Skocz do zawartości

Jukka Sarasti

Użytkownicy
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Jukka Sarasti

  1. Jukka Sarasti opublikował(a) odpowiedź w temacie w Ogólne
    Wchodzi do EA latem. Slasher skrzyżowany z roguelite, ślicznie to wygląda.
  2. Jukka Sarasti opublikował(a) odpowiedź w temacie w Ogólne
    Prequel, zupełnie nowe misje i fabuła przed "jedynką".
  3. Jukka Sarasti opublikował(a) odpowiedź w temacie w Seriale
    Nie domęczyłem tego nawet do końca.
  4. Jukka Sarasti opublikował(a) odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Przeszedłem sobie Animal Well. W tym sensie, że doszedłem do napisów końcowych - mógłbym co prawda zbierać dalej rozmaite artefakty w celu odkrycia true endingu i nie wykluczam, że w taki sposób sobie będę po drodze dziubał między kolejnymi grami, ale na ten moment się nasyciłem. Nie przesyciłem, nasyciłem, bo to doskonała gra jest. Nietypowa w wielu aspektach, a jednocześnie zaskakująco przystępna i przy tym wszystkim niezwykle satysfakcjonująca, gdy rozwiązuje się kolejne, w zasadzie dosyć proste, łamigłówki. Po prostu czuję, że już teraz grając dalej i dalej, mógłbym się aż za bardzo napchać zawartością. Trafiamy do tytułowej zwierzęcej studni jako... coś, a następnie przez nią wędrujemy, napotykając przeróżnie nastawionych do nas mieszkańców. Część nas zignoruje, kilkoma wspomożemy się przy eksploracji, a niektórzy bez większego żalu nas załatwią. Dziwaczny ekosystem studni, do tego podany w oryginalnej oprawie i przy minimalistycznym udźwiękowieniu, robi spore wrażenie i świetnie spina się z gameplayową formułą. Tę można opisać jako metroidvanię, tyle, że mającą z gatunkiem wspólny głównie nacisk na eksplorację, sporą mapę i zdobywanie kolejnych przedmiotów poszerzających nasze zdolności. Brak tu na przykład jakiejkolwiek walki - czasem co prawda rozwiążemy problem natrętów odstraszając ich petardami czy wciągając w pułapkę, ale nasz coś jest totalnie bezbronny. Również same wyzwania nie opierają się na naszej zręczności - a przynajmniej w stosunkowo małym stopniu, na palcach jednej ręki jestem w stanie wskazać miejsca, które mnie bardziej zaangażowały pod kątem szybkiego przebierania palcami - a na pomyśle na eksplorację. Pomieszczenia bowiem kryją nie tylko kolejne korytarze i platformy do przeskoczenia, ale przede wszystkim proste zagadki środowiskowe. Z tego tytułu nigdy się nie zatniemy, ale jednocześnie co chwilę jesteśmy nagradzani satysfakcją po wykminieniu jak się gdzieś dostać, w jakiej kolejności coś zrobić czy wymyśleniu jak użyć naszego ekwipunku. Tak się bowiem składa, że prawie każdy z odblokowywanych przedmiotów ma kilka zastosowań, a niektóre odkrywamy dopiero rozpracowując jakąś zagadkę. Animal Well doskonale gra motywem wrzucenia gracza bez tłumaczenia do obcego świata, a równocześnie jest niezmiernie miodne i po prostu oryginalne. Od oprawy, przez pomysł na rozgrywkę po specyficzną mieszaninę uroku i mroku w kolejnych pomieszczeniach. Gra wspaniała i zasługująca na wszystkie zbierane pochwały.
  5. Jukka Sarasti opublikował(a) odpowiedź w temacie w Seriale
    Dooglądane, pod koniec jest tylko gorzej, nie ma szans na odpalenie drugiego sezonu, jeśli powstanie.
