macGyver
Użytkownicy-
Postów
255 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez macGyver
-
A jakie wytyczne jej podałeś? ;-) Mnie zdarza popełniać się limeryki (rym aabba; kto i skąd, rozwinięcie, a w ostatnim wersie zaskakująca puenta), więc (bazując na "zeznaniach" samego Rogera) popełniłem takowy: Roger "Rogerio", kierownik z Warszawy, zostawił lajt etat dla wyższej sprawy. Rednacz Szmatławca to jednak ciężka fucha: terminy! Stres! O cover leci jucha! Dołożył dwa etaty i zakasał rękawy... * * bardziej frywolna opcja: Dożylnie melisa i cysterna kawy...
-
Reggie chciał się w niej zaprezentować z pozycji mentora (nawet każdy dział ma pewną "złotą myśl", którą chciał przekazać) i człowieka sukcesu, a ten niewątpliwie osiągnął. Czy przycukrował za bardzo? Nie było mnie przy tym. ;-)
-
MoD leży i czeka. Z założenia odłożyłem na potem, bo podobno jest debeściarska. Na marginesie: mnie w kolejce czeka 150 książek, więc zrobiłem solidne postanowienie utrzymania chociaż 50 stron na dzień. Na szczęście niektóre idą szybciej, jak np. "Folwark zwierzęcy" (nic się nie postarzała ta książeczka; to wciąż działa, tak samo jak "1984"). A co do reszty - mam bardzo podobne spostrzeżenia. W "Itchy, tasty" jakby zabrakło starannej korekty oraz redakcji tekstu, irytowała mnie konstrukcja zdań, bo czasami przecinków nastawiane bywało aż do bólu, a wystarczyło zmienić szyk, aby to wyglądało - nomen omen - bardziej szykownie. W jednym miejscu był nawet przeskok myślowy ze strony na stronę, tak jakby brakowało jakiegoś fragmentu. Zasadniczo nawet miałem w tej sprawie do Kosa napisać (ze wskazaniami przykładów), bo w końcu podpisał się pod tym. PS A propos MG; o ile się bardzo (serial; aktor pewno też ;-)) postarzał, a gry z nim nie kojarzę, to "Robin z Sherwood" jest przypadkiem odwrotnym. Na dodatek można legalnie oraz za darmo zobaczyć na VOD wszystkie trzy sezony. I grę też pewno znajdziesz ;D
-
Też mam kilka na regale do przeczytania, dwie już za mną: "Itchy, tasty", "Wbrew regułom gry" (obydwie tak ze 4/5), a "Jacked" na warsztacie. Jak do tej pory najlepiej czytało mi się "Wojny konsolowe" (czyli historia rywalizacji Segi z Nintendo; świetna, więc podarowałem psiapsiółce, a ta, cholera jedna, nawet jej nie przeczytała ;P), "Krew, pot i piksele" oraz "Wciśnij reset" (te dwie o trudach i kulisach gamedevu). Komiks "Tetris" Box Browna też polecam. Na jeden gryz, góra dwa. A jeśli chodzi o temat, czyli nr. 315. Zamówiłem razem z ps2 extreme i jedna rzecz mi się rzuciła w oczy - ta słynna wkładka dla patronów. To trafiło do druku ogólnego nakładu, czy też z braku takowego dostałem wersję z bonusikiem? Dopiero teraz mi się kojarzy, że podobny przypadek już miałem z innym numerem. Tak przy okazji wyrażę opinię: ja bym tego nie wklejał do gazety (czarno-białe, hmm...), lecz dodawał osobno. Ale papier fajny (chociaż sztywny), bo matowy!
-
Bardzo mi przykro, ale kolega Koso był szybszy i dopiero co wydał stosowną lekturę ;D
-
Dzisiaj pierwszy raz miałem sposobność zapoznać się (a w zasadzie przewinąć na podglądzie) najnowszy numer. Zauważyłem jeden maleńki kroczek naprzód: hyde park ma odwrócone kolory, czyli w końcu czarne na białym; chociaż makieta nadal taka sama (podobnie jak w przypadku reszty działów), czyli nadal mamy tzw. Roman's legacy. Idzie nowy rok, więc kiedy jak nie teraz coś z tym zrobić? A z okładką u mnie tradycyjnie, czyli nie interesuje mnie co tam za motyw jest. To tylko źródło przychodu z reklamy i przynęta na nowych (tudzież sentymentalnie powracających) czytelników.
