Przed chwilą skończyłem moją podróż z Jamesem i totalnie mną pozamiatała ta końcówka.
To była moja pierwsza wizyta w Silent Hill w moim growym życiu i na pewno nie ostatnia. Odpocznę sobie trochę, bo chcę trochę zapomnieć i tym razem lecę hard/hard. W tym przejściu walka/normal, puzzle/hard i muszę przyznać, że było dosyć łatwo. Udało mi się nie zginąć ani razu, ale grałem bardzo zachowawczo i jak za dużo zebrałem to robiłem szybki odwrót, leczenie i znów do przodu. Miałem ze 3/4 takie momenty, że było bardzo blisko pierwszego zgonu, ale jakoś się udało.
Cały czas mam wrażenie, że to wszystko jest jakieś nierealne. Niedawno ograłem Medium od Blooberków i tam dałbym naciągane 5/10 a tutaj nie mogę dać innej oceny niż 10/10. Nie spodziewałem się aż takiej ilości rozbudowanych lokacji, łamigłówek, eksploracji, nie mówiąc o designie bossów i kreatur, które spotkałem na swojej drodze. Łącznie przejście zajęło mi 22 godziny, odblokowałem zakończenie In Water.