  6. Jukka Sarasti opublikował(a) odpowiedź w temacie w Seriale
    Jestem po pięciu epizodach i już dokończę, ale daleko mi do zachwytów. Znaczy się jasne, dużo lepsze to od poprzedniej klocowatej adaptacji, ale nie jest to duże osiągnięcie. Działa na pewno strona wizualna i audio. Intrygujące, ale niekoniecznie działające jest z kolei podejście do adaptacji - ani nie jest to w miarę wierne przeniesienie gier na ekran, ani rzecz jedynie na motywach jak przykładowo DmC w stosunku do oryginalnych gier. Wychodzi toto z gier Capcopmu, ale szybko wplata swoje własne lore - swoją drogą naprawdę nie było lepszego pomysłu, niż fizyka kwantowa i biedne homo demonicus w realiach gier, w których nauka jedynie służyła zrobieniu miecza z przerzutkami, a świat działał na zasadzie "tam są demony, tu jesteś ty jako półdemon, magia robi bum i odpalasz devil triggera"? Niepotrzebne cudowanie. Poza tym standardowe znaczki Netflixa, to jest żenująco łopatologiczne motywy jak demony-uchodźcy (XD), zły chrześcijanin podkreślający 30 razy swoją wiarę, serial więcej miejsca daje w sumie Lady jako postaci - bo to ona dostaje retrospekcje ze swojej przeszłości w miejsce urywków po 2 sekundy u Dantego. Do tego kompletnie fatalny i niewnoszący niczego wątek organizacji zwalczającej demony - mają design jak losowa kreskówka o superbohaterach z lat 90., nie wnoszą niczego sensownego do historii, za to poświęca im się sporo czasu patrząc na krótką długość sezonu. Jedyne, co ciągnie ten serial to udane przeniesienie efekciarskiego języka gier na animację, Dante mimo zrobienia z niego gościa, któremu zależnie od sceny skacze power level, budzi sympatię i niezły antagonista jak na standardy DMC. Nie to, że królik jest jakimś dobrym przeciwnikiem, ale mówimy jednak o grach, z których pamiętam jako wrogów Vergila i Arkhama, a poza tym to nie pamiętam z kim się walczyło w DMC 4, choć je skończyłem ponownie 2 tygodnie temu. No i Enzo to też żadna wybitna robota scenarzystów, ale to taki okej comic relief. Dokończę w tym tygodniu, ale będę zdziwiony, jeżeli moja opinia się jakoś mocno poprawi.
  7. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na MYSZa7 odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Gearbox.
  8. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na Suavek odpowiedź w temacie w Retro
    Bodajże nowsze Odiny sobie spoko radzą, ale też jest to wyższa półka cenowa niż Anerbici.
  9. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Też tę grę w swoim czasie olałem, myśląc, że to taki GoW na siłę, ale po tej recenzji chętnie zweryfikuję ten pogląd.
  10. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na Rozi odpowiedź w temacie w Ogólne
    Otxo jest okej i tylko okej - formuła roguelite zamiast starannie zrobionych poziomów po prostu zamula po paru godzinach, kiedy zaś się lezie przez tych danych bossów i te same, lekko zmienione wyzwania na levelu. Nie żałuję może, że to kupiłem, ale też się jednak zawiodłem nieco.