-
To jest pochłaniacz wilgoci. Ja zimowe przesyłki zawsze dostaję z woreczkiem ryżu. Praktyczniejsze niż silica gel, bo chociaż na zupę się nadaje.
-
Niezła volta ;-) Od "niech spier..." (i szmatę dla oceny produktu na allegro) do pochwał. Tylko tą ocenę jeszcze odkręć i z Łapuszem będziesz kwita ;P Zauważyłem jeszcze opinię (o ile dobrze poznaję z fotki) Axelio, ale chyba z ostrością umysłu przy opisie nie było najlepiej...
-
Prenumerata i cena PSX Extreme
macGyver odpowiedział(a) na temat w Opinie, komentarze - forum, magazyn
Jakby coś, to podeślę numer konta i możesz mi co miesiąc przelewać po 15, potem ja dołożę od siebie dyszkę. Ty będziesz miał gazetę po 40, ja po 10, a redakcja sprzedany numer. Układ idealny, wszyscy zadowoleni! ;D A więc jesteś ewidentnym przypadkiem czytelnika, który nie zwraca uwagi na okładkę. Hint: tam jest cena. -
A na allegro wznowiona sprzedaż z zapowiedzianą podwyżką ceny, z okładką Okami włącznie! Cieszcie się papierowymi łakociami, a ja sobie zamówię z następnym numerem Szmatławca. ;-)
-
Hejterów? A kto wyżej porównał tych co sobie zdążyli kupić do złodziei? Z takiej zawiści właśnie wyśmiewał się Koterski w "Dniu świra" w tzw. modlitwie Polaka. Szamse wszyscy mieli równe, a kto się zagapił, tego strata. Ja jeszcze nawet nie kupiłem, więc zostanie mi ewentualnia zapowiedziana droższa opcja. Nie mam do nikogo pretensji o to. Zupełnie inną sprawą jest to, że ja bym takiej (jako wydawca) akcji nie zrobił. Dałbym dwie, góra trzy wersje z grami kojarzonymi jako największe hity sprzedażowe/ocenowe tylko z PS2. W sumie najbezpieczniej by było z konsolą, bo tak zawsze ktoś by napisał "a czemu z grą x a nie y?". Robienie konsultacji na forumku można by zrobić tylko po co? Są różne gusta i nie we wszystkie się trafi, a na forumku to widać aż za bardzo.
-
"(...) Może też coś grafik namieszał. Choć widzę że i tak wersja z Okami z racji limitowania do 200 sztuk (inne są nawet w 500-600 kopiach) (...)" To jest bardzo ciekawe, bo by świadczyło o tym, że grafik w Idea Ahead to jest człowiek poza kontrolą, bo może sobie wysłać do druku coś bez konsultacji z górą. Extreme. Wersji zdarzeń Łapusza zapewne nie poznamy, bo jedynie kiedy zabiera głos, to gdy wydaje "statement" gdy trzeba podwyższyć cenę magazynu. ;D Ale jeszcze ciekawszy jest ten model dystrybucji, bo na allegro były wystawione różne ilości dla różnych wersji okładek. Wcześniej zauważyłem, że z GTA już zabrakło (a było 236 sztuk), a jak zrobiłem odświeżenie strony oferty to ... już nie ma niczego. Oferta zakończona. Zatem teraz chyba (zakładam, że tak) pojawi się wersja po premierze, czyli droższa - jak było zapowiedziane.
