-
Postów
61 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Reputacja
89 Exclusive SonyInformacje o profilu
-
Płeć:
mężczyzna
Ostatnie wizyty
277 wyświetleń profilu
-
Zaraz, to już było w #287. Aż tyle nowych DLC wyszło, ze warto recenzować jeszcze raz?
-
Chylę czoła za recenzję Ever 17: The Out of Infinity i Never 7: The End of Infinity. Jedne z lepszych VN na rynku. PS. Czy jest szansa na recenzję The Hundred Line: Last Defense Academy w następnym numerze? Trochę się waham, ale z drugiej strony twórcy zastawili domy by ją wydać.
-
Wydania specjalne - temat ogólny
sadiker odpowiedział(a) na rodi84 temat w Opinie, komentarze - forum, magazyn
Może na zdjęciu są lochy, a jak lochy to starucha, a jej pilnuje Ściera, więc może chodzi o oficjalny powrót Ściery do PSX Extreme? -
Mieliście kiedyś tak, ze koniecznie chcieliście skończyć grę, wiedząc że nie jest za dobra i na pewno się rozczarujecie i będzie wam żal zmarnowanego czasu? Nie? To dobrze I/O Revision II - Visual Novel Ta gra chodziła za mną chyba jakieś 10 lat. Usłyszałem o niej w czasach kiedy może było 10 dostępnych fanowskich tłumaczeń VN wiec za dużego wyboru nie było, a okładka gry wtedy wydawała mi się fajna. W końcu się zmusiłem i powoli ograłem. Czy warto było? Krótka odpowiedź: Nie. Długa: Wszystko kręci się wokół koncepcji "Imaginary Children" - są to osoby, które źle się czują w prawdziwym świecie, nie czują że jest dla nich prawdziwy, więc zamiast iść do psychiatry, założyli grupę Anunnuki i stworzyli sobie świat online zwany Babilon, gdzie dobrze się czują. Żeby było elitarnie to każdy członek grupy wymyślił sobie pseudonim związany z Babilonem - Enlil, Ishtar, Anu, Nergal itp. Czasami używają swoich japońskich imion by gracz miał więcej imion do zapamiętania. Cztery ścieżki na początek - A, B, C, D. Nie wiem czemu gracz dostaje wybór, ponieważ zaczynać od D nie ma sensu bo są w niej odniesienia do A i B, więc trzeba grać w kolejności. Początek jest nudny - Aoi Hinata, 15-latek szuka siostry która zaginęła 2 lata temu. Nie szukał jej wcześniej bo wpadł w depresje czy coś. W końcu się bierze za siebie i postanawia PRZESZUKAĆ JEJ POKÓJ. Dwa lata mu zajęło by zrobić coś tak oczywistego? Niespodzianka, w jej komputerze znajduje pewne wskazówki gdzie jego siostra może przebywać. Problem w tym, ze nie ma pełnego dostępu więc musi rozwiązać krzyżówkę którą mu siostra zostawiła. I tak ogóle to przez 5h się mało dzieje, chodzi do szkoły, myśli jak rozwiązać krzyżówkę i tyle. Potem w ścieżce B uwaga skupia się na grupie hakerów(ale takich legalnych) i gra się odpala: podróże w czasie w przyszłość i przeszłość, fazy księżyca wpływające na realny świat i online, cybernetyczne ciała, AI zyskujące świadomość, wchodzenie do snów(głęboko), nakładanie się światów, opętanie ciał, kopie duszy. Za dużo tego, pociąg z napisem "Science" odjeżdża i pojawia się "Fiction". Po skończeniu ścieżek A,B,C,D otwiera się kawałek ścieżki E, a potem trzeba… na nowo przejść ścieżki A,B,C,D. Serio, otwiera się tzw. v1.0 historii ale trzeba przelecieć 99% tekstu(1% to nowy contetnt, z którego 0.1% wprowadza coś wartościowego), a że przewijanie jest dość wolne(czasami nawet 2-3minuty się przewija do nowej sceny) to można zdążyć spokojnie przeczytać jakąś recenzję metroidvanii od Kosnolite w tym czasie. Ścieżki A i B maja trochę zmienione zakończenie a C,D nie. Potem znowu ścieżka E która rożni się końcówką i... znowu A,B,C,D teraz zwane A',B',C',D'. Aż chce się zacytować AVGN "What were they thinking?". W ścieżce D'(teraz trzeba zacząć od D' by wszystko zrozumieć, chociaż nie do końca bo teraz prawidłowa kolejność to D'->C'->A'->B') mamy opowieść o powstaniu grupy Anunnuki, tylko ze już o tym opowiedziała jedna z