  11. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Po paru latach odświeżyłem sobie Devil May Cry 4, tym razem w wersji SE. Ogólnie to opisuję wrażenia z przejścia "normalnej" gry - Bloody Palace czy granie innymi postaciami sobie będę gdzieś tam dłubał może w tle, ale przede wszystkim zależało mi na tym, żeby sobie przypomnieć ten tytuł i zderzyć go z moimi wspomnieniami. I o dziwo wyszedł lepiej, niż go zapamiętałem. Na początku miejmy to za sobą - tak, patent z bieganiem po tych samych poziomach i walkach z tymi samymi bossami po 3 razy jest słaby. Tak, Dante miewał lepsze bronie w innych grach z serii - choć po prawdzie przy tym podejściu polubiłem się np. z luciferem, którym nigdy nie chciało mi się mocniej bawić przed laty. Ja wiem, że DMC to Dante, starzy fani by się wkurzyli i tak dalej, w dodatku tu można zmieniać style w locie, co otwiera nowe opcje w porównaniu do trójki, ale chyba wolałbym, żeby gra dostała z 4-5 misji więcej u Nero, ten zyskał w trakcie nową broń albo styl, a Dante byłby jako postać do odblokowania, bo ewidentnie miałem wrażenie, że coś poszło nie tak w cyklu produkcyjnym i dlatego dostajemy pyskacza w recyklowanych lokacjach i starciach (choć pojawia mu się z trzech nowych wrogów), które można ogarnąć spokojnie w 2-3h. Tylko co z tego, skoro bawiłem się doskonale? Demoniczna łapa i miecz z przerzutkami bawią tak samo z każdym kolejnym użyciem, podobnie jak te kilka kombosów Nero i devil trigger z lekkim twistem. Dobrze się tą postacią gra i przy okazji stanowiła dobre wprowadzenie dla graczy (tak gameplayowo, jak i pod kątem wejścia w historię), który zapoznawali się z DMC dopiero przy okazji siódmej generacji konsol. Dante jak to Dante, nawet z takim sobie w porównaniu do innych gier arsenałem dalej jest niezwykle przyjemny w prowadzeniu i żonglowanie swordmasterem i tricksterem (a później dochodzi jeszcze miła atrakcja w postaci dark slayera - przykro mi, ale royal guard i gunslingera jak zawsze używałem tylko po to, by przypomnieć sobie, że wolę inne style) pozwala miło spędzić czas przy kombinowaniu jak tu nabić SSS w każdym killroomie. No i bossowie są naprawdę dobrze zrobieni, choć nie na tyle, by pizgać ich trzy razy, jak to dzieje się z ich większością. Same lokacje - dopóki nie zaczynają drażnić recyklingiem - też są bardzo udane i nie wpadają w te same nudne wizualne tony. Do tego kawałek towarzyszący walce z Danteuszem jak zawsze robi robotę - do audio i wideo nie mogę się przyczepić, tak samo jak nie mogłem, kiedy gra wychodziła. To było godne wejście w kolejną generację konsol. Ostatecznie przy DMC4 bawiłem się znakomicie i choć kiedyś w moim rankingu była podpisana jako "ciągle fajna gra, ale gdzie tam do 1-3-5" (jak wiadomo, ta seria nie miała drugiej części i po jedynce od razu było Dante's Awakening) to obecnie nie mam problemów, by postawić ją bardzo blisko jedynki i piątki - trójka jest akurat poza zasiegiem prawie wszystkich gier. Ciekaw jestem, jak wypadnie zaplanowany na najbliższe miesiące powrót do piątki - gry, która byłaby moją ulubioną częścią, gdyby nie V.
  12. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na XM. odpowiedź w temacie w Ogólne
    Prawda, w 2023 przeszedłem po raz pierwszy i to jest kapitalna gra. Pomijając wiadomą część gry w kanałach, to trudno się przyczepić. Walka drewniana, ale nie przeszkadza w grze, a klimat i sposób pisania rewelacyjny. Do dwójki oczekiwań nie mam żadnych - dobrze brzmi ta zapowiedź (poza nieszczęsnym fragmentem o tym, że po kontynuacji charakterystycznej gry nie należy spodziewać się tego, że będzie do tejże charakterystycznej gry podobna), ale patrząc na development tej gry, to przy otrzymaniu średniaczka z duszą będę ukontentowany.
  13. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na Figaro odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Skończyłem go w jakimś czasie około 30h, sama główna fabuła plus zadania poboczne (dosyć nudne) tam, gdzie zaczynałem odstawać poziomem. Tragedii nie ma pod kątem grindu, ale też nie da sie przelecieć samej głównej fabuły. Ogólnie miła gierka, ale nasyciła mnie w te raptem 30h tą formułą tak, że na kolejne RPGsyny już nie miałem ochoty.
