sytuację, w której ktoś konsekwentnie od kilku lat (albo nawet kilkunastu, who knows) produkuje taką ilość elektronicznych śmieci na temat LGBT, czarnoskórych, feministek i innych reprezentantów tzw. agendy. Przy czym nie rozmawiamy tutaj o pojedynczych przypadkach na zasadzie: wejdę sobie raz na jakiś czas tu i napiszę to; to jest praktycznie dekada zajmowania każdej możliwej przestrzeni w internecie i desperackich prób zawrócenia kijem Wisły. K u r w a, wątek mitycznych lewaków pojawia się nawet pod newsami, które nie mają z tym nic wspólnego. XD Nie lubię diagnozować ludzi przed poznaniem głębszego backgroundu, ale jeżeli czyimś hobby od tylu lat jest odświeżanie kilkudziesięciu socjali jednocześnie celem zlokalizowania tęczowych macek i mówienie wprost o byciu rasistą, to wnioski nasuwają się same. Jeszcze odnośnie przedwczesnego otwierania szampana przez ludzi, którzy od kilku dni próbują udowodnić, że nowy AC okaże się klapą:
-
Zamiast przy(pipi)ać się o (pipi)-coiny, cyfrowe edycje za setki złotych czy milion innych nieludzkich i wyrwanych z najczarniejszych scenariuszy globalnego korporacjonizmu praktyk, to banda pożytecznych idiotów zamkniętych w reakcyjnej w bańce ukierunkowała całą parę na czarnoskórego protagonistę, w dodatku mającego swoje miejsce na kartach historii. No jest wszystko w porządku, dobrze robią, dobrze wszystko, jest w porządku, jest git. Ubisoft tak się przejął dislajkami (w ilości 300k, czaicie!!!! 300k!!!! woooo it's over ubiszrot gamerbros win), że z pewnością rozważają już zwinięcie interesu. Co więcej - @Josh i @Observer wyglądają mi na takich przypałowców, którzy całymi dniami przesiadują na jakimś Wykopie, PPE, Reddicie, Neogafie czy innym agregacie podobnych L O G I C Z N I E M Y Ś L Ą C Y C H opozycjonistów i próbują za wszelką cenę zdemaskować kolorową agendę. xddd Poziom dziwnej wczutki u w/w już nawet nie jest tylko nieprzyzwoity, jest wręcz przerażający. Chodzące ideologiczne naczynia bez własnego zdania, bez osobowości i bez tożsamości jednostkowej, w które można wlewać taką ilość gejmergejtowych bredni, że nie przeleje się jeszcze przez najbliższą dekadę. Może i niedługo będziecie płacić 100 dolarów za podstawową wersję gry, bez kontentu i always-online, ale przynajmniej wydawcy ogarną się z przesadzoną liczbą MURZYNÓW. <3