Skocz do zawartości

macGyver

Użytkownicy
  • Postów

    255
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez macGyver

  1. nr 315, czyli 32, to Shigeru Miyamoto - od wzornictwa do wizjonera, czyli człowiek bez którego nie byłoby Mario i Zeldy. Jedyne wydanie z plusem jakie mam
  2. Kiedyś takie porównanie znalazłem, z którego wynika, że (o ile dożyjemy) te nasze kolekcje płyt z muzyką i gier na nośnikach to za jakiś czas będzie można tylko potrzymać w rękach. Na ile to hipotezy, a na ile pewnik - nie wiem, ale u mnie tytuły z lat 80 i 90 jeszcze działają.
  3. Mnie ta sprawa jakoś nie rusza, bo DC nie miałem, więc nawet nie wiem czy to ekstra wydanie w ogóle kupię. I teraz clue. Rozumiem, że są tacy, którzy by chcieli najpierw mieć wszystkie opcje na stole, wybrać co chcą, za ile i w jakiej wersji okładki (z uwzględnieniem indywidualnych życzeń), a potem dopiero niech inni wybierają z tego co zostanie. To tak nigdzie nie działa, a u Łapusza zwłaszcza. Poza tym Łapusz nigdzie nie obiecał, że wersja tzw. x-ray będzie jedyną. Puścił teraz inną wersję i wszystko sprzedał. Czy ma prawo zrobić jeszcze jedną wersję, z kartką z Shenmue i odręczną dedykacją od Yu Suzukiego (o, właśnie rzuciłem pomysł ;D)? God damn, yes! ;P Zatem ja to widzę tak, że jak każdy dostanie to co zamówił, to powinien być zadowolonyz tego co ma, a nie patrzeć, że ktoś inny kupił sobie inną. W muzyce od lat wydaje się reedycje, remastery i inne bonus wydania z odnalezionym (a w zasadzie pewnikiem schowanym na potem) brzdękaniem na sesjach. I fani kupują już któryś raz te same piosenki, tylko z małym dodatkiem. Często nawet te same albumy wychodzą w różnych regionach z tą samą bazą utworów, ale bonus (zwłaszcza w Japonii) jest inny. Irytuje mnie, ale biorę obydwie. Po latach często wychodzi płyta z tymi rozdzielonymi bonusami. I teraz pojawi się taki nowy fan, co kupuje pierwszy raz najlepsze wydanie. Czy jako stary fan mam mieć o to pretensje? Ja bym takiego numeru jak Łapusz nie zrobił (tzn. z tą obsuwą w czasie), ale zalecam trochę zimnej wody na ochłodnięcie [-]P Edit: I jeszcze sprawa tej dodatkowej dychy - zgaduję, że ta cosplayerka z tym fotografem za darmo tej sesji nie zrobili? ;-)
  4. Kali chciał, by Łapusz wysłał za darmo, wszystkim płacącym z góry (nim numer powstał) dodatkowy, na dodatek rozszerzony cały egzemplarz? I żeby to Łapusz za ten dodruk sam od siebie dopłacił? Czy ja dobrze zrozumiałem?
  5. Chyba muszę na głównej stronie częściej zerkać poniżej pinezek Co do akcji limitki level 2 - muszę przyznać, że Łapusz przebił samego siebie. Nie wiem, czy ostatecznie wyprostował wszystkim tą akcję z limitowaną wersją okładki Okami (czy tylko tym, którzy się dopomnieli), ale chyba powinno się było wyciągnąć jakieś wnioski, gdy pojawia się kolejny specjal, czyż nie? Łapusz wyciągnął tj. można zrobić to samo, i to dwukrotnie, a i tak się sprzeda, bo jednak zbieraczy i wspieraczy nie brakuje. Nie zamknął PE przez pięć lat - okej, doceniam to, ale tylko tyle. Już akcja z podniesieniem ceny o piątaka była dla mnie dowodem, że po prostu biznesowo wybrał lepszą opcję (tj. rzekomo druga opcja 100 str/20 zł była tylko ściemą, co też kiedyś wyliczyłem), bez konsultacji z czytelnikami. Udało się? Pewno tak, bo to był moment gwałtownych wzrostów cen, więc gwardia przyjęła to ze zrozumieniem. Czy sprowokowało mnie to do wyłożenia na