Skocz do zawartości

Jukka Sarasti

Użytkownicy
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Jukka Sarasti

  1. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na XM. odpowiedź w temacie w Ogólne
    Od tej pisaniny postanowiłem, że dzisiaj po robocie instaluję NGS (nie mam dostępu do innej wersji). Będę się zaś frustrował, dzięki
  2. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na ogqozo odpowiedź w temacie w PC
    Na ten moment pocykałem parę losowych tytułów, a skupiłem się na Bushido Ball - ukończone z przyjemnością, miła wariacja na temat gier futbolowych w stylu Goal 3 z tymi magicznymi strzałami - i gram sobie głównie w Warptank, elegancka gra logiczna. Pewnie nie wszystko mi w tym zbiorze przypadnie do gustu, ale zdecydowanie dobrze wydane pieniądze.
  3. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na Bzduras odpowiedź w temacie w Yakuza
    Day one!
  4. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na Figuś odpowiedź w temacie w Hardware
    Poczekaj do jesiennej/zimowej wyprzedaży Steam, wtedy też powinna byc obniżka.
  5. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na MBeniek odpowiedź w temacie w Kącik RPG
    Może to takie szachy 4D - podkreślają już teraz bardzo progresywne elementy, żeby można potem płakać o złych graczach nazistach winnych porażki jak gra już zaliczy flopa.
  6. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na Homelander odpowiedź w temacie w Forumkowa Bitwa Gierek
    Ja muszę wrócić do KC, pierwsze godziny były bardzo miłe. Pierwszym wrażeniem było "jakby zrobić realistycznego i dobrze napisanego TES, który jednocześnie byłby bękartem Operation Flashpoint", cokolwiek to tak naprawdę znaczy.
  7. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na Rayos odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Niby wyrażałem wątpliwości w temacie, czy to gra dla mnie, ale ciekawość wygrała i na Steam nabyłem właśnie UFO 50.
  8. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na Szermac odpowiedź w temacie w Souls-like
    Ja ostatnio miałem chwilę jedynie na króliki. Nie było tak źle, najtrudniej było mi tak pokierować walką, żeby nie wchodzić w drugą fazę z którymś z typów z pierwszej, któremu pozostałoby dużo HP. Ogólnie to najlepszym przyjacielem był ogień na mieczu i miotacz, bo nieraz łapał więcej niż jednego przeciwnika. No i to była jedyna walka, gdzie warto dużo się turlać, bo typy są podatne na backstaby. Byle żadna dalsza walka w grze mnie nie zgnoiła znowu jak typ z bagna
  9. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    W pewnym momencie życia - najpewniej jako osoba, której pierwsze gierkowe lata przypadają na przełom PSX i PS2 - musiałem wyrobić sobie dziwną odporność na toporność w grach. Temu chyba zawdzięczam to, że dobrze bawiłem się przy Shinobido na drugą Sonkę. Gra dostawała recenzje zarówno w stylu 3/10, jak i 8/10. Obie te oceny mogę w pełni uzasadnić. A czemu po to w ogóle sięgnąłem? Na pewno pomogła struktura gry - krótkie misje są dla mnie obecnie idealnym wariantem, bo czas na gierki to mam chwilowo głównie chwilę przed snem. Drugi, jeszcze ważniejszy argument - to tak naprawdę trzecia część Tenchu na PS2. Po tym jak Acquire straciło prawa do swojej kultowej serii (której zwłaszcza drugą część uwielbiam, choć teraz trochę boję się wracać mając w pamięci przygody z Shinobido), wydało Shinobido. Grę identyczną w założeniach i wielu systemach, tylko, że nie gramy Rikimaru i Ayame, a zamiast tego skurczybykiem o oryginalnej ksywce Crow. Nasz Kruk zaczyna grę z amnezją - jego jedyną wskazówką są listy od tajemniczego pomocnika. Aby odzyskać pamięć, musi zbierać kryształy, w której są zaklęte części jego przeszłości. Dosyć to sztampowe, choć mały plus za to, że Aby to zrobić, wykonuje misje dla trzech stronnictw o sprzecznych interesach, gdzieniegdzie spotykając postacie