
Treść opublikowana przez JaskinieTerrigenoweMarvela
-
Wycieczka do Japonii
Japonia to turbo-ciekawy i turbo-piękny kraj. To, co chcę zobaczyć... cóż, dwa tygodnie mi nie wystarczy. Najlepiej osadziłbym się gdzieś na wybrzeżu, na miesiąc lub dwa, i stamtąd działał. Myślałem kiedyś o wczasach w Japonii: własny zakres, hotel full-wypas, w ośrodku nadmorskim, blisko mórz albo oceanu spokojnego, z surfingiem i pływaniem na wodach otwartych (marzenie bomba!) - o ile coś takiego w Japonii jak ,,europejskie kurorty nadmorskie" funkcjonuje. Był też pomysł, aby podróżować po Japonii szlakiem wycieczek ekstremalnych, tj. turystyka ekstremalna: okolice elektrowni w Fukushimie, nawiedzone miejsca, ten charakterystyczny ,,Las samobójców" etc. Zresztą mógłbym jechać na tego typu wyprawy, gdyby ktoś reflektował moje pomysły, z inną osobą, grupą osób. Łej... ależ by to było!
-
Aktualnie ogladam
"Mashle" - ależ dziwny tytuł dla anime. Klocuch by przeczytał ,,masło" xD... Tytuł tytułem, ale graficznie anime przypomina "Jujutsu Kaisen", nawet projekty postaci z tokijskiej Akademii ,,do spraw klątw" są podobne do sylwetek z plakatu "Mashle". ,,Jujutsu" jest jednym z seriali, który obecnie oglądam (pierwszy sezon); do tego grona należy z anime: "Blood+", "Dragon Ball Kai Z", a w planach są m.in. "Vinland Saga" s02, "Demon Slayer" s01. Spośród filmów: na ten moment produkcje z świata Dragon Ball, w planach dalsze chronologicznie tytuły od Studia Ghibli, począwszy od "Narzeczona dla kota" aż do ostatnio wydanego filmu.
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
"Crimes of the Future" - byłem w kinie, widziałem ten film... i nie uwierzyłem, że to tak specyficzny, niesmaczny, ,,organiczny" film, że jest pełny nadnaturalnej groteski, w tym jakiegoś osobliwego stanowiska twórcy do tego jakim człowiek jest stworzeniem, jako gatunek, czy do tego jak może wyglądać nasza cywilizacja w nieco innym świetle, z innym biegiem ewolucyjnym za enty lat w przód. Zresztą sfera wizualna widowiska, które to oceniłem na: 7/10, to taka typowa cronenbergowska uczta anty-piękna - coś, z czego korzysta w swoich dziełach tylko ten artysta, co ciężko jest opisać w kilku nawet rozwiniętych zdaniach. Brudny, trudny ,,doPrzełknięcia" w sposób pośredni i bezpośredni (if you know what I mean... obrazek poniżej) film. Wyobcowany, z dziwnymi, zimnymi emocjami. Obraz hipnotyzuje, ale fabuła niekoniecznie, a jak już coś, to byłyby to jej reperkusje i wątki do interpretacji. Kusząca wizja deewolucji człowieka i jego emocji. P.S. Wiadomka, wczoraj był ten słynnawy ,,piątek 13-go", no to innego seansu w nocy być nie mogło: Blu-Ray, lektor Maciej Gudowski, "Piątek, trzynastego (1980)", który okazał się dużo lepszy spośród filmów otwierających słynne slasherowe serie, niż pierwszy "Halloween" z 1978 roku.