prenumeratę (btw: czy w obliczu potencjalnej zmiany wydawcy prenumeratorzy powinni się martwić?), aby wyszło mi taniej? Nie, bo moje zaufanie zostało nadużyte, zwłaszcza po tym, jak przeczytałem na forum o tym, jak to Łapusz odwdzięcza się patronom. Płacę w kiosku 25 co miesiąc? Płacę, ale na żadne preordery, prenumeraty i patronajty nie daję się nabierać. A tak z drugiej strony: czy ten mechanizm jest jakiś bardziej bulwersujący niż specjalne wydania konsol czy gier? Skoro to się sprzedaje, bo są osoby, na których efekt limitowanych wydań działa, więc Łapusz kolejny raz to zrobił.
  6. Cholewcia, faktycznie! ;D Pewno jakoś z automatu płatność pobiera, jak to w dzisiejszych czasach z wieloma subskrybcjami bywa, a ktoś myśli, że to na patronajta Szmatławca idzie. Bo jak to logicznie wytłumaczyć inaczej? Roztargnieniem? ;-)
  7. Czyżbyś chciał się narazić tym stworzeniom z trzeciego miejsca? Dzisiaj? ;-) BTW: gdy 8 marca DK kojarzysię tylko z Donkey Kongiem, to znaczy, że...
  8. Ano, prawda. Chociaż Pixel był jeszcze bardziej niszowy niż Szmatławiec, nie dorobił się też tego statusu ikony pisma o grach, więc pewno tak musiało się stać. Ale stronę nadal ma: https://pixel-magazine.com/ I prenumeratę można zamówić ;P
  9. Tak sobie sprawdziłem ile to już czasu minęło od tego momentu, gdy Advertigo sprzedało Idea Ahead markę PE: kwiecień 2019. Bywało różnie, jest jak jest, ale jednak trzeba przyznać, że 5 lat Łapusz utrzymał pismo. Nie pozbył się, nie ogłosił upadłości, lecz utrzymał. W tej sytuacji przychodzi mi na myśla powiedzonko, które stosuje się w obliczu potencjalnie nadchodzących zmian: chwal wydawcę swego, możesz mieć gorszego ;-)
  10. Mam bogatą wyobraźnię, więc przyszedł mi do głowy taki scenariusz: jak to z tą zmianą wydawcy było/jest/będzie. Na spotkaniu biznesowym u Łapusza zjawia się potencjalny nabywca Szmatławca: - Panie Robercie, ta gazeta to popularna jest? Nie wiem czy zrobię dobry deal... - Huh! I to jak! Ponad ćwierć wieku się ukazuje! Zasadniczo to kura znosząca złote jajka, tylko mi czasu brakuje. Ja to obrotny chłopak jestem, ale się nie rozdwoję. No to jak? - Biere! - Gratuluję! Interes życia! Klika dni później, na zebraniu redakcji. - Dobra, chłopaki. Macie jakieś życzenia na początek naszej współpracy? - Podwyżki o sto procent! W zamian damy z siebie wszystko! - Niech będzie! Myślę, że na takie drobne wydatki nas stać! - Hurra! Biuro wydawcy. Dwa miesiące później. Właśnie przyszedł sms z banku, że wpłynęła spłata za sprzedane numery miesiąc temu. - No to zaloguję się na konto. Zobaczmy ile jestem na plusie, heheh... (klik, klik, klik, klik...) - Wtf?! Minus 10k?! Łapuuusz, yoooouuu baaaastaaard! ;D A tak ogólnie, to idealnym partnerem byłby Orlen. Kasy jak lodu, ogromna sieć, własne paczkomaty. A na dodatek nazwisko (byłego już) prezesa łatwo kojarzące się z oldskulowym czasopismem komputerowym (w wołaczu) ;P I jeszcze dla malkontentów okładkowych: Chociaż w tym przypadku naprawdę ciężko udawać, że się tego nie widzi. Pisemko dla czterdziestolatków. Kto by uwierzył? ;-)
  11. No to robi się ciekawie. Oby ten nowy wydawca wiedział w co się pakuje ;-)