ze swojej przeszłości czy wrogie klany ninja. Ogólnie sam system stronnictw jest bardzo dobry - zawsze mamy do wyboru kilka misji, a ich konsekwencje są najoryginalniejszym elementem gry. Zaczynając od tego, że czasem dostajemy cutscenki, gdy jakiś watażka doznaje załamania nerwowego na skutek naszych akcji, przez listy z pytaniami, czemu nie przyjmujemy od nich misji (w ogóle najlepiej unikać otwartych działań na misjach, bo jeśli ktoś nas rozpozna, to idzie za nami zła fama do potencjalnego zleceniodawcy) po konsekwencje widoczne w samym gameplayu. Przykładowo, jeśli dostarczymy w ramach zadania schematy broni, to wkrótce owo stronnictwo będzie miało lepszy sprzęt. Albo po wykradzeniu zapasów ryżu przeciwnicy będą zdezorientowani i słabsi. A jak dostatecznie zaszkodzimy któremuś stronnictwu, to możemy dostać zlecenie na zabicie ich generała. A w ogóle to możemy sobie to zadanie ułatwić wpierw wprowadzając innymi zadaniami głód w szeregach wroga, później w innej misji mordując elitarnych żołnierzy danego ugrupowania, a następnie ubijając generała na otwartym terenie, gdy ucieka z garstką wiernych sobie ludzi. No dobra, ale jak to działa już wtedy, kiedy wyruszamy w teren? Różnie. Mamy do dyspozycji ekwipunek rodem z Tenchu (linka z hakiem, shurikeny i inne bajery jak np. eksplodujące żarcie) i w miarę dużą swobodę. Kiedy gra funkcjonuje jak trzeba, to gra się super - zwisamy z gwintów, biegamy po ścianach w normalne niedostępne miejsca i systematycznie kolejnymi stealth killami kasujemy frajernię. Perfekcyjnie ukończone misje dają sporo frajdy. Tyle tylko, że sterowanie jest dziwne i bohater nieraz robi coś zupełnie innego, niż chcemy, co kończy się alarmem i koniecznością walki w tym dziwacznym systemie pamiętającym pierwsze Tenchu (zresztą w ogóle mam wrażenie, że w tej grze zaszyty jest kod właśnie jeszcze z 1998 - tutaj na szczęście nie każda misja kończy się obowiązkowym bossem z którym idzie się w pojedynek na miecze). Dodać do tego należy pokraczną fizykę (gra z czasów, kiedy szczytem finezji był Havoc - tutaj mamy dosyć zabawnie działającego ragdolla, przez którego nieraz po zablokowaniu ciosu twarzą lecimy na 6 metrów w górę) i zachowanie wrogów - czasem widzą nas z nieprawdopodobnych kątów, czasem postanawiają razem maszerować w ścianę, jakby ta miała w końcu otworzyć przejście do Narnii. Muzyczka jest fajna, choć jest jej mało, lokacje lubią się powtarzać. Dla stylistyki to raczej się w to nie gra. Natomiast uroczym elementem tej gry jest totalny chaos, który wybucha w losowych miejscach i tworzy nieprzewidziane raczej przez twórców sytuacje - mój ulubiony przykład to jedna z misji, gdzie miałem za zadanie zdjąć generała. Skurczybyk był otoczony mocnym zestawem przydupasów i nie miałem pomysłu jak się zakraść. Uknułem więc następujący plan - zostawię truciznę, zbaituję jednego z przeciwników, po cichu go zabiję, a potem to powtórzę. Nie wyszło. Przez sterowanie mój dzielny heros wrzucił do pomieszczenia butelkę zamiast zostawić ją na ziemi, co zaniepokoiło przeciwników w środku. Szybko dałem dyla i zacząłem zwisać z krawędzi budynku. Okazało się, że sam generał postanowił to sprawdzić, więc maszerował w linii prostej, zeskoczył z drugiego piętra budynku i dalej se maszerował, aż wyszedł za patrolowane przez wrogów obszary. Zginął szybko i raczej bezboleśnie. Nie mogę polecić Shinobido, bo to dziwnie działająca gra, która trafi raczej do garstki osób, które spędziły stare lepsze czasy wbijając najwyższe rangi w Tenchu. Jeżeli jednak wspomniana seria jest Wam bliska, a nie chcecie po raz kolejny szarpać w znane już Wam gry, a do tego potraficie przebrnąć przez różne wskazane powyżej niedoróbki, to przez większość czasu będziecie się bardzo dobrze bawić. Podrzynanie gardeł biednym Hideo i innym Sasuke, którzy tylko stróżują sobie, aby utrzymać rodzinę to zawsze doskonała zabawa.
