Więc co ich powstrzymuje od przetłumaczenia tych kilku linijek w Mario? Kasa chyba nie. Z taką biblioteką gier family-friendly to dla nich easy win. Moim zdaniem dla dzieciaka i jego rodzica ma znaczenie czy wie o co chodzi w Zeldzie, czy każdy członek rodziny skuma następną minigrę w Mario Party, czy menu konsoli jest po polsku, czy pudełko w sklepie ma opis w rodzimym języku, czy jest lokalny serwis i support jak padnie sprzęt. Czy są reklamy na ulicach, w tv i internecie itd.
Dubbingowane exy Sonki robily sporo dla popularyzacji platformy wśród casuali.
Wiadomo zaraz Homelander wyskoczy żeby się uczyć angielskiego, ale to nie w tym rzecz. Nie jesteśmy już w latach 90. i nie chciałbym sie do nich cofać jako konsument. Trzymam kciuki, że te zwolnienia będą bez wpływu na takie rzeczy.