-
Disney+
"No One Will Save You" ma u mnie solidną ,,dziewiątkę" w skali ocen do dyszki, o czym wspominałem bodaj w tym dziale lub innym na forum nie raz. Wszystko zagrało w tym tytule idealnie, wszystko... poza tym jednym dziwacznym mankamentem: finałem fabuły, tymi ostatnimi kilkoma minutami, które moim zdaniem mocno wywróciły do góry nogami sam aspekt interpretacji całości filmu. Z tak nieoczywistym zakończeniem "No One Will Save You" skazuje siebie na błądzenie interpretacyjne ze strony widza. Możliwe, że (a to tylko jedna z moich teorii, co do tego dlaczego ten film wyglądał tak jak wyglądał): produkcja ta po wstępnym montażu i projekcji, ze względu na zakończenie, którego postanowiono nie zmieniać, została przeznaczona na streaming. Naprawdę, to ponadprzeciętny film, który powinien trafić na ekrany kin, ale Hulu czy Disney chciało inaczej. Jeśli docelowo widownią dla tego horrorku miał być odbiorca streamingowy, to wszystko jasne, chociaż i tak szkoda takiego potencjału, który powinien nieść się echem po kinach na całym świecie, a nie w jakichś streamingach srimingach. P.S. Disney+ nie próżnuje. "Gęsia skórka", rzekomo świetny sez.2 Lokiego, no i masa dodawanych kolejnych tytułów. Dość intrygujące jest to, ile sam Disney jako firma i korporacja może zarobić za 2023 rok z tytułu usługi platformy Disney+, licząc abonentów z całego świata. Mało tego, Disney musi coś wybulić grosza od innych gigantów tego typu rozrywki za samo ,,odsprzedawanie" swoich filmów, seriali, programów etc. dla konkurencji właśnie. A to rzekomo mało nie kosztuje. Czyli hajs się musi zgadzać, skoro jeszcze tego ,,disneyowskiego raju" szlag nie trafił.
-
Dragon Ball (także Z, GT i Super)
Klasycznego Dragon Balla jeszcze nie oglądałem, ale z tych starszych produkcji Uniwersum: z serii odcinkowej ,,zwykłego" DB oraz ,,Z", także filmów z tego świata widziałem wszystkie pełnometrażówki od 1986 do 2000; jestem na bieżąco, tzn. oglądam tą serię, z "Dragon Ball Kai Z", a stanąłem (jak pisałem w postach wyżej) na początku Sagi Androidów. Według mnie klasycznym ujęciu tego świata - co również przekłada się na nowsze serie, jak ,,Super" - czyli normalne DB i jego filmy oraz część "DB Kai Z", jednym z takich najsoczystszych, filuternych i pełnych mrugnięć do starszego sprośnego widza momentów/akcentów zawartych właśnie w Uniwersum, jest postać Mistrza Roshiego. ,,Zboczony staruch" jest fantastyczny - jako człowiek jest (a właściwie to nie był? Sam nie wiem jak aktualnie po "DB Super" jest z jego mocą) dość potężny, genialnie uczy, no i ma nietuzinkowy, śmieszkowy charakterek; lubi cycuchy i ,,fajne kształty" xD. Zastanawiam się, dlaczego w wersji z lektorem klasycznego DB oraz w ,,Zetce" młody Goku lub Gohan mówili do Roshiego ,,miszczu"? Czy jako młodzicy seplenili, a lektor czytał to tłumaczenie seplenienia, tak jak być powinno? Czy to lektor w tych produkcjach źle tłumaczy to, jak juniorzy zwracają się do ,,starucha"? xD A właściwie dlaczego często w jego kierunku pada określenie: ,,Genialny Żółw". A zresztą dlaczego jest tak sprośny i ma tak ogromne libido? Toriyama to jakoś tłumaczył, czy tylko powiedział, ,,że tak i już"? Tak, za tę postać kocham cały ten Świat, zwłaszcza jego starsze wersje!
-
Apple TV +
"Inwazja" - wydając ten serial, Apple TV+ zrobiło bardzo dobrą rzecz dla gatunku sci-fi z elementami futurologicznymi. Po pilotowym odcinku produkcji, na myśl przychodzi jedna rzecz: to inteligentny, bardzo powoli się rozwijający fabularnie serial, co sprawia, że cała dynamika akcji staje się nieco powolna w stosunku do tego, czego oczekiwaliśmy od tytułu. Podejrzewam, że w dalszej części sezonu no.1 w grę wejdzie nieco więcej elementu dramatycznego: stąd wiele pojedynczych (zapewne potem wiązanych jednym elementem) wątków danych postaci i ich bliskich/znajomych. Więcej tajemnic niż odpowiedzi, no i o to chodzi po pilocie "Inwazji"; ale, oby... tak nie było do końca sezonu i dalej w serii no.2. Bo samymi tajemnicami człowiek nie żyje. xD
-
Dragon Ball (także Z, GT i Super)
-
HORROR
Jak widać na załączonej wyżej wstawce graficznej, "Chucky" niedawno zresztą zawitał na Peacocku i SyFy z pierwszymi odcinkami sezonu 3. I to zawitał do... Białego Domu. Takiego wątku w nowej serii się nie spodziewałem, bo sam finał poprzedniego cyklu (a był to finał genialnie poprowadzony wizualnie i fabularnie pod względem ,,slasheru", którym ta seria się powoli staje), teoretycznie nie wskazywał na to, że coś takiego może mieć miejsce, że Chucky jakoś tam na swój chory sposób dostanie się do serca amerykańskiego rządu. Zapowiada się ciekawie - Chucky i ,,władza nad światem"? Ja chcę to zobaczyć!