  10. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na Tokar odpowiedź w temacie w Rock
    Linkin Park mi zwisa i powiewa, ale również nie rozumiem podejścia, jakoby bycie prawdziwym fanem nakazywało bez cienia krytyki wszystko akceptować i lubić. "Cold Lake" od Celtic Frost raczej nigdy mnie nie zachwyci
  11. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na Shen odpowiedź w temacie w PC
    9 Years of Shadow (GOG):
  12. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na Szermac odpowiedź w temacie w Souls-like
    Mogłem dzisiaj odpalić na chwilę, więc padł mistrz iluzji, zaraz potem rozbiłem kolejnego bossa - nie był trudny - i otworzyła się całkiem nowa lokacja. Więcej już za bardzo nie pogram przez najbliższe dni, ale może do końca miesiąca gierka padnie.
  13. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na Szermac odpowiedź w temacie w Souls-like
    Pokonałem w końcu bagienniaka, ale walka napsuła mi krwi. Potem zamaskowany typ w Kracie poszedł w miarę łatwo, a wczoraj doszedłem do mistrza iluzji, ale nie miałem już na niego (czy raczej na nią) siły. Na liczniku mam 18:30 i liczę, że powoli zbliżam się do końca - bardzo fajna gra, ale czuję się nią nasycony, więc nie chciałbym siedzieć przy niej drugie tyle.
  14. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na Szermac odpowiedź w temacie w Souls-like
    O ile sowi doktor poszedł za pierwszym razem, to ten jożin z bażin w drugiej fazie mnie rozstawia jak chce. Najtrudniejsza dla mnie walka póki co.
  15. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Koreańczycy dostarczają nie tylko w AAA o gołych babach z mieczami, ale też w indykach - skończyłem sobie ogrywać Sanabi i zrobiło na mnie świetne wrażenie, choć w teorii platformówka oparta o grappling hook to nie moje klimaty. Tak się jednak składa, że gra wciąga jak cholera i człowiek zaczepia tym cyberramieniem o każdą dostępną przestrzeń, nawet nie klnąc za bardzo pod nosem, bo gra ma zbalansowany poziom trudności. No chyba, że chcecie pobawić się w speedruny, pod które gra jest częściowo zbudowana, ale nie dla mnie takie wyzwania. W Sanabi bardzo istotną rolę pełni jednak nie tylko gameplay (o którym za chwilę), ale także fabuła. Wcielamy się w legendę armii, która w bardzo brutalnych okolicznościach poprzysięga zemstę tytułowemu antagoniście (grupie antagonistów? zobaczycie, gra nie bez powodu nie wali otwartym tekstem), skutkiem czego trafia do miasta, w którym dzieją się bardzo dziwne rzeczy. Na drodze spotyka młodocianą hakerkę Mari, z którą chcąc nie chcąc musi połączyć siły. O ile początek brzmi banalnie, to całość zaczyna się pięknie komplikować, a rzecz skręcać w naprawdę mroczny cyberpunk. Choć nie brak tu humoru zbudowanego na totalnie odmiennych charakterach postaci - opryskliwy i bezpośredni komandos oraz rozgadana dziewuszka - to rzecz potrafi zaskakująco dać po pysku, zwłaszcza przy końcówce. O ile obejrzymy sobie nieco cutscenek, to gameplay dostarcza i to on dominuje rozgrywkę. W teorii schemat sterowania nie sugeruje przesadnego rozbudowania - dwa analogii, dwa triggery i A/X na padzie obsługują wszystkie funkcje (no, czasem wciśniemy jeszcze jeden przycisk, aby przeczytać notatkę), ale w praktyce Sanabi cały czas dorzuca kolejne atrakcje. A to dodawane co jakiś czas nowe funkcje dla mechanicznego ramienia, a to różne rodzaje sekwencji uciekanych, a to zabawy z dodatkowymi postaciami do sterowania, a to walka... Tej ostatniej jest mało i ma parę urozmaiceń, ale nie wypada jakoś super - ot, poprawnie zaimplementowana zabawa w łapanie grappling hookiem z paroma przeszkodami. Przynajmniej, jeżeli walczymy z mobkami - bossowie są tu za to bez wyjątku świetnie zaprojektowanymi wyzwaniami o bardzo różnorodnych charakterach. Nigdy nie jarał mnie ten typ gierek, ale tu całość chłonąłem. Oprawa to ładny i czytelny pixel art, natomiast muzyka zasługuje na spore wyróżnienie - kawał fajnie zaaranżowanej, ejtisowej w dużej mierze elektroniki. Nie pamiętam, kiedy muzyczka tego sortu w gierce zrobiła na mnie tak pozytywne wrażenie. No, wiecie już, że gra się w to super, wygląda i brzmi to elegancko, a historyjka wypada świetnie - nic tylko grać.
