Skocz do zawartości

Damian14

Użytkownicy
  • Postów

    312
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Damian14

  1. Otrzymałem swój numer dosyć późno, więc dopiero teraz dorzucę swoje trzy grosze. Jeszcze nie przeczytałem wszystkiego (tekst o Wiedzminie zostawiłem sobie na później). Po pierwszym obwąchaniu stwierdziłem, że mało jest contentu dla mnie i że pewnie będę cierpiał katusze czytając długie teksty o niebieskich kotach, czy o Conanie. Jak sie okazało było zupełnie inaczej, bo oba teksty były bardzo dobre i w ogóle to Adamus skradł show w tym numerze. Dobre teksty, recenzja kozy. przytyki w stronę Piechoty i oko puszczane forumce, no ogólnie git. - Welcome to Pandora. Nie interesuje mnie ten świat, filmy widziałem, w gry nie grałem. Liczby jednak robią wrażenie i faktycznie czytając to dotarło do mnie że Avatar nie jest jakoś mocno monetyzowany. Nie ma seriali, pobocznych historyjek, masy gier, komiksów, ten świat istnieje tylko w trakcie premiery nowego filmu. Dziwne, niby taka kasa, nagrody, technologie i nic więcej z tego nie wynika. - Conan. Zanim zacząłem czytać to bałem się tego tekstu. Nic nie wiem o Conanie, oprócz tego że wcielał się w niego Arnold lata temu. Okazało sie, że to najlepszy tekst numeru, łyknąłem bez popity. Dobry wstęp, dowiedziałem sie ciekawych rzeczy o twórcy Conana, a potem już zostałem zbombardowany boomerskimi żartami i klocuchizmami. Dla mnie bomba Czytając o Domanie to już w ogóle przypomniał mi się dowcip, który usłyszałem (albo przeczytałem w jakimś Kaczorze Donaldzie) jako dzieciak. "Przychodzi baba do lekarza i mówi -Panie doktorze, jestem skonana; A lekarz na to -A ja z Gwiezdnych Wojen". Śmieszyło mnie to wtedy, bo mimo że nie widziałem żadnego filmu, nie czytałem komiksu ani żadnej książki o Conanie, a i tak wiedziałem kim jest Conan. Siły popkultury. - Tekst o extreme party. Tak jak napisane to tak było. Czekam na kolejną edycję. Od siebie dodam jedną ciekawostkę. Złapałem Ścierę na samym początku imprezy i poprosiłem o podpis markerem w środku szmatławca. Ściera szybko podpisał i zamknął pośpiesznie magazyn, ja byłem zbyt zaaferowany sytuacją żeby go przed tym powstrzymać i odczekać jak podpis chociaż trochę przeschnie. Więc podpis ładnie skleił karteczki i po rozklejeniu wyszedł z tego nieczytelny bohomaz. Wiedziałem że tak będzie XD Ale przynajmniej mam podpis jedyny w swoim rodzaju. - Recenzja Tactics Ogre od Kaliego. Kurna no grałbym, Kali potrafi zachęcić. Tylko ten brak zapisu w trakcie bitew... - The Callisto Protocol. Nie tylko recenzja, ale też tekst od Mazziego. Sama recenzja git, ale Walkiewicz w trzech groszach podsumował idealnie tę grę. W kilku zdaniach dowiedziałem się wszystkiego co chciałem wiedzieć. Wcześniej obejrzałem trailer, jakiś czas potem przeczytałem te trzy grosze, a na koniec tekst Mazziego i jestem praktycznie przekonany że to jest Dead Space + gore. Raczej nie kupie. Btw tekst o cenzurze w Japonii trochę mnie zaskoczył. Rozumiem, że cenzurują Fallouty, ale że gore w gierkach? Kiedy gore to u nich norma w mangach, anime i filmach? - Piechota jak zawsze spoko. Bardzo lubię jak w teksty wrzucasz przykłady gier/filmów, które na Tobie zrobiły wrażenie, bo przypominasz mi nie raz, że jest jakiś tytuł wart uwagi, o którym zapomniałem. W tym numerze wspomniałeś o Inscryption, które akurat rozpracowuję. W poprzednim numerze była Soma, którą z braku czasu porzuciłem. Teraz wiem, że muszę do tej gry wrócić - Marcellus. Ech, ja nie mam nic do polityki w szmatławcu, warto rozmawiać i w ogóle, ale żeby to chociaż o gierkach było. - HIV zasługuje na kuksańca. Kiedyś uwielbiałem czytać listy i odpowiedzi na nie. Nawet rodzyny mi nie przeszkadzały. Ale to że teraz jest miejsce na jakiegoś jednego rozciągniętego rodzyna, a nie ma miejsca na forumek to już jakaś prowokacja. Od dawna HIV nie ma dobrej prasy no forum, ale żeby nic nie wrzucić, kiedy ma do wyboru po 10 stron tutaj na temat każdego numeru. Że na złość chce zrobić czy co XD Recenzje też kiedyś potrafił lepiej pisać. Zmęczenie materiału może. Need for Speed zachwalany, ale jakoś tego nie czuję. - Roger, trzymaj się tam na tym tłiterku. Jak tak wszystkim w internecie nie pasuje niegrzeczny extrim, to niech czytają te swoje inne, grzeczne magazyny o konsolach. A nie, zaraz...XD
  2. Pewnie jakieś hasła im rzucali. Nie zdziwiłbym się jakby Krychowiak po hiszpańsku ich błagał o najniższy wymiar kary. Ale pewnie bardziej prawdopodobna jest wersja, że Argentyna chciała upokorzyć Meksyk i dlatego nas zostawili w spokoju. Z tematów przyszłościowych martwi mnie to, że Kulesza w wywiadzie w ogóle wspomniał o Probierzu jako o potencjalnym kandydacie na selekcjonera. Jak były takie wrzutki o Michniewiczu rok wcześniej to nie wierzyłem, że ktoś może brać grubego na poważnie. A tu zonk.
  3. Damian14