-
Marvel Cinematic Universe (seriale) - Disney+
Sławetne MCU, a raczej Marvel Studios wraz z Disney'em w spółce, decyzją o tak naprawdę anulowaniu dobrze zapowiadającego się projektu serialowego "Daredevil" kopią sobie dół na trumienkę, w którym są już jedną nogą. Czyli, co następuje: omawiany serial pewnie powstanie, ale okres produkcji i oczekiwania na premierę się wydłuży... do 2025 roku, a może 2026, 2027? O opatrzności! Rzekomo sam Kevin Feige chce stworzyć jakąś standaryzację w formie serialowej, i nie chce mi się wierzyć, że to wypali: z tego, co piszą wszelakie ,,internety" ogarnięte w popkulturze, MCU w konwencji serialu ma wszędzie wprowadzić taką samą ilość odcinków na sezon, po około 45-50 minut na epizod w produkcji, z dużo większą ilością materiału na serię, np. z 15 lub 18 odcinkami w cyklu. Również seriali ma być mniej, a wszystko ma coś spajać fabularnie, tak aby cały projekt Multiversum w MCU i wszystko co z tym związane miało sens. Prawdopodobnie feigowską rozpiskę planu realizacji Faz MCU odnośnie seriali, którą dostaliśmy rok temu, można już wyrzucać do kosza. Zadziałało "Loki", "Falcon i Zimowy Żołnierz", jako tako "She-Hulk". No i co teraz zostanie? Czy to konsekwencja strajku aktorów, scenarzystów i pracownik branży kinematograficznej za oceanem, czy skutek narzekań fanów na jakość tego, co daje im przez ostatnie lata Disney i Marvel Studios? Sądzę, że finał drugiego sezonu "Loki" i "The Marvels" wiele pokażą: czy jakaś tam nadzieja na sukces MCU w najbliższych latach jest.
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
"Final Fantasy: Wojna dusz" z 2001 roku; trudno zdefiniować czym jest ten twór - to co i jak pokazuje ta produkcja wskazuje na to, że jest to grubo ponadprzeciętny film animowany, a właściwie będący na granicy filmu animowanego i live-action obraz, wzmacniany technologią animacji komputerowej, renderowanej, gdzie - patrząc się na datę produkcji i emisji tego filmu/animacji, a jest to ponad 20 lat do tyłu! - zaciera się pojęcie tego czym jest film aktorski i czym jest produkcja animowana. "Wojna dusz", oglądana w 4K, w systemie Dolby 7.1, dodatkowo zyskuje smaku w odbiorze wizualnym i dźwiękowym: nie patrząc na fabułę na pewno jest to jedno z najważniejszych dzieł w granicach filmu/filmu komputerowego w historii, który wytacza pewną nową wtenczas granicę w tworzeniu realistycznego filmu animowanego. Oglądane niedawno, w UHD z napisami polskimi (kupiłem film na dysku 4K z opcją polską właśnie) - nie mogę wystawić innej oceny niż: 10/10! Damn it!