bohaterek w ścieżce C v1.0. Znowu się nakłada historia. Potem się robi bardziej ciekawie aż do momentu aż w ścieżce A' mamy... OPOWIEŚĆ O POWSTANIU GRUPY ANUNNUKI. Czy gra mnie ma za upośledzonego? W końcu zrozumiałem co mi nie pasuje: Weźcie puzzle np. 50 kawałków, ale odłóżcie z nich 20 na bok i ułóżcie układankę. Potem wszystko zburzcie, dodajcie 5 wcześniej odłożonych kawałków, złóżcie jeszcze raz, zburzcie, dodajcie 10 kawałków, zburzcie i dodajcie ostatnie 5 kawałków i złóżcie ostatni raz. Mniej więcej tak się w to gra. Układanie puzzli bez prawie połowy części i to kilka razy nie jest zbyt przyjemne. Jednak, po ścieżce A', która mimo wszystko była dobra, przez chwilę pomyślałem "No w sumie to jednak nie była ta gra taka zła. Może trochę przekombinowana". I wtedy nadeszła ścieżka B', a potem prawdziwe zakończenie w ścieżce E'. Aż musiałem sprawdzić na forach wśród komentarzy tych 6 osób które w to zagrały czy dobrze zrozumiałem co tam się odwaliło, ale tak: Odnośnie warstwy graficznej to zauważyć można, że ilustrator nie potrafi rysować dłoni. Są one za duże i dziwnie się wykrzywiają. Po dłuższym posiedzeniu można też zauważyć, że stóp też nie lubi rysować (syndrom Rob'a Liefeld'a? - polecam wygooglować "The 40 Worst Rob Liefeld Drawings"). Wyszukując nazwisko rysownika w Google nie znalazłem by był zaangażowany potem w inne produkcje. Ciekawe dlaczego? Podsumowując, gra na 40-50h daję 4/10. To była VN która mogła być dobra, ale ma za dużo wad - nadmiernie skomplikowana fabuła ze wszystkimi chyba teoriami spiskowymi z lat dwutysięcznych, wątki poboczne które prowadzą donikąd(np. jedna z postaci ma stalkera, coś tam działają w tej sprawie a potem wątek się urywa), główny bohater który tak naprawdę nie przechodzi żadnego rozwoju postaci i najmniej satysfakcjonujące zakończenie w historii VN. Na koniec chylę czoła przed angielskimi tłumaczami i podziwiam że chciało im się to tłumaczyć, aczkolwiek mogli wybrać coś lepszego.
-
To jakiś bot?
-
Też dostałem wczoraj, dwa dni po wysyłce. Chyba się na Poczcie Polskiej zapowiadanych zwolnień boją, bo ostatnio prenumerata dochodzi szybciej niż paczki z InPostu.
-
PSX EXTREME 328 + KALENDARZ GRACZA 2025
sadiker odpowiedział(a) na Perez temat w Opinie, komentarze - forum, magazyn
A masz jakiś szablon? Tzn. czy masz jakąś idealnie przeciętną grę na 5/10 od której się można odnieść? -
-
Dawne (i dzisiejsze) pisma o grach poza PE (PSX Fan, P+, OPSM, i inne)
sadiker odpowiedział(a) na metalcoola temat w Graczpospolita
Takie szuranie po dnie, chyba im pomysłów brakuje. Jeszcze by to miało sens jakby to wydali około kwietnia rok temu. Pamiętam(no dobra, nie pamiętam, bardziej kojarzę) jak w numerze w którym Monster INC dostał 10/10 jakiś czytelnik w liście proponował kącik mangi i anime w CD-Action, a Smuggler się oburzył i kazał mu spadać. -
PSX EXTREME 328 + KALENDARZ GRACZA 2025
sadiker odpowiedział(a) na Perez temat w Opinie, komentarze - forum, magazyn
Jak Ściera wraca to proponuję dać mu nowego Assassin's Creed do recenzji. Niech zobaczy jak gry się zmieniły -
Ostatnio odkryłem, ze można spać krócej, więcej grać i jakoś co nie czuję się jakoś gorzej w trakcie dnia. Pronant symphony (+18) - jRPG P Nie miałem pojęcia że można znaleźć takie perełki zrobione w RPG Maker - trzeba się tylko dobrze poszukać(polecam 4chan, bo czasami potrafią tam polecić mało znaną, dobrą grę). Jesteś zwykłym szaraczkiem, któremu w życiu było raczej ciężko niż lekko i nagle przed tobą pojawia się sługa demona Istaroth'a i dostajesz od niego "w prezencie" tytułowy pronant - możliwość kontroli umysłów innych. Jako bonus osoba, kontrolowana nie wie że jest kontrolowana, wydaje jej się że wszystko co robi z własnej woli. Fajnie, prawda? Szkoda