    Włochy

    Dzięki, to właśnie wygląda jak takie fajne miejsce żeby maks dwa dni poplażować na koniec wycieczki.
  4. W tym momencie na Neonecie produkt czasowo niedostępny, ponad 500 osób ogląda towar na stronie, a cena wzrosła Nie powiem, trochę mi hype wyjechał na GT7 w VR
  5. Damian14

    Włochy

    Dasz coś więcej o Cinque Terre? Zastanawiam się nad odwiedzeniem tego miejsca w tym roku. Pytanie na ile warto tam jechać? Dzień, dwa? Są jakieś dobre dojazdy komunikacją? Jak sobie patrzę na zdjęcia googlowskie to nawet w Październiku jest tam pełno turystów.
  6. Ci wszystko blokujący wrogowie to kojarze w czwórce strażnika w więzieniu. Nie wiem jakim cudem go pokonałem bez powtarzania, ale prawie rozwaliłem kontroler w trakcie walki. Dzięki za rady, kończe z tym takim razie i biorę się za y6
  7. Dawno temu przeszedłem Y1. Potem Y0 i odświeżone wersje jedynki i dwójki. Przez to trójkę już męczyłem, bo to już spory krok w tył względem rimejków. Ale że dodali Okinawę to jakoś poszło. Fabuły praktycznie w ogóle nie pamiętam. W Y4 właśnie uciekłem z więzienia i trochę mi się odechciało w to grać.
  8. Tak myślałem. Może kiedyś wrócę do czwórki i piątki, ale wątpię skoro jeszcze łypie na mnie Judgement
  9. Yakuza 4 Jeszcze nie porzuciłem, ale mam przesyt. Od roku próbuję to przejść. Gram kilka godzin i miesiąc przerwy i tak dalej. W Y0, Y1 czy Y2 potrafiłem grać całymi nocami. Już mam chyba dość tego samego. Chciałem szybko się uporać z fabułą żeby potem tak samo szybko przejść Y5 i w końcu wziąć się za szóstkę i siódemkę, ale chyba nie dam rady. Warto się przemęczyć czy lepiej odpuścić i już teraz brać się za Y6?
  10. Resident Evil Village Przed graniem starałem się nie oglądać trailerów, recenzji ani innych takich, dlatego sama gra mnie zaskoczyła w kilku momentach. Byłem przekonany że trzymetrowa wampirzyca z wielkimi cycami to będzie główny przeciwnik, więc lekko się zdziwiłem jak zacząłem eksplorować zamek (jakiś mały). Grafika bardzo spoko, miejscówki ładne z dużą ilością szczegółów. Strzelanie takie sobie, broniom brakowało powera. Za mało momentów straszących, dużo akcji, ale raczej powolnej i nie takiej żebym miał mieć stan przedzawałowy. Zamek i dom Beneviento gites, akcje w tym drugim sprawiły że nawet się trochę spociłem. Potem już było gorzej, a końcówka to COD dla ubogich. Wolałbym mniej rambo strzelania, a więcej zagadek i horroru. Wyjaśnienie skąd się wzieły wampiry, lykanie i inne stworki to trochę lol, no ale taka konwencja. Mercenaries odpaliłem raz i odpuściłem, chyba mi się nie chce. Tak czy inaczej bawiłem się dobrze i jako psychofan serii czekam na kolejną część.
  11. Damian14