-
Parę dni temu już pisałem, że może by tak najpierw przeczytać, a nie z sufitu dawać oceny czemuś, czego się nawet na własne oczy nie widziało. Ale ile jadu w sieć poleciało... ;-) A tak z ciekawości: wziąłeś wszystkie wersje z racji kolekcjonowania, czy bardziej z chęci wsparcia redakcji? W sumie kolekcjonować można wiele rzeczy. Za młodu zbierałem puszki po napojach, aż któregoś dnia wszystko na złom poszło. Teraz wolę srebrne monety. ;D A, jeszcze jedno: czy kot był w zestawie? ;-P
-
Takie skojarzenie mi się nasunęło. Spotyka się dwóch gości. Jeden z Polski, drugi z Burundi. Pierwszy, przedstawiciel tzw. kraju Pierwszego Świata, psioczy niemiłożebnie: - Nie chciało mi się włączać komputera, to kupiłem sobie z pomocą smartfona preorder gazety, opłacając kartą kredytową z góry. Teraz okazuje się, że okładka będzie inna, więc zjadę ich w sieci, wystawię negatywa i ogólnie ich pier&$@ę oraz ch im w d! Na to obywatel kraju Trzeciego Świata: - Po wodę dla rodziny musiałem iść 10 km pieszo, i to w jedną stronę... Konkluzja. Nie macie większych problemów? ;-) Z kolekcjonerskiego punktu widzenia (dla tych, co kupili wszystkie wersje okładki), ta jedna by w ogóle nie pasowała ;D Natomiast najśmieśniejsze jest co innego. Otóż Okami miało być limitowane do 199 sztuk, więc ludzie się na nią rzucili. Jednakże patrząc na statystyki (z jedynego kanału sprzedaży, czyli allegro) wynika, że z proporcji sprzedano/dostępne, to najrzadsze wydania są zupełnie inne. Chyba że nie była wystawiona pełna ilość, ale zakładając wyczekanie z oceną rynkowego popytu do końca preorderu plus jakiś zapas, to chyba się nie mylę. I rozwalił mnie jeszcze jeden negatyw dla Idea Ahead. Klient wystawia 1 za zgodność z opisem, a kupił komiks (16-stronnicowy) o Ryszardzie. Wystawił negatywa, oczywiście narzekając, że dostał gazetę (gratis!) z cienkim komiksem, a nie na odwrót. Mistrz! PS Piszę sobie tego posta, a tu nagle słyszę dźwięk kaskadowo sypiącego się papieru. Wstaję zobaczyć co się stało, a tam zjechał cały stos Szmatławców. Ki czort je ruszył? Chyba duch Pixela. ;D
-
Apel do Rogera: druknij paru osobom na atramentówce pierwotną wersję tej okładki z wilkiem. Tylko w paincie jeszcze te "a" na "e" popraw, żeby Ci się za literówkę nie oberwało, bo i tak szmatę (czyt. 1) w recenzji dostanie. A tak na serio. Zajrzałem sobie na pierwszą stronę tematu, z zapodaną pierwotną concept art okładką. I co? Nikt takiej nie dostanie, bo _wszystkie_ miały pierwotną wersję okładki inną. Potem się zmieniła, tak jak zmieniały się opinie forumkowiczów. A teraz wielki płacz, jakby nie wiadomo co się stało. Może by tak najpierw przeczytać?
-
Może to jest zdrapka, którą poskrobiesz i problem napisu znika. ;D Chyba już ktoś o tym wspomniał, że to miał być zapewne taki styl okładek z tamtych lat. Można się było się pokusić o formę czystą, bez żadnych dodatkowych napisów, bo to nie idzie na półki w salonikach, więc nie trzeba reklamować treści numeru. Skoro to jest tak frapujący problem, to trzeba by wymyśleć na to jakieś rozwiązanie jak: - indywidualne zamówienia okładki (wg. koszt roboczogodziny grafika; wg pobliskiego studia ksero - coś koło stówki ;)) Tylko problem byłby chyba w drukarni z nakładem dla pojedynczych sztuk. ;P Albo dodatkowo obwoluty - jak w książkach (obwoluta tylko z grafiką i logiem pisma). Dworuję sobie, ale niezmiennie mnie dziwuje fakt, ile to emocji wzbudzają kolejne okładki. Na ścianie tego chyba nie wieszacie? A może? W sumie mogę sobie nawet taki pokój wyobrazić. ;-)
-
Żeby już nie grzebać się we wcześniejszych latach (chociaż dla porównania by można, bo bywało dużo sensowniej), to w styczniowym numerze jest tak, że niby miało być przejrzyściej, bo tylko po dwie osoby na stronę, a w praktyce nic z tego sensownego nie wyszło. Upchane kategorie dla każdej osoby tylko zabrały po kilkanaście wersów, a nad czcionkami nikt już nie zapanował, bo wyboldowanie tekstów autorów sprawiło, że te były jeszcze ciaśniejsze, a akapity wyśrodkowane. A pomiędzy jeszcze grafiki kolorowe na postaciach szarych w tle. Tak zwana kreatywność Romana ;-D. Zatem nową formułę przyjmę z chęcią, tylko proszę tego nie spartolić. PS Podobno drukarze płakali jak drukowali. PS 2 Roger nie płakał, ale Japonki już tak.