-
HORROR
Przez krytyków film ,,średnio na jeża" upodobany i ogólnie polecany, natomiast ukochany przez widownię, która dała zarobić filmowi na świecie około 250 mln. dol., przy czym wynik tej produkcji w Global Box Office cały czas pnie się w górę - być może "The Nun II" osiągnie 300-370 mln. dol. w tym zestawieniu. Taki stan rzeczy cieszy, bo gawiedzi wciąż lubi się bać i chce się bać, zwłaszcza jeśli wielu potknięć wykonawczych dla tej serii zaufanie do Uniwersum Conjuring wciąż w jakiś sposób trwa, istnieje. P.S. "The Exorcist: Believer", eh, jakby to ująć... cóż, średnio radzi sobie w światowym Box Office: 53 miejsce! Zjawisko bez precedensu - film miał dość dobry zwiastun, niezły marketing, ciekawy sposób na powrót do serii, no ale... publika jakoś nie za bardzo chce angażować się w to ,,coś", jakby 50 lat od premiery filmu Friedkina oraz to, że starzy i to nawet dobrzy aktorzy znaleźli się w obsadzie dzieła, łącząc w ten sposób ,,Believer" z obrazem sprzed dekad i spinając to Uniwersum w klamrę... nikogo nie obchodziło. Zawsze daję, mimo wszystko, horrorom, które mogą być dobre, albo te które są realizowane przez duże Studia szansę; jak nie będę miał okazji widzieć nowego Egzorcysty w kinie (ha! Ten film grają w formacie IMAX 2D! No nie wierzę!), to wpadnie seans w miarę szybko na ruszt w domowym zaciszu. xD Jeśli to jest faktycznie tak złe, jak się mówi, to trudno. Horror to horror - ten gatunek rządzi się swoimi prawami!
-
DC Cinematic Universe
"Aquaman 2" - to będzie bardzo ważny dla przyszłości (o ile ona jakaś jest! Tak naprawdę na razie to smuteczek, że aż szok!) DCEU film. Wizualnie całość obrazu nie będzie odstawać od tego, co dało nam pierwsze ,,dziecko" Wana dla WB/DC - jeśli ten magiczny, wręcz baśniowy świat oceanów i podwodnych królestw przypadł wam do gustu w filmie z 2018 roku, wraz z tym, co ukazano tu w nazwijmy to ,,normalnych" scenach na lądzie, to na pewno sequel spełni wasze oczekiwania w 101%. Graficznie w części drugiej będzie jedynie constans w porównaniu z częścią pierwszą, albo tylko lepiej. ,,Zaginione Królestwo" nie ma żadnego przeciwnika w BoxOffice na okres świąteczno-noworoczny, dlatego mimo wszystko obraz może zarobić w GBO około - jak na moje oko - 800 mln. dol. Wan wie, co robi, albo... kto wie, być może ma cały ten grajdołek w czterech literach i odwali film ,,tak tylko, żeby było" i raz na zawsze pożegna się z WB, choć znając jego... to jest po prostu niemożliwe. W nadchodzącej kontynuacji superbohaterskiego widowiska od DCEU, cóż, zawieść może jedynie fabuła i pocięcie filmu w montażu - reszta, jak piszę, będzie co najmniej bardzo dobra i atrakcyjna dla oka i ucha. Jeśli gawiedzi nie zrazi się tym całym zamieszaniem z Amber, Momoą i rzekomo złym traktowaniem obsady podczas pracy nad filmem, o ile jest to prawda, to faktycznie ,,Zaginione Królestwo" może być hitem, może też całkiem fajnie zarobić.
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Pierwszy Mortal Kombat to jeden z najbardziej oryginalnych filmów sztuk walki... ever! A wszystko dlatego, że w przypadku tej produkcji ,,możemy zjeść ciastko i mieć ciastko": mamy tu wszystko, od ciekawych pojedynków między zawodnikami, przez nastrojowe, sięgające do wielu gatunków i stylistyk scenografie i plenery w których rozgrywają się walki, aż po same postaci i umiejscowienie ich wątków w dynamicznej fabule dzieła oraz fakt, że "Mortal Kombat" z 1995 roku to adaptacja filmowa nie jakiejś tam zwykłej ale niesamowicie grywalnej i kultowej bijatyki w całej historii gier video! Nowa odsłona/reboot (jak zwał tak zwał) filmowej wersji MK zapewne nie skorzystała z świetnego motywu muzycznego, do którego niejeden ,,dzieciol" i gimbol kopał i machał piąchami do lustra na przedpokoju, ze względu na tzw. ,,nowe podejście" do tworów tego typu, albo ze względu na prawa autorskie do utworu, których WB. Discovery niestety (albo i stety) w jakiś sposób nie posiadł. Mortal Kombat sprzed 30 lat to właśnie ten kawałek, ten płynący z niego vibe, a ta muzyka to ten film. Może być tak, że w sequelu nowej odsłony MK, który właśnie powstaje, gdy wątek turnieju zostanie realizowany na dobre, to w tym filmie tak szczególny motyw muzyczny pojawi się na nowo: albo w klasycznej formie, albo z nowym aranżem, jakimiś dodatkowymi efektami, ścieżkami etc. W każdym razie czekam na tą - mam nadzieję! - perełkę od WB, bo obecnymi czasy niestety jest mało filmów od tego Studia, na które chce mi się czekać. Ten jest drobnym wyjątkiem, no i "Aquaman 2" również.