tylko że używanie tej zdolności mocno obniża długość życia i użytkownikowi wyrastają kły i rogi. Przez to główny bohater zostaje wzięty za demona przez jedną z poszukiwaczek przygód i chcąc nie chcąc broniąc się używa na niej swojej kontroli umysłu. Potem jeszcze na trzech innych dziewczynach z grupy tamtej i postanawia pokonać demona, który mu to zrobił. W tym celu musi pokonać 50 pięter Pandemonium. Spoiler dlaczego bohater dostał tą moc: A że nasze bohaterki-niewolnice muszą robić co im ich rogaty pan każe to mamy całą listę rozkazów które można wydawać naszym towarzyszkom jak np. "Poklep mnie po głowie", "Chwyć mnie za rękę", "Opowiedz mi coś o sobie", "Ugotuj mi coś","daj prezent". Są oczywiście jakieś gorsze rozkazy(domyślcie się jakie) ale kto by ich używał, zwłaszcza że gra posiada system moralności który determinuje zakończenie. Rozgrywka jest typowa jak na JRPG zrobiony w RPG Maker ale mi kilka urozmaiceń: -W trakcie walki wprowadzono "Field Mod" - który wzmacnia/osłabia dany element - jesli np. "water field" jest aktywny to wodne ataki zadają zwiększone obrażenia. - używanie wiele razy jednej zdolności zwiększa jej siłę i pozwala jej użyć wiele razy co jest dość ważne, bo nie ma możliwości uzupelniania bez powrotu do bazy. -Im dłużnej jesteśmy w Pandemonium tym więcej exp zdobywamy w walce. Gra zacheca więc do jak najdłuższych sesji. -Na każdym piętrze czeka boss(opcjonalny), którego ubicie wyłącza losowe walki na danym poziomie. -Dodano trochę elementów metroidvania - po zdobyciu mocy/wyposażenia warto wrócić do poprzednich pięter by uzyskać dostęp do wcześniej zamkniętych lokacji(np. pływanie). -i parę innych rzeczy, ogólnie wyciśnięto co się dało z ograniczeń RPG Maker. - Jeżeli chcemy używać pronanta to trzeba zbierać manę porozsiewaną w mniej przyjaznych częściach podziemi. Grind? Nie ma tak właściwie, jeśli pokona się na każdym poziomie wszystkich przeciwników to boss piętra też powinien paść bez bólu. Jedynie pod koniec gry kilka razy powtarzałem 10 ostatnich pięter(istnieje ekwipunek zmniejszający częstotliwość losowych walk) by zebrać materiały na ostateczne bronie. Gra na 20h(pierwsze przejście), potem jest NG+ które pozwala zachować ekwipunek, poziom doświadczenia i przedmioty i przelecieć przez większość gry by wybrać inne zakończenie(ale ja nie chcę). Większych wad nie stwierdziłem, 9/10. Seventh Lair - VN Występują bohaterowie z The House of Fata Morgana. Michael(pseudonim Dark Knight) tworzy niszowe gry niezależne i umieszcza je na swojej stronie internetowej. 1 kwietnia wydaje swoją nową grę. Jednak coś idzie nie tak i każdy kto ją uruchamia przenosi się do świata gry. Na początku się wszystko niewinnie zaczyna, potem robi się depresyjnie, potem jeszcze bardziej i kiedy człowiek myśli, że nie można bohaterom bardziej dowalić, to twórcy mówią: potrzymaj mi piwo. Gra tylko dla tych co skończyli The House of Fata Morgana bo główną siłą historii jest to że postacie zachowują się inaczej niż byśmy się spodziewali, ale nie z ich winy(wiem, ze to debilnie brzmi, ale ciężko to wytłumaczyć komuś kto nie grał w obie części). Gra na około 3-4 godziny. Dla fanów 7,5/10. Ps. Polecam OST na youtube, zwłaszcza "Maybe It's Not"(tak, w piosence śpiewanej przez Japonkę naprawdę pada "asshole" i "bullshit") Ai Somnium - VN Ai Somnium Kotaro Uchikoshi. Problem z nim jest zawsze taki sam: Świetna, wielowątkowa fabuła, dobrze napisane postacie, historia zawsze sprowadzająca się do podróży między wymiarami/w czasie nawet jeśli nic tego nie zwiastuje, niepotrzebny, zbyt nachalny fanservice, żarty w złych momentach i przynajmniej jedna dziura fabularna która mocno kłuje w oczy, a czasami je wypala. Uwaga spoilery jego twórczości lecą: Przyszłość. Główny bohater Kaname Date jest policjantem pracujący jako "Psyncer". Sześć lat temu stracił pamięć i lewe oko. Jakiś czas później od kolegi z policji dostaje sztuczną gałkę oczną będącą jednocześnie AI - Aibę, która staje się jego nowym partnerem. Ich najnowszym zadaniem jest wytropienie mordercy, który pozbawił ofiarę lewego oka. A właśnie, cóż o jest ten "Psyncer"? Jest to osoba które za pomocą specjalnego urządzenia może wyjść do snów innych i dzięki temu odkryć ich tajemnice. Brzmi to dość nielegalnie i moralnie nagannie, ale to tajna jednostka policji o której nikt nie wiem więc spoko. Tak więc rozpoczynamy śledztwo, zbieramy informację, prowadzimy rozmowy, obserwujemy przekomarzania pomiędzy dwójką bohaterów(bo Aiba choć to Ai to potrafi dowalić), patrzymy jak giną kolejne osoby i z powodu tego, że świadkowie nie chcą współpracować, włamujemy się do ich snów. I tutaj właśnie leży największy problem - to co miało być siłą gry, jest niestety jej największa słabością. W snach żadna logika nie obowiązuje, więc wszystko sprowadza się do klikania na losowe rzeczy i wybierana czynności metodą prób i błędów. Przykłady? Żeby podnieść piorunochron należy wyciągnąć szpikulec z ziemi 20 metrów dalej. No bo to sen. Każda czynność zabiera nam czas, którego zawsze jest mało, więc zwłaszcza w późniejszych etapach po 2-3 błędach lepiej zrestartować bo i tak nie zdążymy ukończyć etapu. Aż prosi się o dodanie jakiejś opcji wyłączenia czasu. Miło by tak było poeksplorować bez presji, bo same sny są ciekawe. Wspomniałem wcześniej o dziurach fabularnych, prawda? No ale to Kotaro Uchikoshi. Ma swoje "kojimizmy". Albo się to przełknie albo lepiej nie podchodzić do jego gier. Na duży plus że postacie, które na początku są wkurzające(zwłaszcza ten knypek NEET) z czasem dają się polubić(coś jak większość postaci w Ace Attorney) oraz sprawiedliwość gry - mając te same informacje co bohater można odgadnąć, kto jest głównym złym i jakie miał motywy. Trzeba tylko pamiętać ze każda zebrana informacja ma znaczenie. Gra na 20h, 9/10(pół oczka wyżej za WYBITNĄ ostatnią scenę) - Kotaro w dobrej, ale nie w szczytowej formie. Zachęciła na tyle, że od razu kupiłem drugą część. Felvidek - RPG Felvidek - Rycerz-alkoholik Pavol musi pokonać husytów nękających XV-wieczną Słowację. Gra ma na Steam przytłaczająco pozytywne recenzje, ale mi aż tak nie podeszła. Ma niesamowitą grafikę, zwłaszcza świetnie wypadają animacje ataków i używania przedmiotów, jest pełna czarnego humoru ale ma fatalny system walki wzięty z RPG Maker. Matej(ten środkowy) nie nosi czapki. Sprowadza się do użycia w pierwszym ruchu ataku obniżającego pancerz przeciwnika i używania zwykłych ataków aż padnie wróg albo nasza drużyna. Zwłaszcza na początku jeśli pierwszy atak chybi to game over bo nie ma jak odnowić many. Nie ma losowych walk by w razie czego pogrindować, więc nie wiadomo czy te napoje lecznicze, które dostajemy po walce lub znajdziemy w beczkach wystarczą na kolejnych przeciwników. Gra więc sprowadza się do stoczenia walki, powrót do kapliczki(są dwie, pierwsza w bazie) która odnawia zdrowie, przejścia kawałka fabuły, walki i powrót do kapliczki. Jest to nieziemsko upierdliwe i niepotrzebnie rozwlecza rozgrywkę. Gdyby np. po walce odnawiało się zdrowie mógłbym z czystym sumieniem polecić tą pozycję. Gra na około 5h, daję 6,5/10, a mogłyby być 8,5/10 gdyby walka nie był karą. World's End Club - VN/Platformówka Tak, wszyscy mają po 12 lat, widać to prawda? Kotaro Uchikoshi łączy siły z Kazutaka Kodaka(Danganronpa) i takie coś wychodzi... "1200 kilometrów. Jedna epicka podróż przez Japonię! Otocz się obsadą czarujących, ekscentrycznych postaci, wyruszając w niezapomnianą podróż!" Tylko że tworząc