  14. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Switch
    Przypomina mi się Vomitoreum, barszo dobry indyk na GZDoom (w dodatku zrobiony przez Polaka rodaka), poza tym chyba nic też nie kojarzę.
  15. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Akurat się idealnie zgrywa, przechodzę obecnie z doskoku na Switchu Super Mario World i z jednej strony naprawdę, zwłaszcza patrząc na rok wydania, jest to pomysłowy i przyjemny tytuł, a z drugiej ilość miejsc, gdzie się ginie nie ze swojej winy (bo się nie zna levelu i kończy pierwsze podejście do danej sekwencji skokiem w przepaść czy na przeciwnika, który akurat nie dostaje obrażeń od naskoku na niego, tylko wtedy rani) jest irytująco duża.
  16. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na GearsUp odpowiedź w temacie w Switch 2
    W sumie jest to słuszna uwaga.
  17. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na GearsUp odpowiedź w temacie w Switch 2
    Bardzo by mnie ten Gacek cieszył, ale z drugiej strony gry z GC do teraz nie są pokryte rdzą (co najwyżej szlachetną patyną) na tyle, żeby nie było chętnych na kolejny remaster Wind Wakera, Path of Radiance czy Mario Sunshine, więc wolę się miło zaskoczyć, niż mieć nadzieję. Na pewno poszerzenie bazy konsol w NGO byłoby jednak bardzo spoko.
  18. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Lubię szybkie FPSy, kocham Turbo Overkill, FEAR i Doom Eternal. Wniosek jest prosty - Sprawl musiało mi siąść. Te niecałe 6 godzin zabawy dostarczone głównie przez dwie osoby może nie jest na poziomie wymienionych trzech tytułów, ale podobieństwa są ewidentne, a gra przednia. Na początek, zanim przejdę do mięska, krótko o fabule, bo i ta jest mocno pretekstowa. Gramy sobie babką o kryptonimie Seven, która to była elitarnym żołnierzem złego kombinatu rządzącego brudnym cyberpunkowym światem Sprawl. Sumienie ruszyło, zaszyła się w slumsach, ale odnajduje ją kolega do fachu, wita strzelając do niej z shotguna, więc trzeba działać. Na szczęście kontaktuje się z nią tajemniczy FATHER (kim lub czym jest ta postać domyśli się każdy, kto miał do czynienia z jakąkolwiek formą cyberpunku przez 5 minut) i przywraca nam sprawność bojową, a my idziemy siać pożogę. Pożogę w oprawie bardzo przypominającej Turbo Overkill - z jednej strony modele ewidentnie podjeżdżające pod FPSy z końca ubiegłego wieku, a z drugiej strony całkiem nowoczesne elementy cząsteczkowe. Do tego muzyka w tej grze jest absolutnie FENOMENALNA - kawał idealnie wpasowanej elektroniki pełnej drum'n'bassów przemieszanych z chórami i z rzadka cięższymi bitami. Już dla samej ścieżki dźwiękowej warto odpalić. A jak w to się gra? Zajebiście. Nasza heroina potrafi zwalniać czas, co podświetla jej słabe punkty wrogów (niespodzianka - głównie głowy i plecaki-jetpacki) i daje przewagę szybkościową bardzo istotną w chwilach, kiedy spadają na nas hordy przeciwników. Do tego może poruszać się za pomocą szybkiego ślizgu i biegać po ścianach, co ma kluczowe znaczenie przy prostych i miłych przerywnikach platformowych. Mechanika biegania po ścianach jest naprawdę fajnie zrealizowana i aż szkoda, że gra praktycznie nie zmusza do toczenia potyczek podczas takich sprintów - tylko od nas zależy, czy chcemy zalać wrogów gradem ołowiu z nieco horyzontalnej pozycji 3 metry nad nimi. A strzelamy głównie do rozmaitych zamaskowanych żołnierzy i robotów. Gra nie powala może pod kątem projektów przeciwników, ale zdecydowanie spełniają oni swoje zadanie. Za to świetnie wypada design poziomów - pierwsze są stosunkowo proste, ale ostatnie