-
Ksiegarnie internetowe?
"Bonito" - często korzystam z ofert tego multibranżowego sklepu internetowego; polecam fajną opcję: jeśli interesuje was np. literatura popularnonaukowa i chcecie być w tym gatunku (to może być cokolwiek w czym czytelniczo gustujecie, zwykła beletrystyka, lit.piękna, obca etc.) na bieżąco, zawsze najlepiej wybierać ten segment i sortowanie produktu podczas wyszukiwania: ,,od najnowszych". W ten sposób wie się ,,co, kiedy i za ile"; można kliknąć też w jakąś wybraną książkę z takiego zestawienia, a po przewinięciu na dół strony algorytmy same dopasują nam podobne do oglądanej pozycje. Tak zapełniam sobie (chociaż to tylko jeden ze sposobów zdobywania i kupowania określonych tytułów książek, filmów, komiksów, jakichś gadżetów etc.) swoje geekowskie kolekcje... Tak wypatrzyłem, np. na Bonito, coś cholernie dobrego, jak na mój gust rzecz jasna:
-
NBA
,,Pre-season" w NBA to zawsze temat intrygujący i zachęcający do szerszego ogarnięcia i wejścia w głąb. Nie jest to jednak to samo, co stricte główne rozgrywki ligi, zwłaszcza gdy w ,,przedsezonówkach" raz dany klub/kluby odpuszcza/odpuszczają, a raz nie. Zresztą granie rezerwami, próba zawodników wydraftowanych, rookiech, tzw. ,,szukanie optymalnego ustawienia" składu, strategii i sposobu na grę, czy sprawdzenie formy zawodników, no i potraktowanie meczów ,,pre" bardziej jako formę samego przygotowania do sezonu a'la ,,przygotowanie startowe" - bardziej się przez to jedynie zwraca uwagę ,,a co tam słychać w NBA" na przedsezonowe tematy ligi niż angażuje się w coś takiego w pełni. A na ten przykład weźmy, a co tam: LA Lakers lub 76ers - W LA LeBron rzadko gra ostatnimi laty w meczach przed sezonem, teraz też go prędko się nie spodziewajmy: wiek robi swoje, ale i forma przygotowania LeBrona jest teraz inna niż była lata temu; w Phila Harden przygotowuje się tak, jakby był częścią drużyny i musiał by być przygotowany do gotowości gry w każdym momencie - w końcu na mecz z Celtami nie wyszedł, a nawet był widziany jak się rozgrzewał P.S. Oczywiście jestem na bieżąco w ogólnym temacie koszykarskim i startu NBA z sezonem 23/24, ale ,,Pre-season" rządzi się własnymi prawami... Mimo wszystko. Bardziej interesujące są w obecnych meczach przygotowawczych NBA sprawy zakulisowe, a także... coś takiego, co muszę mieć w swojej sportowo-książkowej kolekcji (Labotiga), coś totalnie absolutnego:
-
NETFLIX
Castlevania: Nocturne (2023) - 8 odcinków animacji w prawie że stylizacji anime (rzekomo jest to przykład anime... jak i nie jest. Środowisko fanów kultury anime jest podzielone, co do Uniwersum Castlevania w tym względzie), w gatunku horror fantasy / dark fantasy osadzonych w tym swoim mitycznym świecie, zrealizowanych w nieco ostrzejszej, bardziej agresywnej i dynamiczniej (choć do koloru mam zastrzeżenia) szacie graficznej w stosunku do pierwszego serialu z Uniwersum, Castlevania. 8 odcinków pierwszego sezonu, które na IMDb oceniane są na okolice: 7,7/10 (mega dobrze jak na serial animowany tworzony dla Netflixa, i to w ostatnich trudnych ,,strajkowych" czasach), ale na takim oto Filmwebie oceniane są one na okolice: 6,8/10... Niestety, albo my jesteśmy wybredni, albo ci co oceniają na IMDb są zbyt naiwni i zawyżają wszystko... jak leci. W ogóle oglądał ktoś z Was ,,Nocturne"? Poświęcić się dla takiej serii, to tylko w sytuacji, gdy będę gotowy na poznanie historii sławnego Rodu Belmontów, tylko! P.S. Screen z NF poniżej; adnotacja: Z tego, co jest szykowane dla Netflixa, jeśli chodzi o większe projekty serialowe (Zagłada domu Usherów - ta seria jest mi obojętna; żadna adaptacja obecna i późniejsza nie przebije filmu z 1960 roku, który wybitnie jak na mój gust zaadaptował twórczość E. A. Poe. W produkcji genialnie zagrał pan V. Price!) czekam tylko i wyłącznie na: - Awatar: Legenda Aanga - Problem trzech ciał * 1) Tajemnice polskich morderstw - dokument oryginalnie zrealizowany dla Viaplay; jeśli macie dostęp do tej platformy pierwszy sezon tej produkcji jest dostępny; widziałem całość, serię oceniam więc na mocne: 7/10 - prosta realizacja, fajny klimacik kryminologiczny i śledczy.
