W Diablo 4 gralem na premiere, wiec postanowilem wrocic i sprawdzic nowy sezon. Z plusow nowe uber bossy, ktore nie sa tak irytujace jak Echo Lilith, uproszczony system zadawania obrazen zamiast "bonus do obrazen w czwartek" i ciekawy system ulepszania itemow. Wiem ze wiekszosci podobaja sie zmiany w Helltide, ale ja chyba wolalem te pogon za skrzynkami. Teraz Helltide to grind fest do lvl 75, gdzie pozniej farmisz pieczecie. Tyle chyba zmian na plus. Z minusow gra niestety na weekend, wszystko mozna zrobic w 3 dni jak sie czlowiek uprze. Gra jest bardzo uproszczona i zrobiona dla osob, ktore dopiero zaczynaja przygode z arpg, a jesli chodzi o sama gre jest mocno w cieniu konkurencji (Path of Exile i Last Epoch). Wydawalo mi sie, ze dluzej bawilem sie w EA No Rest for the Wicked, niz czwarty sezon Diablo 4. Grze brakuje przede wszystkim czegos do robienia po zabiciu Uberow oraz jakiegos wyzszego poziomu poziomu trudnosci, bo wiekszosc bossow mozna robic stojac w miejscu (fire shield sorc). Wroce na DLC, chociaz zmiany po roku od premiery nie wroza niczego przelomowego.