    Włochy

    W Rzymie byłem dwa razy. Pierwszy raz z 15 lat temu i niewiele pamiętam z tamtej wycieczki oprócz tego, że musiałem z hotelu dojeżdzać do miasta paskudnym metrem i że na każdym rogu murzyni sprzedawali słomkowe kapelusze. Pamiętam też że w mieście było stosunkowo mało turystów, (Sierpień), a w kaplicy Sykstyńskiej oprócz mnie były może ze dwie osoby, w tym ochroniarz. Byłem też w zeszłym roku w Rzymie, też w Sierpniu i doznałem szoku. Nie wiedziałem, że tylu ludzi żyje na Ziemi. Bilety do muzeów wykupione i trzeba sobie radzić z pomocą firm, które organizują wycieczki, albo wypady do muzeów. Więc żeby zobaczyć muzea watykańskie musiałem wydać 3x więcej niż normalnie. Same muzea zawalone ludźmi, 90% to zorganizowane wycieczki poruszające się wąskimi korytarzami metr na godzinę. Ani nic zobaczyć bo tłumy ludzi i ścisk, ani gdzie skrecić, zawrócić czy skupić się na naprawdę wspaniałych dziełach sztuki i zabytkach. Kaplica zajebana turystami, kilku ochroniarzy w środku poucza ludzi o zakazie filmowania i fotografowania. Kosmos. Sama kaplica robi wrażenie oczywiście, ale takich tłumów nie widziałem nigdzie indziej. Poza tym miasto jest piękne, jak już koledzy wspomnieli pełne zabytków i urokliwych miejsc. Mnie zwalił z nóg plac Wenecki z pomnikiem Wiktora Emanuela II, monumentalność budowli robi robotę. Chociaż Włosi podobno narzekają na ten pomnik. Jest trochę imigrantów, którzy wciskają turystom butelki z wodą, albo kwiatki, ale nie robią tego jakoś natarczywie. Nikt nie próbował mnie zescammować, oszukać ani naciągnąć. Dużo wydawałem w restauracjach, ale lubię jeść więc na tym nie chciałem oszczędzać. W sensie nie wydawałem 200euro na jakieś frutti di mare (i tak nie jadam takich rzeczy), ale jak miałem ochotę na makaron w lepiej ocenianym miejscu to nie kalkulowałem. Po to też w sumie jechałem, żeby pojeść to i owo. Żarcie pyszne, ludzie bardzo mili. W barach kelnerzy albo barmani zapominalscy. Ale w taki uroczy, włoski sposób. Siedziałem w jakimś barze w bocznej uliczce, gdzie gośćmi byli praktycznie sami włosi. W tym dwóch starszych panów, którzy prawie skręcali sobie karki za każdym razem gdy chodnikiem przechodziła jakakolwiek kobieta XD. Zamówiłem piwo i czekam 10-15 minut, jakoś długo, wiec wchodzę do środka, widzi mnie barman, robi dziecinną minę i mówi "mamma mia I forgot". Taki klimat Nie polecam Campo de Fiori. Spodziewałem się ładnego placyku, gdzie może uda się kupić swieże owoce, warzywa, może jakieś fajne pamiątki. A dostałem stragany imigranckie z paciorkami, koralikami, wątpliwej jakości oliwą i ciuchami chińskiej produkcji. Spanie miałem w Zatybrzu, i dosłownie za rogiem była restauracja Tonnarello, chyba jedna z lepszych w jakich byłem we Włoszech. Pełno ludzi, nawet tuż po otwarciu, ale żarcie i jakość rewelka. Domowe wino wchodziło jak woda - https://tonnarello.it/ Innym wartym polecenia miejscem jest restauracja Agrodolce - https://www.agrodolceroma.it/. Wpadłem tam bez rezerwacji i miałem tylko godzinę żeby zjeść i wyjść. Zdążyłem zjeść carbonare i przystawkę, która śni mi się po nocach. Mozzarella di bufala z szynką parmeńską. Niby nic specjalnego, ale ta mozzarella była tak dobra, że prawie się popłakałem ze szczęścia. Knajpka bardzo blisko fontanny di Trevi. Tam też ludzi pełno, czy to w południe czy wieczorem, nie było szans na jakieś fajne zdjęcie. Monety nawet nie rzucałem do wody, bo pewnie bym trafił jakiegoś Hindusa w głowę, straszny ścisk. W trakcie wycieczki zwiedziłem też Mediolan, Florencję, Sirmione, Wenecję i Weronę. W Weronie byłem tylko kilka godzin, akurat żeby zobaczyć słynny balkon Julii i coś zjeść. Sirmione jest miejscem jak z bajki i polecam się tam wybrać. Wszystkie te miejsca miały jeden wspólny mianownik. PEŁNO LUDZI. W tym roku też spróbuję się wybrać do Włoch, ale tym razem we Wrześniu.
  12. Później jak już trochę więcej progresu wbijesz to będziesz miał wyścigi gdzie za pierwsze miejsce jest ponad milion kredytów (np jednogodzinny wyścig klasą 800 w SPA). Niestety, ale grind jest uciążliwy i też się frustrowałem, że zbieram parę baniek na samochód, którym przejadę trzy wyścigi i więcej do niego nie wsiądę. Czasami jak masz sześciogwiazdkową ruletkę to wpadnie kilka baniek.
  13. Damian14