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
"Mała Syrenka", 2023, Disney - jeśli chodzi o przedstawionych w filmie antagonistów, który to oceniłem dość wysoko - w skali oceny: 9/10 - co może wydać się szokujące, bo na ten obraz szedł mega silny ,,rant" i generalnie widownia (przynajmniej polska) nie wyrażała żadnego szacunku czy zachwytu w kierunku tego widowiska, to jak na film familijno-baśniowo-fantasy i jak na adaptację animacji Disney'a przystało, było co najwyżej przeciętnie. ,,Złol" filmu, to raczej taka przestroga dla ,,małej syrenki", aniżeli coś, co mogło by jej zagrozić; tak, w kwestii antagonisty było przewidywalnie, ale Melissa McCarthy dała Ursuli tyle ikry, tyle charakteru, przy czym pomogła jej ciekawie pracująca kamera... że nie da się tego elementu filmu nie docenić. Jedynym minusem castingu był Jonah Hauer-King jako książę Eryk. Oczywiście ,,fotorealizm" sfery wizualnej (głównie postaci wyglądające pod wodą) filmu nie powinien nikomu przeszkadzać; nie dało się przy takiej kompozycji przestrzeni, budowie świata przedstawionego obrazem, inaczej tego zrobić, dlatego też nie mam nic do efektów praktycznych i komputerowych filmu... Nul, zero! "Blue Beetle", 2023, od DCEU - generalna ocena filmu: 7/10. Czysta rozrywka... i tylko rozrywka, chociaż dostaliśmy tu ciekawe elementy budowy DCEU, takie jak różne informacje pokroju: główny bohater studiujący w Gotham i znający być może Dicka, Batmana etc., nowe treści związane z postaciami, wydarzeniami, wątkami etc. Zaskoczyła mnie tu eksperymentalna szata graficzna, trochę stylistycznie infantylna, jakby niezdecydowana ,,dla kogo ma być ten film". Przynajmniej ,,najważniejsze to rodzina", to ten element, który był w tym filmie lepiej ukazany niż ,,kwestie wspólnoty rodzinnej" w ostatnich trzech obrazach z serii Szybkich i Wściekłych! Ano właśnie, ten humor, ta babcia, ten wujek superbohatera! "Nie ocali cię nikt", 2023, Hulu, Disney+ ... wyborne kino; uważne, z oceną ode mnie: 9/10. Uważne, bo wymusza skupienie uwagi, masakrujące klimatem i suspensem, do oglądania na jednym wdechu, praktycznie paraliżujące, gdyż to ten rodzaj horroru, który potrafi wywołać jakieś dziwne wrażenie lęku, niebezpieczeństwa, a to głównie przez specyficzny zróżnicowany dźwięk, który wydawało ,,to coś". Zakończenie mogło podzielić odbiorców... mogło, ale nie musiało.
-
Ostatnio widziałem/widziałam...
Aż taki ,,meh", to bym nie wskazywał na "Wojna o jutro" - film dość dobry, czyli wysmakowany, dla wąskiego grona odbiorców - coś, co raczej z tą fabułą i scenariuszem idealnie zostało trafione pod tych konkretnych aktorów, których widzieliśmy w akcji, jakby film został ,,pisany z kolanka" na dany angaż... na gwiazdy!!! Dynamiczny ,,taktyczny film wojskowy" z elementami sci-fi: operacje militarne, trochę humoru, podróży w czasie etc. Podobny do "Wojny o jutro" w gatunku i przeznaczeniu, ale jednak o wiele lepszy okazał się film "Inwazja: Bitwa o Los Angeles" z 2011 roku. A tymczasem w ,,wydarzeniach specjalnych" sieci Multikino, co tyczy się raczej całej Polski: Sprawdźcie sobie koniecznie, czy takie seanse, tak kultowych filmów, w waszym bądź blisko was Multikinie, będą.