  16. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na odpowiedź w temacie w Graczpospolita
    Nawet cztery.
  17. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na Beelzeboss odpowiedź w temacie w Ogólne
    Po tytule tematu przez sekundę miałem nadzieję na jakiś remaster bardzo przeze mnie lubianego (i sprzyjającego niszczeniu padów) Shinobi z PS2.
  18. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na Szermac odpowiedź w temacie w Souls-like
    Udało mi się wygospodarować nieco czasu na granie w tym tygodniu, dotarłem wczoraj do wyspy. Ogólnie gra dalej mi się bardzo podoba, design przeciwników zrobił się ciekawszy, szkoda tylko, że gra nadużywa mocno (a przynajmniej robiła to w pasażu handlowym) patentu z wyskakującymi/spadającymi przeciwnikami. Ten trik ma sens, jeśli dzieje się raz na jakiś czas, ale nie wtedy, kiedy przez 15 minut wyskoczyło zza jakichś zasłon dziesięciu typa, a pięciu zeskoczyło na mnie z wyższego piętra. Bossowie dalej z kategorii "trudna pierwsza walka, ale ostatecznie zamyka się na mniej, niż 10 podejść" - najwięcej problemów miałem chyba z Raidenem z MGS, ale to temu, że grałem tego dwufazowego bossa już mocno zmęczony późną nocką. Z ciekawości wczoraj sprawdziłem jak działają zjawy - w soulslajki gram bez nich zasadniczo. Po dwóch podejściach do Victora, gdzie padałem jak miał mniej, niż 1/4 HP, przywołałem zjawę (no i już mi się bardzo chciało spać :D) i walka była wtedy banalna.
  19. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na Tori odpowiedź w temacie w SpartakuS
    Więcej mogę napisać później, bo nomen omen zbieram się na trening ale nie wszystko działa tak zerojedynkowo - część ludzi przyzwyczai się do wymiany ciosów, jeśli będzie odpowiednio spokojnie wprowadzana, a z drugiej strony to, że ktoś radzi sobie dobrze na pierwszych sparingach nie przesądza o tym, że coś z niego będzie, bo naturalny dryg i atletyzm załatwią sprawę na starcie, ale zniechęcenie pojawi się, kiedy zaczną się schody na sparingach z lepszymi partnerami. Miałem znajomego małolata, który zapowiadał się super - rewelacyjna koordynacja, bardzo szybkie przyswajanie, po czym stoczył jedną amatorską (wygraną, ale swoje przyjął) walkę i rzucił tym po niej w cholerę. W drugą stronę miałem kumpla grubasa, co się nigdy nie szarpał nawet w szkole i omal nie wpadał w panikę po otrzymaniu ciosów- tu trzeba przyznać, że się przełamał, więc jednak miał do tego głowę - ale dzięki powolnemu wdrażaniu się przez zadaniówki wyrobił się i okazał całkiem dobry po zrzuceniu cielska. Natomiast gdyby od początku poszedł do jakichś sparingów, nawet średnio intensywnych, to wątpię, żeby coś z tego było. No chyba, że jak u Krisa, ciosy dosłownie na 10 procent, co ma sens, ale dalej pozostaje kwestia utrwalania złych nawyków bez technicznych fundamentów.