-
Jest szansa, tylko musisz wskazać tego (gdybym był na tej liście, to chętnie bym Ci odstąpił ... za drobną dopłatą; notabene powyżej oferta już jakaś była ;-P), który takim samym "przypadkiem" swojej edycji nie dostanie. ;-D A w ogóle, to zawodnik z 16k plusików powinien mieć zawsze rękę na plus... wróć: na pulsie. ;-)
-
Patrząc po stronie z allegro, to już sporo osób dostało, a nawet dwie wystawiły recenzje. Pewno prorocy lub wizjonerzy. ;-P
-
No to nieźle sobie nazbierałeś obowiązków. ;-) Stres z terminami to nic fajnego, chociaż w dopuszczalnych ilościach motywuje i czasami robi się rzeczy teoretycznie niewykonalne i przez chwiłę człowiek czuje się jak jakiś heros. Tylko że to się potem odbija, najczęściej na zdrowiu. Z takich prostych spraw, to na pociąg już wolę rowerem wyjechać wcześniej kilka minut, niż potem z jęzorem lecieć do drzwi, gdy te już się zamknęły i nie chcą otworzyć. I potem wiązanka leciała niepotrzebnie. ;-P W każdym razie dawkuj z siłami, bo pisanie do gazety nie jest najważniejsze w życiu, zwłaszcza za jakieś tam symboliczne pieniądze. Ostatnio Stanowski się z rozstał z Kanałem sportowym, bo ze wspólnikami (przede wszystkim) o kasę poszło i ile kto daje z siebie. Chwalił się, że zarabiali z yt chore pieniądze (w sensie nie do przejedzenia), więc jak się tak czasami rozejrzeć wokół, to nie warto się zarzynać. A że recenzowanie gier nie jest tak łatwo wymierzalne w czasie (o ile chce się rzetelnie podejść do sprawy i nie pisać potem głupot z sufitu), bo z np. zakładanych 20 godzin wychodzi dwa razy tyle, a końca nie widać, to jednak jest to stres większy (z terminem) niż z recką filmu czy książki. Internet zaczeka, drukarnia nie. Szacunek i podziękowania za już otrzymane, a wszystko co jeszcze dorzucisz, to przyjmiemy z chęcią. Zdaję sobie sprawę, że jak napiszesz mniej, to ktoś inny czymś innym (sensownym) będzie to musiał uzupełnić. Może w ten sposób wpadną dodatkowe strony np. do recenzji na pół strony w przypadku gier, które proszą się o więcej. Bo w okrojenie stron i ceny to nie wierzę (już o tym pisałem dlaczego), że nie wspomnę jaki bajzel by z tego wyszedł wobec opłacających z góry.
-
Po wpisie nie przypuszczam, że wcześniej czytałeś stosowny temat na forum. Wówczas wiedziałbyś, że to stresogenny model dystrybucji dla czytelników, z którym wielu użerało i użera się nadal. Niby ma być łatwo, sumarycznie taniej, ale jest jak jest. Dlatego kupuję bezpośrednio w saloniku, nawet jeśli drożej. Biorąc pod uwagę rynek prasowy, to zawsze jeszcze jest ryzyko, że do końca prenumeraty nie dojedziesz, a odzyskać nadpłatę... Nie tam, żebym straszył. A, jeszcze jedno: wybrałeś przesyłkę zwykłą? Ja to z pocztą (w Warszawie) miałem i mam przeboje. Od kiedy zawrócili mi dwukrotnie paczkę zwykłą (rzekomo adres był błędny, a widziałem oryginalne etykiety - i nie były; reklamacje odrzucone), to biorę na "poste restante", czyli czeka na poczcie. A inne awiza jakoś dostarczają, przy czym czasami w ostatnim dniu odbioru. Parodia. A ostatnio odebrałem przesyłkę z Japonii, to dowalili ma węźle celno-pocztowym drugi raz vat, a na etykiecie jest zaznaczone, że opłacony z góry. Reklamacja złożona, a co dostanę za "wyrok" - kto to wie? Chociaż to i tak nic w porównaniu z kosztem obsługi paczek spoza Unii firm kurierskich. Można się mocno zdziwić gdy nie sprawdzisz zawczasu.
