Kilka godzin gry, tuż po otwarciu dostępu do całego Villedor. Pierwsze wrażenia bardzo przyjemne, nostalgiczny prolog, walka w moim odczuciu dającą zdecydowanie lepszy feeling względem pierwszej części. Co dla mnie jest mocno na plus to nowy setting - atmosfera, architektura, wygląd, "arabskie" klimaty Harranu nie były mi bliskie - europejskie Villedor jest okej. Fajnie oddane realia środowiska, w którym koniec świata zadomowił się na dobre; wraki samochodów, sponiewierane piętnem czasu zombie, splądrowane zabudowania, przykryte kilkuletnim kurzem ulice i bujnie rozwinięta w wyższych partiach miasta roślinność. Paleta barw gry milsza dla oka. Fajny głos głównego bohatera (niepasujący do wyglądu, jakis random, już mogli dodać opcje sklejenia własnej facjaty jak np. w rdo).
Co jest słabe na pierwszy rzut oka? To co w jedynce. Tak jak beznadziejna nijakość wyglądu Aidena - fabuła. Robią za(pipi)isty spójny świat dający mnóstwo możliwości do opowiedzenia ciekawej historii a jej treść okazuje się tania i tandetna. Czy nie można było zaangażować kogoś kto wprowadzi duszę i charakter do warstwy fabularnej czyli jakby nie było tego co poza gameplayem jest najważniejsze? Zrobiłem jakieś zadania poboczne, przemilczę bo mówić nie ma o czym. Mam też wrażenie, że zamiast postawić na jakość walą nie wiadomo dlaczego w ilość - czy w dalszej części gry będzie miliard innych infantylnych zadań i historyjek? Lepiej mniej a lepiej.
Technicznie. Miałem spory zastój z grami i nadrabiam to co chciałem ograć. Jestem na świeżo po RDR2. Cóż, nowy dying w tej kwestii nijak się ma do poziomu R*. Niby nie ta liga a jednak mam wrażenie, że przy poważniejszym podejściu do warstwy fabularnej i zminimalizowaniu natłoku różnych pierdół można było do tego poziomu się jednak zbliżyć. Mimo wszystko, wizualnie nie jest to na pewno brzydkie, Villedor jak dla mnie jest całkiem ładny. Animacje postaci, drętwóść npc, sztywne "cutscenki" przy podejmowaniu questów - to już jest jednak lipa i mocno odstaje. Za to audio, dźwięki miasta spooooko, jakieś krzyki, gadki, jest wczuta, dodaję to trochę więcej życia do tego momentami cholernie pustego świata.
Takie pierwsze odczucia, zobaczymy co dalej. Na pewno po kilku pierwszych godzinach nie żałuję i jest zajawka. Postapo i zombie to moja bajka więc wchodzę w to. Gameplay sztos a to w sumie najważniejsze; bieganie, skakanie, lootwanie, eksploracja, emocjonujące pojedynki, to jest to. Tylko jak dla mnie przy następnych projektach powinni gruntownie przewartościować sobie podejście do opowiadania gównianych historyjek, warstwa fabularna tych gier to dziadostwo.
Pytanie. Na jakim gracie poziomie? Wziąłem hard, ale trudno jest na początku. Czy jak rozwinę postać to z czasem poczuję jej power? Jestem za stary żeby się szarpać z grą video jeżeli w rezultacie nie przyniesie to satysfakcjonującego efektu w rozgrywce.