Skocz do zawartości

Jukka Sarasti

Użytkownicy
  • Postów

    402
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Jukka Sarasti

  1. Soulstice. Niby gra dla mnie, bo lubię slashery, projektowi kibicowałem, ale jakie to jest cholernie nudne... Lokacje są puste, przeciwnicy rzadko występują w ciekawych konfiguracjach, a walka ma w sobie jakoś mało mięsa. Dla porównania ogrywam sobie czwartą część Onimushy i mimo wieku oraz tego, że zawsze wolałem walkę z takiego DMC czy Ninja Gaiden, to bawię się nieporównywalnie lepiej, niż przy Soulstice.
  2. W tym roku sobie akurat skończyłem ósemkę, w którą to ostatnio grałem jakoś 15 lat temu. No i ogólnie rzecz ujmując scenariusz nawet przyjemny, Squall jest całkiem fajnie napisaną postacią i wbrew moim obawom nie wpadał w kategorię "edgy", walka miła, choć wolałem zawsze rozwiązanie, kiedy dana postać ma po prostu przypisaną tylko do siebie specjalną umiejętność jak w FF VI. Ostatni boss natomiast mocno frustrujący i nieco losowy, czego w grach nienawidzę. W planach na ten rok też pozostaje odświeżenie sobie szóstki i dziewiątki, zobaczymy jak na ich tle wypadnie ósemka.
  3. Jukka Sarasti

    Stellar Blade

    Po ostatnim trailerze z open worldem mój entuzjazm nieco opadł (wkręciłem sobie, że to będzie po prostu slasher), ale powyższy tweet przywrócił mi zainteresowanie tytułem. Pograłbym w coś nowego z intensywnym i ciekawym siekaniem.
  4. Liczę, że walka będzie dopieszczona, natomiast na projekt patrzę z umiarkowanym entuzjazmem, bo nieco rozminąłem się z trzema ostatnimi grami Obsidianu - Outer Worlds mnie zmęczyło, Pillarsy II były przyjemne i tylko przyjemne, a Pentiment mieszał świetne motywy ze średnimi fragmentami. Niemniej jednak mam cichą nadzieję, że Obsidian nie martwiąc się przesadnie o budżet i czas na dopieszczenie gry wyda coś bardzo konkretnego.
  5. Mam w stosunku do tego tytułu mieszany stosunek jako fan marki i osoba, której nowe Wolfensteiny (a przynajmniej pierwsza część spod ręki Machinegames) nie przekonały. Z perspektywą nie mam problemu, zwłaszcza, jeżeli zostanie przy jej użyciu dobrze zrobiony element zagadkowy i platformówkowy. Walka wyglądała dla mnie dosyć niemrawo, więc liczę, że albo będzie jej mało, albo w praniu będzie miała feeling znacznie lepszy, niż na pokazanym gameplayu.
  6. Obecnie mam na liczniku około 40 godzin - chapter 10, zrobiłem chyba wszystko, co mogłem w ramach wspomnień Kiryu (sekwencje z Date, miejsca pamięci, na ten moment domknięte subquesty) i jestem w połowie dodatkowego dungeonu, tuż przed wizytą u pewnej istotnej dla fabuły siódemki i ósemki postaci. Na ten moment, pomimo pewnych problemów z tempem i mniej angażującej niż poprzednio historyjki Ichibana, jestem absolutnie w tej grze zakochany. Walka została przyjemnie stuningowana (natomiast mam wrażenie, że gra jest jeszcze łatwiejsza od poprzedniczki), nietypowa dla serii lokalizacja robi robotę (choć Bryce mógłby nie mówić po angielsku ), a pożegnanie z Kiryu dla mnie jako weterana serii (nie grałem tylko w Dead Souls, Kenzan oraz drugą część spin offa na PSP) robi robotę, niemalże łza cieknie po policzku podczas grania. Oczywiście stary i chory Kiryu na tle drużyny dalej jest OP czołgiem, tak powinno być.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...