kilka to naprawdę kawał świetnie zaprojektowanych miejscówek zarówno pod kątem eksploracji, jak i pomysłowych aren. Loop walki można opisać tak - wszyscy są agresywni i chcą nas bardzo zabić, więc my im wysadzamy łby headshotami, łapiemy znajdźki z nich wypadające (jak w Turbo Overkill i Doomie) i jeżeli kogoś zestunujemy, to dekapitujemy kataną. Strzela się absolutnie wybornie - bronie są zaprojektowane bardzo fajnie i praktycznie każda ma jakieś swoje słabości, przez co nie można się za bardzo przywiązywać. Do tego jest tu jeden z lepszych shotgunów w gierkach, a wiadomo, że satysfakcjonujący shotgun w FPSie to plus jeden do oceny. W połączeniu z naprawdę dobrymi projektami walk, świetną muzyką i niezłym klimatem naprawdę ciężko się tutaj nie bawić w dobry sposób. Wad nie stwierdzono - gra ma dobrze zbalansowany poziom trudności, nie napotkałem żadnych bugów. Sprawl nie zajmie Wam dużo czasu, a na PC można kupić za psi pieniądz. Obecnie klucze latają po parę złotych - ja kupiłem jakoś na premierę za parę dych i absolutnie nie żałuję. Dzięki scenie indie FPSy się mają dobrze jak nigdy.
  19. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Ogólne
    Właśnie wyszło, survival horror w (chyba) RPG Markerze i z turowymi walkami. Wpadło na wishlistę.
  20. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Seriale
    Też nie do końca łapię ciśnięcie po "The Electric State". Czy to dobry film? Nie, ale też nie jakoś szczególnie gorszy od innych wypustów Netflixa. Ma swoje oczywiste wady jak nakręcona grubą linią historia czy pozbawiona wyrazu główna bohaterka (niby napisanie postaci samo w sobie jest ograniczające, ale odtwórczyni tejże roli gra z gracją drewna), ale sam koncept, projekty robotów czy ogólna "rozrywkowość" robią z tego tytułu przyjemne filmidło pod popcorn i leżenie na kanapie. Można zarzucić jako odmóżdżacz i przyzwoicie się bawić.
  21. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na Szermac odpowiedź w temacie w Ogólne
    Wygląda jak 7/10 reskin Dooma. Czyli się będę dobrze bawić.
  22. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na MYSZa7 odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Piątka to moje ulubione drugie DMC, ale mogę przeboleć nawet słabe lokacje, tylko, że V gra się po prostu dużo gorzej od reszty. Nawet jakby nie tyle zamienić tę postać, co wywalić, to bym lubił jeszcze bardziej. A czwórka póki co lepiej, niż zapamiętałem - ubiłem żabę i może wieczorem będzie chwilka na kolejną misję.
  23. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na MYSZa7 odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Niby człowiek dożyna parę gierek (ale w sumie na cztery rozkopane, to trzy są do domknięcia w jeden wieczór, więc wjadą w tym tygodniu wrażenia w temacie o ukończonych gierkach), ale jak poczuł zew, to zabrakło silnej woli i zacząłem po raz wtóry: Nigdy nie grałem w SE, a i w samo DMC 4 grałem wieki temu. Pamiętam, że z levelami dali nieco ciała, ale oczywiście sieka się doskonale. A jak zobaczyłem walkę z Balrogiem po raz pierwszy w okolicach premiery, to dopiero był szok, jak toto wygląda
  24. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Domykam sobie powoli, co z poprzedniej generacji zostało uwięzione na konsolach, a chciałbym ograć.
  25. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na Figaro odpowiedź w temacie w Ogólne
    Ja zainstalowałem na Decku pierwszy epizod, jest darmowy. Anime podobno robi dobrą robotę jak na streszczenie historii, która w VNowym oryginale zajmuje z 80h, jutro w robocie będzie czytane.