-
One Punch Man
Sezon 3 "One-Punch Man" , z tego co ostatnio ogarniałem ten temat, pojawi się albo w listopadzie albo w grudniu tego roku albo w pierwszym kwartale 2024, czyli najpewniej pod koniec stycznia albo w lutym. Druga opcja jest bardziej realna i wiarygodna. Poziom "One-Punch Man" trzyma zawsze - i to nieważne czy mam na myśli sezon pierwszy czy drugi. Jakość w każdym aspekcie jest tu bardzo wysoka: animacja, scenariusz, humor, który z tego wynika, a także wątki. W serii 3 podejrzewam, że w Uniwersum tym za bardzo się nie zmieni - będzie ,,constans", czyli w utrzymaniu świetnego, rozrywkowego poziomu nic tutaj nas nie zawiedzie. Prawda jest taka, że jeśli nie oczekujemy od tej produkcji żadnej ,,głębi" emocji i czegoś co ma bić wzorem i charyzmą od postaci, to "One-Punch Man" pod tym względem jest perfekcyjny! Chociaż... nasz Saitama tak jakby przechodzi coś na miarę: ,,znudzenia egzystcoencjalnego" - bycie tak potężnym, przy braku konkretnego celu w tym jak wykorzystać swoje moce; łysol nie ma łatwo. Drugi sezon "One-Punch Man" miał w sobie pewne ,,kuriozalnie śmieszne", oderwane od reszty wstawki, jak spotkanie Saitamy z Garou lub pojedynek między tą dwójką na turnieju. Tak działający ,,łysy", to znak rozpoznawczy dla "One-Punch Man"; zresztą zobaczcie sami. Jak ja to uwielbiam!
-
Do jakich wykonawców muzycznych wracasz najczesciej?
,,Rychu" Peja, czy po prostu Peja, jeden z najważniejszych wykonawców (moim zdaniem jeden z największych w historii polskiego hip-hopu/rapu, jak i jeden z najbardziej kontrowersyjnych) polskiej sceny hip-hopowej, to artysta do którego, co przyznam się szczerze, coraz częściej wracam. Ogarniam muzycznie początki Peji w Slums Attack, odsłuchując powoli płyt jego ekipy: "Slums Attack (1996)" i "Zwykła codzienność (1997)". Co ciekawe, różnica między pierwszym a drugim albumem zespołu w jakości nagrań, rodzaju podkładu, stylistyki, rytmu rymowania etc., jest jak dla mnie przeogromna: płyta z 1996 w porównaniu do tej z 1997, to jeden wielki archaizm; brzmi to ciekawie i osobliwie, ale widać, że Peja i Slums Attack dopiero zaczynali, bo brzmieli, jak typowe ,,Seby z osiedla z czapkami samojebkami, do których lepiej nie podchodzić bo kosa w żebro" xD. "Zwykła codzienność" to już stopniowa ewolucja; jest na niej kilka kapitalnych kawałków, m.in. ten:
-
Pieprzenie
Na wszystkich trzech wymienionych tytułach byłem na premierze (i to zaraz, gdy pojawiły się one w repertuarze kin!) w kinach: generalnie chodzę do CC, Helios i Multikino, rzadko (ale się jednak zdarza) wybieram kina studyjne. Bardziej skusiłbym się na obejrzenie na własny użytek w proto-4K jakości, bo już takie wersje tego obrazu się pojawiły, "Blue Beetle" oraz "Egzorcysta Papieża", który oglądnął bym w domowym zaciszu po raz drugi (jeden z najlepszych horrorów o opętaniach/egzorcyzmach w ostatnich latach!). PrimeVideo - lepiej jest wydać 10 zł na tej platformie i kupić sobie na ,,wypożyczenie" Blade Runner z 1982 w wersji reżyserskiej, w jakości obrazu i dźwięku UHD i systemach Dolby etc., aby potem obejrzeć w pełnym UHD z płyty "Blade Runner 2049". Kto wie, może PrimeVideo zaszczyci nas jakąś promocją na kupno lub wypożyczenie filmów; wiele miechów temu była taka ,,promka", gdzie po 3 zł, 7 zł były filmowe hity na wypożyczenie, i to w najwyższym standardzie odtwarzania!