  12. Wydawać pismo i wychodzić na tym kilka tysięcy do przodu? Ja bym to nazwał balansowaniem na linie nad przepaścią. Może i jest adrenalina, ale czy to jest gra warta świeczki, przy realnym ryzyku strat? Jeśli faktycznie jest jak piszesz, to ja się wcale nie dziwię, że Łapusz oszczędza na wszystkim i na każdym etacie. Jednocześnie gdy patrzę, jak sam się wkopuje w problemy, jak choćby ze zmianami okładek z PS2E... Skąd takie wahania sprzedaży? Wygląda na to, że czytelników nieregularnych jest jednak spory odsetek, bo przy regularnej armii nie powinno być problemu pt. raz na wozie, raz pod wozem. A z jeszcze jedną podwyżką (na, powiedzmy 30) to faktycznie jest błędne koło, bo to do niczego nie zaprowadzi - tutaj pełna zgoda. Znaczy można spróbować, ale tylko raz.
  13. Efekt motyla? Zawsze możesz zmienić losy świata i PE wymieniając szafkę na większą ;-) A tak ogólnie to czytam ten temat i coś mi tu nie pasuje. Patronajt dla Szmatławca. Skoro jest dobrze w kwestii rentowności, to czy jego istnienie nie jest aby w chwili obecnej na zasadzie "skoro ludzie chcą płacić, to nie ma im co w tym przeszkadzać?". A druga kwestia to sprawa ceny okładkowej. Zajrzałem do dedykowanego tematu i mam jakiś dysonans poznawczy, bo niektórzy raz chcą żeby było drożej, a teraz czytam, że i tak już jest im za drogo. To jak w końcu? Dla mnie obecna cena to akceptowalny, symboliczny pułap maksymalny, za to co dostaję do rąk. Parę lat temu Łapusz miał być zbawcą, ale perspektywy czasu moje zaufanie co do zasadności jego posunięć mocno zmalało. Daję mu kredyt zaufania, ale tylko z miesiąca na miesiąc.
  14. Być może tylko taka droga zostanie w ostateczności dla PE, chociaż lubię książki i gazety wolę papierowe. Na PPE zajrzałem kilka razy, ale to nie dla mnie. Nie znoszę tych (niestety, raczej koniecznych) reklam i klikbajtowych tytułów jak: gracze oburzeni/zachwyceni, niesamowite to czy tamto, itd. itp., które najczęściej prowadzą do jakiegoś banału pod przykrywką sensacji. Inny przykład. Jakiś czas temu zmarł jeden z członków Perfectu, a niewiele później pojawiła się czarno-biała fotografia wokalisty, Grzegorza Markowskiego, z opisem "córka przekazała smutne wieści". Sugestia: nie żyje, a prawda: nie chce już jeździć w trasę. I tego typu "artykułów" jest mnóstwo, przez co zraziłem się do czytania w necie. Papierowy Szmatławiec, jako jedno miejsce, gdzie co miesiąc mam jako taki skondensowany ogląd rynku plus felietony mi pasuje (chociaż jego czytelność w sensie graficznym - już dużo mniej). Gdybym stracił taką opcję, to pewno bardzo opornie szukałbym jakiegoś sensownego i rzetelnego ekwiwalentu. Na razie nie muszę tego robić, ale pewno przyjdzie taki moment.
  15. W najprostszym uzasadnieniu - tak, o kasę w tym się rozchodzi. PE to nie jest jakiś New York Times (istnieje jeszcze w papierze?), czyli ikona tytułów prasowych na świecie, którą będzie chciał ktoś utrzymać ponad wszystko. Bardziej miałem na myśli to, że Łapusz nie żyje tylko z wydawania Szmatławca, więc złe zainwestowanie kasy gdzie indziej może pociągnąć w dół i samo PE. Pixel Heaven na przykład - czy widać progres kolejnych edycji? Moim zdaniem jest coraz bardziej "byle tanim kosztem". Na króciutkim filmiku reklamowym nie ujrzysz tej bylejakości, którą widać na żywo. Ile razy da się to sprzedać tej samej publice co roku? Jest jeszcze kwestia niefartownych wyborów drukarni (która to już?) jak i sieci sprzedaży (czy odzyskano kasę od Ruchu?). Skoro to wszystko ledwo przędzie, to wykolejenie się jednego z ogniw może zaważyć na losie pisma z miesiąca na miesiąc. A jakie są standardy umów i stawki na rynku prasy? Raczej nie za bogato, ale tylko sobie gdybam.
