Valorant, czyli hero shooter, piękne dziecko (nie bękart) Counter-Strike'a i Overwatcha, zawitał w zeszłym miesiącu na konsolach nowej generacji. Czy obawy o słabe przeniesienie tego tytułu na kontrolery było zasadne? Otóż nie! Rozegrałem już prawie 20 godzin, codziennie pykam po kilka, albo kilkanaście meczyków i jest kurde super! Gameplay to overwatchowe umiejętności i ulty (leczenie, wznoszenie ścian, ustawianie pułapek, teleportacja, oślepanie, itd.) ze strzelaniem, poruszaniem, kupowaniem broni przed rundą, podkładaniem "paki", jak w popularnym CSie. Mimo prostych map, to dodatek nadnaturalnych zdolności naszych Agentów urozmaica każdą rozgrywkę, a liczba różnych strategii i taktyk jest w zasadzie nieograniczona. Tytuł Riot Games jest oczywiście darmowy!
Gracie?