-
NBA
,,Lejdsi end dżenteeelmen!", James Harden a.k.a. FearTheBeard... w niecodziennej odmianie, a raczej zaadaptowaniu w jego stylu, techniki gry oraz ,,brodatej" fizjonomii; to materiał śmiechogenny do oporu; dzięki niemu z przymrużeniem oka można odnieść się do obecnej (mimo wszystko) sytuacji Hardena na globalnym basketowym rynku transferowym. Zakulisowo jego sytuacja może wyglądać różnie: James pewnie trenuje, jak zwykle!, bo jest perfekcjonistą, ma genialny kozioł, drybling i ten ,,eurostep" oraz innych sztuczek w zanadrzu. Na pewno nie obgryza paznokci z nerwów; trening, treningiem, poza tym zapewne poprzez swojego agenta lub agencję rozważa różne opcje transferów. W jego przypadku nioe zdziwię się, gdy Harden wyląduje nawet w LA Lakers na ,,minimalce" lub w jakiejś lidze portorykańskiej. xD
-
Star Wars (seriale) - Disney+
Po finale "Ahsoka" podobne odczucia mam i ja. Serial okazał się finalnie podsumowując całość: co najwyżej średni na jeża, czyli ,,taki nijaki z plusem". Ocena produkcji ode mnie, to: 5/10 - uległem czarowi pierwszym dwóch odcinków, potem sławetnego anakinowskiego ,,Rozdziału V", który tak naprawdę potwierdził jak i nie potwierdził
-
NBA
Harden, jeden z najniezwyklej grających PG/SG (najlepsze pozycje dla niego, chociaż na 3-ce też byłby widziany) w historii NBA, rzekomo może być... nigdzie - tzn. szanowna NBA tak jakby albo nie chce mieć z nim nic wspólnego, albo ,,tak jakby po raz drugi" chce żeby James po prostu zamknął jadaczkę, robił swoje i grał. Nie zdziwię się, gdy ,,brodacz" wyląduje w jakimś tajwańskim odpowiedniku NBA, w lidze chińskiej czy gdzieś w Am. Południowej, bo też coś o tym się słyszy. Mówiąc brzydko, o opatrzności, żeby mu tylko jakaś ,,odjebka" nie strzeliła do głowy. Zdolniacha jest niesamowity... zresztą nie wnikam co tam ,,inside" się dzieje w związku z jego osobą. Overall w NBA 2K24 ma chyba w okolicy 89. Z drugiej strony jak zostanie w 76ers też będzie ok - najważniejsze jest, aby dla Hardena sytuacja się uspokoiła; szkoda mi zarówno jego, jak i całej tej sytuacji z Morantem, Simmonsem. Czas pokaże, i oby się nic nie pokiełbasiło, bo trzy weekendy i NBA wystartuje z werwą!
-
Cinema news
John Woo, najbardziej znany na Zachodzie i najlepszy scenarzysta i reżyser kina akcji z elementami ,,gangsterki" i ,,kina kopanego" spośród wszystkich tego typu specjalistów wywodzących się z Chin czy Hongkongu. ,,Kiego wała!", nie ma nikogo obecnie lepszego od Johna Woo w tym względzie (nie wiem czy reżyser serii "John Wick" go przebije. Zastanawiam się dlaczego Woo nie wziął się za Wicka), a to, że powstaje "Silent Night" to nic - najlepsze obrazy Woo to wg. mnie, a wymienię kilka z nich: "Dzieci Triady", "Killer", Łej Panie, i chyba jeden z najlepszych o choreografie scen walk w historii filmów sprzed epoki efektów specjalnych i cyfryzacji kina, "Ręka Śmierci", z Jackie Chanem w jednej z ról. Filmy Woo, to takie produkcje, które są wizualnie cholernie ponętne i atrakcyjne: strzelaniny, ekspresyjne sceny walk, niespodziewane zachowania postaci etc. Na dniach będę oglądał "Ręka Śmierci" właśnie, a potem coś od pana Woo, ale nieco bardziej współczesnego!