  16. Pasuje jak ulał! I do Głosu ludu się nadaje ;P
  17. Leif zdaje się dostanie drugi, więc w ramach wspierania się społeczności może odstąpi swój zapasowy ;-)
  18. Jakby nie patrzeć, to PE dalej jest miesięcznikiem, tylko z nieco pełzającą datą wydruku. Najbardziej się to rozlazło wtedy, gdy Łapusz zaniemógł i nikt nie mógł dokończyć sprawy z punktu widzenia wydawcy. No i w rezultacie z powodu tego opóźnienia przeskoczył miesiąc na okładce. A czy są jakieś inne, zakulisowe problemy? O tym dowiemy się ewentualnie po faktach.
  19. Leif, nie karm ;-) Za gazetę (podobno) uznaje się coś takiego jak dziennik, tygodnik. Inne, bardziej profesjonalne*, kolorowe, ukazujące się rzadziej nazywa się (podobno) magazynami. A gdzie plasuje się "szmatławiec", które to HIV chętnie stosuje? Zatem między wódką a zakąską niech będzie, że PE to czasopismo, zwłaszcza że coraz trudniej określić kiedy się ukazuje ;P * z tym "pro" w Szmatławcu to już często bywa mocno na bakier
  20. Jakie to poruszenie i ileż teorii sprowokować może jeden wpis, a dokładniej jedno słowo Rogera: walczymy. Prawie jak Ilon Mask.
  21. Tak, tylko to zagranie wyrównawcze ma jeden skutek uboczny tzn. może u niektórych zasiać panikę, że robi się dwumiesięcznik. Zatem we wstępniaku trzeba by to jeszcze wyprostować.
  22. Skoro numer styczniowy wyszedł w lutym, a luty (chociaż przestępny, nawet jeśli nie tak, jak kilka postów wyżej ;D) jest jeszcze krótszym miesiącem, to nie sądzę aby załoga tak się spięła i wydała wcześniej niż ostatnio. Sugestia (która już padła), żeby pozbyć się opisu okładkowego z miesiącami, a zostawić tylko numerację, jest jak najbardziej sensowna, bo tego już nikt nie nadrobi.
  23. Spokojnie, lutowy numer jeszcze nie wyszedł z drukarni. Moim zdaniem kupując prenumeratę Szmatławca (w opcji najtańszej dostawy) trzeba być miłośnikiem cyrku, ale takiego w którym jest tylko klaun i robi sobie niezłą polewkę z widowni ;D Kolega chyba zdążył już zauważyć jak to działa w przypadku przesyłki (jak się domyślam) nierejestrowanej. To znaczy działa dosyć loteryjnie: jedni szybciej, drudzy później, może nawet wcale (patrz wątek o 317). Zatem czill aut. Prawdopodobnie wszyscy na Twojej poczcie już kończą czytać, więc niedługo zafoliują ponownie i listonosz dowiezie. ;P Dlatego po prostu wolę kupić od ręki
  24. macGyver

    ZgRedcasty

    Plusów w kioskowych wydaniach nie ma, także już wiem, jak wiele straciłem ;D Nie wiem jak to ustawić rankingowo, ale jest jeszcze kilku zgredów ze swoimi konikami: Butch (wiadomo) z TLoU, Zax z MFS (samoloty; ewentualnie Starfield) i Kroolik z Papeturą ;-)
  25. macGyver

    ZgRedcasty

    Dobrze, że nie wagon ;-) Wniosek z tego taki, że przy okazji Pograduszek tracisz rachubę, bo zapalniczka dzwoniła (nie liczyłem dokładnie) na moje ucho z naście razy Natomiast dzisiaj zrobiłem reaktywację questa z kategorii "nie wiem po co, ale nadal to robię", czyli znowu zabrałem się za uzupełianie dużych zaległości w pliku ze spisem recenzji (i ocenami). W samym tylko Szmatławcu była recka GG oraz dwie dodatkowe dla sezonów ;D BTW: w ostatnim numerze w spisie treści jest tytuł, a w treści numeru go nie ma. Gdzie się gra zapodziała? Była w poprzednim numerze. Natomiast druga jest na innej stronie. Ale to nie Twoja brocha ;-)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...