-
Nie wiem czy forumek w ogóle traktować jako wykładnię kierunku doboru tematów. Jeśli grzybiarz zrobił ankietę (a redakcji nie zależy), w której wziął udział ułamek procenta czytelników, to mamy odpowiednią skalę. Podobno nic tak nie sprzedaje dobrze jak seks, ale ileż razy można? Był już nawet felieton za czasów Butchera, w którym autor wyliczał aktorki porno w grach. Kto pamięta autora? Może przemilczę. Słaby patent, bardzo słaby, gdy w magazynie o grach jedzie się na najniższych instynktach. Chociaż nie czarujmy się - wiele gier na cyckach jedzie, bo chyba nikt nie uwierzy, że strój Yorhy czy Bayonetty jest zoptymalizowany pod kątem funkcjonalności ;P O Archerze przeczytałem i dodałem do playlisty na netfliksie. O drukowaniu też, ale drukarki nie kupię z tego powodu. Konkludując: nie utrafisz, a już na pewno nie tak, żeby wszyscy byli zainteresowani. Akurat skończyłem czytać "Wciśnij reset" i chociaż żadnego z tytułów tam omawianych nigdy nie ogrywałem (zwłaszcza niewydanych ;D), to czytało się świetnie. Liczy się sztuka przekazu emocji, bo nudny artykuł będzie właśnie z gatunku #nikogo.
-
Z GGS to u mnie jest tak, że nawet gdyby wszyscy w redakcji dali 10, to i tak by mi to zwisało. Bijatyki już mnie w zasadzie nie jarają (o ile w ogóle jakiś stan podjarania był). Co najwyżej poczytam o nich w jakiejś ciekawej publicystyce. O, właśnie. Przypomniałem sobie, że był taki jeden artykuł o gościu, co tam sparował jakąś niemożliwą kombinację. Może kojarzysz. ;D W przypadku tejże pirackiej części Shantae moja psiapsiółka dała 10. Coś jest na rzeczy. Cieszy mnie to, że krytykę przyjmujesz i będziesz się bardziej przykładał. A że język polski zawiera sporo pułapek w pisowni, bo np. jakby (w sensie: gdyby) raz będzie łącznie, a czasami rozdzielnie (np. jak by to powiedzieć?) - taka jego kontekstowa natura. A jeśli chodzi o Rene: twórcy serialu zrobili coś, na co bym wcale nie wpadł. Grubawy, łysiejący, z uciekającym okiem, tchórzliwy. To symbol seksu, za którym uganiały się prawie wszystkie baby w serialu. I nie tylko! Tylko biedna madame Edith musiała znosić te wszystkie: "You stupid woman!", dające chwlię na wymyślenie kolejnej wymówki, która miała uzasadnić miętolenie się z kelnerkami ;D Mistrzowski serial!
-
Dobra, może mnie troszkę poniosło. ;D W każdym razie pierwsza gwiazdka sugerowała wyraźny offtop, a gdybym resztę chciał połączyć w całość, to nie wiem co by z tego wyszło, a jak zauważyłeś, każde rozwinięcie było raczej zbyt obszerne pod ukrycie w nawiasie. Tak myślę.
-
Żeby była jasność: jak nie będzie o MacGyverze, to też nic się nie stanie. ;-) A zbieżność z moją ksywą opiera się na dwóch sprawach: zamiłowaniu do scyzoryków szwajcarskich oraz do kombinowania rozwiązań na poczekaniu. Zacytuję suchara z pamięci. MacGyver siedzi w Wietnamskim więzieniu z drugim gościem, no i kombinują jak tu uciec. -Zapałki może masz? - Nie. -Dobra, helikopter odpada. ;D