  20. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na Tori odpowiedź w temacie w SpartakuS
    Trzeba być debilem, żeby puszczać ludzi od początku do sparingów - raz, że rosną szanse, że zrobia sobie krzywdę (jakieś nieprzemyślane akcje i slaba kontrola wlasnej siły), dwa, że utrwalają złe nawyki (jakby nie patrzeć sparing to ma być w dużej mierze przestrzeń na wcielanie w życie trenowanych elementów i próbowanie nowych rzeczy, a nie walka na "wygrywanie"), a trzy, że trzeba się stopniowo oswajać, właśnie poprzez zadaniówki. Można przykładowo już od początku wprowadzać jakieś kontaktowe elementy - np. luźna wymiana samych lewych prostych po treningu skupionych wokół nich czy walka w parterze do zdobycia pozycji na górze (tutaj improwizuję przykład), ale danie sparować swieżakom, zwłaszcza w układzie kiedy nie robią z innymi swieżakami albo kimś ogarniętym, kto zrobi z nimi to bardzo na luzie, to naprawdę kiepski pomysł.
  21. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na Tori odpowiedź w temacie w SpartakuS
    Gryzak załatw jak najszybciej i ubieraj go do wszelakiego tarczowania czy zadaniówek - raz, że się przyzwyczaisz do niego, a dwa, że nawet jak w teorii np. trzymasz tylko rękawice uderzającemu koledze, to może mu się zwyczajnie źle wycelować i trafi Cię w szczękę.
  22. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na Sylvan Wielki odpowiedź w temacie w Kącik RPG
    To tak nie działa do końca - cały czas masz nowych rekrutów, więc jak Ci zdechnie cała drużyna na misji (co się zdarza), to masz innych na zapas. Sztuką jest tak kierować swoimi najemnikami, żeby po wyginięciu najmocniejszego składu nie okazało się, że wszystkich pozostałych masz na startowych statystykach i ekwipunki, ale nawet w takiej sytuacji można ich szybko dopakować.
  23. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na Szermac odpowiedź w temacie w Souls-like
    W piątek miałem chwilę na poszpilanie, więc przeszedłem od piecyka do biskupa. Fajnie, że zmienili się nieco przeciwnicy, nie to, że są jacyś wyjątkowi pod kątem designu czy zachowań, ale "organiczni" to miła odmiana po ciągłym laniu marionetek. Podmieniłem dotychczas używany rapier zimy na klucz z rękojeścią salamandry - co prawda musiałem wpakować z trzy punkty w potencjał (a zasadniczo moja główna "skalowalna" statystyka to technika), aby zbić obciążenie i poprawić tym samym staminę, ale zadawane obrażenia i bardzo użyteczny atak specjalny to w pełni rekompensują. Doceniłem po drodze, że fajnie tu działa system progresji - poza punktami podbijającymi statystyki i nowym sprzętem "głównym", to sprawę umilają efekty aktywowane kwarcami oraz nowe ramiona. Odblokowałem to działające jak miotacz ognia i jest póki co zdecydowanie najprzydatniejsze. Biskup na początku wydawał się trudny, ale poszedł na mniej, niż 10 podejść - jego drugą fazę rozkminiłem za drugim podejściem, bo wyczaiłem, że jak wchodzi się od jego tylniej strony (zakładając, że robacza część to front), to używa po prostu tych samych ataków, co w pierwszej fazie. Na obie fazy wykorzystałem podpalenie - w pierwszej z kamienia nadającego właściwość broni, a w drugiej odpowiednio długo smażąc go miotaczem ognia. No i też to była pierwsza walka, kiedy musiałem w trakcie sięgnąć po osełkę. Ogólnie nie powiedziałbym, że jest to jakaś banalna gra, ale póki co całkiem przystępna jak na soulslike. Najwięcej krwi napsuł mi nie żaden duży boss póki co, tylko robocik w podziemiach fabryki z tarczami. Sztos giera, szkoda, że przez weekend i w przyszłym tygodniu nie będzie za bardzo opcji poszpilać
  24. Jukka Sarasti odpowiedział(a) na Szermac odpowiedź w temacie w Souls-like
    Zacząłem w środę wieczorem jako "pogram z godzinkę jako przerwę od Baldura 3", a skończyło się na tym, że wczoraj padł pan piecyk w fabryce. Zaskakująco dobrze mi ta gra siadła. Mam takie dziwne wrażenie, że łatwiej zrobić parry w walce z bossami, niż z mobkami, ale może to też kwestia tego, że wokół tych drugich zasadniczo łatwiej można się turlać, więc też nie skupiałem się tak na odbijaniu ataków. Będzie orane.
  25. Trzeba będzie wziąć. Jedynkę odświeżałem parę lat temu i było po prostu okej, ale dwójeczka dalej cymesik.