-
Postów
1 010 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez dominalien
-
Wydania specjalne - temat ogólny
dominalien odpowiedział(a) na rodi84 temat w Opinie, komentarze - forum, magazyn
No, wtedy, przynajmniej u nas, oryginały musiały konkurować z piractwem i wydawcy musieli się starać. -
Fajnie, Lilies bardzo mi się podoba.
-
16 sezonów tego jest? O jezu. Odpadłem chyba gdzieś przy 10, wtedy już było marnie (i tak 10 co najmniej niezłych sezonów to giga osiągnięcie). Warto to ciągnąć do końca?
-
SDS jest spoko, nie jestem tylko przekonany do „sporadycznych robótek domowych”. SDS Plus to jest większa wersja normalnego SDSa, większy przekrój mocowania, droższe wiertła (oczywiście). Pewnie są jakieś przejściówki na zwykłego SDSa i na zwykłe wiertła, ale to już pewnie jest duże urządzenie, a z przejściówką będzie jeszcze większe.
-
Bez przesady. Parę rzeczywiście tak, ale większość była po prostu trochę lepsza na x360 ale nadal spoko grywalna na PS3. Brak AA, większe spadki klatek, tego typu rzeczy. Jak się porównuje to PS3 jest gorsze, ale gry są nadal ok.
-
Coś z tego pozytywnego wynika, że człowiek ma jakichś ludzi w znajomych?
-
Pograłem trochę po polsku i było ok. Ale angielskie głosy robią robotę i dość szybko zmieniłem z powrotem.
-
Poprawią w wersji PS5.
-
Tyle dobrego, że każda kampania się jakośtam różni. I strasznie dużo się dzieje, dzięki temu można dotrwać do końca.
-
SSSR?
-
GOTY - Stellar Blade Runner-up: Indiana Jones
-
To co Nintendo odjebało ze Switchem to jest absolutne mistrzostwo świata, prawdziwy gamechanger na rynku sprzętów. Wii było atrakcyjne głównie dla konsumentów, którzy nie byli zainteresowani kupnem kolejnego sprzętu, byli już nasyceni graniem na lata. A Switch jest zajebisty dla wszystkich, w tym dla hardkorów, może poza tymi, co nagle na LCD nic nie widzą, albo jak nie ma 120 kl/s to nagle nie umieją grać. Duża grupa klientów Switcha nie będzie widziała potrzeby kupienia kolejnego sprzętu (konsumenci znowu nasyceni graniem), podobnie duża rzuci się na S2 jak na czipsy. Przychylam się do opinii, że sprzedaż będzie ok 50% sprzedaży Switcha. Edit: a jeśli chodzi o rynek polski, to brak obecności Nintendo u nas i brak polskich wersji czegokolwiek to jest główna bariera dla popularyzacji tego sprzętu. Jak gówniak ma 7 lat i nie ogarnia co mu Zelda pisze to nie będzie zainteresowany. A jak ma 14 lat i już się poduczy angielskiego to chce być koniecznie dorosły i nie będzie się bawił w infantylne gry od N jeśli tego nie robił przez poprzednie kilka lat.
-
Ale widzisz, że wszystkie ceny z 30 dni niższe, niż w tej "promocji"?
-
Przy okazji, właśnie na youtubie zobaczyłem, że drinker poleca najnowszy film tego twórcy, Nosferatu. Ma być u nas w kinach pod koniec lutego.
-
Tak, ja tu też widzę drobne elementy woke, ale bez takiej przesady jak mi internet próbował wmówić. W głównej dziewczynie o wiele bardziej mnie irytuje to, że po jednej gadce z wujkiem zmienia się z zimnej twardej baby w emocjonalną, rodzinną kobietę niż to, że jest silna i niezależna. Jak piszesz, początek jest super, ale potem scenariusz się rozlatuje i przestaje mieć jakikolwiek sens przyczynowo-skutkowy, a ukoronowaniem tego jest cała sytuacja z dzieciakiem latającym myśliwcem jak w jakichś gwiezdnych wojnach. Tu już odłączyłem jakiekolwiek zainteresowanie.