    Wycieczka do Japonii

    Yasukuni-jinja? Must-see na mojej liście Poniżej robię tylko test czy da się juz wrzucać foty
  14. Klasyk. Ja się kiedyś napaliłem na jakiś jeden wyścig, wiec wrzuciłem sporo hajsu w tuning auta. Zadowolony chcę wystartować, a tu guzik bo dopuszczone są tylko samochody wyścigowe
  15. Ważna jest też kolejność wykonywania tych zmian, zwiększanie balastu, zmiana opon, zmniejszanie mocy itp. Szczerze mówiąc to nie wiem czy to jest błąd gry, czy po prostu tego nie rozgryzłem. Miałem samochód już ustawiony na PO 799 do wyścigów w klasie 800. Ale chciałem się jeszcze trochę pobawić ustawieniami żeby zyskać trochę więcej mocy. Zmieniałem ustawienia nie zapamiętując co dokładnie robiłem w jakiej kolejności i na koniec wróciłem do tych początkowych ustawień (PO 799). I mimo że wszystko miałem ustawione jak przed zmianami to PO wzrosło do 801. Można się naciąć, dlatego dobrze jest mieć zapisanych kilka ustawień żeby w razie co wczytać sobie to najlepsze. Dopiero wczoraj, po kilku miesiącach grania zauważyłem graficzny bajer. Widać podczas gwałtownego hamowania, że hamulce nagrzewają się do czerwoności. Wcześniej tego nie zauważyłem i w ogóle ciężko to zauważyć. Przypadkiem na to trafiłem jak bawiłem się Dodge Tomahawk na Special Stage Route X. Można tam rozpędzić samochód do maksimum i obejrzeć go z każdej strony bez strachu, że się wyleci z trasy.
  16. Damian14