te postacie to autorzy chyba zrobili listę dwunastu najbardziej stereotypowych bohaterów z anime i poszli grać w cs-a. Poza jednym wyjątkiem ciężko tu kogoś polubić, bo mamy stereotypowego nerda, stereotypową słodka idiotkę, stereotypowego grubasa, stereotypowego samotnika, stereotypową Tsundare, stereotypowego bohatera Shonen, stereotypowego milczącego protagonistę itd. No to skoro postacie kuleją, to może historia jest znośna? No nie jest źle, ale po twórcach spodziewałem się dużo więcej, są tylko dwa dobre plot twisty, a przez 3/4 gry fabularnie wieje nudą. Przez ten czas każdy z dwunastu bohaterów okrywa w sobie moce - tzw. Buddy skill, pozwalające np. mocno rzucać przedmiotami, zmieniać się w kamień, ziać ogniem itp. By je uaktywnić, ktoś bliski musi być w niebezpieczeństwie. Więc mamy swoiste "monster of the week": Przybycie do nowego regionu Japonii->Ktoś jest w niebezpieczeństwie-> Przebudzenie Buddy skill->5 minutowa sekwencja platformowa by wypróbować nową moc->Przybycie do nowego regiony Japonii. Same sekwencje platformowe zostały chyba dodane by cierpieć razem z bohaterami: Na zmianę skaczemy lub używamy specjalnej umiejętności, czasami przepchnięmy jakąś skrzynkę i tyle. Co jakiś czas jest boss który nie stanowi żadnego wyzwania, chyba że hitbox źle zadziała co dość często się zdarza. Prymitywne to strasznie. Jeszcze dowalę się do dziury fabularnej: Pozostaje pytanie, dla kogo jest ta gra? Czy była tworzona z myślą o młodszych graczach? Wskazuje na to cukierkowa grafika, brak krwi i niski poziom trudności. Z drugiej strony fabuła może być momentami dla nich zbyt skomplikowana. 10h gry, 4/10, gdybym nie kupił tego w promce tylko za pełna cenę byłbym ostro wkurzony. Selene ~Apoptosis~ - VN Horror psychologiczny, pokazujący czym może się skończyć bezsenność i przygarnięcie bezdomnej "kotki". Jedna z tego typu gier, która po skończeniu zostawia więcej pytań niż odpowiedzi. Wszystkie zakończenia można na luzie zdobyć w 3h. Raczej nie będzie się o niej pamiętać po tygodniu. Gra za darmo, bardziej jako przerywnik przed czymś dłuższym, a jak się spodoba to można wspomóc finansowo twórców(w zamian dają patch +18).
-
Jak ktoś jeszcze nie grał, to Vampire Survivorsza darmo na epic do 17:00: https://store.epicgames.com/en-US/p/vampire-survivors-f699a1
-
A ja zawsze zaczynam od recenzji(oprócz gier Nintendo, które omijam), potem newsy, na końcu felietony. Za 25 zł za miesiąc redaktorzy przeglądają za mnie internet, recenzują słabe/średnie gry żebym wiedział które omijać i zachwalają te naprawdę dobre. Np. wahałem się nad Metal Slug Tactics, ale skoro surowy Konsolite dał ocenę jaką dał to gra leci do koszyka. Recenzji na YouTube za to nie lubię, bo średnio czytam jakieś trzy razy szybciej niż recenzent mówi i takie oglądanie mnie po prostu męczy(tak, jestem jedną z tych osób, które w komentarzach pytają o wersje "dla umiejących czytać" gdy na portalach informacyjnych jest film zamiast artykułu). No i pytanie czy naprawdę po wywaleniu recenzji sprzedaż by wzrosła czy może Szmatławiec skończyłby jak Przekrój(właśnie stał się rocznikiem). Ostatnio ten apel był przy zapowiedzi numeru 319.
-
Będzie ocena doznań czy tylko suche fakty? Kolejna gra z czasów ps1 od której się odbiłem. System walki wybitnie mi nie siadł.
-
To nie że mam taka zasadę, tylko jak już w coś raz zagrałem, przeszedłem całą fabułę to jakoś nie mam ochoty grać w to samo po raz kolejny. Może trzy gry w ciągu ostatnich 30 lat były dla mnie na tyle dobre by zagrać w nie drugi raz. Nie jestem zamknięty na wznowienia, taki Final Fantasy Tactics remaster na przykład bym chętnie przytulił, ale głownie po to bo łatwiej w (potencjalnej) wersji PC fani mogli potem robić wszelkie rodzaje mody.