-
Lighthouse na Maksie Chyba u nas tytuł nie jest tłumaczony? Przynajmniej na filmwebie nie ma po polsku. Jakby co, chodzi o latarnię morską. Stary latarnik dostaje młodego pomocnika. Widzę, że posypały się nagrody i recenzje entuzjastyczne, więc ewidentnie się nie znam, bo dla mnie to pusty, pseudoartystyczny wysryw. Wizualnie najbardziej nieatrakcyjne jak się da. Aktorsko jest ok, choć parę razy wchodzi mocno w sferę teatru z marnym skutkiem. Film do opowiedzenia nie ma nic, główna oś historii jest prosta jak szczała, niby są jakieś niezrozumiałe wydarzenia, ale okazuje się, że twórca po prostu wplata i miesza wątki klasyczne żeby widz musiał zgadywać o co chodzi, a i tak na końcu łopatologicznie wali po twarzy banalnym wyjaśnieniem, że to wszystko są brednie i majaki. Dotarło do mnie dużo ze wspomnianych wątków klasycznych, na pewno za drugim razem zobaczyłbym więcej, ale po co? Pierwszy seans to już była strata czasu, drugi to już otwieranie wrót szaleństwa. Tylko dla bardzo wysublimowanych wielbicieli bardzo artystycznego i, eh, ambitnego kina. Z drugiej strony film ewidentnie robi wrażenie, bo co mi się po nim śniło to tylko ja wiem, choć nie było to nic przyjemnego. Po seansie serwis zaproponował mi inny film tego samego twórcy, Czarownica (Vvitch) i ten polecam, naprawdę mi się podobał. 3/10
-
Kilka filmów wpadło przez ostatnie dni, wszystko na szerokich oceanach. Dwa widziałem już wcześniej, jeden nowy. Kolejność chronologiczna (oglądania). Sleepy Hollow (Jeździec bez głowy) Tim Burton w szczytowej formie. Jeśli mam się do czegoś przyczepić to teatralność, która z czasem przestaje przeszkadzać. No i od pierwszego razu lekko irytował mnie eksperyment z proszkiem na trupie. Wiem po co jest, ale zupełnie nie pasuje do żadnych innych zachowań naszego bohatera. 9/10 Indiana Jones and the Dial of Destiny (Artefakt Przeznaczenia) Pierwszą godzinę obejrzałem przedwczoraj i nie byłem w stanie uwierzyć, że opinie o tym są tak złe. No ale po pozostałych 1,5h dziś po południu już wiem o co chodzi. Dramat. Film dla dzieci napisany przez najwyraźniej nastolatków, no ale to Indiana Jones, więc musi być dla dorosłych i się muszą zabijać. Lepiej przeczytać streszczenie fabuły na Wikipedii niż marnować czas na tę szmirę, jeśli już ktoś musi wiedzieć co się stało. 3/10 Indiana Jones and the Kingdom of the Crystal Skull (Królestwo kryształowej czaszki) Czy możliwe, żeby film o IJ był jeszcze gorszy niż Dial of Destiny? Przed seansem wydawało mi się, że nie, teraz nie jestem już taki pewien. Może troszkę lepszy ciąg przyczynowo-skutkowy wydarzeń, ale jezusmaria, jaka to jest tandeta. Nawet nie warto czytać streszczenia na Wikipedii. 3/10
-
Przejście kolejne kilka razy obowiązkowe, taki jest zamysł i zostawienie po pierwszym razie to jak przerwanie gry w połowie. Drugie przejście niby najsłabsze, bo się robi "to samo", ale jest wystarczająco różnic, żeby było ciekawie. Potem jest tylko lepiej.
-
No kurczę jakie to jest cudo. Mam chyba jeszcze daleko do końca, ale na razie jest coraz lepiej. Nie żebym nie miał się do czego przyczepić, trochę problemików jest, ale na razie walczy u mnie o goty ze Stellar Blade.
-
Indiana Jones na SD jest spoko. Nie ma stabilnych 30 kl, ale w pełni grywalne.
-
No, ale to pudełko i płyta. Zupełnie inna wartość.
-
14,99 na Steamie, no żesz kurna, jak tu nie brać?
-
Może na pudełku jest napisane co jest w środku?
-
Pitu pitu, fajna gra nawet z badziewnym oświetleniem i na najniższych detalach. Bardzo pięknie mi podchodzi. Dobre głosy, i Indy i Marcus. Cieszę się, że (przynajmniej na razie) Marcus nie jest idiotą z ostatniej krucjaty.
-
Na Steam Decku działa, prawie dobrze, jakby ktoś się zastanawiał. Moim zdaniem nie wygląda w 100% poprawnie, ale wszystko widać i da się grać. Wydajność 25-30 fps. Proton Experimental. Jest szansa, że Valve coś pokombinuje i w ciągu paru dni będzie lepiej. Już się to wielokrotnie zdarzało.