    Avatar

    Byłem zmuszony obejrzeć w 2D, tyle dobrze że chociaż z atmosem. Patrząc po wcześniejszych komentarzach zastanawiam się nad pójściem drugi raz, ale na 3D IMAX, tak wszyscy zachwalają. Animacje ładne, nawet w 2D wyglądało to konkretnie. Fabularnie to taka bajeczka i prosta historia. Niebieskie, leśne półnagie człekokształtne koty lecą do zielonych, karaibskich półnagich człekokształtnych kotów i próbują żyć ich życiem i mają tam przygody jak z american teenage movies. Chciałbym powiedzieć że potem się rozkręca, ale rozpierducha jest na sam koniec. Jak dla mnie akcji za mało. Ale to miał być film dla wszystkich i to się chyba udało twórcom. Niby te koty to taka rasa moralnie lepsza od ludzi o kilka długości, ale nie obcy im jest rasizm/szowinizm. Nie wiem czy taki był zamysł twórców, czy po prostu chcieli pokazać że niebiescy będą mieli trudne początki w nowym środowisku i jakąś przeszkodę trzeba im było dać żeby nie było za nudno. Ogólnie fabuła jest przewidywalna. w 1/4 już można przewidzieć która postać jest NPCem i źle skończy, a która będzie nadawać ton tej historii i następnym częściom. Spodziewałem sie takiego Avatara+ i w sumie to dostałem. Wieczorem tego samego dnia zapomniałem że byłem w kinie. Może to starość, a może nowy Avatar to po prostu zwykła, lekka niezobowiązująca rozrywka.
  17. Jontek to był ten wujek akurat xD Nie no 10 lat temu bym przyklasnał
  18. Słaby deal. Czołgi zawsze się przydadzą a szewczenko jest bezużyteczny dla obu stron
  19. Papszun wydaje się być spoko do długofalowych wizji w klubie. Z reprą może być ciężko. Już widze minę piłkarzyków jak wpada Papszun bez żadnego kolesiostwa i żarcików i zakazuje im robić wślizgów
  20. Zgaduję, że extrim mimo wszystko na siebie zarabia, szczególnie ostatnio po tych wszystkich dodatkowych numerach. Gdyby budżet się łapuszowi nie spinał to zakładam, że zaorałby pisemko bez żalu. Pixela zaorał, a to przecież było jego dziecko. Teraz Pixel Heaven zmieni nazwę na Extrim Heaven? Ja nie mam jakiejś spiny czy dużego problemu, że szmatławiec przychodzi do mnie kilka tygodni po premierze, i tak mam co czytać jeszcze z poprzedniego numeru. Bardziej mnie kłuje łapusziada i zero szacunku dla czytelnika. "Ludzie żyją tym", kupują po 8 numerów naraz, rzucają gruby hajs na patronajcie, jadą pół kraju na extrim party i ogólnie się interesują życiem gazetki. A w tym czasie wydawca nawet nie wie, że szmatławcowi stukneło 25 lat istnienia. Na forum gościa nie ma. Patronajt to też nieporozumienie, gdzie są karty do gry, jakiś album ze zdjęciami miał być? Czy ktokolwiek z płacących naprawdę konkretny pieniądz napisał 3 grosze albo wstępniak XD? Po co łapuszowi gazetka? Żeby promować te swoje wydarzenia typu pixel heaven? Przecież może się dogadać z kimś komu by się chciało wydawać żeby szmatławiec nadal obejmował patronatem takie rzeczy. Nie wiem czy do tego potrzeba milionera, ani jakie są miesięczne koszty (dane z patronajta to ), ale wiem że łapusz tego nie robi bo lubi tracić hajs. Może Koso ma kilkaset tysięcy żeby w to wejść ?
  21. Może to nie on walnął bełta tylko jakiś urlopowicz. W takich wakacyjnych samolotach to czasem niezła trzoda się dzieje
  22. Tytuły filmików kanału sportowego i Pola mówią, że Czesiek odchodzi z kadry xD nawet nie włączam bo szkoda zdrowia
  23. Antonio Conte. LM nie wygrał, ale na krajowych podwórkach robił robotę
  24. Dla polskiego trenera praca w kadrze to sufit, cel główny "kariery". Dla zagraniczniaka praca z polską kadrą to epizod, po którym może być lepiej lub gorzej. Sousa skorzystał, bo ma chłop bajerke i pewnie mało kto poza Polską ogarnia co się dokładnie działo wtedy w kadrze. Beenhakker jak przejmował naszych orłów to juz był jedną nogą w grobie
  25. Ale chyba dalej się kumplują
×
×
  • Dodaj nową pozycję...